Kazute pisze:
Możliwe. Cóż, jak naprawdę jej zależy na przyjaźni to przeprosi. Chociaż już sama nie wiem, kto z naszej dwójki powinien to zrobić.
Concordia pisze:
'Zamknij się, ty nie myślisz, daj lepiej mówić mi'.
Creepy_Family pisze:
Ja jak się złoszczę, to płaczę. Odruch. Nawet gdy nie mam zbyt wielkiego powodu do złości, łzy cisną mi się do oczu. ¯\_(ツ)_/¯
Creepy_Family pisze:
Ja jak się złoszczę, to płaczę. Odruch. Nawet gdy nie mam zbyt wielkiego powodu do złości, łzy cisną mi się do oczu. ¯\_(ツ)_/¯
BudowniczyMakaronu pisze:
Pewnie wyjdę na szowinistę, ale obstawiam, że ti może mieć coś wspólnego z twoją płcią
Creepy_Family pisze:
Uh, uh. Zapewne tak. W końcu z tego co ogółem można stwierdzić, kobiety są wrażliwsze. Chyba.
Creepy_Family pisze:Mówi się, że jedna męska łza znaczy więcej niż tysiąc łez kobiecych.
Uh, uh. Zapewne tak. W końcu z tego co ogółem można stwierdzić, kobiety są wrażliwsze. Chyba.
Creepy_Family pisze:W moim przypadku obecnie to też jest tylko jedna osoba.
^^^
Ja tak mam tylko przy jednej osobie.
Concordia pisze:
W moim przypadku obecnie to też jest tylko jedna osoba.
Było ich jeszcze kilka, ale dawno urwał mi się z nimi kontakt, więc.
Creepy_Family pisze:Albo wziąć ołówek, wbić prosto w krtań i z uśmiechem na twarzy patrzeć jak tryska krew?
Mam ochotę walnąć z całym impetem w twarz tej osoby, jakimś randomowym przedmiotem. Najlepiej nożyczkami, które skrywają się w piórniku.
Creepy_Family pisze:Ja nie mogę ze swoim obiektem nienawiści zerwać kontaktu, bo sku*wiel chodzi do tej samej klasy.
Chciałabym urwać akurat tą znajomość ale tak się składa, że należę do osób, które nie potrafią wyraźnie się postawić i powiedzieć "nie", albo w moim przypadku "odsuń się", "daj mi spokój", bądź też "spi***alaj".
Concordia pisze:
A co do łez i płaczu to ja przeżywam trudne chwile jak facet a nie jak dziewczyna.
Tak mówił nasz pan od filozofii, kiedy opisałam mu, jak to u mnie wygląda.
Ogólnie nie płaczę, tylko muszę pobyć sama, najlepiej w swoim pokoju i się wyciszyć.
Jeśli ktoś mnie próbuje odwieźć od tej chwili samotności robię się agresywna, mam reakcje w stylu 'nie dotykaj mnie, poje*ie' jak ktoś próbuje mi chociażby położyć pocieszająco dłoń na ramieniu.
I do tego nie mówię wprost, że jest mi przykro, co najwyżej, że chcę chwilę pobyć sama.
Nwm czy faceci też tak to robią, ale zdaniem nauczyciela filozofii częściej mają tak oni niż one.
BudowniczyMakaronu pisze:Ja w życiu poryczałam się przy tylko jednej piosence i było to Servant of Evil Vocaloidów! XD
Przy byciu smutnym nie polecam Johnnego Casha. Menda ma zbyt poruszające piosenki
pan_hejter pisze:Chodziłam, ale powiedział mi, że to normalne w wieku dorastania i jeśli nie mam postanowienia wcielić tych chorych wizji w życie to nic mi nie jest i jestem zdrową 'trudną młodzieżą'.
Powinnaś pójść do psychologa.
BudowniczyMakaronu pisze:Czyli może jednak smucę się jak facet. Plus jak facet gram w nogę i potrafię się bić.
Przynajmniej mogę potwierdzić to u siebie. Ja i pie**olony Johnny Cash. + ostatnio miałem ochotę się napić czegoś mocniejszego, ale dziewczyna mi zarobiła *smutnażaba*
Concordia pisze:
Albo wziąć ołówek, wbić prosto w krtań i z uśmiechem na twarzy patrzeć jak tryska krew?
Concordia pisze:
Ja nie mogę ze swoim obiektem nienawiści zerwać kontaktu, bo sku*wiel chodzi do tej samej klasy.
Concordia pisze:
Ja w życiu poryczałam się przy tylko jednej piosence i było to Servant of Evil Vocaloidów! XD
Serio, większość poruszających piosenek zwyczajnie na mnie nie działa.
Nie wiem, dlaczego akurat tamta jedna wyjątkowo podziałała.
BudowniczyMakaronu pisze:
Ta piosenka jest poruszająca? Może ja się nie znam...
Creepy_Family pisze:Czyli mamy coś ze sobą wspólnego~
Oj tak, najlepiej.
Witam w tej samej bajce. Znienawidzona osoba zawsze siedzi przede mną. :)
Concordia pisze:
Czyli może jednak smucę się jak facet. Plus jak facet gram w nogę i potrafię się bić.
Wzięło się to stąd, że jako dziecko nie byłam lubiana przez dziewczynki i bawiłam się z chłopcami.
Concordia pisze:
Ja w życiu poryczałam się przy tylko jednej piosence i było to Servant of Evil Vocaloidów!
BudowniczyMakaronu pisze:To jak zabił dla swojej 'siostrzyczki' dziewczynę, którą kochał i jak poświęcił dla niej życie, przyjmując na siebie jej karę śmierci... Moim zdaniem to było chociaż odrobinę poruszające.
Ta piosenka jest poruszająca? Może ja się nie znam...
Concordia pisze:
To jak zabił dla swojej 'siostrzyczki' dziewczynę, którą kochał i jak poświęcił dla niej życie, przyjmując na siebie jej karę śmierci... Moim zdaniem to było chociaż odrobinę poruszające.
Ale piosenki słuchałam dwa lata temu, miałam wtedy zupełnie inną wrażliwość niż teraz.
Teraz już raczej bym się przy tym nie poryczała, choć nadal uważam to za przykre.
Creepy_Family pisze:Słuchałam tego wczoraj. Nie wzruszyło mnie aż do łez, ale spodobało mi się.
Huh, mnie najbardziej poruszyła chyba ta piosenka O ta tutaj śliczna, fajniusia.
Chociaż do wzruszenia mnie, wystarczy jakakolwiek smętna muzyka i tandetna historia.
Kazute pisze:A mi ta podesłana przeze mnie. Jakoś tak... Jest więcej emocji w wykonaniu.
Osobiście mi się bardziej podoba ta wersja:
BudowniczyMakaronu pisze:Zdarza się.
Nah, nie rusza mnie