Ogromne połacie terenu znajdujące się na północny-wschód od Zielonej Gwiazdy. Swoją nazwę zawdzięczają przede wszystkim ogromie zieleni oraz drzew. W tym miejscu swoje obozowiska i pomniejsze bazy mają członkowie Bandery, z których to wysyłają ataki na ludzi.
Max:
Wreszcie uformowaliście jakąś pomniejszą grupę i możecie wyruszać, obozowi zwiadowcy przynieśli wieść o tym, że niedaleko stąd będzie przejeżdżać karawana.
-Na tyle, że macie już zbierać swoje leniwe dupska do drogi, bo nie zamierzam na was czekać.- Powiedział w waszym kierunku dowodzący waszym oddziałem elf.
Trochę ciężko jakby z jakiegoś powodu miałby nie działać. No, ale po jakimś czasie dotarliście w pobliże szlaku, a cała wasza grupa skryła się w krzakach.
Mawiają, że elfy rodzą się na drzewach, tak dobrze się po nich wspinają... Teraz już siedząc na wytrzymalszej gałęzi dostrzegłeś w oddali jakieś sylwetki zmierzające w waszym kierunku po trakcie.
Cholera. Nie przemyślałem komunikacji. Rozejrzał się, kto z jego oddziału jest najbliżej. Próbował też sobie przypomnieć, czy omawiali jakiś system komunikacji.
Poczekaliście tak może chwilę, a zaraz potem większość z was naciągnęła strzałę na łuk i posłała ją w kierunku przeciwnika, przede wszystkim w konie ciągnące karawanę, kolejno w strzelców wroga.
Już po wykonaniu pierwszej salwy ludzie szybko się przegrupowali tworząc formację obronną, a zbrojni na koniach odjechali gdzieś dalej. W tym czasie reszta waszej drużyny wyszła z ukrycia i krzycząc biegli w stronę ludzi, kilku zdążyło już umrzeć od wystrzelonych bełtów.
Upewnił się, że wszyscy wrogowie są zajęci walką. Jeżeli tak, to byle szybko przebiegł przez drogę. Jeżeli nie, to próbował strzelać do pewniejszych celi.
Problem był taki, że zbliżali się na tyle, szybko, że oddałeś tylko jeden, który jedynie spowolnił konia. Wycofanie się było niemożliwe, gdy byłeś już tak daleko, zwłaszcza gdy jeden na ciebie pędził, a drugi w wasze wojska.
Trafiłeś w głowę, ale konia przez co ten obalił się nadal zmierzając w twoim kierunku przez co i ty i jeździec upadliście. Ten póki co próbował jakoś się podnieść.
Zbrojny na ogół ma pancerz, ten także, więc twój rzut w niego nie wyrządził mu krzywdy. A on sam zaraz wstał i powoli ruszył po swój miecz leżący nieopodal.
Cóż, trafić mogłeś go tylko od pasa w dół, a jako że był do ciebie odwrócony plecami to trafiłeś go wyłącznie w tył uda. Ten zaś syknął wściekle, pochwycił za swój miecz i obrócił się ku tobie.
Ten właśnie był zajęty zabijaniem twoich sojuszników, więc warto to było jakoś przerwać. Nim jednak zdołałeś wypuścić strzałę, jego koń zrzucił go po tym jak któryś z elfów poderżnął gardło koniowi.
//Szkoda, że nie dałem mu matematyki. Mógłby wyliczyć szansę trafienia po łuku.//
No to szukał wsparcia wroga, przy okazji czając się w krzakach za plecami wroga.
//To chyba musiałby mieć siłę naciągu czterolatka lub liczyć na to, że nikt nie ruszy się nawet o krok.//
Póki co wasi dostawali po dupie, najwidoczniej zdołali zauważyć jakiegoś cwanego łucznika, bo część przemieszcza się tak, by stać za wozem.
Między tagi [youtube] należy wstawić 11 znakowy identyfikator filmu na YouTube.
Identyfikator znajduje się w adresie filmu i zawsze ma 11 znaków. Skopiuj go z URLa, np. z watch?v=YgEHrca6Yj0
skopiuj YgEHrca6Yj0.