Właścicielka
Maciejek z kuroczokiem
I wtedy dotarł pod bar.
//Pod ten bar.//
Wszedł więc do środka i położył jajko na ladzie.
-Dawaj coś mocnego.
Właścicielka
- Nie wiem jaką masz głowę, gadaj coś konkretnego.
Właścicielka
Nie było. Z tego co wiadomo, mogło być tu wszystko i nic.
Właścicielka
- Tequilę i whisky ze statku cybernetycznych piratów. Skrócmy do piratów.
- A poproszę. Co znaczy to "cybernetycznych"?
Właścicielka
- Coś podobnego do magii, jednak polegające na działaniu metali i piorunów.
- O ciekawe. Trzeba będzie się tam wybrać kiedyś.
Spojrzał na kurę.
- Nie macie czegoś dla niej?
Właścicielka
- Znajdzie się ziarno. Skąd zawinąłeś złotą kurę?
- Z jakiegoś posągu, czy czegoś podobnego z jakieś mgielnego lasu. Czy jedno złote jajo wystarczy?
Właścicielka
- Wystarczy, jest smaczne, a jak się uda, to sami będziemy mieli kurczaka.
Właścicielka
Jako, że zamiast zamówić jakiś konkretny trunek poprosił dwa różne, dostał dwie szklanki i miseczkę z ziarnem.
Położył kurę kurę obok miseczki, a sam zaczął pić jeden.
Właścicielka
Wypił to ciemniejsze, było nawet smaczne.
Teraz pora na drugie. Kura jadła?
Właścicielka
Kura w spokoju zajadała ziarno, miarowo stukając dziobem w talerz i okazjonalnie gdacząc. Drugi trunek smakował inaczej i nieszczególnie pasował do pierwszego.
-Można jeszcze raz ten z Pana prawej?
Właścicielka
- A, tak myślałem. Zazwyczaj przybysze twojego pokroju z tych dwóch wolą whisky. - Nalał ci.
Wypił więc.
-Będzie można się tu zatrzymać na jakiś czas?
Właścicielka
- To na górze może się coś znaleźć. Ale ja się tym nie zajmuję, a szefa nie ma.
Spojrzał na kurę.
-Ją też zabrać?
//Tam na górę. Gdzie ten koleś mu polecił sen.
Właścicielka
- Jak zostawisz, będzie moja.
- Można teraz coś słabszego?
- Czemu nie? To dalej wchodzi w koszt pierwszego jajka?
Właścicielka
- Niech będzie, że tak.
Dostał piwo.
Wypił piwo. Spojrzał przez okno, żeby ocenić porę.
Właścicielka
Nie było okna. Wyglądając przez drzwi dostrzegł, że jest wieczór.
No to pora się zbierać. Zabrał to, co jego i ruszył na górę.
Właścicielka
Na górę to szeroko pojęte słowo. Dokąd konkretnie zmierzał? Jeff nie podał konkretnego miejsca.
No w sumie.
- Gdzie dokładnie mam iść, żeby odpocząć?
Właścicielka
- Hm, możesz iść do meliny, ale pewnie nie chcesz. Jak ładnie poprosisz, to może prześpisz się u Rodrigo na czwartym piętrze. Ale to zależy czy ma wolne łóżko.
- Rodrigo? Imię coś źle mi się kojarzy...
Właścicielka
- Gościu nie jest zły, znam o wiele gorszych.
- Się zobaczy.
Ruszył ku schodom.