- Milion.
No to czekają, aż otworzą się wrota, a później wlatują do środka.
Właściciel
Czerwony:
-Po raz pierwszy, po raz drugi, po raz trzeci i sprzedany!
Ork:
I jesteście w środku.
Tak więc czekał.
Skoro tak to odstawił swój gilder i zaaplikował Kotce kolejną dawkę gazu usypiającego.
- Idźcie powiadomić Kingpina o wyniku akcji. - powiedział do Rhino i Shockera. Sam rozejrzał się za czymś, czym mógłby związać i zakneblować Black Cat.
-Czekamy,ale się szykujemy...
Właściciel
Czerwony:
Ludzie zaczęli się rozchodzić a poprzedni właściciel podszedł do ciebie.
-Radzę z nim uważać, trzymam go w klatce pod prądem tylko dlatego że ciągle próbował uciec.
Ork:
Widzisz w kącie linę. Taką mocną linę.
Magda:
Nie dostajecie żadnych informacji, nic się nie dzieje.
- Bez obaw, mam swoje sposoby.
W takim razie związał jej nogi w kostkach, udach i łydkach, a ręce w nadgarstkach, ramionach i przedramionach, a następnie poszukał także czegoś na knebel.
Właściciel
Czerwony:
-Ale najpierw zapłata.
Ork:
Możesz poszukać czegoś w magazynie.
Magda:
Dostałaś powiadomienie, o rozbiciu się trzech samolotów TARCZY w mieścir
-Dyrektorze, interweniować?
Właściciel
-Uratować pilotów, jeśli jeszcze żyją.
Właściciel
Gepard pobiegł w stronę helikopteru TARCZY.
Pokazała, by inni wsiadali.
-Sama polecę.
Właściciel
Red Snake, Slasher i Xiang wsiedli. Wylecieli z hangaru i lecą za tobą. Pierwsza lokalizacja samolotu to Central Park
Leci tam i patrzy za helikoptrem.
Właściciel
Leci zaraz za tobą. Widzisz w Central Parku rozbity samolot TARCZY. Wokoło niego jest ogień który może zaraz podpalić drzewa.
Ląduje, po czym mówi:
-Gepard, wir, zazsiemy powietrze. Ja zrobię coś innego...- jako że wiasek to forma ziemi, po szybkim nastąpnięciu kieruje go na ogień.
Przewrócił oczyma i wręczył mu należytą sumę.
Udał się tam, rzecz jasna razem z nią.
Właściciel
Magda:
I pożar ugaszony, można sprawdzić czy pilot żyje.
Czerwony:
-Możesz go zabrać z klatką, albo go z niej wyciągnąć, jeśli się nie boisz.
Ork:
I widzisz jakąś szmatkę, można ją przywiązać liną.
Podeszła do kokpitu i sprawdziła.
Właściciel
Tak właściwie z kokpitu nie zostało nic, wygląda na to że dostała rakietą.
Red Snake-Co tu się stało?
-Rakieta p-lot z rdzeniam z zubożonego uranu z typem HE. Prawdopodobniw. Albo celny rzur granatem p-panc... Lub dynią godblina...
Właściciel
//Godblin, patron goblinów :V//
-Pytanie czemu nas nie wezwali do tego?
-Jeszxze w nas nie wierzą... Ale spokojnie, znam to... Za wysokie progi...
Właściciel
-Czyli trzeba zgłosić że pilot 1 nie żyje, i szukać następnego.
//Dedukcja tak dobra, że aż wcale :V//
Spojrzał na niego i prychnął. Następnie aktywował swoją Energię, rzecz jasna dyskretnie, tak by nikt nie zauważył, a później podszedł do klatki, wyłączył generator, który był odpowiedzialny za utrzymywanie jej pod napięciem i otworzył drzwiczki, w międzyczasie osłaniając się barierą Szkarłatu.
Wziął ją, zakneblował jej usta i wyszedł z magazynu, aby od razu udać się do Kingpina.
//A tak z innej beczki: Byłem pewien, że będę mieć bohaterów na karku szybciej.//
Właściciel
Czerwony:
Koleś od razu wstał i chciał cię uderzyć pięścią otoczoną lodem. Lód się skruszył i odsunął rękę.
Ork:
//Jeszcze nie, bohaterowie zaczną cię szukać później//
No więc idziesz do Kingpina z Black Cat na ramieniu
-Dyrektorza... Pierwszy.. Wyparował. Dosłownie.
No to idzie, a idzie tak długo, nim nie trafi na miejsce.
Pomachał przecząco palcem i poraził go jedną ze swych słynnych Szkarłatnych Błyskawic, chcąc zadać ból i nic więcej.
- Twoje moce są imponujące, ale jednocześnie są niczym przy moich. Zapamiętaj to sobie.
Właściciel
Magda:
-Sprawdźcie pozostałych dwóch po czym wracajacie do bazy.
Ork:
I jesteś przed jego drzwiami.
Czerwony:
-I co, i teraz będziesz mnie wykorzystywał jako ulepszony worek treningowy?
-Sir z całym szacunkiem... Ten ktoś jest zbyt niebezpieczny dla zwykłych agentów...
Właściciel
Magda:
-Widzę że koniecznie chcecie złapać tego orka.
- Nie mam takiego zamiaru. Ten mały pokaz miał Ci udowodnić, że ze mną nie należy zadzierać. Masz potencjał, acz surowy, taki który trzeba obudzić, ukształtować i odpowiednio ukierunkować.
No i wchodzą.
-Nie tyle oni, co reszta... Jest za groźny i trzeba go przyskrzynić.
Właściciel
Czerwony:
-Kim tak w ogóle jesteś?
Ork:
I Kingpin dalej siedzi w swoim fotelu.
Magda:
-Mozecie się wy tym zająć.
-Oczywiście sir... - po czym do rużyny.
-Słyszeliśmcie rozkazy... Mamy go złapać... I wiem, kto może pomóc... Mam kontakty z... pewnymi "ludźmi"...
Właściciel
Magda:
Slasher-Kogo masz na myśli?
//No Zygard, poje**ło Cię. Jeśli mam mieć równe szanse to daj mi do pomocy plejadę łotrów Marvela lub znerf jakoś tę Kartę, bo przeglądając KP widziałem, że niby była zbyt OP i coś kazałeś zmienić, ale nie widać.//
- Na sam początek naszej znajomości możesz mi mówić Szrama. Reszty dowiesz się później.
- Jak widzisz, wszystko poszło zgodnie z planem.
-Moisz znajomych... Jeszcze z czasów wojen Napoleońskich...
Właściciel
//Kto powiedział że cię od razu znajdą? Poza tym mogą otrzymać potem rozkaz że jednak mają złapać kogoś innego//
Czerwony:
-Szefie, lepiej będzie jak już będziemy się zabierać stąd.
Ork:
-Jeden z moich informatorów dał informacje ze Tarcza ma za tobą wysłać bohaterów. Lepiej abyś się przeniósł na jakiś inny teren. Musisz zniknąć z NY.
Magda:
-A konkretniej?
-Powiedzmy, że inna forma wilkołaków... Spodobasz im się Snake...
-Raczej... Sama nie wiem... Mają dowolność zmiany, ale... Mogą w wilki, ale wolą w inne. Niektórzy utknęli w połowie przemiany... Jak na przykład węże...
//Sranie w banie, jak dojdzie do konfrontacji, a dojdzie, to nawet symbiont mi nie pomoże.//
- Oni nie są w stanie mi zagrozić, a nam tym bardziej.
Skinął głową i wskazał swemu nowemu nabytkowi drogę, a później ruszył w kierunku helikoptra.
Właściciel
Ork:
-Nie tym razem, wśród nich jest Feniks, bardzo silny, nie chce aby cię złapali, poza tym zostaniemy w kontakcie, nie bezpośrednim. Musisz się przemieścić, możesz na przykład Miami.
Czerwony:
I jesteś w helikopterze.
Magda:
-Są tam tacy jak ja?
No to wracają do bazy.
- A co lub kogo mogę zabrać ze sobą?
Właściciel
Ork:
-Możesz zabrać Scorpiona i swój cały sprzęt. Oraz symbiota.
Czerwony:
I po pewnym czasie dolecieliście do bazy.
-I to jeszcze ilu. W mitologii nazywa się ich Nagami. Łącznie jest ich około 20-30 ty...
Właściciel
-Może spotkam tam kogoś odpowiedniego dla mnie...
//Skorpiona? Nie współpracowałem z nim, nie chodziło o Shockera?
I czyj post pierwszy w Bazie Kartelu?//
- A ona? - spytał, wskazując na Black Cat. - Zabierając ją ze sobą, będę mógł na podstawie jej krwi zacząć badania nad lepszym serum super żołnierza. No i wtedy Spider-Man szukałby jej, a Ty miałbyś spokój, przynajmniej na jakiś czas. Poza tym: Podaj mi adres nowej kryjówki i wyślij swoich ludzi, aby przetransportowali amunicję, paliwo, bomby i surowce do ich produkcji właśnie tam. Niech zostawią tylko tyle bomb, amunicji i paliwa, żeby mógł uzupełnić ich braki w swej lotni.