Właściciel
Miasto najczęściej atakowane głównie ze względu na znadującą się tu wieżę Avengersów. Ludzie są przyzwyczajeni do jechania po Spidermanie w gazetach albo do Iron Mana nad głową ewentualnie remontu po ataku Czaszki/M.O.D.O.K.A/Kogoś innego.
Właściciel
Zielony Ork właśnie się szykował do ataku na transport OSCORP-u. Teraz są one strzeżone lepiej ze względu na start Osborna w wyborach. Ciężarówka z konwojem powinna przejechać dokładnie za pół godziny ulicą od której jesteś oddalony o jakieś pięć minut drogi.
Tak więc odliczał czas i pozostawał w ukryciu, w międzyczasie sprawdzając broń i wyposażenie. Gdy zostało równo sześć minut do pojawienia się konwoju, ruszył na miejsce, by być minutę przed nim. Oczywiście, nie popi***alał na piechotę, lecz Orczym Gilderem.
Właściciel
I doleciałeś. Widzisz ciężarówkę OSCORPU, była opancerzona, przed nią i za nią jechały cztery samochody OSCORPU z uzbrojonymi ludźmi.
Finezja nie była jego znakiem rozpoznawczym. Odpalił cztery rakiety z głowicami przeciwpancernymi, po jednej na samochód. Ciężarówka otrzymała długą serię z działka po kołach.
Właściciel
I rozpruta ciężarówka. Możesz wejść do jej środka.
Najpierw pozbył się kierowców, rozpruwając dach, wyciągając ich na zewnątrz i rażąc prądem.
Właściciel
Udało ci się to. Kierowcy nie stanowią już problemu.
W takim razie ustawił lotnię w powietrzu, na autopilocie, rozpruł swymi rękawicami dach ciężarówki i profilaktycznie odsunął się, w razie gdyby byli tam strażnicy.
Właściciel
Nie było tam nikogo. Ciężarówka była pusta. Druga, prawdziwa ciężarówka pewnie jest już po drugiej stronie miasta.
Wrócił na gilder, do środka wrzucił bombę (granat) i odleciał, by poszukać ciężarówki, może jeszcze zdąży.
Właściciel
Szukasz drugiej ciężarówki, widzisz ją, jedzie kilka ulic dalej.
Znów seria po kołach i ewentualne rakiety w obstawę, jeśli takową posiada. Jeśli nie to wiadomo, nie strzela.
Właściciel
I zniszczyłeś obstawę. Osoba obok kierowcy zaczyna strzelać w twoją stronę.
Odpowiada ogniem z działka, by zmusić go do przerwania ognia. Później podlatuje, wyrywa drzwi, chwyta strzelca i razi go prądem, by zabić. Później to samo robi z kierowcą.
Tak więc ponownie rozrywa dach ciężarówki i odlatuje kawałek, by nie narażać się na ogień ewentualnej obstawy.
Właściciel
Strzelają do ciebie. Pięciu strzelców i w ciężarówce stoi na środku jakieś pudło.
Normalnie to użyłby bomby dyniowej, ale znając Oscorp w środku mogą być materiały wybuchowe lub chemikalia, a on woli nie ryzykować, tak więc zamiast niej używa precyzyjnie mierzony wyładowań elektrycznych, by zabijać strażników. Oczywiście, jeśli ma ku temu okazję, to chwyta jakiegoś i łamie mu kark, tudzież miażdży czaszkę.
Właściciel
Udaje ci się ich pozbyć a jeden został z zmiażdżoną czaszką.
W takim razie pozostawił gilder na autopilocie, a sam zeskoczył do wnętrza ciężarówki, by sprawdzić, co też się tam kryje.
Właściciel
Jest tu metalowa skrzynka, oraz zbiornik z jakimś płynem, albo czymś w ten deseń.
Zabrał wszystko, wsiadł na lotnię i udał się do Chrysler Buliding - siedziby Kingpina.
Właściciel
Jesteś już przed budynkiem Kingpina.
Wypada wlecieć do środka, z reguły otwierają mu wrota hangaru.
Właściciel
Wrota hangaru zostały otwarte.
Właściciel
Udało ci się to. Widzisz już miejsce gdzie możesz wylądować.
No i ląduje, a później wyłącza swoją lotnię. Obładowany swymi łupami idzie do głównego pomieszczenia budynku, siedziby Kingpina.
- Wróciłem! - zaryczał na cały głos.
Właściciel
Widzisz Kingpina siedzącego na fotelu. Gdy wszedłeś podniósł głowę do góry.
-Kolejny sprzęt OSCORPU?
- Jak widać. - odparł i położył to gdzieś obok. - Zdarzyło się coś ciekawego, gdy mnie nie było?
Właściciel
-Nic. Poza tym że mamy trochę większą swobodę. Spider-Man już nie pilnuje Nowego Jorku, a Avengers mają swoje problemy...
- A więc czas, aby wprowadzić w życie nasz plan. - powiedział i wyciągnął dłoń, zaciskając ją w pięść. - Fundacja Hardy, Oscorp, Zielone Gobliny, Hobgoblin... I pozostali.
Właściciel
-Spider-Man popełnił duży błąd zostawiając Nowy Jork dla Europy... Pozostała nam tylko ta mała szkółka TARCZY. Oni nie są rzadnym problemem. Za mało umieją.
- Nie, nie są. Więc jaki będzie mój kolejny cel?
Właściciel
-Laboratorium OSCORPU. Osborn sporo mówi o mutantach. Musi mieć coś na nich przygotowanego, oprócz Goblina. Bardzo by było szkoda gdybyśmy my to zdobyli...
- Armia zmutowanych super-żołnierzy? - spytał i nieznacznie uniósł brew. - Kiedyś już tego próbowałeś. Z wiadomym skutkiem, wystarczy spojrzeć na Landona.
Właściciel
-On jest przeciw mutantom. Czyli pewnie coś mechanicznego. Ewentualnie ciągle kombinuje z symbiotami...
- Ruszam sam, z Twoimi najemnikami czy kimś z pozostałych? - spytał, a mówiąc "pozostałych" miał oczywiście na myśli Doktorka, Rhino i Shockera.
Właściciel
-Octopus kiedyś współpracował z Goblinem. Zna te laboratoria, pójdziesz z nim.
- Goblińskie ścierwo. - mruknął, gdy ten wspomniał o Zielonym Goblinie. - A więc we dwójkę? Rhino, Shocker i Twoi najemnicy zostają tutaj?
Skinął głową.
- Kiedy i czym ruszamy?
Właściciel
-Możesz swoim "latawcem". Octopus wypuści w drugiej części miasta Octo Boty dla odwrócenia uwagi, powinien dotrzeć do laboratorium minutę po tobie.
Właściciel
-Jutro. Dokładnie o tej porze co jest teraz.
Skinął głową, odwrócił się i wyszedł. Poszedł do hangaru by wziąć swój gilder. Udał się z nim do warsztatu.