Konto usunięte
Sam wyszła z samochodu i zamknęła go, po czym ruszyła wolnym krokiem w kierunku recepcji
Właściciel
W małej recepcji, siedział tylko starszy pan, pewnie właściciel. Czytał gazetę, i nawet nie zwrócił na ciebie uwagi.
Konto usunięte
Sam zbliżyła się bezszelestnie do mężczyzny i cicho rzekła :
- Dobry. -
Właściciel
Nieco się wzdrygnął, ale otrząsnął się dość szybko. - O witam, witam. Pokój dla pani? -
Konto usunięte
- Ile za dzień ? - Zapytała beznamiętnie
Właściciel
- Pięć dolarów. - Powiedział serdecznie.
Konto usunięte
- Powiedzmy że zatrzymam się na tydzień. - Po czym wyjęła kartę kredytową
Właściciel
Wziął od ciebie kartę, włożył ją do terminalu i podał ci go, byś wpisała pin.
Konto usunięte
Kobieta posłusznie wpisała PIN i odebrała z powrotem kartę
Właściciel
- Pokój sto cztery. - Powiedział podając ci klucz, z wieszaka stojącego za nim. - Życzę miłego pobytu.
Konto usunięte
-Dziękuję - Uśmiechnęła się niemrawo i pomaszerowała do samochodu po ogromną, staromodną walizkę podróżną i ruszyła z nią w stronę pkoju
Właściciel
Twój pokój był dość mały, z jednym łóżkiem szafką, szafą ,stolikiem z jednym krzesłem, oraz niewielką łazienką. Jak na tę cenę, było to bardzo schludnie.
Konto usunięte
Kobieta położyła walizkę i torbę w szafie i rozłożyła się na łóżku, zapalając cygaro
Właściciel
Smakowało całkiem dobrze, jak każda używka. Miło tak dla odmiany leżeć w łóżku, nie na tylnej kanapie samochodu.
Konto usunięte
Sam wtuliła się w materac. Była to miła odmiana w stosunku do skórzanych foteli Lincolna. Z czystej ciekawości włączyła komórkę i sprawdziła czy nie dostała żadnych powiadomień
Właściciel
Miałaś jednego esemesa od wydawcy. Jego treść brzmiała "Jak idzie praca nad książką? ;)". Napisał to kilka godzin temu, kiedy spałaś.
Konto usunięte
Auć. To dosyć użądliło Sam. Myśl o niepoczętym dziele znów zawitała w jej umyśle. Ścisnęła mocnej komórkę i odpisała: " Świetnie "
Właściciel
Po kilku minutach dostałaś wiadomość zwrotną. "Świetnie! Wpadnę jutro by osobiście to zobaczyć! Do jutra :33"
Konto usunięte
- No i ch*j - Przeleciało przez głowę Sam. Jedyne co miała, to pogniecione kartki z abortowanymi ideami. Kobieta w przestrachu spojrzała na zegarek
Właściciel
Właśnie wybiła piętnasta. Przy odrobinie szczęścia Morty, agent wydawnictwa które zajmuje się twoimi powieściami, przyjedzie wieczorem. Albo coś go zeżre w lesie.
Konto usunięte
Sam nie miała wyboru musiała przerwać sielankę. Z ciężkim sercem wstała z łóżka, powzięła swą torbę zawierającą wszystko co potrzebne do pisania i opuściła pokój. Ruszyła w stronę puszczy, gdzie jak każdy wie, wena najłaskawiej oddaje się pisarzowi
Właściciel
W holu coś ci się przypomniało, że musisz jeszcze wybrać który las chcesz eksplorować. Jego północną czy południową część?
Konto usunięte
Sam nie miała czasu na tego typu rozterki, popędziła tam gdzie najbliżej do cudotwórczej knieji
Właściciel
To do zobaczenia w lesie! Zmiana Tematu!
Właściciel
Wróciłeś do swojego hotelu. Na recepcji wciąż siedział ten sam mężczyzna, co ostatnio, ale był zbyt zajęty czytaniem książki. A właśnie książki, może nie byłby to znaczący fakt, gdyby nie to, że zdjęcie na odwrocie sugerowało, że przed chwilą spotkałeś jej autorkę!
No w końcu przypomniał sobie skąd ją kojarzył! A tymczasem ruszył do pokoju sprawdzić czy już ktoś tam jest
Właściciel
Siedział już tam Walter. Pisał coś na laptopie, ale jego niewyraźna mina sugerowała, że nic nie znalazł.
Wszedł bardziej do pokoju niż był zapewne teraz.
- Jak idzie? - Spytał kładąc butelkę na stole.
Właściciel
- Paskudnie... skąd ty masz tą whisky? - Spojrzał się zaskoczony na butelkę i podszedł do niej by ją obejrzeć.
- Znalazłem w źródle dźwięku
Właściciel
- Stary, to czterdziestoletnia Forgotten Cave Whisky. Już dwuletnia jest warta kilka stów. Ta butelka jest warta cztery tysiące dolców! - Powiedział zafascynowany.
- O ku*wa! - Rzucił tylko siadając. - Jakieś propozycje jakim cudem tam to się znalazło?
Właściciel
- Ty tam byłeś, nie ja! - Ostrożnie odstawił butelkę na stół.
- Sądziłem, że jakieś dzieciaki zgubiły butelkę wykradzioną z barku rodziców gdy zobaczył coś niezwykłego, co ewidentnie tam było. Ale kto do cholery może mieć cztery tysie w płynie.
Właściciel
- Słyszałem, że Huxleyowie są całkiem dziani, ale ich dzieciaki nie muszą się chować po ruinach z alko. -
- Chyba żaden dzieciak bogatego kolesia nie musi chować się kawał w lesie by się napić. Może ukradziona?
Właściciel
- Wątpię, by miejscowy bar miał to cudo na składzie. A silnie strzeżone domy na wyspie ciężko okraść.
- Meh... Może Amelia coś wymyśli.- siedział chwilę bez słowa - Masz coś do jedzenia?
Właściciel
- Bekonowe chrupki i wczorajszą kanapkę. - Powiedział wciąż zafascynowany twoim znaleziskiem.
- Dawaj. Jeść mi się chcę. Nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz wczoraj jadłem.
Właściciel
Wyciągnął z torby obydwa "dania" i rzucił je tobie.
Rozpakował kanapkę.
- Dzięki. Tak więc o tym co dotychczas wiemy tylko, że było w starej radiostacji i być może lubi whisky.
Właściciel
Do środka wparowała Amelia. - No to gadaj co masz! - Krzyknęła przy wejściu. -
- Czterdziestoletnią whisky za cztery tysie znalezioną w starej radiostacji będącej byłym mieszkaniem czegoś, co nie wiem czym właściwie jest. - Powiedział między kęsami
Właściciel
- O cię w ch*j! - Powiedziała zdecydowanie zaskoczona, podeszła do stołu i przyjrzała się starej butelce. - I ona tak po prostu leżała tam sobie? -
- Ta. Nowa wersja mojej bezsensownej teorii spiskowej. To coś mogło lubić whisky.
Właściciel
- A czym było to coś? - Zapytała podejrzliwie. Chyba coś przeczuwała.
- A skąd ja mam to ku*wa wiedzieć jak tego ch*jstwa tam nie było! Ślady nie były zestawione ani przez człowieka ani przez zwierzę. Tyle wiem.
Właściciel
Wciąż patrzyła się na ciebie podejrzliwie. - Mhm... Jesteś pewny że nikogo, ani niczego tam nie spotkałeś? -
- Może szczura... Nie chociaż nie. Nie było tam zwierząt - Rzucił cynicznie - jedynie jak wracałem natknąłem się na powieściopisarke... chwila zaraz przypomnę sobie jej imię.