[LAS] Południowa część lasu

Avatar Kuba1001
No to czekał, aż zrobi się kompletnie jasno.

Avatar gulasz88
Właściciel
Tyle rzeczy mógł zrobić przed świtem, a ten chciał czekać?

Avatar Kuba1001
Tak, bo bestia wciąż może czaić się gdzieś na zewnątrz.

Avatar gulasz88
Właściciel
Nie doświadczyłeś już kolejnego ataku. Słońce rozświetliło spokojny las, oficjalnie ogłaszając początek nowego dnia.

Avatar Kuba1001
W takim razie wyszedł z chaty, wypuszczając przodem psy, aby sprawdzić czy zostały jakieś ślady lub cokolwiek po tej bestyjce.

Avatar gulasz88
Właściciel
Wybite okno było jednym z takich śladów. To, oraz tropy które widziałeś wcześniej za chatą.

Avatar Kuba1001
To były tropy tej samej bestii?

Avatar gulasz88
Właściciel
Zdecydowanie tak.

Avatar Kuba1001
Przyjrzał im się, aby ocenić po nich, no cóż, jak najwięcej informacji o stworze.

Avatar gulasz88
Właściciel
Był duży, to pewne, mniej więcej wielkości ogromnego niedźwiedzia. Z tym wyjątkiem, że niedźwiedzie nie mają kopyt, ani tym bardziej piór bo jedno leżało w pobliżu tropu.

Avatar Kuba1001
- Pie**olona abominacja. - mruknął pod nosem i sprawdził, czy psy łapią jeszcze jego trop.
//Leśny Bilolusa, tak?//

Avatar gulasz88
Właściciel
Prychnęły kilka razy, nie mogąc wyczuć swądu potwora. Można założyć, że nie poruszał się po ziemi.
//Chyba się nie obrazi

Avatar Kuba1001
//W sumie głupio go zastrzelić, ale wyznaję prawo dżungli, mordo.//
- Ścierwo. - dodał i splunął na bok, aby wrócić do domu i tam szykować się do wyjazdu do miasta.

Avatar gulasz88
Właściciel
Portfel leżał na stoliku obok pieca. Chyba nic więcej nie było ci potrzebne.

Avatar Kuba1001
No to wziął portfel, kluczyki od wozu, dziwny posążek, gotowy samogon, psy i obrzyn, aby później pojechać do miasta.

Avatar gulasz88
Właściciel
Już miałeś odpalać silnik, gdy zobaczyłeś wielkiego kapcia na przedniej oponie.

Avatar Kuba1001
- No bez jaj! - krzyknął i sprawdził co jest jego powodem.

Avatar gulasz88
Właściciel
Ślady pazurów rozciągały się po rozciętej gumie. Doprawdy zaskakujące...

Avatar Kuba1001
Gdyby wziąć pod uwagę fakt, że nie tak dawno miał bliskie spotkanie z jakimś potworem to jednak nie... Tak czy inaczej, wrzucił oponę na pakę wozu i założył zapasową.

Avatar gulasz88
Właściciel
To byłoby zdecydowanie prostsze, gdybyś takowe miał. Schowek na zapasowe koło był pusty.

Avatar Kuba1001
W takim razie zaczął go szukać, ewentualnie sprawdził czy na tym kapciu jakoś dojedzie do miasta.

Avatar gulasz88
Właściciel
Ciężko się jeździ z kapciem po zwykłej drodze, a co dopiero na kompletnym off-roadzie! Opony nigdzie nie było, a szanse na jej odnalezienie były mierne.

Avatar Kuba1001
No to pora chwycić za telefon i wybrać numer do warsztatu, aby zorganizować sobie nowe opony, co też zresztą zrobił.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Halo, warsztat O'Dea? - Usłyszałeś znajomy głos dziewczyny w słuchawce

Avatar Kuba1001
- Mike Whitney z tej strony, dałaby która radę podjechać pod moją chatę? Miałem wybrać się do miasta, a nie mam jak, bo złapałem kapcia, a opona zapasowa też do użytku się nie nadaje.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Ugh, dziś nie da rady podjechać, chyba że koło szesnastej. Właśnie przewozimy kilka wraków z Grumsville, a mamy tylko jedną lawetę.

Avatar Kuba1001
- Wystarczy jak przywieziecie mi dwie lub trzy opony do mojego samochodu i po sprawie, nie trzeba go nigdzie ściągać.

Avatar gulasz88
Właściciel
- To nie mógłby pan się samemu pofatygować? - Zapytała zmęczonym głosem. - Chwilowo mamy problemy logistyczne. -

Avatar Kuba1001
- Na piechotę? Serio nie dacie rady zorganizować mi tych kilku opon?

Avatar gulasz88
Właściciel
- Za podwójną cenę, może coś by się zorganizowało...

Avatar Kuba1001
- Ile? - rzucił krótko do słuchawki, bo już nieco wkurzała go ta rozmowa.

Avatar gulasz88
Właściciel
- No tak ze trzy stówy by wystarczyły. -

Avatar Kuba1001
- Da się załatwić.

Avatar gulasz88
Właściciel
- No to za jakieś trzy godziny będziemy.

Avatar Kuba1001
Trzy stówy i trzy godziny czekania? Poje**ło Was?

Avatar gulasz88
Właściciel
- Jak chcesz to możesz się samemu pofatygować i zobaczyć ile ci to zajmie! -

Avatar Kuba1001
- Niech będzie, zaczekam. - mruknął i rozłączył się.

Avatar gulasz88
Właściciel
Miałeś poczucie że przepłaciłeś, i to dużo. W końcu nie masz aż tak wiele rzeczy do przetransportowania.

Avatar Kuba1001
No w sumie... Spróbował obliczyć ile tak orientacyjnie zajmie mu dojście do miasta i z powrotem.

Avatar gulasz88
Właściciel
Nie mieszkał aż tak daleko, raptem dwadzieścia pięć minut piechotą.

Avatar Kuba1001
To zmieniło postać rzeszy! Rzeczy. Jak zwał, tak zwał. Niemniej, wziął portfel, samogon i resztę noszonego przy dupie ekwipunku oraz psy, a później udał się do miasta, po drodze dzwoniąc do warsztatu i anulując zamówienie.

Avatar gulasz88
Właściciel
Byłeś cały obładowany, więc sięgnięcie po telefon nie wchodziło w grę.

Avatar Kuba1001
Odłożył wszystko i dopiero wtedy wykonał powyższą czynność z użyciem komórki.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Halo, Warsztat sióstr O'Dea? - Tym razem usłyszałeś nieco wyższy, niemal dziecięcy głos w słuchawce.

Avatar Kuba1001
- Mike Whitney z tej strony, jakby co to przekaż siostrom, że odwołuję swoje zamówienie.

Avatar gulasz88
Właściciel
- A czyli jednak samemu się pofatygujesz? Nie głupi pomysł.

Avatar Kuba1001
- Byłem pewien, że nie dam rady ruszyć się z domu, ale jednak znalazłem czas i możliwości. - powiedział i rozłączył się, bo w sumie niewiele więcej był do gadania w tej sprawie. Znów się wyekwipował i ruszył do miasta.

Avatar gulasz88
Właściciel
Komu w drogę temu czas. Zmiana tematu!

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar gulasz88
Właściciel: gulasz88
Grupa posiada 5228 postów, 51 tematów i 23 członków

Opcje grupy Przypadki z ...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Przypadki z Vasira Lake [PBF]