Ładny Dante
- Fantastyka! - Kicia uśmiechnęła się miło do dziewczyny- Uwielbiam fantastykę! Kiedy ją ukończysz?
Od razu poczuła do niej sympatię i spojrzała na nią bardziej przychylnie.

- W tym stuleciu, jeśli mi się poszczęści. Chociaż przyznać muszę iż od przyjazdu do Vasira Lake jakoś szybciej mi idzie -

Ładny Dante
Kathy zarzuciła włosami, i tym razem popatrzyła na nią inaczej, "po swojemu".
- Nie gadaj, na pewno uda Ci się szybko ją skończyć. Te lasy są niesamowite, kryją jakieś tajemnice, sama próbuję się ich doszukać.

- Niesamowite są z pewnością - Sam kiwnęła głową - A tajemnice, niestety muszą pozostać tajemnicami

Ładny Dante
Kathy to zmilczała, na ten temat akurat miała inne zdanie. Zamiast tego spróbowała delikatnie wybadać dziewczynę.
- Długo tu jesteś? Nikt się o ciebie nie martwi? Rodzice, mąż, znajomi, skarbówka? - Przy tym "niechcący" przesunęła dłoń spod jej ramienia, na jej talię.

Sam odsunęła się nieco od nieznajomej
- Przyjechałam wczoraj w nocy. Rodzina raczej jest wniebowzięta z racji mojego niebytu - Tutaj Sam spuściła nieco głowę - A skarbówka? Nie masz domu - Nie masz podatków

- To takie smutne... - Zrobiła zatroskaną minkę i spojrzała jej prosto w oczy, a potem ciepło przytuliła się do niej.

Brzydki Dante
Rzeczywiście bar był już otwarty. Nie pozostało nic tylko zalać się w trupa.

Udał się więc do niego, nie mając nic lepszego do roboty.

- Czułości zostaw sobie dla innych - Odepchnęła ją reką

Ładny Dante
Kathy nieco się zmieszała.
- Wybacz, nie chciałam się narzucać... - Wsunęła dłoń we włosy i trochę je poczochrała.

- Dobra, ale żeby mi to było ostani raz - Uśmiechnęła się w swój sposób

Uśmiechnęła się półgębkiem, tajemniczo. Musiałaby nie być sobą, by nie spróbować kolejny raz.
- Klinika powinna być tuż obok.

- Dzięki za pomoc. Do zobaczenia - Pożegnała się z nieznajomą i pokuśtykała do kliniki

Kathy spojrzała w ślad za nieznajomą, chwilę stała przed budynkiem, i zastanawiała się, czy nie podążyć za nią.

Ładny Dante
Jeśli chciałaś ją mimo wszystko poderwać, to chyba nie miałaś innego wyjścia.
GD i BDD się rozchodzą. Zmiana Tematu!

Wjechaliście na ulice miasta. Było już zdecydowanie za późno na powrót do szkoły, więc chyba nie było sensu tam wracać.

Zagryzła wargi, ale jednak uszanowała jej prywatność. Zamiast tego ponownie dumnie wypięła chuderlawą pierś, i ciesząc się z efektu, jaki zwykle wywołuje, pomaszerowała przed siebie. Przy okazji cieszyła wzrok przystojnymi mężczyznami i ślicznotkami.

Już zaczynało się ściemniać, kiedy tak łaziłaś sobie po ulicy. Kilka osób nawet odpowiedziało na twój niemy flirt.

Gdy wyszłaś z hotelu spotkałaś dziewczynę ubraną zdecydowanie zbyt wyzywająco jak na standardy tego miasta. Nie mniej jednak mogłaś już powoli kierować się w stronę domu twojego kochasia.

Zachichotała pod nosem, zrobiła jeszcze krótką rundkę, a potem skierowała się do baru. Jak widać, nikt nie był na tyle godny uwagi, by wpaść jej w oko.

To gdzie was odstawić?- Spytał patrząc się cały czas na drogę, na razie kręcił się jakoś bez celu po mieście, przy okazji patrząc co się w nim dzieje.

W drodze do baru przypomniałaś sobie, że zostałaś zaproszona na rodzinny obiad.

Pacnęła się w czoło, zupełnie o tym zapomniała. Już miała pójść wprost do domu, kiedy jednak zatrzymała się w połowie drogi, i zawróciła. Najpierw pójdzie do swojego domu.

- Mnie gdziekolwiek. - Stwierdziła po prostu

- Mi też to większej różnicy nie robi, może być przy szkole. - Zaproponowała wyglądając przez okno.

-No to oboje wysiadka przy szkole, to i tak przy moim domu.- Wzruszył ramionami i podjechał pod szkołę, gdzie się zatrzymał i pozwolił kobietom wysiąść.

- To do zobaczenia.
Wysiadła z pojazdu wyciągając za rękę nauczycielkę nie będąc do końca świadomą tej czynności.
- Hej! - Machając ręką pobiegła do domu trochę inną drogą.

Xia i GD
Oboje wyszłyście z kliniki. Niemal zderzyłyście się w drzwiach, ale obyło się bez zbędnych urazów.

Odsunęła się na bok i spojrzała na kobietę. -Przepraszam -powiedziała bez większego entuzjazmu, mimo, że do zderzenia nie doszło.

- Nic się nie stało - Uśmiechnęła się słabo
- Po części to też moja wina -

Przytaknęła i bez zbędnych ceregieli odwróciła się i zaczęła odchodzić. Szła w stronę swojego domu.

Także Samantha odprowadziła wzrokiem kobietę i powoli ruszyła w stronę baru

Kathy wyszła z domu na ulicę.

To była ta sama ulica na której mieszkałaś od dawna.

Skierowała swe kroki do starego, rodzinnego domu.

//To ja uwolnienie dwie postacie bo już nie pamiętam na co moja postać czeka.
Uznajmy, że obydwie dziewczyny siedzą z tyłu//

Psychopata_ pisze:
- To do zobaczenia.
Wysiadła z pojazdu wyciągając za rękę nauczycielkę nie będąc do końca świadomą tej czynności.
- Hej! - Machając ręką pobiegła do domu trochę inną drogą.

Wyszłaś z samochodu i trafiłaś na ulicę. Słońce powoli zachodziło, ale wciąż było jasno.

//Tak jakby pobiegła do domu. Jakaś zmiana tematu? Albo coś po drodze do miejsca zamieszkania? //

Skoro obie kobiety opuściły jego samochód to on mógł spokojnie już podjechać pod swój dom i zaparkować na podjeździe przy nim.

No to skoro opuściła pojazd to wypadałoby wrócić do swojego mieszkania. Jednak zachowanie Diablicy nieco ją zdziwiło, lecz zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć - kobieta odeszła. Wzruszyła ramionami, poprawiła torbę i ruszyła spokojnym krokiem do swojego domu.

Ulica się nie zmieniła od chwili kiedy byłeś to ostatnio. Jedynie było nieco ciemniej.

//Mam zmienić sposób pisania? Bo pisałeś, że przeszkadza ci odpisywanie w pierwszej osobie

Zastosowałem się do wskazówek Dominica i poszedłem do sklepu. Po drodze uważnie rozglądałem się, szukając jakichś ciekawych budynków, które mógłbym później odwiedzić.

Minąłeś ratusz i bar, a w oddali widziałeś jeszcze bibliotekę. Dość szybko trafiłeś pod sklep.

Mijając bar spróbowałem dokładnie zapamiętać jego położenie. Kiedy dotarłem już do sklepu, bez większego zastanowienia, wszedłem do środka.