Karta Potwora
Imię: Przyjęła imię i nazwisko Damiana Palermo. Ludzie z SorLab'u nazywali ją Diabłem lub Diablicą... Każdy nazywał ją w wybranym przez siebie rodzaju, ponieważ nikt do końca nie wiedział jakiej jest płci.
Płeć: Może być każda. Jednak woli przyjmować płeć żeńską.
Pochodzenie: Wyhodowana.
Wiek: 8 z czego pięć na wolności.
Zdolności: Potrafi dowolnie zmieniać swoje ciało. Może je zwiększyć, zmniejszyć, zmienić rodzaj komórek z jakich wykonany jest organ, dodać sobie kilka organów lub ich kilka odjąć. Cóż ogranicza ją tylko wyobraźnia. Nauczyła się również idealnie kopiować Wygląd innych, właściwości ciała, ich zachowanie, styl i te pe, lepsze odwzorowanie wymaga dłuższej obserwacji obiektu. Ma naprawdę chłonny umysł oraz może się uczyć tylko z obserwacji, co sprawia, że proces uczenia przebiega jej dużo szybciej i często lepiej (np. Przez te pięć lat na wolności idealnie nauczyła się ludzkich zachowań, ich języka, części przydatnych pojęć naukowych, gotowania i innych podstawowych i przydatnych rzeczy). Jej twórcy, projektując jej mózg, nie zapomnieli dodać jej możliwość korzystania ze swojej wiedzy podobnie do ludzi. Niezwykła odporność na energię elektryczną (może spokojnie przeżyć uderzenie piorunem) Podstawowe ciało ma niezwykle wielkie właściwości regeneracyjne oraz można dograć do niego jakieś zdolności za pomocą specjalnej aparatury.
Słabości: Gdy przez jej ciało przepływa energia elektryczna to nie może się zmieniać, a prąd o naprawdę wysokim napięciu sprawia, że wraca do ciała podstawowego, mimo że to nie może jej zabić to i tak czuję ból tak jak ludzie. Zmieniając się w jakieś zyskuje zarówno mocne strony tego ciała jak i słabe przez co nie może wykorzystać swojej regeneracji. W jej podstawowej formie jest sparaliżowana od pasa w dół i dziwnym trafem nie może sprawić by mogła chodzić na swoich nogach zachowując swój wygląd. Podstawowe ciało nie posiada również strun głosowych. Pradawne bestie z lasu sprawiają, że odczuwa coś jakby strach.
Historia: Dokładnie dwa lata temu coś uciekło z laboratorium [tutaj rozmazane]. Co to było? Mysz? Kolejny potwór? Kot? Człowiek? Jakaś bez kształtna glutowata żywa masa? A co jeśli powiem, że wszystkie odpowiedzi są prawdziwe? Cóż to coś mogło zmieniać swój wygląd i było cholernie sprytne. Nie wiem czy tego szukali ale wiem, że to coś diabelsko dobrze się ukryło. Niektórzy sądzą, że po dziś żyje w pobliskim miasteczku. - Jest to notatka jakiegoś kolesia z Vasira Lake, choć równie dobrze może być z każdego miasteczka z tajemniczym laboratorium . Została napisana dokładnie trzy lata temu, więc to coś uciekło dokładnie pięć lat temu. Jak było naprawdę to może wiedzieć tylko jedna osoba... Mianowicie to coś co zwiało z laboratorium.
Diablica narodziła się osiem lat temu, choć do końca nie jest pewna czy aby nap pewno można nazwać to narodzeniem. Tak właściwie narodziło się wtedy, ponieważ świadomość jaką ma teraz dali jej dużo później. Pamięta mniej więcej wszystko od kiedy jej mózg zyskał jakąś możliwość zapisu informacji. Pamięta, że już wtedy można było do jej ciało projektować, później uznała że to jest jej podstawową zdolność. Odkąd pamięta ma też moc zmiany formy, co sugeruje obroża, która blokowala przemiany. Nie pamięta by kiedykolwiek wcześniej jej nie miała założonej. Wysoką regenerację też musieli jej dołożyć przed pamięcią, ponieważ też zawsze z nią była. Na początku miała mała świadomość. Bili ją by sprawdzić jak szybko się zregeneruje, łamali kości by sprawdzić jak się zrosną, cieli jej ciało by zbadać gojenie się ran. Wtedy nie zastanawiała się dlaczego to robią, czy mogą jej to robić, czy powinna się bronić... Wiedziała tylko, że boli to wszystko jak diabli ale wtedy sądziła, że ból jest dobry. Przynajmniej tak jej mówili ci ludzie... Tak właściwie wtedy nie wiedziała co to za istotny.Wtedy Pewnego dnia katowania się skończyły, przyszli nowi ludzie z nowym sprzętem. nie wiedziała co to oznacza, dlaczego przestali ją bić, czyżby coś źle zrobiła? Przecież ból jest dobry! (Dziś to wspomnienie rozpatruje z innej strony, ponieważ wie to wszystko Co ona sprzed lat nie wiedziała) Ci nowi ludzie, wyłączali na chwilę jej obroże i wtedy kazali jej się zmieniać w zwierzę,,które jest na obrazku. Wtedy używali jakiś innych maszyn, kręcili możemy niezadowoleniem i kazali jej wracać do podstawowej formy... A jak nie wróciła obroża sprawiała jej wielki ból i zmuszała do wykonania rozkazu, nawet gdyby próbowała się temu przeciwstawić (teraz już wie, że zmieniała się nieodpowiednio, tamtymi maszynami były urządzenia pomiarowe a bólem - prąd). Pewnego dnia ludzie przynieśli nową maszynę i połączyli ją do niej. Maszyna trochę zwiększyła jej świadomość, możliwości zapamiętywania oraz dołożyła możliwość uczenia się przez obserwację. Znów pokazali jej obrazek, było na nim za mało informacji, więc poprosiła o więcej. Po godzinie oglądania zdjęć i filmików potrafiła odwzorować już wszystkie kocie ruchy. Zmieniła swój wygląd na prawie idealnego kota. Z badań wynikło, że nie odtworzyła kocich organów. Zostawili ją na cały dzień przed ekranem. Cóż nadal się nie udało ale teraz była już nie do odróżnienia zewnętrznie. Dostała krótką lekcję anatomii kota... Nic nie zrozumiała. Znów użyli tej maszyny do zwiększenia jej inteligencji, pojemności mózgu na nowe informacje (wiedzę), spostrzegawczość oraz mocno polepszyli umiejętność uczenia się. W kilka godzin nauczyła się anatomii kota oraz zasad działania jego organizmu. Cała ekipa naukowa była tym zdziwiona, nie spodziewali się tak szybkich postępów. Do kolejnych lekcji (oni nazywali to testami) potrzebowali się jakoś z nią porozumieć, więc nauczyli ją języka migowego. Cóż szybko zaczęła go używać, tak jakby już wcześniej znała angielski i dopiero teraz mogła go używać. Uznali, że skoro zna angielski to może umie też czytać. Nie umiała. Mieli wątpliwości czy to jest dobry pomysł ale postanowili ją jego nauczyć. Zdjęcia, filmy i teksty znacznie przyspieszyły naukę. Kazali jej naśladować jeszcze kilka zwierząt. Na kilku zdjęciach zobaczyła coś jakby zielony dywan (czasami był żółty). Widziała go też na kilku filmach ale nie wiedziała co to jest. Spytała o to ludzi ale oni unikali odpowiedzi. By się sama tego dowiedzieć musiałaby zostać znów podłączona do maszyny, wtedy zawsze wszystko stawało się łatwiejsze. Celowo zaczęła zaniżać swoje postępy. Ludzie widząc słabe postępy znów połączyli ją do maszyny. Ten proces powtórzył się jeszcze kilka razy (przy okazji dostała kilka standardowych dla człowieka umiejętności). Naukowcy nie zdawali sobie sprawy,z tego że Diablica oszukuje. Nie wiedzieli nawet, że umysł Diablicy dorównał już ludzkiemu. Zwyczajnie ich przechytrzyła. Dowiedziała się paru oczywistych oczywistości: jest czymś nienaturalnym, jest zamknięta a świat to nie tylko to laboratorium (jest coś poza!), ludzie nie są tacy wspaniali jak to wcześniej uważała, świat jest bardziej logiczny niż magiczny jak to myślała zaraz po urodzeniu. Chciała się wydostać ale utrudniło jej to parę czynników między innymi obroża na szyi. Aż pewnego pięknego dnia (później się dowiedziała, że jednak nie był taki ładny, bardziej zwyczajny) ktoś zapomniał włączyć obroży. Diablica tylko na to czekała. Uciekła często się przenieniajac. Przestała biec dopiero gdy była daleko od SorLab'u. Jakoś udało jej się zdjąć tą obroże (dopasowywała się do rozmiaru osoby noszącej, więc jej nie mogła zgubić). Spodziewała się, że mogą znaleźć ja dzięki temu urządzeniu, które zdięła z szyi niszcząc je. Udała się daleko od laboratorium i obroży. Podziwiała całą tą zieleń lasu (zadziwiająco mało w nim szarego betonu). Przez mniej więcej tydzień,żyła w lesie aż wkońcu natrafiła na pradawnego, który niezbyt lubił wychowywane potwory. Potem na następnego i jeszcze kolejnego. Uciekła więc z lasu do miasta by uratować życie (zauważyła, że pradawni tutaj nie zaglądają oraz SorLab raczej jej tu nie będzie szukał). Pod postacią różnych zwierząt obserwowała ludzi z miasta i uczyła się ich zachowań (te były inne niż tych ludzi, których dotychczas znała). Po półtora roku uznając, że udając człowieka będzie jej łatwiej przetrwać zmieniła się w jednego z nich wzorując się na jakiejś dziewczynie z włoskiego serialu. Wmieszała się w życie miasteczka i cieszyła się bezpieczeństwem (brak pradawnych) oraz tym, że nikt nie wiedział kim jest. Czasami w postaci jakiegoś ptaka przelatuje nad lasem obserwując co tam się dzieje.
Wygląd: Jej podstawowy wyglad:
Diablica ma zaledwie metr pięćdziesiąt wysokości i jest niezwykle drobną istotą. Z pozoru przypomina człowieka. Ma taki sam kształt twarzy, prawie taką samą budowę ciała. Pierwszą drobną różnicą jest jej niezwykle blada cera, taka jaką mają tylko martwi ludzie... i to chyba tydzień po śmierci. Drugim co pewnie byś zauważył są małe rogi na jej łysej głowie. Kolejnym szczegółem jest ogon. Ostatnim co wpadłoby ci w oczy byłyby pewnie jej równo ułożone i ostre zęby, będące czymś pomiędzy uzębieniem psa a człowieka.
Patrząc na nią nie będziesz wstanie określić jej płci. Ani rysy twarzy, ani budowa ciała tego nie zdradzają. Nigdy też raczej nie zobaczysz jej w postaci stojącej.
Wygląd, który obecnie najczęściej przyjmuje:
Urocza brunetka o typowo włoskich rysach twarzy. Krótkie włosy, nie sięgające nawet do ramion oraz trochę większe, błękitne oczy dodają jej tylko uroku. Wygląda na jakieś 17 - 19 lat ale mówi, że ma 20. Ciało ma raczej przeciętne, nie jest ani jakąś sexbombą, ani deską. Na pewno nie można powiedzieć, że jest gruba. Jest nawet wysoka. Każdy kto ją zobaczy może raczej powiedzieć, że jest ładna.
Na codzień nosi białe koszule i czarne materiałowe spodnie, gdy jest zimniej zakłada sweterek oraz elegancki (mimo to widoczny, że kupiony za pensje kogoś pracującego na stołówce). Gdy jest ciepłej zakłada czarne trampki a gdy chłodniej ciemnobrazowe kozaki. Nosi okulary zerówki.
Jako, że udaje człowieka to muszę dodać:
Zawód: Na stołówce w szkole (nauczyła się gotować z internetu, filmów i czasopism)
Przedmioty: Portfel z 200$ i kartą płatniczą (to naprawdę ciekawy wynalazek, który udało jej się zrozumieć dopiero kilka miesięcy temu) dokumenty (sama nie wie jakim cudem udało jej się wyrobić), telefon nóż sprężynowy, palarizator, paczka ciastek (kto by pomyślał, że może być na świecie coś tak pysznego jak herbatniki w czekoladzie!) okulary zerówki.
Miejsce zamieszkania: Środkowy dom na prawo od szpitala. Nie jest zadowolona z miejsca zamieszkania.