- Posiłek. - odparł. - I wino. najlepiej z Korelii.
Właściciel
-Eee... Rozkaz rozkaz...-i odszedł...
Udał się tam, gdzie udali się inni. Jeśli nigdzie się nie udali, to czekał, aż to zrobią.
Właściciel
Mandalor się tylko na cibie patrzył tak, że dziwisz się, że nie masz przy sobie armii droidów.
Właściciel
I tak patrzy, a Viro Gez powoli zamieniał się w przysłowiowy kamień.
Właściciel
//Reszta ze sobą rozmawia.
Moderator
Sloor:
-Według mnie trzeba najpierw zlokalizować "Reek'a". Dzięki niemu moglibyśmy na wypadek zdrady odeprzeć atak.
Drufgast:
-Plus ma on napęd miedzygalaktyczny więc można by się dostać na stocznię Konfederacji poza naszą Galaktyką. Ponieważ tam nie docierają wiadomości z naszej galaktyki, spokojnie mógłbym przejąć kontrolę tam, gdyż niewiedzą o tym że nie jestem już generałem.
Właściciel
-Nawet ejśli mówicie prawdaaa-powiedził Senator Organa- to będzie to bardzo niebezpieczne, gdyż blaszaki, jeśli się ih nie przeprogramuje, mogą odebrać aktualizację wiedzy i...
-A poza tym...-powiedziała senator Amidala
-Nie wimy nawet, czy ten okręt dalej istnieje.
Moderator
Sloor:
-Może i jest to ryzykowne, ale jak inaczej będziemy mieli pewność, że pewnego dnia cała flota Reeków nie wyleci z nadprzestrzeni i nie zaatakuje Republiki?
Drufgast;
-Dlatego najlepszym rozwiązaniem było by tam polecieć, przejąć tamtejsze stocznie po czym przeprogramować droidy. Największym plusem jest to że są całkowicie odcięci od naszej galaktyki. I informacji.
Właściciel
-Nie ma w okolicy żadnych statków Separatystów, które miałyby wystarczający zasięg i prędkość, by tam dobrze...-i w tej chwili na Drufgasta wskoczył Rax. No patrzcie jaki dumny, no patrzcie. Robala złapał.
Moderator
Drufgast:
-Złaź ze mnie!
Sloor:
-Ewentualnie można pogrzebać we wrakach statków które miały napęd testowy. Ale nie mamy tyle czasu.
Właściciel
Drufgast
Spojrzali się na ciebie, po czym senator Amidala gwizdnęła i Rax zszedł zadowolony.
Cała
-Tyle z nich zostało, co z grilla u Mandalora... Nic.
Moderator
Sloor:
-Więc nie mamy innych opcji.
Czekał.
//Podobnie jak inne postacie.//
Właściciel
Zyguś i Kuba
Podjechał do was Droid Astromechaniczny, który powiedział:
-Mój pan zaprasza na Obiad. Stoły uszykowane.
Bez słowa poszedł za droidem licząc, że ten go zaprowadzi na miejsce.
Właściciel
Oboje podążacie przez korytarze wypełnione dziełmi sztuki. Jeden z nich jest zatytuowany "Tysiąc mistrzów Jedi przez tysiąc nocy". Jest to obraz niezwykle delikatny acz powalająćy. Subteny. Hiperrealistczny ale z nutą surrealizmu (jeden z mistrzów zamiast miecza ma marchewkę, a inny zamiast szaty- jajko sadzone- widać różne ręki w tym malowidle, jakby młodych i niedoświadczonych i pełnych pasji, ale także starcyh, pełnych werwy i też doświadczenia. Pod podem jest dedykacja" Mistrzom Jedi poległych w Czasie Wojny Republiki z Sithami trwającej 28 lat, skończonej na 20 lat przed większym złem..."
Moderator
Drufgast:
-To bardziej wygląda na parodię niż obraz ku pamięci. Kto na obrazie ku czyjejś pamięci daje marchewkę zamiast miecza?
Właściciel
-Nie znamy powodów, dlatego tak wygląda... Ten obraz ma ponad 3000 lat, wiele mogło się zdarzyć, z resztą to jest chyba jakiś klucz...-powiedziała Sentor Amidala. A Drufgast czuje przeszywające jego duszę na wylot spojrzenie.
Właściciel
Dalej jest rzeźba medytującego Jedi wykonana z czarnego marmuru, szkoła mandaloriańska. Ale w ręce... Miecz Maula. Trofeum... I nagle Drufgast sobie zdał sprawę, żę to teoretycznie możę być pułapka. Zwłaszcza, że w rogu przemknął mu klon z 410 legionu...
Moderator
Drufgast:
Idzie dalej ale jest gotowy do szybkiego wyjęcia blastera.
Właściciel
Na szczęście nie trzeba, po chwili docierają do wielkich drzwi wykonanych z kashyykańskiego drewna ze złotymi okuciami, a na nich zamieszczony jest fresk przedstawiający jakiegoś starusza z 2 mieczami świetlnymi o czarnych ostrzach, który trzyma w rękach zapalone. PO lewej stronie jest symbol dawnego Imperium Sithów, a po prawej- Reubliki i Zakonu Jedi.
Właściciel
No cóż, sala jadalna urządzona bardzo skromnie wraz z stołem dla 18 osób, a na końvu jakby fotel kanclerza.
Zajmuje jedno ze zwykłych miejsc.
Właściciel
//Pytanie, czy poatacie prowadzone przez ciebie czasem okazują emocje?
Więc se siedzisz.
Moderator
Też siadają na wolnych miejscach.
Właściciel
Po chwili wszyscy usiedli. Oboje zauważyliście jakiegoś strażnika wyglądającego na rycerza Jedi. Przypomniało wam się, że kiedy Lando przeszedł na stronę Separatystów, co Drufgast skwitował westchnięciem ulgi, 20 członków Zakonu w krótkim czasie odeszło, w tym 2 mistrzów i 10 Padawanów. Juź wiecie, kto jest tajemnym gospodarzem.
No i czeka, licząc na reakcję ze strony pół-żywych kolegów-warzyw.
Moderator
"Taki tron? Nieźle jak na byłego rycerza Jedi"
Właściciel
//Miszcza Jedi.
Po chwili, gdy ostatni spóźnialski wszedł (przeze CED) do sali weszły droidy BX niosiące dania. Każdy dostał to, co zamówił. Każdy z nich powiedział:
-Nasz pan się niestety spóźnia... To wszystko jednak dania przygotowanw przez niego.
Moderator
//Ci którzy nie są w zakonie Jedi często też padawanów nazywają rycerzami bo dla nich to bez różnicy.//
Drufgast:
-Jeśli można spytać, co zatrzymuje gospodarza?
Właściciel
-Tajemnica państwowa...-po czym odszedł
//Akurat padawanów nazywali padawanami, a rycerzy wzwyż-miatrzami.
Moderator
Tajemnica, tylko pytanie tajemnica dla którego państwa. I czy to nie wymówka do czegoś innego. Ale pozostaje tylko czekać na gospodarza, bo nie wypada jeść przed gospodarzem.
Właściciel
//To jest akurat taka planeta, którą jego rodzina posiadała od kilkuset lat... Niepodległy byt państwowy.
Po chwili weszło dwóch strażników świątynnych ale w zmienionych maskach i szatach. Maski były groźniejsze, a szaty ciemniejsze. Stanęli po dwóch stronach drzwi i jeden powiedział.
-Proszę państwa, za chwilę przybędzie książe.
Moderator
Strażnicy świątynni? "Mają rozmach sku*wysyny"
Właściciel
Po chwili wszedł ktoś bardzo wysoki ubrany w szaty z jedwabiu przeplatanego złotą nicią. Na jego głowie był turban wraz z mnóstwem błyskotek, a kego twarz zakrywała maska. Miał budy zrobione z skóry rankora, a jego dłonie pokryte były pierścieniamo, ale oboje poznaliście po chodzie, że ma mandaloriański osprzęt na sobie, był lub jest z Zakonu Jedi, wiele przeszedł i nie lubi się tak przebierać. Drufgast zauważył dwa miecze świetlne które pozbawiły go palców. Są pod szatą jakby co.
Właściciel
Po chwili ta osoba podeszła to fotelu i usiadła w nim.
-Przebyliście długą drogę, a teraz jedzcie i pijcie!
Tak więc zabrał się za swój posiłek.
Właściciel
Jedzenie było smaczne. Tylko nie wiedzieć czemu Mandalor je pałeczkami, gospodarz nie je, a larwy są dosyć chrupkie. To z larwami do Klity i Sloora. A co do Prezesa... Stek był niezwykle dobrze pryprawiony oraz odpowiednio wysmażony... Wyczuwasz nutkę nieznancy Ci ziół, a mięsa najprawdopodobniej jest z Rankora.
Moderator
//R.I.P. Gryzek czy jak on miał//
Cóż, ciężko by było gdyby właściciel jadł larwy. Więc po prostu jedzą.