Właściciel
Umbara to planeta spowita mrokiem spowodowanym niewielką ilością światła docierającą do powierzchni. Była ojczyzną rasy Umbaran. Atmosfera na planecie była gęsta, więc na powierzchnię docierało niewiele światła. Prawie cały czas widać było wyładowania elektryczne. Rośliny na Umbarze często emitowały własne, migoczące światło, były też powykręcane we wszystkich kierunkach. Na planecie występowało też mięsożerne stworzenie, przypominające sarlacca. Istota ta posiadała paszczę, w której znajdował się język służący do wciągania ofiary do świecącej jamy, z której wystawało dużo macek. Żyły tam również latające stworzenia, wyglądem przypominające płaszczki. W okresie Nowych wojen Sithów planetę kontrolowało Nowe Imperium Sithów, a następnie Bractwo Ciemności. Kilka lat przez 1000 BBY, została tam założona Akademia Sithów, w której szkolili się Zabójcy. Po klęsce w kampanii ruusańskiej i zniszczeniu Bractwa Ciemności, akademia została opuszczona i zniszczona. W chwili obecnej, jkby ktoś się pytał, trwa tam zażarta walka Separatystów przeciwko 212 Batalionu Szturmowego, 501 Legonu oraz 411 Legionm pod generalnym dowództwem Gen. Kenobiego, ge. Skywalkera/gen. Kreela i gen. Haili Skinrey.
Właściciel
-Pie**ol się!!!
-Sama się pie**ol dz*wko.
-O, to że noszę pod sercem nowe istoty to już jest powód, by nazywać mnie dz*wką?
-Tak, zgadza się. Narobiłaś bachorów to teraz masz...
-O, jeszcze czego drogi panie...
Taki uroczy dialog usłyszał Sahrin między gen. Kreelem a CZarnym aniołem, który jeest mówiąć pokrótcr w ardzo zaawansowanej ciąży (jakiś 35-36 tydz.), a jej lekku już dawno z czarnego stały się tak czerwone, że admirał nigdy nie widział aż takiej żywej czerwieni. Generałowie Kenobi i Skywalker profilaktycznie wycofali się do "Jaskini Smoka", czyli pokoju pani admirał. Wberw pozorom nie jest aż tak źle... Jest to przyjemni urządzona kwatera z łóżkiem, dwoma kojcomi, z futrzastym dywanikiem na podłodze i licznymi motywującymi plakatami na ścianach. Słowem, milusio.
- Tak z ciekawości to o co się zaczęło? - Sarhin dyskretnie zapytał się Kenobiego, tak by sprzeczająca się dwójka nie zwróciła na to uwagi. Trwa wojna, Separatyści nadal nie zostali pokonani, a ci się wymieniają epitetami jakby byli na szkolnej wycieczce. Co gorsza kłócą się dwaj generałowie, a na spory w wysokiej kadrze dowódczej Kovers nie mógł pozwolić. Tylko wpierw musiał wiedzieć, co jest zarzewiem sporu.
Właściciel
-Generał Kreel zarzucił pani admirał, że nie umie policzyć do dwóch, a także, że jej strategia jest nieodpowiednia... A także że jest najgorszą ku*wą banthy, która powinna dawno lężeć dwa metry pod ziemią wraz z jej bachorami...-powiedział mistrz Kenobi zakładając hełm.
-Anakinie, bądź tak dobry i sprawdź, co tam się dzieje...-Anakin wyszedł.
- A jak wygląda sytuacja taktyczna? - Sarhin był nieco niepocieszony z wywodu Kenobiego. Dowiedział się tylko o epitetach jakimi obrzucała się dwójka Jedi, a to nie było zbyt istotne. Istotne jest to, że zaraz będzie musiał uspokoić tą kłótnię, bo inaczej Separatyści wygrają.
Właściciel
//Jeden Jedi i wysoki rangą dowódca niebędący Jedi.
-Zdobyliśmy przewagę w kosmosie i w powietrzu. Nie wylądiwaliśmy jeszcze żadnymi siłami niestety. Dostaliśmy raport, że flota Mabdalory wyśle nam wsparcie, ale Separatystyczna 12 Flota też przyleci.
- Szacunkowe siły 12 Floty nieprzyjaciela? I liczba dostępnych do desantu klonów i maszyn kroczących?
Właściciel
-Żołnierzy Republiki Admirale... 411 jest w calości złożony z ochotników... Jakieś 70000 jednostek o sile batalionów... 12 Flota nieprzyjaciela ma około 100 Lucrehulków, dwadzieścia Providence, 60 Sabaothów, i 50 Munificentów.
Właściciel
SCar wraz z jego oddziałem wylądował w jednym z Munificentów przejętym od CIS-u oddalonym odsyć daleko od planety. PO chwili rzybigł do niego dosyć niewysoki gość, ludzki.
-Witam sierżancie Scar... Mam rzekazać wam informacje na temat zadania...
- Tylko na to czekałem. - odparł. - Więc niech pan mówi.
Właściciel
-Umbara broniona jest przez Tarczę planetarną klasy 0,5... Najmocniejsza, jakiej doświadczyliśmy... Tylko okręty Separatystów mogą spokojnie przez niąprzelecieć... Pana zadaniem będzie zniszczenie jej generatora... Dodatkowo otrzymaliśmy informację o wyrzutniach rakiet dalekiego zasięgu. Mogą poważnie nam zagrozić... Wiesz już, co należy robić...
- Pan chce, żeby coś zrobiło bum, a ja dopilnuję, by zrobiło bum. Nie było jeszcze żadnej bazy, kompleksu, stoczni, kopalni, okrętu wojennego czy nieuzbrojonego celu, którego byśmy nie posłali do Dziewięciu Koreliańskich Piekieł, sir.
Właściciel
-Jasne jasne... Wielu Bothan zginęło, by zdobyć te informacje... Ruszakcoe, i niech Moc będzie z wami...-zauważyłeś, że do kokpitu wsiada broid OOM.
No więc weszli do promu, aby ruszyć.
Właściciel
I wystartowali.
-Dostaliśmy przykrywkę-rzekł OOM-jesteśmy transportem Krwawego Roju i roidów BX by wzmocnić obronę.
- A jakie macie wytyczne?
Właściciel
-By wzmocnić obronę Umbary... Sir, jestem przeprogrmowany w ograniczonym zakresie.
- Ale w razie starcia, staniecie po naszej stronie, tak?
Właściciel
-To akurat mam zaprogramowane... Ale na niewiele się nadam...
- Pilotowanie to zawsze coś. Szacunkowy czas dolotu do celu?
Właściciel
-Eeee... Jakoś tak z 15 minut...
Skinął głową i ruszył do swoich ludzi.
Właściciel
//Kokpit w tych promach praktycznie jest w sekcji transportowej, więc...
-Wystko słyszeliśmy...-odpowiedział Komet.
- Wam też nie podoba się ta współpraca z blaszkami, nie?
Właściciel
-Jak stąd na Mandalore. Ale rozkaz to rozkaz. A te cholerne blaszaki mogą nam się przydać, jeśli jest aż tak źle, jak słyszałem...
Właściciel
-Ci z 501 poszli na rozpoznanie ogniem... Eh... W życiu wiele rzeczy słyszałem, ale to... Czołgi niczym węże poruszające się pod ziemią, przy których AT-AT jest malutkie. Rakiety PLX nic nie mogły zrobić, myśliwce zwrotniejsz od jakiegokolwiek naszego, sterowanie myślami myśliwców, ataki gazowe, a także zabójcza roślinność... Nie wspominając o wielokrotnej przewadze ognia... I podobno zdrajcy wśród naszych braci...
- Zostały już podjęte jakieś działania taktyczne, czy czekaliście na mnie?
Właściciel
-Wysłaliśmy wcześniej zwiad z 501, ale... To było potworne... Dodatkowo wysłaliśmy rozkaz, by wysłać nam drużynę Rex.
- Czyli gorzej niż na Geonosis, Kessel, Mygeeto i Munilist. - podsumował. - Ale i tak damy radę.
Właściciel
-Razem wziętych sierżancie... Razem ku*wa wziętych...
-Sir-zameldował droid OOM-zbliżamy się do wejścia w atmosferę...
- Czyli powinno być z górki. Chyba, że spotkamy naszych chłopców w myśliwcach czy kanonierkach. Wtedy wesoło nie będzie.
Właściciel
-Cytujac pewną Jedi: "Łatwo będzie, jak umrzemy"-powiedział droid OOM.
- A Ty skąd znasz cytaty Jedi?
Właściciel
-To akurat powiedziała pewna Jedi, zanim mnie "spacyfikowała". Masz pojęcie, jak to na żywca jest wyrywać twoją jednostkę centralną?
-Aj... To boli...-powiedział Vest.-To tak jakby wyrywać serce.
- Co Ty wiesz? Akurat z nas czterech serca masz najmniej. - powiedział ze śmiechem. Po chwili przestał i odpłynął wspomnieniami rok do tyłu, gdy brali udział w jednej z większych kampanii. I o to, co robili z jeńcami, gdy Jedi nie patrzyli. Cóż, ktoś musiał pomścić ich braci-komandosów z Geonosis.
Właściciel
-Ta... I wykonaliście rozkaz 37... Znam je na pamięć.
//A o czym był ten rozkaz?//
//Nie chcę oglądać całego. Streścisz?//
Właściciel
//Zabić cywilów oraz jeńców na opanowanym terenie.
Właściciel
-Ale ja myślałem, że macie jakieś hamulce!!!
- Jesteśmy Komandosami Republiki, po najtrudniejszym treningu, szkoleni przez sierżantów z Mandalory, a do tego bez strat przez całą wojnę. Jakieś hamulce mogą mieć zwykłe białasy i Jedi. Nie my.
Właściciel
-Aha, bez strat? Na moje oko straciliście z 1000 drużyn...
- Chodziło o naszą drużynę.
No więc liczył, że dalsza podróż minie we właśnie takim milczeniu.
Właściciel
PO chwili dotarliście do powierzchni planety.
Jak daleko do bazy, czy tam do tego generatora osłon?