Właściciel
Korek
W lesie. Przez pewien defekt spowodowany dziwnym zjawiskiem kierowca ma zaniżone skręcanie.
-Musimy się wykazać cierpliwością naszych ojców na froncie zachodnim...
Właściciel
Korek
- Popieram.
- Poczekamy jeszcze trochę przed próbą skręcenia, aż teren się trochę zniży, bo teraz to nie ma co próbować i nie chcę ryzykować uszkodzeniem sprawnej maszyny.
Właściciel
Korek
- Wiem, tak tylko mówię, żeby chociaż dać wam więcej światła na ten temat.
-Ja nic nie mówię, rozuemiem to...
Właściciel
Korek
- Mówię w razie czego i tyle.
Właściciel
Korek
W końcu jednak skręcił na drogę, ale to nadal nie poprawiło waszej sytuacji, bo teraz było znowu ciemno jak w dupie.
///Poinformuję, że na ten czas wydajność i czas moich odpisów będzie rzadka, bo zamierzam dać wam coś nowego///
//Jasne spoko.
Możę i dla innych ciemno jak w dupie, ale on ma to w nosie, bo dla niego ciemnoci i noc są jak jasny dzień.
Właściciel
Korek
///Min. Przeniosę wasze propozycje, co miałem zrobić dawno, ale cóż..///
Jednak kierowca takowej mutacji nie posiadał i musiał jeździć ze światłami, co mogło potencjalnego agresora tylko zachęcić.
POdszedł do niego.
-Będę prowadził. Przesiądź się.
Właściciel
Korek
- Nie żebym się czepiał, ale... Czy ty wiesz jak w ogóle tego Opla prowadzić? Czołgi to co innego.
-Do marca '40 prowadziłem Kubelwageny, Ople, Sahary i inne wolkswageny.-patrząc się na drogę.
Właściciel
Korek
- Dowodzenie nimi to nie to samo.
-Prowadziłem, nie dowodziłem... W tamtym okresie dowodziłem kompanią kawalerii w pierwotnym tego słowa znaczeniu.
-Będę twoimi oczami... Ale światła zgaś.
Właściciel
Korek
- Nie wiem, czy aby na pewno zdążę zareagować na czas.
-To daj mi prowadzić.
//Tak wygląda klasyczna rozmowa z urzędem.