Właściciel
Gobliny zaczęły od tego, że weszły przez bramę. Wtedy zaprowadzili go do jednego z pomieszczeń, będącym czymś na kształt kuchni. Jednak można to było śmiało nazwać też salą tortur, gdyż pełno było tam narzędzi, które służyły do obierania mięsa, obdzierania ze skóry czy rozłupywania kości. Dodatkowy argument, ale póki co, to Gobliny zaczęły szukać jakiegoś krzesła, a z chłopakiem zostałeś tylko Ty i Blurg Tropiciel.
Konto usunięte
-Jak nic nie powie to bedzie przynajmniej obiad, takie małe so dobre i miękkie.
Zaczął oglądać chłopaka jak jakiś kawałek mięsa, głównie po to by wywołać w nim strach.
Właściciel
Raczej to nie pomogło, bo nadal ma opaskę na oczach. Ale chociaż Twoi wrócili z krzesłem. Starym i rozklekotanym, ale powinno się nadać.
Konto usunięte
//Przy oglądaniu miałem na myśli też dotykanie i wąchanie, ale whatever. //
-Przywiązać go.
Właściciel
//A ja nie, więc warto napisać o tym następnym razem :V//
Zrobiono to niezwłocznie.
Konto usunięte
//"Macam i obwąchuje chłopaka." Good it.//
-Rozwiążcie mu oczy.
Właściciel
Zrobili to, a oczy od razu rozszerzyły mu się ze strachu.
Właściciel
Nie odpowiedział, głównie przez knebel, ale potwierdził ochoczo skinieniem głowy.
Konto usunięte
Zdjął knebel.
-Godoj, wszystko.
Właściciel
- Przybyłem tu z sześcioma rycerzami, dwudziestoma piechurami i pięcioma kusznikami, by odnaleźć porwane szlachcianki, które przejeżdżały tędy ostatnio. - wydukał, patrząc nerwowo to po Tobie, Blurgu i dwóch Goblinach, to po narzędziach.
Konto usunięte
-To jest...trzydziestu jeden chłopa.
Powiedział dość cicho sam do siebie licząc trochę na palcach.
-Gdzie majo broń i jaki budynku śpio?
Właściciel
- Mają obóz, na północ od wioski.
Właściciel
Zaprzeczył energicznym kiwnięciem głową.
Konto usunięte
-Jak kłamie to zjemy nogi.
Szturchnął lekko jego nogę.
-Wracamy do wioska, tego bedo strażnicy pilnować.
Skierował się ku wyjściu.
Właściciel
- Hej! - krzyknął chłopak! Chwila! Wypuście mnie! Ja nie... Mphh! - darł się, gdy jeden ze strażników ponownie nie założył mu knebla.
Konto usunięte
Rozejrzał się za tą ekipą która była w wiosce.
Właściciel
Wszyscy byli pod bramą. Blurg i dwóch innych dołączyli do Ciebie, gdy inne Gobliny zmieniły ich przy pilnowaniu chłopaka.
Konto usunięte
-Rycerze so w obozie niedaleko wioski, jak sie ich pozbędziemy to wtedy rabujemy wioske. Wszyscy gotowi by ruszać?
Właściciel
- A na pewno idziem tyraz? - spytał Goblin. - Jak do wioski dojdziem, to może już świtać.
Konto usunięte
-No to poczekamy, idźcie odpocząć.
Właściciel
I z radością się rozeszli. Tobie też przyda się odpoczynek.
Konto usunięte
Strzelił palcami ziewając.
-Mam nadzieja, że tu nie przyjado za młodym...
Powiedział sam do siebie patrząc przez trochę na bramę. Kiedy już się napatrzył to skierował się do swojej chatki.
Właściciel
Chatka była dziwnie czysta, a Elfki jakoś nie widać...
Konto usunięte
Oparł włócznię o ścianę przy drzwiach i ruszył bardziej na środek pokoju po czym zaczął wąchać, może to za elfką, a może jakiś instynkt nie czuł tu już jego własnego smrodu i coś mu się nie podobało.
Właściciel
Poza brakiem smrodu, wyczuł też coś jeszcze: Smakowity zapach jakiejś potrawy, dochodzący z kuchni.
Konto usunięte
Powoli skierował się do owego pomieszczenia.
Właściciel
Elfka właśnie kończyła smażyć mięso, które tak pięknie pachniało, i wrzuciła je do gara bulgoczącego gulaszu.
Właściciel
Podskoczyła, wyraźnie zdziwiona tym, że zaszedłeś ją tak cicho.
- Cóż, pomyślałam, że możesz być głody, gdy wrócisz, a i ja nieco zgłodniałam, więc.... - powiedziała i nie dokończyła, ale zamiast tego wskazała na gar.
Konto usunięte
Kiwnął głową.
-Dobrze pomyślała.
Usiadł przy stole czekając.
Właściciel
Dość szybko otrzymałeś swoją porcję do drewnianej miski. Elfka dała Ci też łyżkę, z tego samego materiału. Nic, tylko zacząć jeść.
Konto usunięte
Lekko się śliniąc na widok tak dobrej potrawy wpierw jeszcze raz ją powąchał, nigdy nie miał tak pachnącego jedzenia pod nosem.
Właściciel
Wyraźnie czułeś smażone mięso, pewnie wszechobecną w diecie Goblinów upolowaną dziczyznę, ale też smakowity, z pewnością ostry, sos i jakieś warzywa, bliżej Ci nieznane, bo większość Goblinów, nigdy owoców czy warzyw w ustach nie miała. No chyba, że liczyć wino owocowe...
Konto usunięte
W myślał przeleciało mu "fu, zielenina", ale jednak wziął trochę na łyżkę(oczywiście jak największy kawałek mięsa, warzywa odgarnął na bok) i włożył do ust.
Właściciel
Smakowało nadzwyczaj dobrze, poczułeś że jest nieco ostre, ale musiałbyś wziąć kilka łyżeczek, by zapijać to grogiem.
Właściciel
Miskę opróżniłeś w całości, a butelkę do połowy.
Konto usunięte
-Dobrze gotujesz.
Wstał od stołu.
Właściciel
Wstałeś, a ona przyjęła pochwałę lekkim skinieniem głowy.
Konto usunięte
-Bede szedł, chcesz coś z lasu albo wioski?
Właściciel
W odpowiedzi pokręciła przecząco głową, bo pewnie wiedziała w jakim celu się tam wybierasz, i wyszła z kuchni.
Konto usunięte
Bez większego zainteresowania skierował się po włócznie i na dziedziniec.
Właściciel
I trafiłeś tam, wszystko było po swojemu, niedługo zacznie świtać.
Konto usunięte
Wziął głęboki wdech patrząc się przez bramę.
-Nowa brama sie przyda, mury też.
Rozejrzał się po całym dziedzińcu, dopiero teraz zdał sobie sprawę w jak złym stanie się on znajduje.
Właściciel
Wszędzie walały się resztki żarcia, alkoholi i odchody, ale bałagan był najmniejszym problemem, biorąc pod uwagę mało amunicji do balisty, zły stan murów i przerdzewiała kratę w bramie.
Konto usunięte
-Psia jego mać...
Rozejrzał się za strażnikiem.
Właściciel
Nie ma ich na dziedzińcu, więc pewnie siedzą na wieży.