Konto usunięte
Podszedł do pierwszego i potraktował do siekierą, w skroń.
//Yey//
Właściciel
Michalros
Akurat to takie łatwe nie było, bo potknąłeś się i prawie wje**łeś do wilczego dołu. Dobrą wiadomością jest to, że udało ci się w ostatnim momencie chwycić krawędzi a zainfekowany nabił się na dzidy.
Konto usunięte
//Nie ma to jak wje**ć się do własnej pułapki, sorry, że tak długo praca. A jutro jeśli masz czas to możemy pograć, rozpoczęcie skończy się około 11, zjem coś i będę gotowy do gry. :v//
Odetchnął, przez jego mózg przeleciała myśl, że to on będzie na miejscu trupa. Spróbował się wspiąć.
Właściciel
Michalros
////Nawet mistrzowie mają problemy i będą się na własne pułapki nadziewać. Jeżeli chodzi o grę, to mejbi. Nawet nie chce mi się grać////
Wspięcie się nie było trudne. Zwłoki zainfekowanego stworzyły coś na kształt dywanu, więc mogłeś się najzwyczajniej od niego odbić i szybko się wspiąć. Tak też się stało. Niepokojące było to, że wcześniejsze ofiary zarazy zniknęły. Dosłownie rozpłynęły się w powietrzu.
Konto usunięte
Bardziej interesowały go te zombie, które widzi niż te których nie widzi. Po kilku przekleństwach rozejrzał się z siekierą w rękach by żaden trup nie zaszedł go od tyłu.
Właściciel
Michalros
Niczego w zasięgu wzroku.
Konto usunięte
Schował siekierę za pas, a w ręce wziął karabin. Skierował się w stronę domu wolnym krokiem obserwując otoczenie.
Właściciel
Michalros
Podczas wolnego chodu poczułeś za sobą jakiś ruch.
Konto usunięte
Zacisnął mocniej dłoń na karabinie i po chwili gwałtownie się odwrócił celując we mgłę.
Właściciel
Michalros
Nie zauważyłeś nic prócz smugi krwi, której wcześniej nie było.
Konto usunięte
Rozejrzał się dookoła celując we mgłę.
Właściciel
Michalros
Niczego. Możliwe, że mgła bardziej się zagęszcza.
Konto usunięte
Szybszym krokiem skierował się do domku.
Właściciel
Michalros
////Tum, tum, tum. Wiesz, co to oznacza?///
Po raz kolejny poczułeś za sobą ruch. Tym razem jakiś dziwny dźwięk, jakby ktoś włączał odkurzacz owinięty drutem kolczastym opętany przez szatana.
Konto usunięte
Zaczął biec truchtem.
-Spadaj na drzewo zrywać kasztany!
Właściciel
Michalros
///Osłabiony miniboss! Ale osłabiony, bo nie jestem wredny.///
Coś pobiegło, a raczej zaszarżowało za tobą z dziwnym dźwiękiem. Jakby bulgotem.
Konto usunięte
//Sam sie miniboss. ;-;
Oddał 5 strzałów w tył na ślepo, nawet nie patrząc w tą stronę. Spróbował przebiec nad swoją pułapką, by "coś" w nią wbiegło. Niebezpieczny manewr, ale może się opłacić.
Właściciel
michalros
/////Miniboss nie pasuje? No to w takim razie Władca Lokacji!////
Nie udało się. Był za szybki i cię staranował, ale tak, że odleciałeś parę metrów na lewo. Kiedy próbowałeś wstać, zauważyłeś, że masz na prawej ręce dość długą ranę ciętą.
Konto usunięte
Syknął z bólu i podniósł się z grymasem. Pot leciał z niego niemiłosiernie, oparł karabin na lewej ręke, a prawą tylko pociągnął za spust by nie pogorszyć rany. Celował w stronę w którą to coś pobiegło. Wystrzelił 10 naboi.
Właściciel
Michalros
Nie opłacało się strzelać, bo to coś znikło. Chyba. Na miejscu, gdzie to stało widać było tylko ciemny dym.
Konto usunięte
Złapał linkę(?) od karabin zębami i zapalił mołotowa. Rozglądał się i nasłuchiwał.
Właściciel
Michalros
Nagle w twojej głowie zaczęły rozbrzmiewać jakieś niezrozumiałe szepty.
Konto usunięte
-Zamknij się, nie teraz.
Dalej się rozglądał.
Właściciel
Michalros
Szepty nagle zaczęły zmieniać się w wyjątkowo głośne i bolesne szumy.
Konto usunięte
Mając cieknącą ranę w prawej ręce gówno obchodziły go dźwięki. Zaczął iść w stronę domku dalej się rozglądając.
Właściciel
Michalros
Nie mógł, bo szumy były tak głośne, że upadł na glebę. Coś bawiło się jego kosztem.
Konto usunięte
Włożył sobie rękę w ranę by poczuć ból i pozostać świadomym.
Właściciel
Michalros
Świadomy pozostał, po chwili szumy zniknęły.
Konto usunięte
Wyciągnął dłoń z rany sycząc z bólu.
-Cholera...
Szepnął i spróbował wstać rozglądając się.
Właściciel
Michalros
Mgła i nic innego, czyli standardowo. Coś bawi się z tobą w penisa i dup... znaczy się kotka i myszkę.
Konto usunięte
Zaczął iść w stronę domku mają przygotowanego mołotowa do rzutu.
Właściciel
Michalros
Na razie to nie opłaca się podpalać.
Konto usunięte
Szedł dalej rozglądając się.
Właściciel
Michalros
Jak na razie, to nie wiele zdziałasz. Twoją uwagę przykuł wyżłobiony najprawdopodobniej jakimś ostrzem napis na drzewie głoszący "Do zobaczenia w nocy".
Konto usunięte
Uśmiechnął się szeroko i przejechał po napisie ręką pełną krwi idąc dalej w stronę domku.
Właściciel
Michalros
Ręka już tak nie boli, ale krwawi. Dość mocno, abyś mógł się wykrwawić w ciągu kolejnej godziny.
Konto usunięte
Przemył ją wodą z manierki i spróbował z kawałka swojego podkoszulka zrobić prowizoryczny opatrunek.
Właściciel
Michalros
Raczej pomogło.
Właściciel
Michalros
Chwila i już tam byłeś.
Konto usunięte
Poszukał czegoś co lepiej nadawałoby się na opatrunek.
Właściciel
Michalros
Są jakieś szmaty, ale pełnoprawnego bandaża brak.
Konto usunięte
Zamienił podkoszulek szmatami i poszukał czegoś do zszycia lub rany. Jeśli nie było to rozpalił w piecu.
Właściciel
Michalros
Była tam jakaś nić i igła, ale nie wiesz, co jej właściciel z nią przedtem robił. Lepiej będzie to zdezynfekować.
Konto usunięte
Zabrał ją i poszukał czegoś do dezynfekcji.
Właściciel
Michalros
Niczego. Pozostaje stara metoda ognia.
Konto usunięte
Westchnął i naciskał na nitkę i igłę. Lepszy rydz niż nic.
Właściciel
Michalros
Lepiej będzie najpierw ten ogień jakoś przygotować, a potem nitkę naciągać.
Konto usunięte
//Siki wystarczą na prowizoryczną dezynfekcje. ;v
Wypróbował jeszcze kilka sposobów dezynfekcji, a gdy skończył wziął się do zszywania rany.
Właściciel
Michalros
////Jak uważasz.///
Zależy, jakich dokładnie.