Moderator
Polecił reszcie, by go osłaniali, a sam skoczył do pochodni i próbował je zapalić.
Właściciel
Kuba
Jedną udało się zapalić, tym samo uratowało cię to przed wbiciem ci w plecy jakiegoś zakrzywionego sztyletu przez agresora.
Moderator
Skoro tak to kontynuował, by oświetlić jak najwięcej pomieszczenia.
Właściciel
Kuba
Z ciała twojego przeciwnika zaczęły odpadać kawałki skóry. Coś jest na rzeczy, a to zwykłe monstrum nie jest.
Moderator
//Podejrzewałbym "Ich" Bilolusa, ale to nie są oni. Prawda? ;-;//
Kontynuował więc zapalanie pochodni widząc, że chyba tylko to działa na stwora.
Właściciel
Kuba
///Coś związanego z krwiopijcami, ale to nie so wampiry, tylko jakieś pomioty///
Po chwili płaty skóry zaczęły z niego opadać doszczętnie, pokazując szkielet. Żyje to nadal.
Moderator
Nadal zapalał, jeśli było co. A jeżeli nie to rzucił w niego lampą.
Właściciel
Kuba
Teraz nie dało to żadnych efektów. Twoją uwagę przykuł świecący punkt w klatce piersiowej pozostałości po tym szaleńcu.
Moderator
Wycelował i wpakował tam to co mu zostało w magazynku obu TT.
Właściciel
Kuba
Jeden strzał w zupełności wystarczył. Szczątki twojego przeciwnika rozpadły się. Częściowo na popiół. Też zaciekawiła cię skrzynia na końcu korytarza. Jedyne słowa, które w tym momencie na myśl się przysuwały, to "Co się tutaj odku*wiło".
Moderator
Usiadł na podłodze i oparł się plecami o ścianę, bo odetchnąć i poukładać sobie wszystko w głowie.
- Chłopaki, chodźcie! - zawołał swoich, gdy już ochłonął i wstał na równe nogi.
Właściciel
Kuba
Po chwili wszyscy byli na dole.
- Co to do cholery je**na bljad było?
Moderator
- Ch*j wie, jakiś ożywiony szkielet, czy coś. - odparł i wskazał na szczątki. Ale zabiliśmy sku*wysyna. - dorzucił weselej i podszedł do skrzyni, o której była mowa wcześniej.
Właściciel
Kuba
Na drewnianej skrzyni były wyryte jakieś manuskrypty, ale pewnie ch*ja znaczą.
Moderator
Spróbował ją otworzyć, a jeśli nie mógł rękoma, to pomógł sobie nożem.
Właściciel
Kuba
Nóż też nie pomógł. Może resztki trupa coś przy sobie mają?
Moderator
Faktycznie, nie pomyślał o kluczu. Postanowił się zrehabilitować i zaczął obszukiwać prochy. Bo słowo "zwłoki" za bardzo nie pasuje...
Właściciel
Kuba
Rzeczywiście taki przedmiot leżał w prochach niedaleko łopatek.
Moderator
Chwycił go i wyszarpnął, po części dla tego, że czuł, iż przedmiot będzie jakoś przyczepiony do zwłok, a poza tym nie miał ochoty trzymać dłoni w prochach jakiegoś pseudo-wampira.
Właściciel
Kuba
Wyszarpnięcie okazało się w pewnym stopniu bezcelowe, bo przedmiot był przyczepiony do kości, która była przeto oddzielona od reszty spopielałego ciała. Przedmiotem tym był kluczyk. Teraz raczej wystarczy tylko sprawdzić, czy będzie pasować do zamka skrzyni.
Moderator
A więc pozostaje mu to uczynić, co też zrobił.
Właściciel
Kuba
Na twoje szczęście pasuje. Po otwarciu ukazał ci się karabin maszynowy. Niemiecka maszynówka zwana Maschinenpistole 41, ale za to nieco wyróżniająca się na tle innych. Tym, że część była pomalowana na czarno a inna na czerwono, co nadawało broni dość diaboliczny wygląd. Po lewej stronie były wyryte dwa zdania po łacińsku, które kolejno brzmiały "Et magna vis est. Uti caute.". Dodatkowo w skrzyni znajdowało się 3 Stielhandgranate 24, parę magazynków do pepeszy i kolejno 3 magazynki do nowo znalezionego potworka.
Moderator
- Panowie, toż to żyła złota! - rzekł i zabrał fanty, a później wrócił na górę, do swoich. Tam zabrał sobie potworka i magazynki do niego, ale magazynki do pepesz oddał innym.
Właściciel
Kuba
- To patrol można uznać za zakończony, nie?
Moderator
- Dokładnie. - potwierdził. - W sumie, to nawet lepszy patrol od lat.
Właściciel
Kuba
- W większości to strzelaliśmy do Rumunów, Niemców, Bułgarów, Czechów i wielu, a teraz to wiadomo, do kogo.
Moderator
- Jak zabiliśmy to gówno, to świat stał się lepszy. - odparł z przekonaniem. - To co chłopaki? Do baru i na szklaneczkę, czy może szukamy sobie jakiejś bezpiecznej strefy?
Właściciel
Kuba
- A naszym to pasuje na pewno. Jednak z tą bezpieczną strefą to trzeba będzie nieco poczekać.
Moderator
- Hmm? A to czemu? - spytał, jednocześnie dzieląc granaty między każdego członka drużyny.
Właściciel
Kuba
- Bo nawet kuźwa nie wiemy, gdzie się ona dokładnie znajduje.
Moderator
Skoro już rozdzielił granaty to polecił opuścić to zasrane pomieszczenie.
- Tyle to i ja wiem. - odparł. - Dlatego najpierw podsunąłem nam bar, jako lokację, w końcu tam moglibyśmy przeczekać zmrok, czy coś, a z rana wyjść i poszukać kryjówki. Albo kogoś się o nią zapytać.
Właściciel
Kuba
- Ciekawe kogo - parsknął śmiechem.
- Trupy nie gadają, więc to będzie trochę trudne - zarechotał drugi.
Cóż, ale taki już był twój sowiecki oddział śmieszków.
Moderator
//To oni nie kojarzę tej "Ary," czy jakoś tak?//
Właściciel
Kuba
///Cóż, pamięć nie zawsze jest dla kogoś łaskawa///
Moderator
- Chłopy, my do "Ary" idziemy! - powiedział, nieco tracąc cierpliwość. - Wiecie, tam gdzie się ostatnio schlaliśmy. A, no w sumie, może i nie wiecie, bo faktycznie wtedy mocno popiliśmy.
Właściciel
Kuba
- Pewno tak - powiedział jeden zaczynając powoli wspinać się po drabinie.
Moderator
A on podobnie, wypada opuścić to piekielne miejsce.