Fallen

Avatar gulasz88
- Mi bardzo zależy na tej legendzie o obrazie. - Powiedział do smoka.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Dlatego o tym mówię, Lawrence. Bo wiem, że ci zależy. Ale zacznijmy. Dawno temu, gdy na Królestwo Kier kwitło bogactwem i władzą, wśród dwórek i przyjaciółek Królowej były dwie potężne siostry, których imiona na początku pominę, by nie psuć opowieści. Otóż wyróżniały się one z dworu - obie wiecznie siedziały w książkach i choć często się ze sobą kłóciły, to jednak ze sobą nawzajem najlepiej się dogadywały. Pierwsza była nachalna i gadatliwa, na dodatek uwielbiała błądzić po ogrodach pałacowych. Była typowym dziwakiem, ale ku śmiechu królowej i zdziwieniu służby posiadała spore powodzenie u mężczyzn. Druga była odludkiem o pięknych i długich blond włosach, nad których plątaniem w warkocz czuwało kilka dziewcząt. Znała dużo obcych języków i uwielbiała ogrywać innych we wszelkie gry. Mimo promiennej twarzy w sercu miała mrok. Nastał dzień, w którym obie wybrały się na wycieczkę do Fallen, które wtedy było nazywane Krańcem Świata. Odkryły one wejście do świątyni Deithwen, które strzegli ludzie z Ampii. Blondynka w przeciwieństwie do tej pierwszej nie zamierzała patrzeć z umiarkowanym zainteresowaniem na odkrycie i podeszła blisko, i wskoczyła w Biały Płomień. Jej siostra uchwyciła momentalnie szaloną jasnowłosą i wyciągnęła ją stamtąd. Wyznawcy jednak otoczyli z przestrachem obie dziewczyny i wygonili je na brzeg klifu, skąd je zrzucili.
Iskier zamilknął na dłuższą chwilę, ale Deus machnął ręką, wskazując, by kontynuował.
- Tak, tak, obie przeżyły. Pierwsza zaczerpnęła swej mocy i wyrosły jej czarne ptasie skrzydła, przez co wzleciała tuż nad ziemią, łapiąc swą niepokorną siostrę. Obie stały się wyklęte w Krańcu, co pierwsza, skrzydlata przyjęła i wróciła do domu, a druga powróciła i zabiła wszystkich. Gdy wróciła z gór, pozbyła się Królowej i większości ludzi, którzy wiedzieli o jej siostrze. Gdy odnalazła obraz, który przedstawiał ją i siostrę, próbowała go spalić, a koniec końców przeklęła go i wrzuciła w antymaterię. Zapewne już wiecie, kim są te siostry. Ostatnim słowem jest to, że nikt w tą legendę wam nie uwierzy. To jedno z przekleństw tej historii.

Avatar Creepy_Family
Shin milczał trawiąc historię. Po dłuższej chwili milczenia odezwał się cicho, zamroczony.
-Ehh.. Historia jakich mało..-mruknął cicho.

Avatar gulasz88
- Trochę to straszne... - Skomentował cicho.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Coś zawsze musi być strasznego. Lepsze, że historia jest straszna, niźli coś, co by mogło was zaatakować.
- A co z tą o gwiazdach? - zapytał nieśmiało Sully.
- Tą? Już opowiadam, ale ostrzegam, że dla większości brzmi dość dziecinnie. Wedle zdanie Kizuki niedługo się spełni. W sumie dla niej to przepowiednia niżeli mantra...
- Iskier, jeśli chcesz ją opowiedzieć, to zacznij. - parsknął z tyłu Deus.
- Już, już. Spójrzcie w górę, w Fallen o wiele wcześniej widać gwiazdy. Lecz są czarne gwiazdy, których nikt nie widzi i nikt ich nie chce. Dwie z nich wpadły na siebie na krańcu nieba i spojrzały po sobie ze zdziwieniem. Obie płakały nad swoim losem, nad losem porzuconym, wyklętym, zapomnianym. Gdy już na siebie wpadły, wspólnie rozbłysły blaskiem, który istnieć nie miał - blaskiem czarnej gwiazdy. I choć każde z nich czuło się wyklęte wspólnie zalśnili na niebie, już nie myśląc o tych wszystkich błyszczących gwiazdach, które ich nie chciały. Bo na tym krańcu nieba... miały siebie.
Deus pod nosem burczał, że to taniocha, ale Sully tak nie myślał. Patrzył oczarowany w niebo, trzymając wciąż Shina za rękę i śmiejąc się cicho.

Avatar Creepy_Family
-Hmm.. Ta historia jest ciekawsza..-uśmiechnął się lekko patrząc w górę, na niebo.-Nie spodziewałem się, że istnieją czarne gwiazdy.. I że one też czują się samotnie..-zwiesił głowę i zerknął na zafascynowanego Sullyego.

Avatar gulasz88
- Deus co z tobą, odkąd tu przyszliśmy strasznie zrzędzisz. - Zwrócił się do niebieskowłosego.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Jak się było już kilka razy tutaj, to się mu troszku nudzi. Jest coś, co by niebieskiej zrzędzie poprawiło humor?
- Oczywiście.- odparł Iskrowi Deus. - Jakiś tekst twojej siostry, zawsze mnie śmieszy prymitywnymi żartami.
- Mhm. Cały ty.
Gdzieś nad ich głowami słyszeli trzepot skrzydeł. Deus zaśmiał się cicho. Gdy Werona wylądowała obok swego brata, puściła oczko Deusowi.
- To jak? Chce ktoś się ze mną przelecieć?
Deus dostał ataku śmiechu.
- Nic się nie zmieniasz, Deus. Taki sam dzieciak jak zawsze. - westchnął Iskier.

Avatar Creepy_Family
Shin również zaśmiał się patrząc na Weronę z zafascynowaniem.
-Deus.. Masz dziwne poczucie humoru musze stwierdzić..-mruknął cicho nadal uśmiechając się szeroko.

Avatar gulasz88
- Przyszedłem tu obejrzeć smoki, a wlaśnie z nimi rozmawiam, ponadto jeden proponuje mi lot. Czemu nie trafiłem tu wcześniej? - Powiedział żartobliwym tonem głosu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Mogę zabrać was dwóch. - mruknął do Shina i Sullyego Iskier.. - Deus jakoś ma tylko jedną osobę, z którą lubi sobie polatać.
Werona za to siadła na czterech łapach i zniżyła grzbiet.
- To jak, wsiadasz?

Avatar gulasz88
- Jeszcze jak! - Rzekł niezwykle radośnie i po chwili wgramolił się na grzbiet smoczycy.

Avatar Creepy_Family
Shin rozpromienił się.
-Chodź Sully!-pociągnął go za rękę w stronę Iskra. Szatyn uśmiechał się szeroko po czym schował Psotkę do kieszeni, dla pewności.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Werona, gdy tylko Lawrence złapał się je płytek grzbietowych, wzięła rozbieg i wzleciała w górę, co ze śmiechem obserwował Deus. Iskier jako tako pomógł obu chłopakom wejść na swój grzbiet i sam wzleciał w powietrze, aczkolwiek spokojniej. Deus tymczasem pobiegł drogą, w swoją stronę, zapewne znając miejsce zakończenia przelotu. Widok z góry na okoliczne skały i zbocza był niesamowity.
Zdjęcie użytkownika Abbei_The_Toy_Maker w temacie Fallen

Avatar Creepy_Family
-Woo..-Shin otworzył szeroko buzię napawając się cudownym widokiem. Aż dech zaparło mu w piersi, chodź z początku lekko zadrżał nie czując gruntu pod nogami.

Avatar gulasz88
- Wooohoooo! - Krzyknął podnosząc ręce do góry jak na kolejce górskiej, całkowicie naćpany endorfiną.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Weź się może co jakiś czas trzymaj, jak spadniesz to cię złapię, ale na w razie wu... - westchnęła Werona, robiąc szybkie koło wokół wszystkich ruin.
Powoli zachodziło słońce, z tej perspektywy wyglądało to niesamowicie.
Sully wraz z Shinem z równym zaciekawieniem patrzył w niebo i w okolicę.
- Łał! Jak tu niesamowicie!

Avatar Creepy_Family
-Racja. Tutaj jest wspaniale!--mruknął rozpromieniony Shin.-Cudowne miejsce..-spojrzał na zachodzące słońce.

Avatar gulasz88
Zgodnie z radą smoka, złapał za jej płaty kostne i podziwiał niesmowity widok całkowicie nim oszołomiony.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Lecieli tak jeszcze jakiś czas, aż wylądowali na pewnym wzniesieniu, skąd widać było równie dobrze całą okolicę, w tym także tu i tam pochodnie. Ten szczyt był zasypany z jednej strony śniegiem, a przy krańcu szczytowej równiny leżało coś w stylu drewnianych sań. Koło nich stał Deus, rozglądający się wokół w ciszy.

Avatar gulasz88
- To było niesamowite! Teraz już mogę umrzeć! - Krzyknął w euforii, otumaniony szczęściem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ty to planowałeś? Najpierw to w Colder, teraz sobie przeleciałeś na smoczycy... i gotowy na śmierć. - westchnął Deus z niby zdziwieniem, po czym parsknął śmiechem.

Avatar gulasz88
- Planowałem tylko wyprawę do Fallen, cała reszta to nazbyt szczęsliwy zbieg bardzo przyjemnych okoliczności!

Avatar Creepy_Family
-To było cudowne!-mruknął Shin schodząc ze smoka.-Będę musiał to jeszcze kiedyś powtórzyć..-wyszczerzył się i pomógł zejść Sullyemu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ta jasne, zbieg okoliczności...
- Powoli koniec dobiega naszej wycieczki. - westchnął Iskier, przeciągając się. - Teraz jesteśmy na swoistym punkcie widokowym, z którego są dwa zejścia - piechotą albo na saniach. Wybór należy do was, trasa śnieżna jest bezpieczna.

Avatar gulasz88
- Śnieg mi nie przeskadza. - Powiedział wciąż rozradowany.

Avatar Creepy_Family
Szatyn westchnął cicho.
-Może przyjedziemy się na saniach? W miescie nigdy nie miałem okazji pozjeżdżać..-rzekł uśmiechając się.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Usłyszeli gaworzenie i warczenie, a niedaleko nich na ziemi wylądowało z osiem małych smoków.
- Więc tu się schowały... Maluchy uwielbiają zjeżdżać po śniegu, z uwagi na klimat od małego je oswajamy ze śniegiem.
Zdjęcie użytkownika Abbei_The_Toy_Maker w temacie Fallen

Avatar Creepy_Family
-Jakie urocze..-Shin jak zaczarowany wpatrywał się w małe smoki. Bał się jednak podejść do nich.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Małe smoczki powarkiwały i gaworzyły, a Sully zdecydował się podejść bliżej. Jeden z nich podbiegł do czarnowłosego i oparł się o jego kolana jak pies.
- Można je głaskać, ale nie drapać, bo odpowiedzą swoimi pazurkami. - pouczył go Iskier.

Avatar gulasz88
- Doprawdy niesamowite. - powiedział podziwiając harce małych stworzonek.

Avatar Creepy_Family
Szatyn również podszedł do smoczków. Pogłaskał jednego z nich.
-Jaaciee..-mruknął zachwycony.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Mnie już wcześniej pomęczyły, idem na dół. - zaśmiał się Deus i skoczył na sanie, pozostawiając pozostałych z dwoma innymi saniami.
- Urocze... -.westchnął Sully, zostawiając już w spokoju małego smoczka. - Zjeżdżamy za nim?

Avatar Creepy_Family
-Jasne..-Shin ostatni raz poklepał delikatnie smoczka i usiadł na saniach czekając na Sullyego. Zrobił mu miejsce, by czarnowłosy mógł się ulokować.

Avatar gulasz88
Śmiejąc się wsiadł na jedne z sań i zjechał w dół.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
No więc zjeżdżali, a smoczki za nimi, z tym że smoczki zjeżdżały na swoicj brzuchach. Po śniegu zjeżdżało się bardzo szybko, czuło się wiatr w we włosach. Smoczki wesoło piszczały, pewnie też to lubiły. Można było także zauważyć, że Deus wyrąbał się w śnieg. Jednak zamiast się wkurzyć, tarzał się ze śmiechu, wołając "Spoko, jeszcze żyję!". Szybko wszyscy dotarli na dół.

Avatar Creepy_Family
Shin zaśmiał się i zszedł z sanek. Zrobił kulkę z śniegu i rzucił w Deusa.
-Taka mała pamiątka, bo nie mogłem się powstrzymać..-mruknął szczerząc się. Dotknął kieszeni, by sprawdzić czy Psotka nadal tam jest.

Avatar gulasz88
Wstał prostując plecy i wciąż się śmiejąc. - Ach, to było dobre!

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Psotka wyskoczyła z kieszeni i wturlała się w śnieg ze swego rodzaju chichotem. Deus rzucił dwoma śnieżkami, z czego jedna trafiła Shina w bok, a druga omyłkowo w plecy Lawrenca.

Avatar Creepy_Family
Szatyn prawie się wywalił. Obrócił się w stronę Deusa a jego oczy zabłysnęły dziecięcą radością. Zrobił kolejną śnieżkę i rzucił w niebieskowłosego chłopaka, śmiejąc się przy tym. Kulka trafiła go w ramię.

Avatar gulasz88
Nie mogąc odpuścić tej zniewagi utworzył kule ze śniegu i rzucił nią w Deusa.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Deus dostał od Shina, ale wyminął śnieżkę Lawrenca. W tym czasie Sully ukulił trochę śnieżek i rzucił dwie z nich w Deusa, a trzecią w Lawrenca. Deus tymczasem trafił Sullyego we włosy i przypadkiem sam siebie.

Avatar Creepy_Family
Shin cały rozpromieniony rzucił śnieżką w Lawrence'a a potem w Sullyego. Cały czas śmiał się radośnie.

Avatar gulasz88
Pośpiesznie ulepił masę śnieżek i zaczął nimi rzucać w wszystkich kompanów.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Sully, oberwawszy kilka razy śnieżkami, schował się za pobliską skałą i dalej lepił śnieżki. Deus oberwał kilka razy, ale wytrwale i celnie odpowiadał "ogniem".

Avatar Creepy_Family
Szatyn również zdążył zrobić kilka kulek, które zaraz poszły w ruch, by trafić w niebieskowłosego i Lawrence'a.

Avatar gulasz88
Rozjrzał się za jakąś sensowną osłoną i szybko za nią wskoczył by z bezpiecznej pozycji kontynuować ostrzał.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Ostrzał trwał do momentu, aż każdy był uwalony w śniegu, a podłoże zbyt rozryte, by dalej z niego zbierać. Koniec końców to Shin był najbardziej zaśnieżony.
- Jak dzieci. - westchnął podchodzący w ich stronę Iskier.

Avatar gulasz88
- Kiedyś trzeba się trochę zabawić. - Zaśmiał się strzepując śnieg.

Avatar Creepy_Family
Szatyn skinął lekko głową i również zaczął się otrzepywać. Czerwony, od mrozu, na policzkach wziął Psotkę i posadził ją ostrożnie na swoim ramieniu.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właściciel: Abbei_The_Toy_Maker
Grupa posiada 13269 postów, 40 tematów i 10 członków

Opcje grupy Black Wonder...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Black Wonderland [PBF]