Postanowił pierw przyjrzeć się łóżku czy ktoś w nim leży, jak nie to ruszył drugimi drzwiami.
Właściciel
No właśnie w łóżku zastałeś opalonego chłopa i kobietę, śpiących w najlepsze. Za drzwiami była pewnie sypialnia ich dzieci.
-Jakiż słodziutki widok...- Rzekł, po czym podszedł bliżej nich by zmienić broń na swój korbacz i zaraz po tym wykonać serię uderzeń na klatki piersiowe obu osób, jednak tak by obie osoby dało się w miarę nieść.
Właściciel
Skończyłeś z nimi szybko i bez większych problemów czy hałasu.
-Fiu, no to teraz do dzieci...- Udał się do pokoju obok starając się rozejrzeć po nim.
Właściciel
Łózko piętrowe i zwykłe, kufer z zabawkami i szafa.
No to teraz tylko rozejrzeć się za tymi dzieciakami.
Właściciel
Nastoletnia już córka w zwykłym łóżku, dwójka chłopców mających jakieś dziesięć czy dziewięć lat w łóżku piętrowym.
-Ugh, nie nadają się do walki czy czegokolwiek...- Powiedział wychodząc z pokoju by zabrać parkę rodziców z łóżek i wystawić ich na jakieś zbiorowisko na zewnątrz.
Właściciel
//Nie zabiłeś ich? Szok ._.
Ale coś będziesz musiał zrobić.//
No więc wyszedłeś, ale Twoi jeszcze nie wracają.
-Tamci się pewnie lepiej bawią... Pozostało zatem ruszyć do innego domostwa i w nim zrobić raban i zniszczenie.- Z taką myślą postanowił odwiedzić inny dom.
Właściciel
Do innego domu trafiłeś równie łatwo co do tego wcześniejszego.
Zatem postanowił wejść do środka i rozejrzeć się jak to w środku wszystko wygląda.
Właściciel
Przedpokój podobny, jeśli nie taki sam.
-Wszystko tym samym schematem budowane czy co?- Pomyślał sobie idąc korytarzem by otworzyć sobie drzwi po lewej, które pewnie tam się znajdowały.
Właściciel
No więc była tam prosta kuchnia. Pusta.
-Ale za to inne wnętrza...- Westchnął nieco idąc do drzwi naprzeciwko, może tam znalazłby upragniony cel.
Właściciel
Właściwie to drzwi same się otworzyły i weszła przez nie zaspana dziewczynka mające jakieś dziesięć czy jedenaście lat. Na razie Cię nie widzi, ale pewnie nie potrwa to długo.
-Dzieci to chyba nie mogą grzecznie spać, gdy ktoś szlachtuje im rodzinę...- Rzekł idąc dalej, bo z jego perspektywy ukrycie się gdziekolwiek i bycie bezszelestnym graniczy z niemożliwością.
Właściciel
No więc szedłeś i zauważyła Cię, wytrzeszczając oczy ze strachu i zdziwienia.
-Wracaj spać dziewczynko, jeżeli będziesz grzeczna to z rana zastaniesz w waszej kuchni prezent, oczywiście jak tylko będziesz grzeczna.- Zaśmiał się nieco starając się w niej nie wzbudzać zbytniej paniki, tego przecież im wszystkim było najmniej trzeba.
Właściciel
Wielki, demoniczny kizior w kozackiej zbroi, z bronią pojawia się w domu i proponuje dziecku prezent. Jak to brzmi? No właśnie... Dziewczynka krzyknęła i pobiegła z powrotem do drzwi, z których wyszła.
-Ech, trzeba być jednak złym...- Udał się w stronę drzwi, z których wyszła dziewczynka.
Właściciel
Oczywiście zamknięte na klucz, ale nie jest to chyba dla Ciebie problem.
Trzeba było zatem szarpnąć mocniej za klamkę czy co to tam oni mają licząc, że słabe drzwi zaraz wylecą z zawiasów.
Właściciel
Drzwi nie stanowiły problemu dla takiego sku*wysyna jak Ty, więc spokojnie je wyrwałeś.
Odrzucił drzwi gdzieś na bok, po czym pozostało mu wejść do środka pomieszczenia by się rozejrzeć.
Właściciel
Dwa łóżka, skrzynia, dwie szafy, mały stolik, krzesło, śmiertelnie wystraszona dziewczynka, którą już spotkałeś i starsza siostra, pewnie nastolatka, stojąca przed nią.
-Rodzice jak mniemam nie tutaj, co...?- Nawet nie czekając na odpowiedź zwyczajnie wyszedł z pokoju i postanowił iść tym razem najpewniej drzwiami, które były pośrodku.
Właściciel
Problemem jest to, że w tym pokoju nie ma żadnych drzwi, z wyjątkiem tych, którymi wszedłeś.
//Chwila co, to przez co ja teraz wychodziłem?//
Właściciel
//Zamiast "wyszedł z pokoju" przeczytałem, że wszedł ;-;//
I wyszedłeś, a wystraszone dziewczyny raczej nie będę Cię gonić.
No to teraz tylko iść w stronę ostatnich drzwi by je otworzyć i zobaczyć co to tam kryje się w środku, raczej dzieci same tutaj nie mieszkają.
Właściciel
No i rzeczywiście, trafiłeś do sypialni rodziców, ale wydaje się pusta.
-Mogli się obudzić...- Postanowił się rozejrzeć, może się gdzieś ukrywają lub oknem uciekli.
Właściciel
Wtedy z małej wnęki, której wcześniej nie zauważyłeś, wyskoczył uzbrojony w zakrzywiony miecz mężczyzna. Pewnie liczył na zwykłego rabusia, a nie takiego kogoś jak Ty.
Z roześmianiem na twarzy nawet nie atakował go tylko pozwolił mu pierwszemu zaatakować.
-No dawaj, spróbuj szczęścia na tej zbroi.
Właściciel
Mogło Cię zdziwić, ale nie zaatakował.
- Widziałem już taki minerał. - powiedział zamiast tego choć broń miał uniesioną w pozycji obronnej i cofnął się o kilka kroków.
-No to wiesz, że masz spore kłopoty.- Rzekł podchodząc bliżej przyszykował swój topór by zadać cios.
Właściciel
- Ja, ja... Mogę zaprowadzić! Mocny minerał, dużo go... Dasz swoim panom... Oni będą zadowoleni...
-Hmm... Kusząca oferta... Co cię niby do niej skłoniło? Oraz skąd jakiś wieśniak mógłby znać położenie takich surowców?
Właściciel
- Jak Cię zaprowadzę to mnie nie zabijesz. Anie mnie, ani mojej rodziny. A na to trafiłem przypadkiem. Nikt inny o nim nie wie.
-Moja robota jest nieco inna... Ale dobra, może nie zabiję twojej rodziny.
Właściciel
- Może? - zapytał podejrzliwie.
-Zależy czy nie spróbujesz mnie wykołować...- Odpowiedział stanowczo.
Właściciel
- Nieee.... Ja jestem uczciwy.
-Ta... No dobra... To prowadź tam, teraz.
Właściciel
- Teraz? - zapytał zaskoczony.
-No ku*wa może mam tutaj spać czy czekać do rana aż się wyśpisz?
Właściciel
- No dobra... To chodź. - powiedział i skierował się ku wyjściu.