Właściciel
Spory zamek w otoczeniu lasów. Znajduje się w pobliżu kilku dróg i jednego szlaku handlowego dzięki czemu zamieszkali go zabójcy mogą napadać na kupców. W jedzenie i inne artykuły bandytów "zaopatrują" trzy okoliczne wsie. W pobliżu nie ma żadnego miasta, więc Baron Rozbójnik stał się swoistym władcą okolicy.
Sam zamek wykonany jest z kamienia dostępnego w okolicy. Otoczony jest fosą i ostrokołem, a wejście to drewniany zwodzony most wciągany na noc i zamykany żelazną kratą.
W centrum zamku, na placu, znajduje się górująca nad warownią wieża obserwacyjna. Widać z niej jak na dłoni krzyżujące się drogi i szlak, a także wsie. Jest tam siedziba szefa bandy.
W podziemiach wieży i zamku znajdują się lochy dla więźniów przetrzymywanych dla okupu lub dla przyjemności niektórych członków zbójeckiej ekipy.
Mury są wysokie, a nich znajdują się stanowiska dla kuszników i łuczników. Poza tym wewnątrz zamku znajduje się wspólna stołówka, łaźnia, koszary dla bandytów, zbrojownia i lazaret. Do tego kilka spichlerzy, magazynów i spiżarni.
Właściciel
Vader:
Ty i zbójecka gromadka dotarliście w końcu pod bramy zamku.
Nadal milczał i oglądał sytuację.
Właściciel
Co niby oglądać? Karawana z łupami wjechała do zamku po moście i tyle.
Właściciel
Wjechaliście na plac gdzie konie zaprowadzono do stajni i zaczęto wyładowywać łupy z wozów.
-Zgłosić się do kogoś, czy już po prostu jestem w waszej bandzie?
Właściciel
- Jesteś już członkiem tej zbójeckiej ekipy. Witamy na pokładzie. - powiedział jeden z ludzi klepiąc Cię po plecach.
-Miło. Gdzieś mam zostawić swoje rzeczy?
Właściciel
- Idź do szefa, on Ci powie. - mruknął bandzior idąc w kierunku spichlerzy.
A więc poszukał gabinetu barona rozbójnika.
Właściciel
Nie było po co szukać gabinetu, bo szef stał na dziedzińcu tocząc dyskusję z jednym z członków bandy.
Jak skończył, to do niego podszedł.
-Rozumiem, że pan jest od dziś moim nowym szefem?
Właściciel
- Dokładnie. Jakieś pytania? - zapytał tak jak wcześniej.
-Mam gdzieś pokój i schowek na swoje rzeczy? Jak tak, to czy mogę iść tam natychmiast?
Właściciel
- Zapytaj kogoś to zaprowadzi Cię do koszar. - powiedział zbywając Cię ręką.
-Dobrze.
A więc zaczął szukać tego ''kogoś''
Właściciel
Wystarczyło zapytać jakiegokolwiek członka bandy barona rozbójnika.
A więc na chybił trafił zapytał jednego z bandytów.
-Możesz mi pokazać, gdzie są koszary?
Właściciel
Wskazał na kanciasty budynek w pobliżu stołówki.
//Baron rozbójnik mówisz ;v?
Właściciel
//Huehuehue...//
Trafiłeś do budynku, a właściwie do wąskiego korytarza. Wszędzie były drzwi prowadzące do pokoi.
Właściciel
Nie przedłużając trafiłeś na taki, na końcu korytarza.
Wszedł do środka, rozejrzał się za miejscem, gdzie zostawi swoje rzeczy.
Właściciel
Rzeczy były pewnie tam gdzie je zostawiłeś, czyli na dziedzińcu. Jeśli w ogóle je ze sobą wziąłeś.
Wrócił się po swoje rzeczy, a następnie zaniósł je do pokoju.
Właściciel
I tym sposobem Twe rzeczy znalazły się w pokoju.
Dobrze.
A teraz udał się na plac.
Właściciel
Na placu skończono wyładunek łupów. Konie odprowadzono do stajni, a wozy do jakiegoś magazynu.
Przyglądał się temu w milczeniu.
Właściciel
Przyglądałeś się temu w milczeniu, a w tym czasie większość bandytów poszła do stołówki lub pokoi. Naturalnie zostali strzelcy na murach i patrole wewnątrz i na zewnątrz zamku.
Poszedł za tymi, którzy szli do stołówki.
//Mam przy sobie ok. 500 golda ;-;
Właściciel
//Nie chwal się tym tak. Jesteś pośród renegatów, złodziei i gw**c... Bandytów.//
I tym sposobem udało Ci się wejść do stołówki. Poza wieloma stołami i sporym kominkiem nie było tam wiele udogodnień.
Poszukał tego, co wydaje posiłki.
Właściciel
Był nim otyły, ale postawny mężczyzna o bujnym zaroście.
- Czego? - warknął ćwiartując mięso jakiegoś zwierzęcia. Choć po wyglądzie rzeźnika mogłeś zakładać, że to nawet był człowiek.
-Ja odebrać posiłek panie...
*Pauza, która wymusza przedstawienie się*
-Witaj Reddy, ja jestem Abuyin i jak pewnie zauważyłeś- jestem tu nowy.
-A co mamy w dzisiejszym jadłospisie?
Właściciel
- Mięso, chleb, wodę i ziemniaki.
Właściciel
Mruknął coś pod nosem i nałożył Ci na talerz spory kawał pieczonego mięsa, kilka kromek chleba, ziemniaki i nalał wody do kubka.
-Dzięki.
Zabrał i poszedł usiąść przy wolnym stoliku.
Właściciel
Wolnych stolików nie było.
A jest jakiś w miarę pusty?
Właściciel
Był taki jeden gdzie siedziała tylko jedna osoba...