Właściciel
// Nie doczytałem że zadałeś cios ;-;//
Uderzyłeś w jego nogę ale ta pod wpływem ciosu.. utworzyła twardą niczym skała skorupę i odbiła twój miecz po chwili znikając . Zobaczyłeś jak jakiś mag przekracza wyrwę w szańcu, cisnął błyskawicę w jedną z wież .
Przez chwilę obserwując mężczyznę, odrzucił z muru jedną z cegieł by ta miała uderzyć precyzyjnie w głowę maga. Rzecz jasna wykonał ten prosty manewr o ile mag był wrogi. Zatem przyszła pora na święty płomień. Wystawił on rękę tym razem w stronę potwora wysyłając w jego stronę blask, który wkrótce miał przeistoczyć się w płomień, który powinien całkowicie spalić potwora.
Właściciel
Mag zauważył twój manewr i pędzącą cegłę więc teleportował się jakiś metr w bok, a jeśli chodzi o potwora... światło na chwilę cię oślepiło, zrobiło to zapewne ze wszystkimi na polu bitwy, gdy wrócił ci wzrok zobaczyłeś bestię . Cała była poparzona i ledwie się ruszała, powoli się czołgając próbował uciec w stronę wyrwy .
Czar lekko cię osłabił ale nadal byłeś na siłach .
-Hyaaah!- Krzyknął, po czym potwór nim zdążył uciec został przebity na wylot mieczem Aethana, a najpewniej tak powinno być, bo nie miałby sił się bronić.
Właściciel
Spróbował ponownie utworzyć skorupę w miejscu twojego uderzenia, udało mu się . Była jednak za słaba i twój miecz przeszedł przez nią jak przez masło wbijając się w potwora i wyrządzając mu okropny ból . Przez chwilę mogłeś cieszyć się triumfem gdy.. uderzyła w ciebie błyskawica, cisnęła tobą kilka metrów w tył cudem nie pozbawiając cię życia .
Paladyni walczyli wokół ciebie, starali się zatrzymać napór coraz liczniejszych nieumarłych .
-Argh...- Był jedynie tyle z siebie wydać będąc za słabym na wydanie krzyków. Odczepił od swojego boku księgę czarów leczenia i postanowił otoczyć się kamienną kopułą, która mogła go zabezpieczyć przed kolejnym magicznym atakiem. Wyszeptał z trudem inkantację czaru leczenia licząc iż to jakoś pomoże w jego przypadku.
Właściciel
Kopuła była dość mała ale się udała, czary lecznicze zaczęły powoli osłabiać ból i w końcu czułeś się o wiele lepiej jednak nie był to stan doskonały . Słyszałeś krzyki zewsząd gdy jeden wielki hałas je przerwał i zagłuszył wszystko wokół . Była to prawdopodobnie eksplozja wieży która pozwoli uciec tobie i reszcie wojska .
-Cholera, trzeba wiać...- Powiedział, po czym opuścił kopułę i dla bezpieczeństwa uderzył jeszcze obszarową falą magii światła, następnie prędko stworzył z resztek kamiennej kopuły coś w rodzaju deski do przemieszczania się, tak też szybko postanowił wycofać się po bramę czekając na resztę ocalałych paladynów.
Właściciel
//Ku*wa dwa razy mi się usunęły długie posty .________., znowu mnie głowa bierze . Chyba nie doczekasz się dzisiaj odpisu ;-; .
//Jeżeli za pierwszym razem nie wypala to lepiej robić kopię drugiego przed dodaniem :v//
Właściciel
Gdy tylko ściana opadła zobaczyłeś to co działo się na zewnątrz.. nieliczni i osłabli paladyni stawiali opór czarnoksiężnikom i nieumarłym . Z bramy wybiegały kobiety, dzieci i wojska w odwrocie . Uciekali w stronę sporej wyrwy w murze .
Fala światła przecięła na pół kilkunastu nieumarłych zabijając ich lub.. nie robiąc na nich wrażenia, deskę udało ci się ułożyć . Ale poczułeś że na leczenie siebie i na użycie wcześniejszych mocy straciłeś całkiem sporo sił i użycie deski może być ryzykowne .
-Wycofać się u uciekać, ta walka już nie ma sensu!- Krzyknął w stronę wciąż walczących i czekał aż zaczną się cofać pod bramę, lepiej w końcu bronić się w ciasnym przejściu niż na otwartym polu będąc otoczonym.
Właściciel
Jakiś oficer przerwał ci swoim własnym krzykiem
- Nawet nie próbować ucieczki ! Musimy utrzymać szaniec ! Inaczej reszta nie da rady w odwrocie !
-Po kiego walczyć na otwartym polu?! Tak tylko nas otoczą i wybiją do nogi!
Właściciel
Człowiek spojrzał na ciebie ponuro
- Za nami są kobiety i dzieci, jeśli cofniemy się do bramy wszystko przepadnie . I tak są liczebniejsi, a będąc tutaj dajemy innym czas na przejście przez tą cholerną bramę ! Więc miej trochę godności i walcz za słabszych !- wykrzyknął po czym runął do ataku zabijając kilku słabych nieumarłych .
-No nie jest to takie proste jak dostała się błyskawicą po zbroi...- Odetchnął ciężko, po czym ruszył w bój i używając prostych ataków oszczędzających energię zabijał umarlaków, z takim mieczem i tak powinien zabijać ich bardzo szybko.
Właściciel
Walczyliście przez niemalże godzinę a wasza liczebność powoli malała, wszyscy cywile i reszta wojsk się wycofała, zostaliście tylko wy . Ty i dziesięciu paladynów . Właśnie przebijałeś mieczem jakiegoś mutanta gdy twoim wodzem uderzyło coś o ścianę, gdy się z niej zsunął nie podnosił się. Teraz ty byłeś najwyższy rangą .
-Uciekać za całą resztą, nasze zadanie zostało skończone!- Wrzasnął, po czym zaczął się wycofywać idąc tyłem pod bramę i czekając aż dołączy do niego reszta paladynów.
Właściciel
Paladyni powoli się cofali, zajęło im dość sporo czasu podejście pod samą bramę i jednoczesna walka z wciąż napierającymi mutantami .
Gdy cała grupka paladynów przeszła już za bramę, postarał się on poluźnić cegły z bramy by ta miała się zawalić, z pewnością pomoże to nieco w odwrocie.
Właściciel
Udało ci się, poczułeś jednak mocne ukłucie w klatce piersiowej . Znak że nie masz już wielu zapasów magii .
Mutanty powoli zaczęły się wspinać po gruzach .
-Argh... Muszę odpocząć... Wiejmy, prędko.- Oznajmił, po czym zaczął wycofywać się z resztą paladynów, powinni mu także pomóc uciekać.
Właściciel
Dwójka wskoczyła ci pod ramiona i lekko cię nieśli widząc że coś cie boli . Reszta zaczęła uciekać, byliście tuż przy murach gdy zza niego wolnym krokiem wyszedł mężczyzna z kosą w ręku, jego ciało zakrywała długa szata a twarz okrywała srebrna maska w kształcie czaszki . Torował wam drogę .
-Cholera... Nie mam sił magicznych by z nim walczyć... Wybaczcie bracia...
Właściciel
Dwójka twoich spojrzała na ciebie, kiwnęli głowami i dobywając broni ruszyli na nieznajomego, gdy byli na odległości kilku kroków uderzyli jednocześnie zamachami od boków , jednak ich przeciwnik sparował uderzenia wirując kosą , powoli kierował twoich ludzi ku sobie . Musieli podejść bliżej żeby przerwać wirowanie, gdy byli bardzo blisko zaszarżowali na niego swoimi wielkimi tarczami, odbił je wirującą bronią i przeszedł do ataku, ustawił kosę tak że przy kolejnym obrocie uderzyła jednego z rycerzy wyrywając mu tarczę i rzucając nią w drugiego, następnie lekkim cofniętym obrotem ściął mu głowę, ciało głucho uderzyło o ziemię a pozostały paladyn z przerażeniem parował kolejne uderzenia kosy o tarczę . Ledwie dawał radę .
-To jest żart...- Powiedział do siebie, po czym złapał oburącz miecz i spojrzał na swego przeciwnika, próbował ocenić czy chociaż w walce bez użycia mocy dały sobie radę.
Właściciel
Kosiarz wydawał się zirytowany oporem ostatniego paladyna i podniósł go nad ziemię używając magii, usłyszałeś jakby coś zostało złamane a drugi walczący uderzył o ziemię z nienaturalnie wykrzywioną głową .
Twój przeciwnik wydawał się prawdziwym mistrzem walki, możliwe iż nie podołasz mu w pojedynku .
Nie był on na szczęście jedynym obecnie paladynem.
-Moglibyście spróbować chociaż osłabić go jakoś mocą magiczną? Ja tak nieco się z niej zużyłem...
Właściciel
Stali jak słupy soli obserwując śmierć swoich towarzyszy, dopiero gdy coś powiedziałeś otrząsnęli się i uderzyli w Kosiarza złotymi błyskawicami . Te trafiły w.. czarną barierę którą utworzył wokół siebie . Bariera rozpłynęła się i zaczynała tworzyć mgłę..
-Przebijcie tę ciemność światłością, trzymajcie szyk, trzymać się do siebie plecami.
Właściciel
Zaczęli rozpraszać mgłę magią światła ale gdy to robili kosiarz wpadł między nich, jednego zabił ciosem kosy w bok i obracając wbitą w ciało kosą cisnął Rycerzem w jego towarzysza, ten przewrócił się a w jego stronę nadleciał uderzenie, sparował je tarczą .
Mgła znikła .
-Dość, kupą go!- Rzekł, po czym ruszył biegiem na przeciwnika trzymając miecz obronnie wzdłuż ciała, w tym czasie z którejś ze stron powinni go przeto zaatakować, najlepiej z każdej.
Właściciel
Ostatnia czwórka rzuciła się na niego ze wszystkich stron, a ty od przodu . Wydawało się że już nie ma szans na wygraną gdy.. ten błyskawicznie przyklęknął na kolano i znikł.. pojawił się z jednym z twoich ludzi i przepołowił go . W następnego uderzył czerwoną błyskawicą która rzuciła nim o mur fortu, zostało was trzech a twoi ludzie zaczęli się cofać .
-Światłość jest z nami...- Mówił to do siebie po cichu, po czym zaczął biec w stronę wroga pierw starając się zablokować cios jaki mógłby wykonać, a następnie spróbowałby wykonać kontrę do tego ataku.
Właściciel
Nie zaatakował, odskoczył w bok . Czekał na twój ruch . Jeden z twoich ludzi zaczął uciekać do wyłomu w murze drugi się wahał .
-Uciekaj, może jeszcze zdążę do was dołączyć...- Rzucił w stronę ostatniego paladyna, po czym zakręcił mieczem w ręce i ponownie zaszarżował w stronę przeciwnika w ten sam sposób co wcześniej.
Właściciel
- Dość tej zabawy -. usłyszałeś ponury głos.. nie dochodził jednak od człowieka . Usłyszałeś go jakby.. zewsząd.. . Zaraz po usłyszeniu tych słów uderzyła w ciebie fala kinetyczna która przewróciła cię w tył . Zaraz po tym zobaczyłeś materializującą się błyskawicę .
//A skąd ta błyskawica idzie?
Właściciel
// Z jego dłoni, jeśli nie posiadasz kostura tak najlepiej kontrolować tor lotu pocisku magicznego //
-To jeszcze nie pora...- Powiedział, po czym wystawiając rękę ku niemu, postarał się wystrzelić jakiś większy kamień w jego głowę oraz dłoń w której kumulował błyskawicę.
Właściciel
Twoja magia wyrwała kawałek ziemi obok ciebie i uderzyła w jego rękę ten wystrzelił zdziwiony a odrzut rzucił nim kilka metrów w tył, nie ruszał się .
-Dla pewności...- Powiedział do siebie, po czym puścił miecz, wystawił obie ręce w kierunku jego głowy i ścisnął je. Miało to znaczyć tyle, by dwa kawałki ziemi miały zmiażdżyć mu głowę. Następnie postarał się wstać zabierając swój miecz i zacząć się wycofywać w stronę dziury.
Właściciel
Zanim zadałeś mu cios drgnął i teleportował się a kawałki ziemi zderzyły się ze sobą . Powoli ruszyłeś w stronę wyrwy, czekała przy niej dwójka paladynów.
-Dobra, trzeba dogonić całą resztę.- Powiedział, po czym z pozostałą dwójką ruszył szlakiem gromady.
Właściciel
Po dość długim marszu dołączyliście się do reszty ocalałych, z kilku tysięcy paladynów i inkwizytorów zostało niespełna dwustu . Gdy dołączyliście się wszyscy ruszyli w stronę Portu Kokuma, ostatniego wolnego miasta ludzi na wschodnim kontynencie .
//Zmiana tematu//
Właściciel
Revan stanął na rynku tejże ponurej ruiny..jednak jakże pełnej wspomnień..
Gdzieś w zaułku kilka metrów od ciebie coś szurnęło i zaświszczało.. kilka szczurów wybiegło z budynku za tobą.. gdzieś zawiły wilki...miejsce to niezbyt zapraszało..
Konto usunięte
- Jak tu pięknie... - Mruknął po czym ruszył ulicą Malbenroku.
Właściciel
Po jakimś czasie spaceru po ruinach dotarłeś pod bramę..a przed ową gwiżdżąc radośnie stał mężczyzna w długiej czerwonej szacie - wpatrywał się w w wyrwę w podłodze budynku jakby coś miało się tam znajdować.. po chwili sięgnął do swej torby i dobył z niej fiolkę o fioletowym kolorze i potrząsnął nią..a ta jasno zabłysnęła.
Konto usunięte
Stanął niedaleko mężczyzny, obserwował go.
// Magnus? ;-;//
Właściciel
Ten zgiął się w pół spojrzał w ową wyrwę z bliższej odległości.. przyłożył nawet fiolkę..a ta nagle została mu wyrwana przez..coś ręka była tak szybka że nawet nie widziałeś co.
Usłyszałeś westchnięcie..a po dłuższej chwili cichą eksplozję..