Forteca Paktu Trzech

Temat edytowany przez Kuba1001 - 25 kwietnia 2019, 14:52

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Przekonasz się sam, bo właśnie się do nich kierujemy.

Avatar Vader0PL
-Dlaczego przeczuwam, że jest liczniejsza?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Bo tak jest?

Avatar Vader0PL
-Dobrze wiedzieć.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ruszenie tylko z tym, co masz, to pewne samobójstwo.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Cieszyć powinieneś się z tego, że tu jestem.

Avatar Vader0PL
-Wybacz, jeżeli nie okazuję tego w bardziej widoczny sposób.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Widać, że nie masz tego w zwyczaju.

Avatar Vader0PL
-Najprawdopodobniej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie odpowiedziała i dalsza podróż minęła Wam w milczeniu.

Avatar Vader0PL
-Wracając do tego wiersza od Zefira...

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tak...?

Avatar Vader0PL
-Mamy czas, żebym go sobie przypomniał. Za twoją zgodą oczywiście.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie mam zastrzeżeń.
//Ten uczuć, gdy miałeś dać opis tej armii i łupnąć całość w drogę, a Vaderowi zachciało się bajerowania Wampirzycy...//

Avatar Vader0PL
//Ku*w się, mi zależy na wierszu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//To wierszuj, amancie.//

Avatar Vader0PL
-Raz - posępna północ była - gdym, znużony i bez siły,
Nad dziwnością obyczajów dumał, tych sprzed lat tysięcy,
Kiedym drzemał ( spać się chciało ), nagle coś w drzwi zastukało,
Jakby pukał ktoś nieśmiało, delikatne czyjeś ręce.
"To gość jakiś snadź - mruknąłem - puka, czyż mu czas poświęcę?
Tylko tyle i nic więcej."

Pamięć mnie nie myli złudnie, było to w noc głuchą grudnia;
Po podłodze pełgał odblask węgli tlących w konań męce.
Patrząć, kiedy świt rozgorze, myślę: w księgach znajdę może
Ulgę w smutku po Lenorze, promienistej i dziewczęcej,
Którą tak zwą zefirowie - moje już nie dotkną ręce
bezimiennej mgły dziewczęcej.

Szmer niepewny z mej alkowy, szelest kotar purpurowych
Dziwnej groźy dreszcz nieznany budził we mnie, drżały ręce.
Chcąc więc stłumić serca bicie, powtarzałem sobie skrycie:
"Gość pomyślał o wizycie, czeka, kiedy klucz przekręcę;
Oto wszystko i nic więcej."

Aż, wysiłek robiąc duży, nie wahając się już dłużej,
"Panie - rzekłem - czy też Pani, wybacz, proszę cię w udręce,
Bo, by prawdę rzec, drzemałem, a tak lekko zastukały,
A tak słabo kołatały delikatne twoje ręce,
Że wątpiłem, czy cię słyszę." Drzwi otwieram: w sieni wnęce
Ciemność była i nic więcej.

Patrząc w ciemność tę głęboką, stałem ze zdumieniem w oku,
Sny śniąc, jakich nikt z śmiertelnych nie śmiał śnić;drżąc w zwątpień męce.
Cisza była niezmącona, nie szedł żaden dźwięk z jej łona.
Rzecz jedyną wymówiono: imię zjawy mej dziewczęcej;
Jam to szeptał je i echa szept: "Lenoro!" brzmiał we wnęce -
To jedyne - i nic więcej.

Do pokoju się cofnąłem, ogień płonął mi pod czołem.
Wkrótce znów pukanie słyszę, lecz głośniejsze niż we wnęce.
"Pewnie - rzekłem, z bladym licem - to coś u tej okiennicy,
Trzeba zbadać tajemnicę, serce ścichnie." Wzniosłem ręce.
"Trzeba zbadać tajemnicę..." dziwny skurcz uczułem w szczęce.
"To wiatr wieje pewnie - coż by więcej?"

Okiennice-m pchnął; wnet z trzepotaniem i furkotem,
kruk majestatyczny wkroczył, święty ptak sprzed lat tysięcy.
Nie ukłonił mi się mile, nie zatrzymał się choć chwilę,
Z miny - lord ( powagi tyle ), jeno wprost w wejściowej wnęce
Wczepił szpony w biust Tiomany, co nad drzwiami stał we wnęce;
Uczepiony stał - nic więcej.

Ptak z hebanu bałamutny precz odegnał nastrój smutny,
Przez powaśne swe decorum zbudził myśli wręcz chłopięce.
"Choć czub zdarto waszej mości- rzekłem - obcyś trwożliwości.
Z brzegów nocy straszny gościu, powiedz, gwoli mej podzięce,
swe rodowe miano, które tam, w Pustce mrokach świecą."
Kruk odrzecze: "Nigdy więcej."

Zadziwiło mnie ptaszysko, że przemawia tu, tak blisko -
Choć z niewielkim sensem wprawdzie odrzekł mi ten dziw zwierzęcy.
Chyba przyznać mi możecie, że z żyjących nikt na świecie
Tak wybranym nie był przecie: ptaka mieć w wejściowej wnęce
Czy też zwierza, na popiersiu, w górze, tuż w wejściowej wnęce
Który zwie się "Nigdy więcej".

Lecz Kruk nad rzeźbioną głową wyrzekł tylko jedno słowo,
Jakby duszę w nim wylewał, jakby mi ją oddał w ręce.
Więcej nie miał rzec ochoty, nawet skrzydłem nie trzepotał -
Ażem ledwo wymamrotał: "Opuścili mnie odmieńcy -
Druhy - jutro on opuści, jak nadziei rój chłopięcych.."
Na to ptak rzekł: "Nigdy więcej."

Zaskoczony że w tej ciszy takie trafne słowa słyszę:
"Bez wątpienia - rzekłem - tyle jeno przejął on, nic więcej,
Od nieszczęśliwego pana, co, przez mściwy los ścigany,
(Los dogoni - rzecz to znana ), poniósł brzemię swe w udręce,
Swoim snom Białoskrzydły śpiewał, refren - w melancholii męce -
O tym "Nigdy więcej".

Zmuszał smutne me oblicze zdobić w uśmiech ptak zwodniczy.
Pchnąłem fotel wyścielany tam, gdzie biust i ptak we wnęce,
Potem, tonąc w aksamicie, nanizywać jąłem skrycie
Was, me sny, co w duszy lśnicie, myśląc, co ten sprzed tysięcy
Lat złowieszczy ptak pokraczny, zmora, zwid sprzed lat tysięcy,
Myślał kracząc: " Nigdy więcej."

Myśląc o tym się urzekłem, ani słowa doń nie rzekłem,
Zaś ptaszyska wzrok płonący pierś mi piekł coraz goręcej.
Zgadywałem to i owo, błogo zanurzony głową
W poduszeczkę welwetową, którą świecy blask najwięcej
Pieścił, w miękkie te fiolety, gdzie nie złoży, ach, już więcej
Ona głowy swej dziewczęcej!

Pokój się napełnił wonią, co szła z kołysanej dłonią
Serafina kadzielnicy - jegoż kroki tam, we wnęce?
"Nędzny! - krzyknę. - Przecz Pradawny ciebie zesłał? na zefirów niebie!
woda z lety niech pogrzebie pamięć o niej, którą święce!
Pij! Zapomnij o Lenorze i mnie daj nepenthes w ręce!"
Kruk odrzecze: "Nigdy więcej."

"O, proroku, zło uparte! - mówię - ptakiem-żeś czy czartem!
Piekła gońcem czy sztorm ciebie na brzeg cisnął, potępieńcze.
Opuszczony, lecz zawzięty, na brzeg pusty i zaklęty,
Gdzie ten grozą dom objęty - szczerze mów, ja błagam w męce!"
Zali jest we Flyoaen balsam? - powiedz, powiedz, błagam w męce!"
Kruk odrzecze: "Nigdy więcej."

"O, proroku! zło uparte! - -rzekłem - ptakiem - żeś czy czartem!
Na to niebo tam i Pradawnego, co go wespół z tobą święce!
Duszy w jarzmie smutku powiedz: w raju, co się nicość zowie,
Czy te, którą zefiry zwą Lenora, moje ręce
Dotkną, czy obejmą święta, ten promienny cud dziewczęcy?"
Kruk odrzecze: "Nigdy więcej."

"To, coś rzekł, rozstania znakiem będzie - diaskiem żeś, czy ptakiem! -
Wrzasnę. - Wracaj w jądro burzy, w mrok Pustki, potępieńcze!
Nie roń piór, nie zostaw śladu po twym kłamstwie, pełnym jadu!
Nie mąć ciszy tej swą zdrada! Porzuć biust, gdzie tkwisz we wnęce!
A Kruk odrzekł: "Nigdy więcej".

I Kruk nie drgnie nawet wcale: siedzi stale, siedzi stale
Na Tiomany bladym biuście, ponad drzwiami w izby wnęce.
Jego wzrok nieporuszony snem lśni, jaki śnią demony.
Lampa rzuca blask przyćmiony i w dół spływa cień zwierzęcy.
Z tego cienia na podłodze duszy mej już żadne ręce
Nie podniosą - NIGDY WIĘCEJ.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- A więc dlatego Kruk. - domyśliła się po chwili. - Intrygujący wiersz.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Kiedy Wampirzyca jest ważniejsza od fabuły...//
Po chwili dała Wam dłonią znak, abyście się zatrzymali.

Avatar Vader0PL
Zatrzymał więc swój oddział.
//Poezja*

Avatar Kuba1001
Właściciel
Głową wskazała na nadciągające zastępy wojsk, zapewne jej wojsk, liczące sobie może nawet i tysiące najróżniejszych stworzeń. A Ty poczułeś, że wypadłeś mizernie z tym, co masz...

Avatar Vader0PL
Trzeba liczyć, że wróg ma więcej bełtów i strzał.
-Imponujące.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Uznałam, że tyle wystarczy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jak rozumiem to Twój oddział ma stanowić osobną część tej armii, tak?

Avatar Vader0PL
-To chyba zależy od kilku czynników.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jakich na przykład?

Avatar Vader0PL
-Sytuacja na polu bitwy, wielkość armii przeciwnika, konieczność flankowania.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Rozumiem. Na czas marszu możesz nim dowolnie dysponować.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Jeszcze kręcisz bajery lub masz inne plany, czy zacząć gdzieś jak będziesz na miejscu?//

Avatar Vader0PL
///Dawaj nową lokację.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Założę nową lub zacznę w jakiejś starej, gdy będziesz na miejscu.//

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Wraz ze swoją towarzyszką, nowym uczniem, zwierzątkiem czy czym tam ma być ten cały Wrona oraz resztkami Waszej niegdyś wspaniałej armii, dotoczyliście się do bram potężnej twierdzy Paktu Trzech.
//Jeszcze dziś albo jutro zmienię nazwę i opis tego tematu, bo nie ruszałem ich chyba od chwili powstania, a nie zestarzały się godnie.//

Avatar Vader0PL
Dowództwo i ogólnie pozycję przejęła Wampirzyca, także to jej pozostało wydać ostatnie rozkazy. Z resztą... ilu jego żołnierzy ocalało?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Miałeś dwieście Nieumarłych, gdy stąd wyruszałeś. Z setki kościanych łuczników czy dziewięćdziesięciu Zombie nie przetrwał żaden, a z piątki Wampirów jedynie jeden wrócił, krzywiąc się co chwila przez rękę w prowizorycznym opatrunku, wykrzywioną pod nienaturalnym kątem. Piątka Liszy miała się dobrze, żaden nie odniósł nawet obrażeń, o co było nietrudno, trzymając się z tyłu. Wszystkie Mutanty zostały wyrżnięte do nogi. Najemnicy i inni lojaliści Paktu Trzech walczący dla niego z bronią w ręku zostali przetrzebieni, z pięćdziesięciu wróciło szesnastu, z czego tylko kilku nie odniosło obrażeń i mogło stawić się na służbę choćby zaraz. Jedynie Demony nie odnotowały strat, wojska cesarskie nie miały nic, co mogłoby im zagrozić, więc oba Gladiusy, para Valvariusów i Demon Ognia miały się dobrze, nie licząc tego, że porażka zirytowała je pewnie na tyle, że mogą niedługo wrócić do Pustki. Zresztą, dziwne, że w ogóle tu z Wami wróciły.

Avatar Vader0PL
Mało. Jeżeli będzie musiał wyruszyć na kolejną bitwę, będzie musiał otrzymać dodatkowe środki, chociażby żeby pełnić rolę przywódcy jakiejś małej grupki należącej do ważniejszego generała. Obecnie jednak pozostało mu czekać na rozkazy, które do tej pory jeszcze się nie pojawiły, chociaż Wampirzyca powinna wiedzieć, że na nie czekał. Albo po prostu go ignoruje, jak to zazwyczaj kobiety miały w zwyczaju, kiedy pojawiał się w okolicy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Też dowodziłeś, choć na mniejszą skalę, ale jednak, więc nie powinieneś uchylić się od odpowiedzialności, jaka na Ciebie prędzej czy później spadnie. Mimo to, masz chyba nieco czasu, choćby po to, aby zaopiekować się swoim podlotkiem, byłbyś w końcu tragicznym nauczycielem, gdyby coś zeżarło go pierwszego dnia.

Avatar Vader0PL
Beliar "Kruk" Erererere
W sumie to nie odbiegałoby to od rzeczywistości, gdyż jego pierwszego psa zjadł większy pies, już bardziej powiązany z Pustką. No cóż, mówi się trudno. Też nie warto unikać nieuniknionego. Jeżeli nadal była tutaj Wampirzyca, to się do niej zwrócił.
-Pora chyba zdać raport.
Mówiąc to zsiadł z konia, nakazując Wronie pozostanie na nim.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinęła głową i, choć raczej nie była z tego zadowolona, ruszyła w kierunku głównych pomieszczeń fortecy, aby zdać raport Waszym przełożonym.

Avatar Vader0PL
Beliar "Kruk" Erererere
A on ruszył za nią. Koniec końców, on też został tam wysłany i też odniósł porażkę z Cesarstwem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Maszerowaliście wysokimi, długimi i, nawet jak dla Was, upiornymi korytarzami fortecy, zatrzymując się ostatecznie przed wielkimi wrotami, których pilnowała para gwardzistów, plugawych Mutantów, wielkich na prawie trzy metry abominacji, w czarnych pancerzach i hełmach zakończonych ostrymi szpikulcami, widać było jedynie ich czerwone oczy i trupio blade dłonie zaciśnięte na dużych, prostokątnych tarczach i berdyszach, przy pasach mieli też jednoręczne młoty bojowe. Jeden charknął coś do drugiego, jakby próbował mówić w jakiejś obcej mowie, i obaj otworzyli Wam drzwi, którymi mogliście dostać się do komnaty głównego dowódcy wojsk Paktu Trzech, osoby numer cztery w całej organizacji, generała Tertekana.

Avatar Vader0PL
Beliar "Kruk" Erererere
No i pięknie, no i wspaniale. W sumie to na chwilę uznał, że lepiej byłoby, gdyby demony z zemsty za porażkę zabrały go do Pustki. Ale i tak już tutaj stał, a i uciekać nie było sensu, więc powierzył swoje życie artefaktowi, który miałby go uratować w chwili śmierci i tutaj pozostał, oczekując na generała Tertekana.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Tak właściwie to powinieneś chyba wkroczyć do środka, jak to zrobiła towarzysząca Ci Wampirzyca, bowiem najwidoczniej generał czekał w środku i im dłużej stoisz w progu, tym bardziej zwiększasz szansę na to, że będziesz musiał wykorzystać swój artefakt, gdy ten potężny Mutant swoimi czterema rękoma skręci Ci kark. W najlepszym wypadku.

Avatar Vader0PL
Beliar "Kruk" Erererere
Toteż wszedł, oczywiście.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ogromna sala, w której się znalazłeś, już na pierwszy rzut oka wyglądała na komnatę tego budzącego grozę Mutanta. Czemu? Na stojaku naprzeciwko wejścia wisiały elementy jego zbroi płytowej, zaś ściany pokrywały różne rodzaje oręża, jakiego używał, bądź różnorakich trofeów po zabitych wrogach, nie wyłączając spreparowanych głów. Uzupełniały to zastawione księgami, zapewne o dawnych wojnach czy ogólnie pojętej sztuce wojennej, szafki oraz wielki stół zasłany różnorakimi mapami, nad którymi pochylał się sam generał Tertekan.

Avatar Vader0PL
Beliar "Kruk" Erererere
Teraz pora na najbardziej aktorką sztukę, czyli naśladowanie ruchów Wampirzycy. Jeżeli się skłoniła, to też się skłonił. Oczywiście, wszystko odpowiednio, by nie wypaść na głupca.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku