Zbliżył się do tego, przy okazji postarał się zapalić pochodnię.
Właściciel
Rzeczywiście, był to mały, wyryty na ścianie jaskini symbol, który z daleka zalatywał Magią i w ogóle sztukami tajemnymi, bo byle kto na pewno nie mógł go sobie ot tak, dla kaprysu, wyrzeźbić. Chyba skądś go kojarzyłeś, ale była to tylko mglista myśl, gdyż nie mogłeś ustalić wiele więcej.
Szkoda, że nie miał przy sobie ksiąg. Przyjrzał mu się uważnie szukając elementów charakterystycznych.
Właściciel
W centrum kresek, figur i wzorów znajdował się zniekształcony zębem czasu symbol, który był niejako wizytówką Alchemików i Magów Mutacji, oznaczający tworzenie.
-Interesujące, przebywam w miejscu, które stało się stałym elementem historii.
Właściciel
Koń zaparskał cicho, najwidoczniej zgadzając się z tymi słowami.
-Mniejsza, nie pora na zagadki.
Położył się spać i zgasił światło.
Właściciel
Dość ciężko było Ci zasnąć w dzień, parskanie konia też nie pomagało.
//Za ciemno, lecz jest dzień, bla, bla, bla. Holender.
Postarał się zapalić małą pochodnię, lecz zaczął od zrobienia takowej.
Właściciel
Udało się, a w jej świetle ujrzałeś kilka kolejnych symboli.
Właściciel
Były bardzo podobne do wcześniejszego, głównie te wszystkie linie, figury i wzory, ale poza tym każdy miał w środku inny symbol, tym razem przedstawiały one kolejno lwa, strach i bydło.
Naprawdę wielka szkoda, że ksiąg przy sobie nie posiadał. Czy kojarzył skąś te symbole?
-Lew może wywołać strach u bydła. Lecz stado bydła atakujące lwa może być strachem dla drapieżnika.
Właściciel
No tak, kojarzył, były zapisane w języku Pradawnych, podobnie jak ten poprzedni, gdyby go nie kojarzył, to wszystkie byłyby dla niego zwykłymi bazgrołami...
-Oh, Pradawni. Moglibyście dać nam jakąś legendę przy swoich zapiskach.
Wytężył pamięć, czy aby na pewno niczego z tego nie pamiętał?
Właściciel
Niczego, najwidoczniej musiałeś z posiadanych już znaków utworzyć jakąś logiczną całość albo skojarzyć je sobie z kimś lub czymś...
Lew to Król, a więc mógł być Pradawnym, bądź też władcą. Bydło to ofiara, więc słabsi od niego. Strach to uczucie, które mogło odczuwać bydło, lecz także uczucie, jakie towarzyszyło lwowi, gdy bydło by się odwróciło i zaczęło bronić.
Właściciel
Dyskusyjne, czy dobrze, ale to zawsze był jakiś pomysł. A może teraz jakaś osoba lub miejsce?
-Czy przypadkiem Melkis nie stworzył Drowów i Wampirów, którzy go zradzili, a teraz on jest dla nich strachem?
Właściciel
Możliwe, ale z drugiej strony to wszystko było znacznie młodsze od Melkisa czy jakiegokolwiek Pradawnego, rysunki mogą mieć maksymalnie nieco ponad sto lat, jaskinia może kilka wieków góra...
Co nby w tym przeszkadza? Gorzej, jeżeli byłoby odwrotnie z wiekiem. Jakie wydarzenia były najważniejsze w przeciągu tych stu lat?
Właściciel
Tutaj? Kiedyś obiło Ci się coś o uszy, mowa o jakimś rytuale i potworach, ale żeby ustalić coś więcej potrzebowałbyś dostępu do odpowiednich ksiąg.
Czyli będzie musiał tu wrócić.
Właściciel
Najpewniej tak, bo zapowiada się co najmniej ciekawie.
I dobrze, lecz teraz odpoczął.
Właściciel
W kontynuowaniu odpoczynku nikt Ci nie przeszkadzał, nawet Maluch przestał Cię irytować swoim parskaniem.
Właściciel
Po jakimś czasie owszem, budząc się naprawdę wczesnym rankiem dnia następnego, rzecz jasna.
Właściciel
Poza tym, że byłeś wypoczęty i nastał nowy dzień? Nie. Choć, patrząc na konia, z pewnością wstał wcześniej od Ciebie i sprawiał wrażenie przerażonego... Poza tym na zewnątrz jaskini widziałeś jakieś dziwne ślady, które warto byłoby bliżej zbadać.
Sprawdził je.
-Dziwne zjawisko zawitało?
Właściciel
Pewnie tak, bo widziałeś ślady łap i kopyt, w dodatku blisko siebie.
Prowadzącego do niego, czy od niego?
Właściciel
I tak, i tak, najwyraźniej ich właściciele przyszli, pokręcili się tu nieco i odeszli.
Lekko niepokojące, ślady jakiej wielkości?
Właściciel
W obu wypadkach to największe jakie w życiu widziałeś.
-Niezbyt to pocieszające, prawda Maluch?
Właściciel
Zarżał cicho, dając jednoznacznie przeczącą odpowiedź. Mądry kuń.
-Ruszajmy stąd.
Zabrał go i opuścił jaskinię, a następnie ruszył w dalszą drogę.
Właściciel
Najbliżej miałeś do Ruhn lub Linest, ewentualnie możesz wybrać się w dłuższą podróż do Kasuss lub Hammer.
Żeby odwiedzić siostrę, a co ważniejsze - swoje książki, udał się do Linest.
Właściciel
//Zmiana tematu, zacznę Ci, gdy będziesz na miejscu.//
Właściciel
Vader:
Razem z Kalandilem po krótkiej podróży, jeszcze tego samego dnia wieczorem, kiedy opuściliście Linest, przybyliście do jaskini, w której wtedy przyszło spędzić Ci noc. Chyba niewiele się od tego czasu zmieniła.
- Więc gdzie te ślady? - zagadnął Elf, rozkładając swój rynsztunek obok wejścia do jaskini.
Bez słowa zaprowadził go w miejsce, gdzie były ślady. Albo gdzie być powinny.
Właściciel
Ostały się ich ledwo widoczne resztki, niczym zwykłe, bezkształtne odciski w ziemi, a mimo to Elf przystąpił do pracy, acz z oczywistych względów zajęła mu ona więcej, niż w wypadku zwykłych śladów.
- Nie jest dobrze. - mruknął, wstając i sięgając po leżący nieopodal łuk i strzałę, naciągając ją na cięciwę, uprzednio nurzając w jakiejś dziwnej, zielonej mazi.
Właściciel
- Ślady, mimo iż nie są pierwszej jakości, wskazują na potwora, który z przodu ma pazurzaste łapy, a z tyłu kopyta. Moje doświadczenie podpowiada mi, że to albo Bies, albo Chimera, a niezależnie od tego, które to, nie jest ciekawie... Masz jakieś pojęcie o tych monstrach?
-Zerowe. Jednakże dobrze, wykonałeś zlecenie. Ile chcesz złota za to, że ze mną tutaj przybyłeś i powiedziałeś mi, co to za potwór?
Właściciel
- Za fatygę? Choćby dwadzieścia, żeby jakoś odbić sobie czas, który tu spędziłem.
Odliczył i zapłacił mu dwadzieścia pięć monet. Będzie miał piwo dodatkowo.
-Mam nadzieję, że znajdziesz klienta na zabójstwo bestii.