-Nie dzięki.
Spojrzał się na Edwarda.
-No, opowiadaj!

Erykhit pisze:
-Nie dzięki.
Spojrzał się na Edwarda.
-No, opowiadaj!

-No ale co ? Mam już przysięgę i tyle

kuba1231232003 pisze:
-No ale co ? Mam już przysięgę i tyle

-Jak mam do Ciebie teraz mawiać?

Erykhit pisze:
-Jak mam do Ciebie teraz mawiać?

-Tak jak zawsze Edward. Ja się nie zmieniam

kuba1231232003 pisze:
-Tak jak zawsze Edward. Ja się nie zmieniam

-... Każdy otrzymuje jakiś tytuł, oraz ewentualne imię.

Erykhit pisze:
-... Każdy otrzymuje jakiś tytuł, oraz ewentualne imię.

-Ja nie dostałem

-Każdy dostaje.
Dudu zamyślił się.
-Musiałeś dostać, każdy dostaje, bez wyjątku.

Erykhit pisze:
-Każdy dostaje.
Dudu zamyślił się.
-Musiałeś dostać, każdy dostaje, bez wyjątku.

-Mówię nie dostałem

<zamyślił się>- A dostałem Bedivere

-Ja na ten przykład nazywam się sir Parsifal. Otrzymałeś zbroję oraz szaty?

Erykhit pisze:
-Ja na ten przykład nazywam się sir Parsifal. Otrzymałeś zbroję oraz szaty?

-Nie

-Więc chodźmy do naszego kowala. Musisz wszakże jakieś uzbrojenie posiadać. Widziałeś gdzieś Michała? Nie mogę go nigdzie znaleźć.

Erykhit pisze:
-Więc chodźmy do naszego kowala. Musisz wszakże jakieś posiadać. Widziałeś gdzieś Michała? Nie mogę go nigdzie znaleźć.

- No ja też go nie widziałem. A ten kowal dobrze wykuwa ?

-A jak! Najlepszy w całym kraju! Chodź za mną!

Akcja przenosi się do "kuźnia w Cintrze"

*Przychodzi*
K - Znowu piwo? *Śmiech*
- Nie... Podają u was łososia?
K - Oczywiście! *Podaje rybę*
- Dziękuję...
*Siada i zaczyna jeść*

Jakiś dziwny jegomość usiadł obok anioła.
-Ej, ty!

- Tak?

-Mam do... to znaczy Was sprawę.
Zaczął.

- Nas? Jestem tu sam...

-No, Was... W górze...

- Rozumiem... O co chodzi?

-Ehh... Szkoda gadać...Zmarł mi brat. Rozumiesz już, aniele?

- Nie za bardzo.

-No, miejsce... W tym... Niebie!

-Co ty na to?
Zbliżył się do anioła.

- Czy Twój stryj był dobrym człowiekiem?

-Tak, bardzo dobrym. Aż mi się płakać chcę. Niby nie był kimś niezwykłym, ale żal mi bardzo go.
Nieznajomy wykonał szybki ruch ręką w stronę anioła.

- Jak zginął?

-Był on wojownikiem. Zginął z ręki elfa z Tasartir. Mam pytanie, otrzyma rozgrzeszenie?
Cofnął szybko rękę.
-Ah, zapomniałem się przedstawić. Nazywam się Mar...Marg...Margubut z Cintry.

- Postaram się o to... Ale jak na razie - muszę iść
*Zjada i odchodzi*

-Bywaj.
Rzekł z uśmiechem Margubut.

Gdy Anioł wyszedł, udał się do swej "kryjówki" uradowany.

*Wszedł*
- Czy jest tu niejaki "Lonfarant"?

Jakiś jegomość spojrzał się na Michała.
-Czego?

*Podszedł i powiedział szeptem, nie wiedząc, co znaczy jego wypowiedź*
- Przychodzę od Belieus...

-Chodź za mną.
Tajemniczy osobnik wyszedł z karczmy.

Akcja przenosi się do kanałów cintryjskich.

*Idzie za nieznajomym*

-Proszę stolik dla jednej osoby!- zawołała wchodząc do oberży.
Zdjęła mokry od deszczu płaszcz ukazując elfie uszy.

karo123454321 pisze:
-Proszę stolik dla jednej osoby!- zawołała wchodząc do oberży.
Zdjęła mokry od deszczu płaszcz ukazując elfie uszy.

//Wybrałaś sobie jakiś wygląd? D;

Zagrajmerka pisze:
//Wybrałaś sobie jakiś wygląd? D;

Yes. To dawaj, jak pracujesz w oberży odpisz mi coś. :))

//Oczywiście.
Kelnerka wskazała pusty stolik gdzieś w rogu.
-Coś do jedzenia?- zapytała znudzonym głosem.

-Mój największy wróg na złotym talerzu.

Kelnerka westchnęła.
-A coś... Normalnego? Może coś do picia. Mamy świeży cydr.

Elfka także westchnęła.
-Dobra już może być ten cydr.- machnęła ręką.

-Oczywiście.
Kobieta weszła za ladę i stamtąd nalała cydr. Podała elfce.
-2 dukaty.

-Dobrze, ale co się dzieje gdy ktoś nie ma pieniędzy?

-Hm?
Gospodyni uśmiechnęła się.
-Trzeba odpracować.
//dobra, przypuśćmy, że zapłaciłaś...

//Na zmywaku :D

*Wszedł*
- Lonfarant!

Stała się lekko przejrzysta, stojąc za Michałem.