RhobarIV pisze:
seksυalizm
Bardziej jak seksyalizm.
Bardzo dawno temu czytano go jako "u". Na długo przed greką, jako głównym językiem kościoła.
RhobarIV pisze:
seksυalizm
RhobarIV pisze:Ok ma to jakiś sens
Na odwrót. To nie Jezus jest członkiem Kościoła (tego nie powiedziałem), ale członkowie Kościoła są członkami Chrystusa, bo Kościół to mistyczne ciało Chrystusa. Ale to już teologia, nie tego rzecz dotyczy.
Ja żadnych norm nie przyjmowałem.
Uważacie że Kościół (tudzież samo chrześcijaństwo) potępiał teorię ewolucji przed jej ogłoszeniem przed Darwina? Może i tak gdyby nie to że sugestie o rozłożonym w czasie powstawaniu stworzeń wskutek zmian na przestrzeni wieków wysuwali już katoliccy teolodzy. I nie zostali za to skazani na herezję - ich teorie podlegały po prostu dyskusji.Owszem, nawet osoba która stworzyła pierwsze teorie dziedziczenia była zakonnikiem, zdaje sobie z tego sprawę, zdaje sobie sprawę również z tego że darwina znienawidzili bo powiedział że człowiek pochodzi od zwierząt. Kościół zawrzał właśnie przez to że zakładała że człowiek jest zwierzęciem a nie jakimś magicznym oddzielnym bytem.
A to nie jest po prostu watykan?
Obecnie KK jest traktowany po prostu jako organizacja. Może nieco uprzywilejowana względem innych, ale organizacja. Podległa państwu, jego prawom i władzom, płacąca podatki (wbrew temu co niektórzy mówią). I na co w takiej sytuacji konkordat, skoro mamy ustawy o związkach wyznaniowych? Religia katolicka jako domyślna w szkołach - komu to potrzebne? Respektowanie ślubów katolickich jak państwowych - ale po co świeckiemu państwu pojęcie małżeństwa, skoro widzimy sami że generuje to problemy? Ulgi i przywileje dla Kościoła - możnaby uregulować innymi umowami.
Tymczasem wyobraźmy sobie że Kościół jest osobnym bytem politycznym, podmiotem prawa międzynarodowego. Jego działalność może być zagrożeniem dla stabilności państw w którym działa - dlatego jeśli państwo ma pozwolić na tą działalność, potrzeba konkordatu który ustalałby warunki na których Kościół mógłby działać. Na jakiej zasadzie nabywać majątki, i w jakim zakresie byłyby one niezależne od państwowych, a różne od zwykłych prywatnych. W jaki sposób, za co i w jakich sytuacjach odpowiadają przedstawiciele Kościoła na terytorium państwa, a także państwa na terytorium Kościoła. Czy Kościołowi wolno utrzymywać własne siły zbrojne czy służby porządkowe. Czy przysługuje mu opieka ze strony tych państwowych. Do takich rzeczy były potrzebne pierwsze konkordaty w społeczeństwie średniowiecznym. Do takich byłyby potrzebne gdyby ta niezależność Kościoła wróciła. A dziś są niepotrzebne.
Bali się że zginą, więc nie obnosili się ani nawet nie określali jako homoseksualiści. To było tabu. Ludziom towarzyszyło poczucie że taka skłonność jest zła i ją wypierali. Praktycznie każdy jakoś tam walczył, choćby sam ze sobą, choćby z ciałem. A kto by zrezygnował z walki z homoseksualizmem, wyszedł na rynek i zaczął krzyczeć że domaga się równych praw - ten by był uznany za szaleńca któremu życie niemiłe.I w jaki sposób to jest poprawa?
Powoływanie się na Boga jeśli samemu się w niego nie wierzy jest zaś złośliwością której znieść nie mogę.
„psychą, (...) rozumem, moralnością, wartościami, silną samoświadomością”
Błagam, nie róbmy z siebie nawzajem idiotów bo to tylko nas negatywnie nakręca.
RhobarIV pisze:
Antyczne wyrażenia zostały zaadaptowane na grunt chrześcijański i w takim kontekście o nich mówię.
Wormy pisze:
Nie wdając się w tę szarpaninę chcę przykładu w którym "υ" czyta się jako "w".
RhobarIV pisze:
I dlatego pytam czym się różni skłonność do dzieci od skłonności do osób tej samej płci poza tym że pierwsza jest be-fuj a druga okej.
RhobarIV pisze:
Czyli dosłownie „okej” i „be-fuj”.
Mijak pisze:
Geja peel znowu usunęło najbardziej wartościowego posta w całym wątku tylko dlatego, że zawierał słowa zakazane przez algorytm. Mam dość tej paranoi, chętnych do dyskusji zapraszam na discorda.
Mijak pisze:
Ja rozumiem czemu administracja tej strony tak robi. Chodzi mi o to, że próby dyskusji na poziomie, unikając słowa będącego głównym tematem tej dyskusji - to jest paranoja. I mam tego dość.