//to czekamy. Ale się boję, że mnie wtedy nie będzie//
Moderator
//No to będziemy odkładać do czasu aż będziecie obydwaj//
//wybaczcie, trochę o tym zapomniałem//
Widzę grupę agresywnie wyglądających Manndalorian. Mówię do Eana:
- Masz jakiś plan działania. Bo mi właśnie zaczyna coś świtać w głowie...
-Zaczynamy- krzyczy i biegnie z mieczem świetlnym w stronę statku.
- Bo trzeba działać szybko. Jeśli możesz, podleć i mnie zgarnij, a zrobię im bombową niespodziankę.
Moderator
-Jasne- zaczyna ostrzał planety z myślą o malutkich kroczących po nich ludzikach, najbardziej skupia się na okolicach statku swojego nowego sprzymierzeńca
Moderator
Po czym dolatuje tam i czeka aż Hatlik wskoczy przez otwarte drzwi
Zostawiam 3 z 5 termodetonatorów klasy A włączone z 15 sekundowym zapalnikiem i wskakuję do Eana.
- Gazu chłopie, bo nas zdezintegruje!
Chowa miecz i rzuca granat
Ucieka tak szybko jak jeszcze nigdy spowalniając czas dla termodetonatorów przez co wybuchną o 3 sekundy później
//wiem, że jestem słabo wyszkolony, ale 3 sekundy chyba mogą być//
//a skąd ty wiesz o termdetonatorach skoro gadam o nich na prywatnej rozmowie gdy ty biegniesz przez pole?//
Moderator
Odlatuje. A Jamesowi udaje się uciec, ale wielu z jego ,,rodaków" zginęło
//domyśliłem się że mogłeś rzucić coś wybuchowego. Nie wiem, że to termodetonatory, ale większość mądrych osób rzuciłoby w swojej sytuacji cokolwiek co wybucha//
Przeklina po Staromandaloriańsku. Bierze od któregoś z martwych rodaków coś co strzela nabojami i ładuje tam jakiś nadajnik po czym próbuje strzelić w statek
//niech będzie.//
- Ean, ty sarlaccu, co robimy? Wykańczamy typków czy uciekamy?
//teraz takie emocje. Czy trafilem, czy nie//
//teraz obiad jem więc zw//
Moderator
-Uciekniemy synu Ewoków- //Jak dla mnie to obraza, Ewoki były prymitywne// Statek odlatuje, ale nadajnik się przyczepia -Musimy zaraz gdzieś lecieć zatankować i załatwić Ci statek, chyba że chcesz współpracować i dzielić się nagrodą. Chociaż nawet bez mocy mogę zgadnąć, że chcesz statek
- Jak dasz mi kuszę, to mogę współpracować, zwłaszcza że mam na oku niezłą nagrodę. Widziałeś tych mando? Tam był typek z mieczem świetlnym. Jedi, nie jedi, za kogoś takiego może być ładna nagrodę od Imperium.
Moderator
-Oj tak to będzie dużo pieniędzy. Kusza jest w składziku, idź do końca i w prawo, drzwi powinny być otwarte-
Idę po kuszę, ale nie tracę czujności trzymam pistolet w pogotowiu.
- Masz tu gdzieś jakąś artylerię?
-przyczepiło się- mówi ciecho do siebie po czym odzywa się głośno do wszystkich: -Wracamy do bazy i mówimy co się stało. Przyczepiłem im do statku nadajnik więc potem ich namierzyły! -po czym jedzie do swojej bazy.
Moderator
Hatlik
-Mam, ale nawet jak na nas dwóch jest za duża-
James
Wszyscy za Skywalkerem udają się do miejsca, które on określił bazą
Idzie do Łowcy, który ze względu na doświadczenie i inne takie jest takim jakby przywódcą. -Był tam jeszcze jeden statek. Zaatakowaliśmy go, bo był na ziemi, ale Bork uratował tamtego gościa, a ten zostawił nam niespodziankę w postaci termodetonatorów. Ja uciekłem, ale część naszych odeszła. Na szczęście strzeliłem w ich statek jakimś nadajnikiem także- wyjął urządzenie podpięte do nadajnika- wiemy gdzie jest.
- Jakieś pomysły? Zbieramy ekipę? Lecimy z donosem do jakiegoś garnizonu? Sprawdzamy statek czy przypadkiem na podczepili nam nadajnika?
Moderator
James
-Cóż on zawsze pracował sam, skąd ten drugi nie mam pojęcie, może dzieło przypadku, ale skoro tamten go uratował to znaczy, że ten drugi też może być groźne. Obserwuj go-
Hatlik
-Lecimy zatankować tak jak mówiłem, a później mam małą niespodziankę dla Jabby i do jego pałacu będziemy musieli się dostać. Co do nadajnika obejrzę statek na stacji
- Jeśli chcesz zabić Jabbę, to niestety rób to sam. Zbyt dobrze go znam żeby z nim zadzierać.
Moderator
-Tu nie chodzi o zabójstwo Hutta, więc bądź spokojny
-niedługo pewnie zdejmą nadajnik więc pewnie trzeba już ruszać
- Ean, potrzeba ci drugiego pilota?
Bierze więcej broni niż swój podstawowy ekwipunek i wsiada na swój statek. Uruchamia pokładowego droida po czym podpina urządzenie namierzające do statku i ustawia autopilota żeby leciał na nadajnik.
Moderator
Świeżo włączony droid -Czym mogę służyć?
-Pilnuj statku. Łapiemy Eana Borka i jego przyjaciela.
Moderator
-Tak jest, załączam tryb obronny
- Ean, cholera, słyszysz mnie?
Moderator
-Przepraszam zamyśliłem się jaką nagrodę dostanę za obiad dla Hutta, jak chcesz to siadaj
- Siądę przy działku. Z Mandalorianami nigdy nic nie wiadomo. Ale pogadamy przez komunikator.
Idę obstawić działko, włączając naręczny komunikator.
- No więc co to za fucha dla Jabby i jak podpadłeś Mandalorianom?
Moderator
-Tak jak powiedziałem, Huttowi wiozę obiad, więc nie przejmuj się jakby coś śmierdziało. Mój zatarg z Mandalorianami to naprawdę długa historia, najpierw potyczka z niejakim Fettem, który powiedział mi, że i tak jest klonem, a nie właściwym Mando, ale kocha Mandalorę, później sobie na nią przyleciałem, wznieciłem ogień, ale nie dla rozrywki to było dobrze płatne zadanie, jednak oni tego nie wiedzieli i zaczęli mnie podejrzewać o to, że byłem mózgiem operacji. Prawda zaplanowałem odpowiednie miejsce na podłożenie ognia aby spłonęła cała wioska, później jednak musiałem się bronić i tym stateczkiem wystrzelać naprawdę dużą ilość populacji. Tego, który przeżył podpalenie nie dobiłem, ale ograbiłem i kazałem mu powiedzieć Ean Bork tu był, przekaż to swoim. Później przybyłem tu z czystej złośliwości
- No nieźle. No to lećmy na Tatooine. Jak uda ci się mnie dowieźć tam w jednym kawałku to postaram ci się załatwić ekspresową audiencję u Hutta.
Moderator
-Masz wtyki, bardzo dobrze. Wchodzę w nadświetlną, nie będzie ryzyka ataku, gorzej jak przy wyłączaniu hipernapędu trafimy na Niszczyciela uderzając w niego- włącza hipernapęd
Moderator
//Ale jak w bezpiecznej odległości w prędkości nadświetlnej?//
//myślałem, że już wyszliście z nadświetlnej//
Moderator
//To w innym temacie, jak wylądujemy//