Stacja kosmiczna o dość prostej budowie. Magazyn z jedzeniem na resztę życia, farma, sypialnia, okno z widokiem na ziemię, oraz panel sterowania. Wszystko wykonane jest z niezgrabnie zespawanych blach z mikrofalówek, śrubek, śrubokrętów i różnych materiałów, jakimś cudem nie rozpadając się od dłuższego czasu. Przy gigantycznym oknie często siedzi sobie Roy - wizjoner, człowiek sukcesu, a od niedawna - szaleniec który stracił żonę i chce, aby każdy poznał jego ból.

//Zabije żonę każdemu na świecie?//

//A co z Tanyją i Alice? Oboje są żonami//

//To obie umrą//

//+1//

niemamnietu pisze:
//A co z Tanyją i Alice? Oboje są żonami//

//*obie

//Narzuczasz płeć wymyślonym postaciom?!//

Kay
-nie wiem!- krzyknęła w jego stronę odpychając go jednocześnie idąc w jego kierunku
- a skąd ty się tu wziąłeś? I kim ty do cholery jesteś?

Kay

- jestem tylko żadnym zemsty maniakiem! - roześmiał się.
- a ty jesteś na mojej prywatnej stacji! Czuj się jak u siebie

Kay
-a za co się mścisz? I masz tu coś do picia? Pogadamy sobie napiszę wywiad. Wydam go ja zarobię ty zarobisz? Co ty na jedną flaszeczkę do rozmowy?- w sumie skoro tak to czemu nie?

Kay

- tyle pytań a tak mało odpowiedzi - roześmiał się. - jednak na tym świecie istnieją pytania które nigdy nie powinny zostać zadane - wyjął z kieszeni małą flaszkę. - i takie na które nie powinno się odpowiedzieć

Kay
-no to pijemy? A gdzie kieliszki? Co ty lewak że abystynent? I masz tu jakiś stolik? I krzesła?- zapytała się rozglądając się po otoczeniu

Kay

Wnętrze było dość skąpo urządzone. W dodatku ściany, sufit i podłoga były nierówne. Facet podszedł do ciebie i podał ci flaszkę.
- czy ty masz imię? - zapytał nagle.

Kay
-kay werwolf. A ty?- zapytała go. Dziwak straszny

Kay

- Roy. Niegdyś byłem zwykłym człowiekiem, ale teraz zostanę zwykłym mordercą - odparł ponuro. Chwiejnym krokiem podszedł do konsoli przy szynie z widokiem na ziemię i zaczął coś ustawiać.
- zniszczę tę planetę. Zabiję wszystko, co na niej się znajduje

Kay
-czemu chcesz to uczynić?- zapytała go niewzruszona

Kay

- czy to nie oczywiste? - oderwał na chwilę wzrok od konsoli. - ponieważ chcę się zemścić na ludziach

//Wszystkie inne gatunki:

I'm joke to you?//

Kay
-tak w ogóle to napij się pierwszy. Dziwny się wydajesz. Łatwiej będzie gadać.- powiedziała wręczając mu flaszkę. Jeśli chce ją otruć to lepiej by sam się najpierw Tego napił i tak brzmi jak poje**ny

Kay

Wziął dość spory łyk.
- może do zabrzmieć dziwnie, ale to ja jestem bohaterem tej opowieści

Kay
-no i fajnie? Co dokładnie ci zrobili ludzie oprócz tego że 99% z nich to nędzne karaluchy?

Kay

- zabili moją żonę, Wbili mi nóż w plecy i odebrali mi wszystko co mi pozostało

Kay
-każdy człowiek? Czy ilu przy tym robiło?- zapytała go biorąc od niego flaszkę i robiąc toast
-za twoją żonę. Była jaką kobietą?- zrobiła łyk. Mocne czy niemocne?

//Nie no pieniądze mu chyba zostały więc mógł zostać Batmanem ale NIEEE on musi się ZEMŚCIĆ nie mogłeś po prostu zaczekać na globalne ocieplenie? I dlaczego mikrofale? Mógł by ulepszyć plan i zabić po prostu wszystkich sku*wysynów a przy okazji też wszystkich radykałów.Ale NIEE muszą być mikrofale i usmażenie planety.Wystarczyło by parę geniuszy jakiś SCP i już byłby świat idealny.//

//Pewnie była smokiem. Ray lubi łączyć ze sobą wszystkie wątki jak leci//

//

Maks9o pisze:
//Nie no pieniądze mu chyba zostały więc mógł zostać Batmanem ale NIEEE on musi się ZEMŚCIĆ nie mogłeś po prostu zaczekać na globalne ocieplenie? I dlaczego mikrofale? Mógł by ulepszyć plan i zabić po prostu wszystkich sku*wysynów a przy okazji też wszystkich radykałów.Ale NIEE muszą być mikrofale i usmażenie planety.Wystarczyło by parę geniuszy jakiś SCP i już byłby świat idealny.//

Jeżeli miał tyle środków, aby zbudować WIELKĄ MIKROFALĘ W KOSMOSIE to czemu nie przeznaczył ich na coś co by przywróciło jego żonkę do życia?//

niemamnietu pisze:
//
Jeżeli miał tyle środków, aby zbudować WIELKĄ MIKROFALĘ W KOSMOSIE to czemu nie przeznaczył ich na coś co by przywróciło jego żonkę do życia?//

I dlatego GORB! nazwał go głupim ignorantem.

//Dla mnie jest parodią typowego złego w niskobudżetowych produkcjach

Kay

Mocne jak cholera. Aż ci się zakręciło w głowie.
- Melody... Była najwspanialszą kobietą jaką przyszło mi spotkać w życiu - facet oparł się o ścianę. - rozumiała mnie jak żaden inny... Dopóki ktoś jej nie otruł... - położył się na podłodze.
- kiedy tworzyłem tą broń, miałem inne założenia. To urządzenie miało ochłodzić naszą planetę i zapobiec globalnemu ociepleniu... Ale teraz służy jako nadajnik...

//Melody to żona Doktora. Ray? Czy na serio Roy to po prostu przeinaczone "Ray"? Rly?//

//nie, Roy to zupełnie inna postać a Ray nie ma z nią nic wspólnego

Kay
-chwila. Wiesz kto ją otruł? Może lepiej sprawiać by on cierpiał a nie zwierzątka i kilkunastu fajnych ludzi? Serio pójdź do mcdonald w Londynie. Z 21 lat temu tam pobito kenny'ego. Serio ja rozumiem wiele ale jak bardzo trzeba nie mieć rozumu i godności człowieka by pobić kenny'ego? Ale ogółem tam są fajne ludki. Ald serio ja ci mogę pomóc. Spróbować jakoś typka wyśledzić bo widać żeś w depresji i chcesz zabić świat za swoją żonę. Współczuję ci byku ale weź lepiej odwróć efekt cieplarniany. Ja bardzo bym chciała śniegu na święta czy też wybuch jednej z ładnych rewolucji. Wiesz tej czerwonej, październikowej bym chciała śnieg. No i dorwiemy i zabijemy mordercę lub morderców twojej żony. Mam książkę o torturach. Wymyślimy jakieś combo i zrobimy mu lub im z dupy jesień średniowiecza. Będą cierpieć za twoją żonę a ty nie zabijesz planety ale ogarniesz by w anglii i w strefie klimatu umiarkowanego w październiku padał śnieg. Deal stoi?- wyciągnęła ku niemu rękę z flaszką. Jakby chciała jednocześnie podać mu nią i zawrzeć umowę

//Psujesz wszystkim zabawę. Daj Dantemu go zabić//

Kay

Nie zareagował.
- w sumie to masz rację. Nie powinienem obwiniać całego świata - wstał z ziemi. - ale i tak aktywuję tę maszynę. Wiesz dlaczego?

//by nie psuć głównej fabuły i zabawy graczy?//

Kay
-powiedz mi jeden cholerny powód który ma sens.- oparła się o ścianę

Kay

- bohaterowi będą chcieli uratować świat. A kogo uznają za tego złego?

Kay
-ciebie ale co z tego będziesz miał? Ludzie cię znienawidzą a oni ciebie ubiją a kiedyś ktoś ci nasra na grób. Tak będzie. Weźmy lepiej ubijmy razem tych którzy bezpośrednio za to odpowiadają. Tak będzie lepiej. Rozumiem że chcesz zawalczyć ale są na ziemi fronty na których po odwróceniu globalnego ocieplenia byś mogł. Afryka na przykład. Tam zawsze coś się dzieje. Zbudujesz sobie jakiegoś mecha i będziesz tam rozwalał wszystkich. Jak chcesz osiągnąć płomienną chwałę i umrzeć walce by trafić do walhalii to weź umrzyj na ziemi w walce z kimkolwiek a nie skazuj noworodków które teraz się rodzą na okrutną śmierć.

Kay

- a co jeśli ktoś mnie powstrzyma? Podróżnik w czasie chociażby? Czy gdyby teraz ziemi zagrażała zagłada to czy zjawiłby się tu ktoś, kto mógłby uratować moją żonę?

Kay
-chwila. Może. Wiesz że demony i to wszystko istnieje? Spróbujmy lepiej odszukać duszę twojej żony. Pewnie jest w zaświatach. Z tego co wiem musisz ją z nich wyprowadzić bez patrzenia na nią to ona ożyje. U Greków to działało.- może zadziała może nie. Naprawdę chciała mu pomóc. Inaczej ten typek rozwali ziemię a ona dosyć lubi żyć na niej.

Kay

- ale jak mamy się tam dostać? - w jego oczach dostrzegłaś łzy.

Kay
- poszukamy tego wejścia. Zawsze jest to miejsce gdzie udało się oszukać śmierć. Pytanie gdzie je znajdziemy?- usiadła na podłodze.
-mam podejrzenia co do północnej anglii. Była tam szkoła imienia draculi 20 lat temu. Zamknięto ją przez zabójstwo uczennicy, alice wonderworld ale z tego co mi wiadomo ona żyje. Mam podejrzenia że ona zmarchwystała więc udajmy się tam i przeszukajmy to miejsce pod kątem magii. Jak będą stare ślady jej używania w kształcie portalów to otwieramy i wchodzimy. Dalej poszukamy twojej żony i jest duża szansa że ją znajdziemy- powiedziała patrząc na ziemię. Musi uratować mu żonę albo go zabić by móc żyć. Reszta nie musi ale lubi tą zje**ną planetę i chce na niej żyć.

Kay

- ale ja jestem naukowcem a nie czarnoksiężnikiem z krainy oz - odparł zrezygnowany. - Nie istnieje naukowa metoda na przywrócenie jej życia? Cokolwiek?

//To zależy w jakim stanie jest ciało//

Kay
-zależy od tego w jakim stanie jest ciało. Ale jak w słabym to tylko to. A magia to pewna forma nauki. Jeśli ogarniasz chemię, językoznawstwo oraz języki wymarłe to się Może udać. Serio jest spora szansa na to- położyła mu dłonie na rękach
-jest nadzieja- powiedziała spokojnie
-tylko weź się do roboty od tego a nie mścij się. Czy tego chciałaby twoja żona? Serio? Chciałby zobaczyć jak mordujesz niewinne osoby?

//Ale aż tak trudno kogoś wskrzesić mając bazy na księżycach innych planet?Na jakim poziomie jest tu medycyna?//

//Medycyna? Albo bardzo wysokim, albo szczepionki wywołują autyzm. Wielki Autyzm//

Kay

- nie... - odpowiedział.