niemamnietu
Marta
Wybiłaś. Twój wzrok zatrzymał się na klamce.
A koń się oblizuje.
Marta
No to wyskakuje przez tą dziurę w oknie
niemamnietu
Marta
Wylądowałaś na kimś. Ten ktoś złagodził twój upadek dzięki czemu nic ci nie jest.
Marta
No to schodzi z tej osoby
- Przepraszam
//I tak jej upadek z wysokości nic za bardzo nie zrobi\\
niemamnietu
Marta
Nie odpowiedział. Miał złamany kręgosłup.
Marta
- O nie. Co ja zrobiłam.
Płacząc biegnie po prostu przed siebie.
niemamnietu
Marta
I władowałaś się prosto w pędzący samochód. Ze złamaną nogą leżysz na ulicy, a sam samochód po prostu odjechał.
niemamnietu
Marta
Czołganie się przerywa ci dźwięk rozbitego szkła i lądujący obok ciebie z gracją koń.
Marta
No to czołga się szybciej
- POMOCY!
niemamnietu
Marta
Nikogo nie ma. Koń schylił swój łeb w twoim kierunku.
Marta
Dalej się czołga w celu ucieczki
niemamnietu
Marta
Koń chwicił się zębami za bluzkę i zaczął przeżuwać.
Marta
No to próbuje go kopnąć zdrową nogą.
niemamnietu
Marta
No coś tam trafiłaś, ale nie przeszkodziło to koniowi w zjedzeniu ci bluzki.
Marta
No to z całej siły próbuje go kopnąć w mordę.
niemamnietu
Marta
Jakoś ci się udało.
Marta
- Puść mnie!
No to zaczyna się szamotać i bić konia, aby ją puścił.
niemamnietu
Marta
Koń sobie poszedł. Po prostu.
Marta
No to obserwuje otoczenie
niemamnietu
Marta
Ciemno tu i zimno. Nie widzisz żadnej żywej duszy tylko koń, który idzie od ciebie.
Marta
No to się czołga w kierunku jakiegoś budynku
niemamnietu
Marta
I się doczołgałaś. Drzwi były zamknięte, a sam budynek był zwykłym mieszkaniem.
niemamnietu
Marta
Nikt nie odpowiedział.
Marta
No to czołga się dalej do innego budynku.
niemamnietu
Marta
Czołgając się zauważasz otwarte okno tego budynku, przy którym byłaś wcześniej.
Marta
Czołga się dalej
- Co to za dziwne miejsce, że nikogo nie ma?
niemamnietu
Marta
Czujesz potworne zmęczenie. I głód.
Marta
Rozgląda się za jakimś stoiskiem z jedzeniem.
niemamnietu
Marta
Takowych nie ma, ale czujesz jedzenie w pobliżu, więc chyba coś jest.
Marta
No to czołga się w kierunku zapachu.
Marta
Patrzy, czy jest tam coś cokolwiek jadalnego, bo nie ma zamiaru wdawać się z nim w bitkę o to, żeby ją puścił.
niemamnietu
Marta
No widzisz jak koń wyciąga ludzkie zwłoki, którymi rzuca przed ciebie. To one wydzielały ten zapach.
Marta
- Na tyle szalona nie jestem.
niemamnietu
Marta
Koń wydawał się wzruszyć ramionami po czym poszedł. Zwłoki nadal pachniały ci nad nosem.
Marta
- Nie mogę tego zrobić. To poza moją moralnością.
niemamnietu
Marta
Lecz co znaczy moralność w takiej sytuacji? Twoja forma bestii zastanawiać się nie będzie.
Marta
- Ja po prostu nie mogę. Muszę jakoś przetrwać to.
No to stara się czołgać do przodu.
niemamnietu
Marta
I tak też jest. Czujesz jednak, że coś jest nie tak, że twoje ciało tego nie zniesie.
Marta
- Muszę przetrwać. Muszę.
I nadal czołga się do przodu, a przynajmniej próbuje.
niemamnietu
Marta
Tracisz przytomność. To zbyt wiele na ciebie. Budzisz się.