niemamnietu
Marta
- Dzień do bobry Marto. Co cię do mnie sprowadza?
Marta
- Otóż straciłam ręce przez konia
No i pokazuje jej to.
niemamnietu
Marta
- Poczekaj, zaraz ci zrobię herbaty z miodem to ci przejdzie. - podeszła do czajnika i zaczęła nalewać wody z kranu
niemamnietu
Marta
Higienistka skończyła nalewać wody i zaczęła ją podgrzewać. Wyjęła też miód.
- No, to powiedz mi jak do tego doszło.
Marta
- Dzisiaj są podobno moje urodziny i w prezencie dostałam źrebaka. Pobiegłam do spiżarni, aby dać mu coś do jedzenia, lecz jak tylko zjadł to co mu dałam rzucił się na mnie.
niemamnietu
Marta
- Yhmh... - higienistka zalała torebkę herbaty miętowej wrzątkiem i dodała miodu - Pasz, to ci dobrze zrobi.
Marta
- Dziękuję, ale jak mam ją wypić? Nie mam rąk.
niemamnietu
Marta
- Wypij to nie będzie już tego problemu.
Marta
Próbuje wypić herbatę.
niemamnietu
Marta
Udało ci się to i faktycznie czujesz, że brak rąk ci przechodzi.
Marta
- Naprawdę dobra herbata
Patrzy, czy nadal nie ma rąk.
niemamnietu
Marta
No mówię ci, że brak rąk ci przeszedł. Masz, całkiem nowe.
Marta
- Wow. Dziękuję pani.
niemamnietu
Marta
- Nie ma za co. - odpowiedziała higienistka. Jej twarz zaczyna się topić
Marta
- Pani twarz wygląda dziwnie. Jakby się ona topiła.
niemamnietu
marta
Otoczenie wokół ciebie zmieniło się w lepką maź, po czym zostałaś wciągnięta w wir. Widzisz ciemność. Chyba masz zamknięte oczy.
Marta
No to próbuje wykonać jakiś ruch
niemamnietu
Marta
Czujesz, że się obracasz w próżni. Bardzo gęstej próżni.
Marta
No to otwiera oczy.
niemamnietu
Marta
To twój pokój hotelowy. Ten w Rurkowie. Cicho tu.
//TO JESZCZE NIE KONIEC.//
Marta
Wstaje i się rozgląda po pokoju.
//Pewnie skończy się na tym, że Marta dostanie szału z powodu klątwy\\
niemamnietu
Marta
Było ciemno. Nic nie widzisz.
Marta
Szuka włącznika światła.
niemamnietu
Marta
Znalazłaś. Był przy drzwiach.
Marta
No to włącza światło
niemamnietu
Marta
Światło się zaświeciło. Było białe. Jasne.
Marta
To teraz rozgląda się po pokoju. Skoro jest światło to powinno się wszystko widzieć
niemamnietu
Marta
Widzisz rozrzuconą pościel na łóżku, częściowo rozdartą, po części w kolorze czerwonym. Nigdzie nie widzisz Mirr. Czujesz też pewną ciężkość na brzuchu.
Marta
No to się przygląda sobie. Spodziewa się najgorszego.
niemamnietu
Marta
Pod górną częścią piżamy znajdujesz białe pióro.
niemamnietu
Marta
Coś uderzyło się po brzuchu od wewnątrz. Bardzo słabo.
Marta
No to próbuje wywołać odruch wymiotny.
niemamnietu
Marta
Zrzygałaś się prosto na podłogę. Wśród wymiocin widzisz mocno nadtrawioną Mirr.
niemamnietu
Marta
- Żyję... - kaszlnęła mocno, po czym wypluła własne płuco
Marta
- Co ja zrobiłam. To wszystko przez to, że ciąży na mnie klątwa.
No i zaczyna płakać.
niemamnietu
Marta
- Nie becz... to nie twoja wina... to nie przez ciebie masz tę klątwę... - powiedziała Mirr po czym wydała ostatnie tchnienie
niemamnietu
Marta
Słyszysz pukanie do drzwi.
niemamnietu
Marta
A tam koń. Duży biały koń.
Marta
Patrząc się na niego wycofuje w stronę okna, bo chyba w tym pokoju są.
niemamnietu
Marta
Ależ okna są, a koń przesuwa się razem z tobą przez co dystans między wami nie zmniejsza się ani trochę.
Marta
Jest gotowa wyskoczyć przez okno
- C-c-czego chcesz?
niemamnietu
Marta
Koń ci nie odpowiedział, a przestrzeń się skończyła i teraz koń był coraz bliżej.
Marta
Wyskakuje przez okno
niemamnietu
Marta
Okno jest zamknięte...
A koń już się zbliżył.
Marta
No to próbuje wybić szybę.