Właścicielka
Sprawnie ukończyłeś jedzenie posiłku i teraz wystarczyło pomyśleć co dalej robić dzisiejszego dnia.
Cóż....chyba najrozsoądniej będzie się obejrzeć za jaką tablicą ogłoszeń by odrobić te 50 sztuk złota. Z takim oto zamieram ubrał hełm, wziął tackę i odniósł ją na ladę po czym wyszedł z karczmy
- Do widzenia i miłego dnia życzę - powiedział do Karczmarza i jego żony jak wychodził na ulicę.
Właścicielka
Właściciele gospody również miło cię pożegnali a ty znalazłeś się już na drodze, wypełnionej kałużami. Przynajmniej nie padało, nawet słońce świeciło! Tablica ogłoszeń była tuż obok wyjścia z karczmy...
Z uśmiechem na twarzy mag zwrócił się w stronę tablicy i zaczął kolejno czytać ogłoszenia na niej zawieszone. ...jeśli były jakieś.
Właścicielka
Pierwsze mówiło o poszukiwanym rzemieślniku, który zrobi trumnę dla martwego ojca, drugie o zaginionym psie, a trzecie... Było zleceniem na potwora, który ponoć atakuje na trakcie do miasta Yarrin.
Alexander skupił się na tym ostatnim. Chciał się dowiedzieć jak najwięcej na tego zlecenia.
Właścicielka
Zleceniodawcą był niejaki Dobromir, sołtys tej wsi. Co prawda mało ma do powiedzenia jeśli przyjdą tu wampiry, ale to nieważne. Na piśmie było napisane o tym, iż doszło do kilku zgonów w przeciągu dwóch tygodni... Każda ofiara woziła jakiś prowiant do miasta, najczęściej zboże. Mogłeś się dopytać o resztę u samego sołtysa, który mieszkał w domku przy samym wejściu do lasu.
W takim razie odwrócił się od tablicy i ruszył w stronę opisaną na zleceniu.
Właścicielka
Szybko odnalazłeś stary dom zbudowany z drewna i strzechy otoczony drzewami...
Podszedł do jego drzwi i zapukał w nie. Następnie zaczął czekać aż sołtys przyjdzie.
Właścicielka
Po chwili otworzył ci drzwi stary, łysy mężczyzna.
- O co chodzi? - Spytał niemiło.
- O zlecenie dobry panie. O te o potworze co ponoć grasuje między tutaj a Yarrin.
Właścicielka
- O, dobrze, że ktoś się w końcu chce za to zabrać. - Wyszedł na zewnątrz i zamknął drzwi. - Jak dla mnie to jakiś bies jest czy inny czort! Takie ślady po szponach żem widział na ciałach nieboszczyków... Oferuję 200 sztuk złota za głowę bestii!
- Przyjmę to zlecenie tylko chciałbym się jeszcze czegoś dopytać jeśli można.
Właścicielka
- Proszę pytać, postaram się pomóc... - Mężczyzna skrzyżował ręce.
- Gdzie...... mniej-więcej znaleziono ciała? Na tym trakcie stąd do Yarrin? Może się przydać w tropieniu.
Właścicielka
- Na trakcie, niektóre były w rowie, blisko wejścia do lasu z którym graniczy ta droga...
- Rozumiem......czy znaleziono coś dziwnego przy trupach? Jakąś wydzielinę lub płyn który tam nie powinien się znajdować? I czy rany były tylko cięte czy też były inne?
Właścicielka
- Ino cięte, panie. Wydzielina? Nic z tych rzeczy, przynajmniej ja nie widziałem... - Odpowiedział ci spokojnie.
- Dobrze, w takim razie wyruszam, wrócę tak prędko jak tylko wykonam zlecenie dobry Panie - powiedział, podczas gdy na jego twarzy pojawił się niezwykle szczery uśmiech.
Właścicielka
- Życzę powodzenia! Do zobaczenia panie...? - Tu zapytał cię o imię, zaraz przed pozegnaniem gdy już wracał do drzwi by je zamknąć i wrócić do środka.
- Alexander....lub No tego pełne imię to Alexander Alfonso Victus von Krieger....ale no jest to trochę dużo i nie schodzi z języka tak dobrze jak po prostu no...Alexander. Tak.....
Właścicielka
- A więc życzę dobrych łowów panie von Krieger. - Wszedł do środka i zamknął drzwi na klucz.
Po tym Alexander skierował się w stronę odpowiedniego traktu i zaczął poszukiwania za jakimikolwiek śladami które mogły go doprowadzić do tej bestii.
Właścicielka
Przechodząc na trakt otoczony drzewami z obu stron szybko zauważyłeś, że coś się tu wydarzyło. Po kilku minutach ujrzałeś zepsuty drewniany wóz w rowie. Słońce świeciło dosyć mocno, przez co zacząłeś się pocić. Nieciekawa pogoda na takie polowanie ale cóż zrobisz... Na wozie były jeszcze ślady krwi, ale cialo zostało już zabrane przez wioskowych.
Zbliżył do wozu i zaczął mu się bliżej oraz dokładniej przyglądać.
Właścicielka
Brakowało jednego koła, które leżało kilka kroków stąd, przy jednym z drzew. Na wozie były ślady szponów, całkiem duże...
Zwrócił się w stronę drzewa pod którym leżało koło i podszedł do niego szukając jakiś śladów, takich jak odciski stóp itp.
Właścicielka
Zauważyłeś duży ślad po jakby wielkiej łapie wilka na trawie obok, widziałeś tu również krew.
Zaczął się rozglądać z podobnymi takimi śladami łap.
Właścicielka
Widziałeś ich więcej, znacznie więcej. Prowadziły głębiej w las, po paru minutach trop urwał się na jakiejś ciemnej jaskini...