Klasycznie umeblowany pokój akademika.
Nie ma tu za bardzo o czym mówić.
Lokatorka trzyma: Gardevoir, Laderas
Torchica, Fennekina, Littena i Mismagiusa.
Laderas:
Vienna otworzyła przed nią drzwi.
Właściciel
Laderas
Wleciała do pokoju.
- Nie ma to jak w domu, co nie? -
Vienna:
- Dokładnie~
Gardevoir również dostała się do środka pomieszczenia. Widocznie już skończyła tamtą rozmowę z gościem od Megasebixa.
Właściciel
Laderas
- cześć! - przywitała się.
Laderas:
- Cześć. Masz się już lepiej po pojedynku?
Zapytała ją Gardevoir, zamykając drzwi.
Właściciel
Laderas
- tak, czuję się o wiele lepiej, a ty? -
Laderas:
- Też. Choć najbardziej bolało jak te ruskie rozbiły na nas szklaną butelkę po wódce.
niemamnietu
//Nadrobiłem korytarz i powiem wam, że jak będzie jakaś walka to ja z przyjemnością poprowadzę. Tylko potrzebuję jakiś oficjalnych move'setów.//
Właściciel
Laderas
- albo wtedy jak tyrantrum przygniótł mnie do ściany. Szkoda ściany - zaśmiała się.
Laderas:
- On się trochę za mocno wczuwa w walki.
Właściciel
Laderas
- mógłby wiele mnie nauczyć - uśmiechnęła się.
Laderas:
- Pewnie tak. Swoją drogą, Vienna zasnęła - pokazała na śpiącą smacznie trenerkę.
Właściciel
Laderas
- awww, to słodkie -
Laderas:
- Pamiętam, jak miała trzy latka. Płakała, jeśli zamykano mnie na noc w pokeballu, zawsze chciała się tulić do mnie do snu.
Właściciel
Laderas
- musiała być mocno do ciebie przywiązana - stwierdziła, upewniając się, że jej trenerka jest dobrze przykryta kocem.
- myślisz, że mnie też polubi? -
Laderas:
- Nawet na pewno. Ona szybko się przywiązuje do innych. Może i za szybko.
Właściciel
Laderas
- Ja tam raczej mam problemy z zaufaniem -
Laderas:
- To nic złego. Ostrożność nie zawadzi.
Właściciel
Laderas
- może i masz rację. Ale Vienna to chyba jest godna zaufania, co nie? -
Laderas:
- Tak. Jest nieco zbyt energiczna i trochę zakręcona, ale to raczej dobra osoba.
Właściciel
Laderas
- a tak właściwie to jak się poznaliście? -
Laderas
- Matka Vienny złapała mnie za czasów jak ona była nastolatką. Jak Vienna skończyła trzy latka, uznała, że lepiej nadam się do opieki nad małą. I tak zostało. Wiesz, sama nie potrzebowała mnie już, bo nie brała dalej udziału w walkach pokemonów.
Właściciel
Laderas
- a nie bałaś się? Wiesz, tej myśli co będzie dalej? Kiedy zostaniesz złapana? Ja się bałam -
Laderas
- Trochę. Ale matka Vienny też nie była taka zła. Może tylko trochę zbyt wymagająca.
Właściciel
Laderas
- ja zawsze wpadałam na świrów. Jeden chciał mi urwać rękę, drugi maniakalnie się śmiał , a trzeci, szkoda gadać. Dużo ich było. W sumie to Will był normalny. Chciał jedynie mnie sfotografować.
Laderas
- Ja na szczęście nie miałam takiego pecha. Zresztą, matka Vienny była moją pierwszą trenerką. Wcześniej żyłam na wolności. Bez jakiegokolwiek trenera.
Właściciel
Laderas
- ja też żyłam na wolności, w miarę spokojnie. Do czasu pożaru, ale to długa historia. I też trochę traumatyczna
niemamnietu
Za oknem można zobaczyć cegłę w towarzystwie paczki czipsów paprykowych.
Właściciel
Laderas
- czy to... cegła?
niemamnietu
Laderas
Ewidentnie cegła.
Właściciel
Laderas
- gardevoir, widziałaś już coś takiego?
niemamnietu
//Laderas: *widzi cegłę*
Laderas: *shocked pikachu there*//
Laderas
- Nie. Ale ta szkoła podobno jest dziwna, więc całkiem możliwe, że to tutaj normalne.
niemamnietu
//Czemu wszyscy dziwią się tą cegłą XD//
Nagle cegła sobie spadła. Po chwili można było usłyszeć:
//Od drugiej minuty.//
Z dołu wyleciała z olbrzymią prędkością deskorolka z cegłą na niej.
Właściciel
Laderas
- cegła? Powinnam się bać? -
Laderas
- Wygląda na cywilizowaną cegłę.
niemamnietu
//Zmówiliście się czy jak? Ona właśnie zaczęła latać na deskorolce z motywem przewodnim Avengersów w tle!//
//W jakim sensie "zmówiliście"?
Właściciel
Laderas
- dobrze, że Vienna się nie obudziła
//Ja się z nikim nie umawiałem
Laderas
- Bardzo dobrze. W najgorszym razie wyskoczyłaby za tą cegłą przez okno, chcąc ją złapać do wolnego pokeballa.
Właściciel
Laderas
- zapomniałam o czymś. Muszę odwiedzić sekretariat. Zaraz wracam - wyszła na korytarz.
Właściciel
Laderas
Wleciała do pokoju. - wróciłam!
Laderas
Gardevoir uśmiechnęła się lekko.
- To dobrze. Po co musiałaś tam iść?
Właściciel
Laderas
- byłam zapisana w akademiku. Musiałam się wypisać, bo mam teraz właściciela - uśmiechnęła się.
Właściciel
Laderas
- jak tam Vienna? Jeszcze śpi?
Laderas
- Aha. Chyba zmęczyła się podróżą.
Właściciel
Laderas
- a gdzie podróżowaliście?
Laderas
- Z Niemiec, przez Francję, aż tutaj, do Wielkiej Brytanii. A przynajmniej ostatnio, wcześniej podróżowałyśmy jeszcze dalej.