Teleporter

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Jak dla mnie ty jako osoba to tylko informacja i klon byłby dla mnie tobą. Gdyby było was dwóch to obu bym uważał za równych sobie.

Avatar Psychopata_
^ Dokładnie tak jak Znawca powiedział

Avatar
Konto usunięte
Psychopata_ pisze:
Jeśli przesłane są moje wspomnienia, moja osobowość i świadomość to ja sam istnienie. Jeśli zakładasz, że klon byłby zupełnie innym bytem to twoja teleportacja nie działa, a wtedy nie widzę sensu nad dyskusją nad nią.
Dyskusja o moralności niedziałającej teleportacji jest jak rozmowa o samochodzie, w którym ładunek wybuchowy w siedzeniu kierowcy wybuchnie po przejechaniu określonej odległości, albo po pierwszym zgaszeniu silnika.
A jakim cudem miałby być tym samym bytem, jeśli ty umarłeś, a on został stworzony ułamek sekundy później.
I działa. Jeśli praktycznie wszyscy ludzie by z tego korzystali i mówili że oni się przecież nie czują kimś innym niż przed teleportacją, to czemu mielibyśmy uznać że nie działa?

Avatar
Konto usunięte
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Jak dla mnie ty jako osoba to tylko informacja i klon byłby dla mnie tobą. Gdyby było was dwóch to obu bym uważał za równych sobie.
Jeśli człowiel to tylko informacja to gdyby taki teleporter się zaciął, i z jednej strony byś zniknął,a z drugiej się nie pojawił ale dokładny opis ciebie nadal by istniał w nim, to można powiedzieć że nadal żyjesz?
Albo jeszcze lepiej - czy Napoleon nadal żyje, bo istnieje informacja o nim?

Avatar Psychopata_
To_masz___Problem pisze:
A jakim cudem miałby być tym samym bytem, jeśli ty umarłeś, a on został stworzony ułamek sekundy później.
I działa. Jeśli praktycznie wszyscy ludzie by z tego korzystali i mówili że oni się przecież nie czują kimś innym niż przed teleportacją, to czemu mielibyśmy uznać że nie działa?


W takim razie czym tamten człowiek różniłby się ode mnie, jeśli nie byłby mną?

To_masz___Problem pisze:
Jeśli człowiel to tylko informacja to gdyby taki teleporter się zaciął, i z jednej strony byś zniknął,a z drugiej się nie pojawił ale dokładny opis ciebie nadal by istniał w nim, to można powiedzieć że nadal żyjesz?
Albo jeszcze lepiej - czy Napoleon nadal żyje, bo istnieje informacja o nim?


A czy istnieje dokładna informacja o nim? To co wiemy to jednak dość mało wystarczające by na nowo zbudować nam tutaj Napoleona.

Tak właściwie, jeżeli człowiek nie jest tylko zbiorem przeróżnych informacji i to w najróżniejszej formie, oraz materialnym ciałem to musi istnieć coś jeszcze. Uznajesz istnienie duszy?

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
To_masz___Problem pisze:
Jeśli człowiel to tylko informacja to gdyby taki teleporter się zaciął, i z jednej strony byś zniknął,a z drugiej się nie pojawił ale dokładny opis ciebie nadal by istniał w nim, to można powiedzieć że nadal żyjesz?
Albo jeszcze lepiej - czy Napoleon nadal żyje, bo istnieje informacja o nim?


Nie istnieje dokładny opis mózgu napoleona. No i traktuj to jak oprogramowanie. Jeśli program nie jest uruchomiony to raczej trudno go nazwać "żywym", ale teoretycznie istnieje.

Avatar Mijak
Właściciel
W mechanice kwantowej oprócz zasady zachowania energii jest też zasada zachowania informacji. Co przy założeniu Znawcy może być uznane za dowód na życie wieczne.

Avatar
Konto usunięte
Psychopata_ pisze:
W takim razie czym tamten człowiek różniłby się ode mnie, jeśli nie byłby mną?
A czym się różni twój klon od ciebie? Niczym po za tym że jest innym bytem

Psychopata_ pisze:
A czy istnieje dokładna informacja o nim? To co wiemy to jednak dość mało wystarczające by na nowo zbudować nam tutaj Napoleona.

Tak właściwie, jeżeli człowiek nie jest tylko zbiorem przeróżnych informacji i to w najróżniejszej formie, oraz materialnym ciałem to musi istnieć coś jeszcze. Uznajesz istnienie duszy?
Istnienia duszy nie da się obalić ani potwierdzić, więc uznaje to za nierozstrzygnięte, choć osobiście nieco skłaniam się do jej nieistnienia

Avatar
Konto usunięte
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Nie istnieje dokładny opis mózgu napoleona. No i traktuj to jak oprogramowanie. Jeśli program nie jest uruchomiony to raczej trudno go nazwać "żywym", ale teoretycznie istnieje.
No dobra ale istnieje na tej samej zasadzie jak istnieją martwi, czy istnieje tak jak żywi

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Istnieję tak jak program którego wszystkie kopię zostały zniszczone. Sytuacja jak po spaleniu biblioteki aleksandryjskiej.

To tylko wspomnienia czegoś co istniało.

Avatar Psychopata_
To_masz___Problem pisze:
A czym się różni twój klon od ciebie? Niczym po za tym że jest innym bytem


Który jest dokładnie taki sam jak ja, posiada wszystkie moje cechy od fizycznych po psychicznych. A nawet wspomnienia te same. Technicznie rzecz biorąc jest mną.

To_masz___Problem pisze:
Istnienia duszy nie da się obalić ani potwierdzić, więc uznaje to za nierozstrzygnięte, choć osobiście nieco skłaniam się do jej nieistnienia


Tak więc skoro dusza nie istnieje, to co w takim wypadku sprawia, że klon jest zupełnie nowym bytem? Pomijając to, że ma ciało zbudowane na nowo. Zrozumiałbym już gdybyś powiedział, że "klon" może mieć inną duszę, bo wtedy już można by się zastanawiać czy ja po teleportacji i ja przed nią to ta sama osoba. Ale przy założeniu, że dusza nie istnieje to nie różni się to niczym od przeniesienia danych do nowego, takiego samego jak stare, ciała. Niby nowy byt ale jednak dalej stary.

Avatar
Konto usunięte
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Istnieję tak jak program którego wszystkie kopię zostały zniszczone. Sytuacja jak po spaleniu biblioteki aleksandryjskiej.

To tylko wspomnienia czegoś co istniało.

Czyli człowiek to nie tylko informacja

Avatar
Konto usunięte
Psychopata_ pisze:
Który jest dokładnie taki sam jak ja, posiada wszystkie moje cechy od fizycznych po psychicznych. A nawet wspomnienia te same. Technicznie rzecz biorąc jest mną.
Czyli zabicie twojego klona = zabicie ciebie bo on jest technicznie tobą?

Psychopata_ pisze:
Tak więc skoro dusza nie istnieje, to co w takim wypadku sprawia, że klon jest zupełnie nowym bytem? Pomijając to, że ma ciało zbudowane na nowo. Zrozumiałbym już gdybyś powiedział, że "klon" może mieć inną duszę, bo wtedy już można by się zastanawiać czy ja po teleportacji i ja przed nią to ta sama osoba. Ale przy założeniu, że dusza nie istnieje to nie różni się to niczym od przeniesienia danych do nowego, takiego samego jak stare, ciała. Niby nowy byt ale jednak dalej stary
Przeniesienie danych, z kilkumilisekundową przerwą

Avatar Psychopata_
To_masz___Problem pisze:
Czyli zabicie twojego klona = zabicie ciebie bo on jest technicznie tobą?

Przy pojedynczej kopii tak. Zastanawiam się teraz jak to uznać przy większej ilości kopi.

To_masz___Problem pisze:
Przeniesienie danych, z kilkumilisekundową przerwą


A co ma do rzeczy ten ułamek sekundy? Czas na tyle krótki, że mało kto zwróciłby na niego uwagę. Gdyby trwało to dużo dłużej to można by się nad tym zastanawiać.

Avatar
Konto usunięte
Psychopata_ pisze:
Przy pojedynczej kopii tak. Zastanawiam się teraz jak to uznać przy większej ilości kopi.



A co ma do rzeczy ten ułamek sekundy? Czas na tyle krótki, że mało kto zwróciłby na niego uwagę. Gdyby trwało to dużo dłużej to można by się nad tym zastanawiać.
1.Czyli jeśli ktoś zabiłby twojego klona w przypadku jednej kopii to nie miałbyś nic przeciwko pogrzebaniu cie żywcem, bo przecież ciebie zabili?

2.A jaka jest różnica pomiędzy ułamkiem sekundy a dłuższym czasem? Gdzie niby kończy się krótki czas, a zaczyna długi,i dlaczego akurat wtedy? Droga jest ta sama - najpierw cię zabijają (i robią to niezależnie od tej przerwy) a po pewnym czasie składają coś co wygląda tak samo jak ty, i myśli że jest tobą

Avatar Psychopata_
1. Czekaj. CO? GDYBY BYŁA TO OSTATNIA KOPIA TO MIAŁBYM WIELE PRZECIWKO! A przy większej ilości kopii nadal zastanawiam się nad swoim stanowiskiem.

2. Gdybym "pojawił" się po np. stu latach to prawdopodobnie świat zmieniłby się nie do poznania.
A co do teleportacji. To czas na który miałbym zniknąć musiałby być na tyle krótki by teleportacja była opłacalna. Jeśli miałbym się teleportować z np. do berlina albo na księżyc i zajęłoby to dłużej niż inny sposób transportu to chyba nie byłoby w tym sensu, prawda? Krótki czas kończy się wtedy, kiedy teleportacja przestaje być opłacalna.

Avatar
Konto usunięte
Psychopata_ pisze:
1. Czekaj. CO? GDYBY BYŁA TO OSTATNIA KOPIA TO MIAŁBYM WIELE PRZECIWKO! A przy większej ilości kopii nadal zastanawiam się nad swoim stanowiskiem.

2. Gdybym "pojawił" się po np. stu latach to prawdopodobnie świat zmieniłby się nie do poznania.
A co do teleportacji. To czas na który miałbym zniknąć musiałby być na tyle krótki by teleportacja była opłacalna. Jeśli miałbym się teleportować z np. do berlina albo na księżyc i zajęłoby to dłużej niż inny sposób transportu to chyba nie byłoby w tym sensu, prawda? Krótki czas kończy się wtedy, kiedy teleportacja przestaje być opłacalna.
1. Ty oryginalny + 1kopia
2. Aha czyli odległość pomiędzy teleporterami magicznie zmienia definicje śmierci?

Avatar Psychopata_
1. To nie wiem. Ale to już jest nawet inny temat.
2. Nie zmienia. Nadal to pewien czas w którym mnie nie ma. Ale od niej zależy sens bycia w tym niebycie.

Swoją drogą, ostatnie zdanie śmiesznie brzmi. "Bycia w niebycie"

Avatar
Konto usunięte
1. Nie, to jest bardzo mocno ten temat.
A nadal nie rozumiem czemu traktujesz sienie i klona jako dokładnie ten sam byt. To tak jakby idealna fabryka robiła dokładnie takie same mydła i ty stwierdziłbyś że ta fabryka wyprodukowała w całej swojej historii jedno mydło

2. Nie zmienia? Czyli tak czy siak jest to śmierć?

Avatar Psychopata_
1. W tym temacie zastanawiamy się nad jednym klonem, tworzonym po zniszczeniu poprzedniej wersji.
Czyli tworzysz mydło, niszczysz je, tworzysz takie samo (dla wyjaśnienia, nie zużywasz mydła). Wtedy idealna fabryka tworzy cały czas jedno i to samo mydło. A jeśli ktoś raz nim umyje ręce to od tego momentu tworzy cały czas lekko zużyte mydło ale, dla przypomnienia, dopiero po zużyciu poprzedniego.

2 Bardziej chwilowy niebyt. Śmierć byłaby gdybym nie powrócił.
I uprzedzając pytanie, które już powtórzyłeś kilka razy w takich momentach: nawet sto lat to ten sam stan "chwilowego" niebytu. Choć opłacalny tylko przy odległości sto lat świetlnych i to tylko w jedną stronę. Oczywiście jeśli człowiek nie zdoła wymyślić sposobu na zagięcie czasoprzestrzeni.

Avatar
Konto usunięte
1. Czyli twierdzisz że jak coś zniszczysz i stworzysz od nowa, to jest to ten sam przedmiot? Ale tylko w przypadku gdy istnieje jedna sztuka?
2. Okej, czyli zaraz po zdeintegrowaniu wrzechświat uznaje to za śmierć, i jest to śmierć, ale jeśli złożą gdzieś indziej bliźniaczo podobny byt to nagle nie nie nie, to nie jest śmierć tylko chwilowy niebyt, tak?

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
To_masz___Problem pisze:
Czyli człowiek to nie tylko informacja


Jest. Po prostu informacja znikła nam z rąk. To tylko informacja o informacji, a nie sama informacja.

Avatar Psychopata_
To_masz___Problem pisze:
1. Czyli twierdzisz że jak coś zniszczysz i stworzysz od nowa, to jest to ten sam przedmiot? Ale tylko w przypadku gdy istnieje jedna sztuka?
2. Okej, czyli zaraz po zdeintegrowaniu wrzechświat uznaje to za śmierć, i jest to śmierć, ale jeśli złożą gdzieś indziej bliźniaczo podobny byt to nagle nie nie nie, to nie jest śmierć tylko chwilowy niebyt, tak?


1 Tak mniej więcej opisałeś działanie teleportu. Teraz chcesz zrobić z niego maszynkę do klonowania? Osobiście sam wykorzystał bym ją tylko do zabezpieczenia w razie wypadku. Tak wiesz, co jakiś czas skan (bez niszczenia) i trzymamy na dysku by gdyby zdarzyło mi się umrzeć z powodu nie naturalnego jak śmierć ze starości czy choroby. Chociaż tutaj sam zastanawiałbym się czy ten klon byłby do końca mną. Bo np. jakby skan był miesiąc przed wypadkiem to czy moje życie byłoby takie samo? W końcu przez miesiąc może się dużo zmienić. Przy teleportacji, która według ciebie polega na równoczesnym niszczeniu i skanowaniu ten problem nie występuje.


2 Właściwie umiera tylko ciało, a sam umysł przez chwilę jest tylko przesyłaną informacją.
Skoro łapiemy wszystkie poboczne tematy to czy przeniesienie umysłu człowieka do maszyny jest równe zabiciu człowieka? Powiedzmy taki Jan Kowalski uznał, że woli jednak żyć sobie mając mechaniczne ciało niż organiczne, więc przenosi swój umysł, a stare ciało kremuje. Czy on właśnie umarł? W końcu nie było go przez kilka chwil, kiedy podróżował przez kabel. Więc to jest dalej Jan Kowalski czy Jan Kowalski 2.0?
Bo przy teleportacji przenoszę swój umysł z ciała organicznego do ciała organicznego i to takiego samego jak poprzednie!

Avatar
Konto usunięte
1. Czyli jak są 2 kopię to magicznie zmienia się z przenoszenia w klonowanie? To nie wygląda jak coś ci miało by tak działać w naszym wszechświecie
2. Tak, on tworzy nowy byt i umiera. Albo na odwrót, zależy. Właśnie o to mi cały czas chodzi, że śmierć kiedy jesteś jej nieświadomy nie ma żadnego znaczenia

Avatar Psychopata_
1. Wiesz no. To jak z przenoszeniem plików do innego foldera, a ich kopiowaniem. Niby to samo ale nie do końca.

2. Ale dlaczego umarł skoro nadal żyje. Możesz z nim porozmawiać, ma wszystkie cechy sprzed przeniesienia, po prostu zmienił ciało. Czyli przydałoby się go pochować i wypisać nową metrykę urodzenia? A skoro umarł ale żyje to czy właśnie odkryliśmy życie po śmierci?

To_masz___Problem pisze:
Właśnie o to mi cały czas chodzi, że śmierć kiedy jesteś jej nieświadomy nie ma żadnego znaczenia

Czyli zgadzamy się, że w tym wypadku ta śmierć niema żadnego znaczenia?

Avatar
Konto usunięte
Psychopata_ pisze:
1. Wiesz no. To jak z przenoszeniem plików do innego foldera, a ich kopiowaniem. Niby to samo ale nie do końca.

2. Ale dlaczego umarł skoro nadal żyje. Możesz z nim porozmawiać, ma wszystkie cechy sprzed przeniesienia, po prostu zmienił ciało. Czyli przydałoby się go pochować i wypisać nową metrykę urodzenia? A skoro umarł ale żyje to czy właśnie odkryliśmy życie po śmierci?

Czyli zgadzamy się, że w tym wypadku ta śmierć niema żadnego znaczenia?
1. Nie rozumiem. Rozwiń
2. Żyje jego klon. Z perspektywy prawnej możemy to uznać za brak śmierci, ale z filozoficznej już nie
3. Znaczy ja to w ogóle uznaje że jeśli nie jesteś świadomy śmierci swojej śmierci, i nikomu ona nie wadzi, to ta śmierć nie ma znaczenia. Ale taki np. Goniec mówił kiedyś o tym że życie ludzkie samo w sobie ma wartość, więc według jego systemu wartości poddanie się takiej teleportacji jest złe

Avatar Mijak
Właściciel
Z punktu widzenia innych tak przeteleportowana osoba nadal żyje. Ale czy z jej własnego punktu widzenia też - tego nie da się sprawdzić.

Avatar
Konto usunięte
No z jej punktu widzenia ona nadal żyje. Tylko że powstała kilka sekund wcześniej

Avatar Psychopata_
1. Teleportacja. - Można porównać do przeniesienia plików. Plik jest w miejscu docelowym, nie ma go w pierwszym folderze. Klonowanie - Kopiowanie. Tworzysz wiele kopii i to nie ważne czy w tym samym miejscu czy w innym. Kwestia nazewnictwa, tak po prostu.

2. Ale klon ten kontynuuje jego życie od chwili jego śmierci. Jeżeli podzielić człowieka na ciało i umysł (wspomnienia, emocje, myśli idt.) to według mnie umarło tylko ciało, a reszta znajduje się w klonie lub w maszynie, zależy który wariant rozpatrujemy.

Avatar Mijak
Właściciel
Chodziło mi o to, czy punkt widzenia osoby przed teleportacją i po teleportacji należy do tej samej osoby.

Avatar
Konto usunięte
Psychopata_ pisze:
1. Teleportacja. - Można porównać do przeniesienia plików. Plik jest w miejscu docelowym, nie ma go w pierwszym folderze. Klonowanie - Kopiowanie. Tworzysz wiele kopii i to nie ważne czy w tym samym miejscu czy w innym. Kwestia nazewnictwa, tak po prostu.

2. Ale klon ten kontynuuje jego życie od chwili jego śmierci. Jeżeli podzielić człowieka na ciało i umysł (wspomnienia, emocje, myśli idt.) to według mnie umarło tylko ciało, a reszta znajduje się w klonie lub w maszynie, zależy który wariant rozpatrujemy.
1. W pierwszym komputer zmienia odnośnik do pliku, a w drugim tworzy kilka nowych. Nie ma co tego porównywać do rzeczywistości
2. Mam wrażenie że ciągle zadaje to samo pytanie. Czy gdyby stworzyć kilka klonów i jednego zabić to też umarłoby tylko ciało?

Avatar
Konto usunięte
Mijak pisze:
Chodziło mi o to, czy punkt widzenia osoby przed teleportacją i po teleportacji należy do tej samej osoby.
Do tej samej osoby, ale nie tego samego bytu

Avatar Psychopata_
To_masz___Problem pisze:
1. W pierwszym komputer zmienia odnośnik do pliku, a w drugim tworzy kilka nowych. Nie ma co tego porównywać do rzeczywistości
2. Mam wrażenie że ciągle zadaje to samo pytanie. Czy gdyby stworzyć kilka klonów i jednego zabić to też umarłoby tylko ciało?


1. Cóż, racja. Ale w pierwszym punkcie nie ma co już dyskutować, bo i tak już zaczęliśmy się czepiać nazewnictwa.

2. Jak tak nad tym pomyślałem to przy kilku kopiach klony posiadałyby tylko wspólne wspomnienia do momentu skanu oryginału. Później przez inne przeżycia niż oryginał stałby się jego innymi wersjami. Dodatkowo, jeśli twój klon nie był tworzony równolegle do skanowania to mogłeś w międzyczasie przeżyć coś co zmieniło twoje nastawienia. Czyli przy wielu kopiach można przyjąć, że po pewnym czasie każdy klon będzie inny. Gdybyśmy w takim wypadku wpakowali jednego klona do trumny to zabilibyśmy po prostu jedną z wielu wersji tego samego człowieka i jeśli nie zeskanowaliśmy tej wersji bezpośrednio przed śmiercią to ona przepadła.
Natomiast jeśli równolegle skanujemy i niszczymy oryginał oraz tworzymy idealną kopię to staje się ona oryginałem (zresztą i tak jest taka sama).
Różni to się jedynie tym, że w pierwszym przypadku jest wiele wersji, a w drugim tylko jedna wersja. Za każdym razem zabicie którejkolwiek wersji, bez jednoczesnego stworzenia jej idealnego klona jest stratą.

Avatar Psychopata_
To_masz___Problem pisze:
Do tej samej osoby, ale nie tego samego bytu


A ja tu ciągle gadam, że po takiej teleportacji klon byłby tą samą osobą.

Avatar
Konto usunięte
No osobą tak, ale nie bytem. Osobą tą samą to byłby nawet gdyby nie zabijać oryginału. Tylko że w takim wypadku słowo osoba praktycznie nic nie znaczy i trzeba posługiwać się "bytem"

A ty używałeś "osoby" jak "bytu" więc się źle zrozumieliśmy

Avatar
Konto usunięte
Psychopata_ pisze:
1. Cóż, racja. Ale w pierwszym punkcie nie ma co już dyskutować, bo i tak już zaczęliśmy się czepiać nazewnictwa.

2. Jak tak nad tym pomyślałem to przy kilku kopiach klony posiadałyby tylko wspólne wspomnienia do momentu skanu oryginału. Później przez inne przeżycia niż oryginał stałby się jego innymi wersjami. Dodatkowo, jeśli twój klon nie był tworzony równolegle do skanowania to mogłeś w międzyczasie przeżyć coś co zmieniło twoje nastawienia. Czyli przy wielu kopiach można przyjąć, że po pewnym czasie każdy klon będzie inny. Gdybyśmy w takim wypadku wpakowali jednego klona do trumny to zabilibyśmy po prostu jedną z wielu wersji tego samego człowieka i jeśli nie zeskanowaliśmy tej wersji bezpośrednio przed śmiercią to ona przepadła.
Natomiast jeśli równolegle skanujemy i niszczymy oryginał oraz tworzymy idealną kopię to staje się ona oryginałem (zresztą i tak jest taka sama).
Różni to się jedynie tym, że w pierwszym przypadku jest wiele wersji, a w drugim tylko jedna wersja. Za każdym razem zabicie którejkolwiek wersji, bez jednoczesnego stworzenia jej idealnego klona jest stratą.
2. A gdyby skanowanie trwało mniej niż jakakolwiek myśl człowieka, i z tego jednego skanu równolegle byłoby stworzonych kilka klonów?

Avatar Psychopata_
2. Mamy kilka takich samych wersji jednego człowieka, które zaczną się różnić przez przeżycie różnych wydarzeń. Będziemy mogli zaobserwować jak wyglądałoby życie tego człowieka zmieniane przez różne wydarzenia np. Klon 1 miał wypadek samochodowy a Klon 2 takiego wypadku nie miał.

Avatar Mijak
Właściciel
Lepiej używać określenia "kopia" niż "klon". Bo klonowanie to mamy już teraz i działa zupełnie inaczej.

Avatar CzarnyGoniec
Tak sobie śledzę dyskusję i mam małe pytanko, bo nie jestem pewien, czy dobrze Was rozumiem.

Zakładacie, że umysł jest wyłącznie informacją?

+ jako pewien komentarz związany z moim stanowiskiem.
Wydaje mi się, że jeśli osoba niszczona miałaby świadomość, że umiera to osoba stworzona te ileśset kilometrów dalej mogłaby też mieć świadomość, że dopiero ją stworzono.

Avatar
Konto usunięte
Psychopata_ pisze:
2. Mamy kilka takich samych wersji jednego człowieka, które zaczną się różnić przez przeżycie różnych wydarzeń. Będziemy mogli zaobserwować jak wyglądałoby życie tego człowieka zmieniane przez różne wydarzenia np. Klon 1 miał wypadek samochodowy a Klon 2 takiego wypadku nie miał.
Szczerze to nie wiem gdzie nas to doprowadziło więc wróćmy do meritum.
Czy bycie zabitym we śnie = bycie steleportowanym? (z twojej perspektywy, nie innych)

Avatar
Konto usunięte
CzarnyGoniec pisze:
Tak sobie śledzę dyskusję i mam małe pytanko, bo nie jestem pewien, czy dobrze Was rozumiem.

Zakładacie, że umysł jest wyłącznie informacją?

+ jako pewien komentarz związany z moim stanowiskiem.
Wydaje mi się, że jeśli osoba niszczona miałaby świadomość, że umiera to osoba stworzona te ileśset kilometrów dalej mogłaby też mieć świadomość, że dopiero ją stworzono.
1. Mózg to materia, a to czym jest umysł to temat na inną dyskusje
2. Czemu osoby niszczona w ułamku sekundy miała by być tego świadoma?

Avatar CzarnyGoniec
1. To prawda.
2. Bo nie została zniszczona znienacka. Wiedziała, że umrze

Avatar Psychopata_
To_masz___Problem pisze:
Szczerze to nie wiem gdzie nas to doprowadziło więc wróćmy do meritum.
Czy bycie zabitym we śnie = bycie steleportowanym? (z twojej perspektywy, nie innych)

Ymm... Rozwiń trochę pytanie, proszę.

2 (ale ta Gońca). A co jeśli nie uznałaby tego za śmierć?

Avatar CzarnyGoniec
2. To w sumie jego "nowa kopia" przejęłaby ten punkt widzenia i uważałaby się za kontynuacje poprzednika.
Więc sytuacja jest na pewno mniej skomplikowana, niż w momencie, w którym "kopia" uważa się za kopie, a nie za "oryginał" (co następuje jeśli oryginał był przekonany, że teleport go zabije i już).

To, co mi się wydaje to to, że punkt widzenia samego teleportowanego ma niebanalne znaczenie w tym, jak bardzo jest to śmierć.

Avatar Psychopata_
CzarnyGoniec pisze:
To, co mi się wydaje to to, że punkt widzenia samego teleportowanego ma niebanalne znaczenie w tym, jak bardzo jest to śmierć.


Ciekawe stwierdzenie. I chyba może być ono najbliżej prawdy.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
CzarnyGoniec pisze:
Tak sobie śledzę dyskusję i mam małe pytanko, bo nie jestem pewien, czy dobrze Was rozumiem.

Zakładacie, że umysł jest wyłącznie informacją?

+ jako pewien komentarz związany z moim stanowiskiem.
Wydaje mi się, że jeśli osoba niszczona miałaby świadomość, że umiera to osoba stworzona te ileśset kilometrów dalej mogłaby też mieć świadomość, że dopiero ją stworzono.


Na materii jest zapisana informacja. Oryginalnie w naszych węglowym mózgu. Jeśli po prostu prześlesz informacje i wsadzisz ją gdziekolwiek indziej, tak by informacja została nienaruszona, otrzymamy tą samą osobę niezależnie, czy będzie to jego mózg, odtworzony mózg, lub syntetyczny mózg krzemowy.

Avatar
Konto usunięte
CzarnyGoniec pisze:
1. To prawda.
2. Bo nie została zniszczona znienacka. Wiedziała, że umrze
Zakładamy że ten człowiek nie zastanawia się za bardzo jak teleporter działa

Avatar
Konto usunięte
Psychopata_ pisze:
Ymm... Rozwiń trochę pytanie, proszę.

2 (ale ta Gońca). A co jeśli nie uznałaby tego za śmierć?
1. No czy z twojej perspektywy bycie stekeportowanym jest tak samo złe jak bycie bezboleśnie zamordowanym we śnie. Pomińmy co sądzi o tym rodzina

Avatar Psychopata_
Ale nigdy tego nie powiedziałem, żeby bycie zabitym we śnie było równe byciu przeteleportowanym tym sposobem. Bo gdybym został zabity we śnie to byłby to koniec permanentny, moja osoba przestała by istnieć.

Avatar Psychopata_
To_masz___Problem pisze:
Zakładamy że ten człowiek nie zastanawia się za bardzo jak teleporter działa


To chyba nie traktowałaby tego jako śmierci i odrodzenia, tylko jako kolejny sposób transportu.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów