Psychopata_ pisze:A jakim cudem miałby być tym samym bytem, jeśli ty umarłeś, a on został stworzony ułamek sekundy później.
Jeśli przesłane są moje wspomnienia, moja osobowość i świadomość to ja sam istnienie. Jeśli zakładasz, że klon byłby zupełnie innym bytem to twoja teleportacja nie działa, a wtedy nie widzę sensu nad dyskusją nad nią.
Dyskusja o moralności niedziałającej teleportacji jest jak rozmowa o samochodzie, w którym ładunek wybuchowy w siedzeniu kierowcy wybuchnie po przejechaniu określonej odległości, albo po pierwszym zgaszeniu silnika.
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:Jeśli człowiel to tylko informacja to gdyby taki teleporter się zaciął, i z jednej strony byś zniknął,a z drugiej się nie pojawił ale dokładny opis ciebie nadal by istniał w nim, to można powiedzieć że nadal żyjesz?
Jak dla mnie ty jako osoba to tylko informacja i klon byłby dla mnie tobą. Gdyby było was dwóch to obu bym uważał za równych sobie.
To_masz___Problem pisze:
A jakim cudem miałby być tym samym bytem, jeśli ty umarłeś, a on został stworzony ułamek sekundy później.
I działa. Jeśli praktycznie wszyscy ludzie by z tego korzystali i mówili że oni się przecież nie czują kimś innym niż przed teleportacją, to czemu mielibyśmy uznać że nie działa?
To_masz___Problem pisze:
Jeśli człowiel to tylko informacja to gdyby taki teleporter się zaciął, i z jednej strony byś zniknął,a z drugiej się nie pojawił ale dokładny opis ciebie nadal by istniał w nim, to można powiedzieć że nadal żyjesz?
Albo jeszcze lepiej - czy Napoleon nadal żyje, bo istnieje informacja o nim?
To_masz___Problem pisze:
Jeśli człowiel to tylko informacja to gdyby taki teleporter się zaciął, i z jednej strony byś zniknął,a z drugiej się nie pojawił ale dokładny opis ciebie nadal by istniał w nim, to można powiedzieć że nadal żyjesz?
Albo jeszcze lepiej - czy Napoleon nadal żyje, bo istnieje informacja o nim?
Psychopata_ pisze:A czym się różni twój klon od ciebie? Niczym po za tym że jest innym bytem
W takim razie czym tamten człowiek różniłby się ode mnie, jeśli nie byłby mną?
Psychopata_ pisze:Istnienia duszy nie da się obalić ani potwierdzić, więc uznaje to za nierozstrzygnięte, choć osobiście nieco skłaniam się do jej nieistnienia
A czy istnieje dokładna informacja o nim? To co wiemy to jednak dość mało wystarczające by na nowo zbudować nam tutaj Napoleona.
Tak właściwie, jeżeli człowiek nie jest tylko zbiorem przeróżnych informacji i to w najróżniejszej formie, oraz materialnym ciałem to musi istnieć coś jeszcze. Uznajesz istnienie duszy?
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:No dobra ale istnieje na tej samej zasadzie jak istnieją martwi, czy istnieje tak jak żywi
Nie istnieje dokładny opis mózgu napoleona. No i traktuj to jak oprogramowanie. Jeśli program nie jest uruchomiony to raczej trudno go nazwać "żywym", ale teoretycznie istnieje.
To_masz___Problem pisze:
A czym się różni twój klon od ciebie? Niczym po za tym że jest innym bytem
To_masz___Problem pisze:
Istnienia duszy nie da się obalić ani potwierdzić, więc uznaje to za nierozstrzygnięte, choć osobiście nieco skłaniam się do jej nieistnienia
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Istnieję tak jak program którego wszystkie kopię zostały zniszczone. Sytuacja jak po spaleniu biblioteki aleksandryjskiej.
To tylko wspomnienia czegoś co istniało.
Psychopata_ pisze:Czyli zabicie twojego klona = zabicie ciebie bo on jest technicznie tobą?
Który jest dokładnie taki sam jak ja, posiada wszystkie moje cechy od fizycznych po psychicznych. A nawet wspomnienia te same. Technicznie rzecz biorąc jest mną.
Psychopata_ pisze:Przeniesienie danych, z kilkumilisekundową przerwą
Tak więc skoro dusza nie istnieje, to co w takim wypadku sprawia, że klon jest zupełnie nowym bytem? Pomijając to, że ma ciało zbudowane na nowo. Zrozumiałbym już gdybyś powiedział, że "klon" może mieć inną duszę, bo wtedy już można by się zastanawiać czy ja po teleportacji i ja przed nią to ta sama osoba. Ale przy założeniu, że dusza nie istnieje to nie różni się to niczym od przeniesienia danych do nowego, takiego samego jak stare, ciała. Niby nowy byt ale jednak dalej stary
To_masz___Problem pisze:
Czyli zabicie twojego klona = zabicie ciebie bo on jest technicznie tobą?
To_masz___Problem pisze:
Przeniesienie danych, z kilkumilisekundową przerwą
Psychopata_ pisze:1.Czyli jeśli ktoś zabiłby twojego klona w przypadku jednej kopii to nie miałbyś nic przeciwko pogrzebaniu cie żywcem, bo przecież ciebie zabili?
Przy pojedynczej kopii tak. Zastanawiam się teraz jak to uznać przy większej ilości kopi.
A co ma do rzeczy ten ułamek sekundy? Czas na tyle krótki, że mało kto zwróciłby na niego uwagę. Gdyby trwało to dużo dłużej to można by się nad tym zastanawiać.
Psychopata_ pisze:1. Ty oryginalny + 1kopia
1. Czekaj. CO? GDYBY BYŁA TO OSTATNIA KOPIA TO MIAŁBYM WIELE PRZECIWKO! A przy większej ilości kopii nadal zastanawiam się nad swoim stanowiskiem.
2. Gdybym "pojawił" się po np. stu latach to prawdopodobnie świat zmieniłby się nie do poznania.
A co do teleportacji. To czas na który miałbym zniknąć musiałby być na tyle krótki by teleportacja była opłacalna. Jeśli miałbym się teleportować z np. do berlina albo na księżyc i zajęłoby to dłużej niż inny sposób transportu to chyba nie byłoby w tym sensu, prawda? Krótki czas kończy się wtedy, kiedy teleportacja przestaje być opłacalna.
To_masz___Problem pisze:
Czyli człowiek to nie tylko informacja
To_masz___Problem pisze:
1. Czyli twierdzisz że jak coś zniszczysz i stworzysz od nowa, to jest to ten sam przedmiot? Ale tylko w przypadku gdy istnieje jedna sztuka?
2. Okej, czyli zaraz po zdeintegrowaniu wrzechświat uznaje to za śmierć, i jest to śmierć, ale jeśli złożą gdzieś indziej bliźniaczo podobny byt to nagle nie nie nie, to nie jest śmierć tylko chwilowy niebyt, tak?
To_masz___Problem pisze:
Właśnie o to mi cały czas chodzi, że śmierć kiedy jesteś jej nieświadomy nie ma żadnego znaczenia
Psychopata_ pisze:1. Nie rozumiem. Rozwiń
1. Wiesz no. To jak z przenoszeniem plików do innego foldera, a ich kopiowaniem. Niby to samo ale nie do końca.
2. Ale dlaczego umarł skoro nadal żyje. Możesz z nim porozmawiać, ma wszystkie cechy sprzed przeniesienia, po prostu zmienił ciało. Czyli przydałoby się go pochować i wypisać nową metrykę urodzenia? A skoro umarł ale żyje to czy właśnie odkryliśmy życie po śmierci?
Czyli zgadzamy się, że w tym wypadku ta śmierć niema żadnego znaczenia?
Psychopata_ pisze:1. W pierwszym komputer zmienia odnośnik do pliku, a w drugim tworzy kilka nowych. Nie ma co tego porównywać do rzeczywistości
1. Teleportacja. - Można porównać do przeniesienia plików. Plik jest w miejscu docelowym, nie ma go w pierwszym folderze. Klonowanie - Kopiowanie. Tworzysz wiele kopii i to nie ważne czy w tym samym miejscu czy w innym. Kwestia nazewnictwa, tak po prostu.
2. Ale klon ten kontynuuje jego życie od chwili jego śmierci. Jeżeli podzielić człowieka na ciało i umysł (wspomnienia, emocje, myśli idt.) to według mnie umarło tylko ciało, a reszta znajduje się w klonie lub w maszynie, zależy który wariant rozpatrujemy.
Mijak pisze:Do tej samej osoby, ale nie tego samego bytu
Chodziło mi o to, czy punkt widzenia osoby przed teleportacją i po teleportacji należy do tej samej osoby.
To_masz___Problem pisze:
1. W pierwszym komputer zmienia odnośnik do pliku, a w drugim tworzy kilka nowych. Nie ma co tego porównywać do rzeczywistości
2. Mam wrażenie że ciągle zadaje to samo pytanie. Czy gdyby stworzyć kilka klonów i jednego zabić to też umarłoby tylko ciało?
To_masz___Problem pisze:
Do tej samej osoby, ale nie tego samego bytu
Psychopata_ pisze:2. A gdyby skanowanie trwało mniej niż jakakolwiek myśl człowieka, i z tego jednego skanu równolegle byłoby stworzonych kilka klonów?
1. Cóż, racja. Ale w pierwszym punkcie nie ma co już dyskutować, bo i tak już zaczęliśmy się czepiać nazewnictwa.
2. Jak tak nad tym pomyślałem to przy kilku kopiach klony posiadałyby tylko wspólne wspomnienia do momentu skanu oryginału. Później przez inne przeżycia niż oryginał stałby się jego innymi wersjami. Dodatkowo, jeśli twój klon nie był tworzony równolegle do skanowania to mogłeś w międzyczasie przeżyć coś co zmieniło twoje nastawienia. Czyli przy wielu kopiach można przyjąć, że po pewnym czasie każdy klon będzie inny. Gdybyśmy w takim wypadku wpakowali jednego klona do trumny to zabilibyśmy po prostu jedną z wielu wersji tego samego człowieka i jeśli nie zeskanowaliśmy tej wersji bezpośrednio przed śmiercią to ona przepadła.
Natomiast jeśli równolegle skanujemy i niszczymy oryginał oraz tworzymy idealną kopię to staje się ona oryginałem (zresztą i tak jest taka sama).
Różni to się jedynie tym, że w pierwszym przypadku jest wiele wersji, a w drugim tylko jedna wersja. Za każdym razem zabicie którejkolwiek wersji, bez jednoczesnego stworzenia jej idealnego klona jest stratą.
Psychopata_ pisze:Szczerze to nie wiem gdzie nas to doprowadziło więc wróćmy do meritum.
2. Mamy kilka takich samych wersji jednego człowieka, które zaczną się różnić przez przeżycie różnych wydarzeń. Będziemy mogli zaobserwować jak wyglądałoby życie tego człowieka zmieniane przez różne wydarzenia np. Klon 1 miał wypadek samochodowy a Klon 2 takiego wypadku nie miał.
CzarnyGoniec pisze:1. Mózg to materia, a to czym jest umysł to temat na inną dyskusje
Tak sobie śledzę dyskusję i mam małe pytanko, bo nie jestem pewien, czy dobrze Was rozumiem.
Zakładacie, że umysł jest wyłącznie informacją?
+ jako pewien komentarz związany z moim stanowiskiem.
Wydaje mi się, że jeśli osoba niszczona miałaby świadomość, że umiera to osoba stworzona te ileśset kilometrów dalej mogłaby też mieć świadomość, że dopiero ją stworzono.
To_masz___Problem pisze:
Szczerze to nie wiem gdzie nas to doprowadziło więc wróćmy do meritum.
Czy bycie zabitym we śnie = bycie steleportowanym? (z twojej perspektywy, nie innych)
CzarnyGoniec pisze:
To, co mi się wydaje to to, że punkt widzenia samego teleportowanego ma niebanalne znaczenie w tym, jak bardzo jest to śmierć.
CzarnyGoniec pisze:
Tak sobie śledzę dyskusję i mam małe pytanko, bo nie jestem pewien, czy dobrze Was rozumiem.
Zakładacie, że umysł jest wyłącznie informacją?
+ jako pewien komentarz związany z moim stanowiskiem.
Wydaje mi się, że jeśli osoba niszczona miałaby świadomość, że umiera to osoba stworzona te ileśset kilometrów dalej mogłaby też mieć świadomość, że dopiero ją stworzono.
CzarnyGoniec pisze:Zakładamy że ten człowiek nie zastanawia się za bardzo jak teleporter działa
1. To prawda.
2. Bo nie została zniszczona znienacka. Wiedziała, że umrze
Psychopata_ pisze:1. No czy z twojej perspektywy bycie stekeportowanym jest tak samo złe jak bycie bezboleśnie zamordowanym we śnie. Pomińmy co sądzi o tym rodzina
Ymm... Rozwiń trochę pytanie, proszę.
2 (ale ta Gońca). A co jeśli nie uznałaby tego za śmierć?
To_masz___Problem pisze:
Zakładamy że ten człowiek nie zastanawia się za bardzo jak teleporter działa