Są symbole, które są źle postrzegane przez Kościół. Na przykład:
Jednorożec - miłe, majestatyczne zwierzątko. Z tego, co wyczytałem Chrześcijanie uznają go za symbol seksu grupowego (sic!).
Pacyfka - symbol pokoju. Przez Chrześcijan postrzegany jako symbol paktu z szatanem, krzyż Nerona, symbol upadku chrześcijaństwa.
Skarabeusz - Zwykły żuczek. Przez Chrześcijan postrzegany jako pogański symbol, niekiedy szatana.
Rogata dłoń - Symbol heavy metalowców, a według Chrześcijan - diabła.
Motyl - Piękne, majestatyczne zwierzę. Chrześcijanie uznają je za symbol New Age i bałwochwalstwa.
To tylko kilka przykładów. Czy Chrześcijanie naprawdę muszą unikać tych symboli? Czy to, że ktoś używa ich do celów uważanych przez Kościół za złe, sprawia, że jego członkowie nie mogą ich używać? Symbole mają to do siebie, że są wieloznaczne i mają różnorakie zastosowanie. Według mnie to tylko obrazki, gesty lub ozdoby i nie należy ich traktować na poważnie. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?