Postacie

Avatar StinkyWhiskey
W sumie nudzi mi się, więc wpadłem na taki średniawy pomysł jak zabić czas. Zróbcie tutaj swoje postacie, żeby inni mogli je ocenić. Nie ważne jakie uniwersum, jaki zarys karty postaci i czy te postacie zostały kiedykolwiek użyte. Puśćcie wodzę fantazji i zróbcie co wam się żywnie podoba.
Można też na końcu dodać czy pozwalacie innym użytkownikom wykorzystać swoje postacie czy nie

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
Normalnie winnym coś powiedzieć, upomnieć, ale jak, że temat bardzo mi się podoba, to zostawię to bez skarcenia.

Wybrałem tą kartę, bo jest to moja pierwsza karta, którą kojarzę z słowem "dobra". Jest to też jedna z dwóch (jeżeli się pomyliłem, to proszę mnie poprawić) kart postaci, w których użyłem obrazka pochodzącego wprost z japońskiej kreskówki ( a takie w moim życiu obejrzałem dwie i na tym poprzestanę). Odwiedzając temat z tą kartą, przynajmniej połowa kont widniała jako "Konto usunięte".

A więc, co sądzicie na temat tej kart? Jestem ciekaw waszych opinii.

Stare konto Radia pisze:
Karta Człowieka

Imię: Sam
[b]Nazwisko:
Thompson
Pseudonim: (Nieobowiązkowe)
Płeć:
Wiek: 24 lat
Zawód: Pisarka
Rodzina: Rodzice i siostra, pozostali na Alasce
Zalety: Nie najgorzej gotuje i jest dosyć charyzmatyczna, znajomość flory lasów
Wady: Pali tyle co lokomotywa na linii Transsyberyjskiej, co odbija się na jej kondycji.Nie jest zbytnio silna. Ostatnio spożywa dużo alkoholu.
Historia: Sam urodziła się w 1989 roku na Alasce, jako dziecko Thomasa i Jennifer Thompsonów. Od pierwszych miesięcy życia wielki wpływ na jej wychowanie miał dziadek, stary drwal oraz górnik. Przez całe dnie zabawiał młodą dziewczynę opowieściami o niesamowitych stworzeniach, jakich to doświadczył to w gąszczu puszczy, czy mrocznych głębinach kopalni, a ona sama zaraz po zdobyciu umiejętności czytania zaczęła masowo wypożyczać książki fantasy. Sam chłonęła te historie jak gąbka. W przerwach od bajek, dziadek zabierał dziewczynkę na długie spacery, po ośnieżonych lasach, ucząc o rodzajach drzew, o odciskach zwierząt, od czasu do czasu pokazując miejsca niezwykłych spotkań, oczywiście wymyślonych. I oczywiście jak na Przykładnego Amerykańskiego Grandpapę przystało, uczył wnuczki obsługi broni. W szkole Sam szło całkiem nieźle, a z konkursów literackich zdobywała same laury. Gdy Dziewczynka miała 15 lat, Grandpapa wziął i umarł. Sam bardzo boleśnie przeżyła tą śmierć. Opuściła się w nauce, zaczęła palić. Po paru miesiącach jednak ogarnęła się i powiedziała sobie: "Greg, ty stary ku*wiu, nie taką chciałeś mnie widzieć". Stwierdziła,iż jakoś uhonoruje dziadka. I tak zaczęła pisać książkę, łączącą elementy fantastyki z legendami Inuitów. Po dwóch latach dzieło było ukończone. "Przypadki z Frost Mountain", bo taki tytuł nosiła jej książka, może nie odniosła wielkiego sukcesu, ale zgromadziła grono wiernych fanów i zapewniły Sam źródło stałych dochodów, choć niewielkich. Kolejne 3 lata kobieta spędziła na pisaniu poronionych idei książek, które wszystkie skończyły w koszu, prędzej bądź później. W końcu jej rodzice delikatnie zasugerowali jej wyprowadzenie się, bo obecność wiecznie naburmuszonej córki najwidoczniej była dla nich lekko uciążliwa. Wywiązała się z tego całkiem spora kłótnia. Wściekła Sam kupiła samochód, spakowała do niego większość swoich rzeczy i wyruszyła w drogę po całym USA, w poszukiwaniu weny. Wena nie przychodziła, a coraz bardziej zrezygnowana Pisarka znajdowała pocieszenie w Alkoholu. W końcu, za radą jakiegoś randoma, Sam trafiła do Vasira Lake, miejscowości określonej jako "przepełniona magią".
Przedmioty:
- Taurus Judge
- 12 Nabojów do Strzelby
- Pudełko z 12 Cygarami
- 2 paczki papierosów
- Puszka Piwa
- Portfel z kartą kredytową, 60$ w banknotach, Prawem Jazdy i Dokumentem Tożsamości
- Torba Podręczna
- Mały Laptop
- Notatnik
- Długopis
- Aparat Cyfrowy
- Smatphone
- Przetarte dżinsy
- Czarny T- Shirt
- Kurtka z futrem
- Trapery
- Bielizna
- Butelka Wody
- Jakieś zapuszkowane jedzenie
- Scyzoryk z Łyżką, Widelcem, Nożem i Korkociągiem
Miejsce zamieszkania: Lincoln Continental z 1977 roku, zaparkowany koło sklepu Eldersona
Wygląd:Zdjęcie użytkownika Radiotelegrafista w temacie Postacie

Avatar StinkyWhiskey
Na pierwszy rzut oka dość krótka. Szczerze wolę dłuższe karty, ale nie zawsze długość=jakość. Przyczepiłbym się do małego opisu rodziców i tego co się z nimi stało. Rozumiem, że historia miała skupić się na relacji dziadka i Sam, ale dalej przydałoby się opisać bardziej jej rodzicieli. Zgaduje, że akcja jest w USA, ale nie ma wytłumaczone skąd i po co posiada broń
A tak na ogół to taka zwyczajna karta według mnie
Nic wspaniałego
Nic koszmarnego

Avatar
niemamnietu
Wybacz, ale nie potrafiłem się zmusić do przeczytania historii. Jakoś nigdy nie umiem przeczytać w kartach tak dużej ilości tekstu (powiedział człowiek, który przeczytał 1000-stronicową książkę :/ ).

Avatar Burger2004_09
Aa, to chyba dobrze zrobiłeś usuwając Elemental Kingdoms 2, bo mój Agragad miał mieć w ch*j długi opis i historię.

Co do KP Radia, to bardzo ciekawa. Jeśli można spytać, to z jakiego PBF-a ona jest?

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
Burger2004_09 pisze:
Co do KP Radia, to bardzo ciekawa. Jeśli można spytać, to z jakiego PBF-a ona jest?


Z dawno martwego Vasira Lake.

Avatar StinkyWhiskey
niemamnietu pisze:
Jakoś nigdy nie umiem przeczytać w kartach tak dużej ilości tekstu (powiedział człowiek, który przeczytał 1000-stronicową książkę :/ ).

mam nadzieje że to sarkazm którego nie łapie
Później zrobię jakąś postać btw

Avatar
niemamnietu
StinkyWhiskey pisze:
mam nadzieje że to sarkazm którego nie łapie
Później zrobię jakąś postać btw


Niestety nie. Ale czego można się spodziewać po takim zlepku wad jak ja?

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
StinkyWhiskey pisze:
Na pierwszy rzut oka dość krótka. Szczerze wolę dłuższe karty, ale nie zawsze długość=jakość. Przyczepiłbym się do małego opisu rodziców i tego co się z nimi stało. Rozumiem, że historia miała skupić się na relacji dziadka i Sam, ale dalej przydałoby się opisać bardziej jej rodzicieli. Zgaduje, że akcja jest w USA, ale nie ma wytłumaczone skąd i po co posiada broń


Tutaj muszę się przyznać, że z długością karty, a szczególnie historii postaci mam często problemy. Posiadam kilka perełek, gdzie historia jest dosyć długo,jednak zdarzają się one rzadko. Często nie umiem wymyślić historii, a na pewno ciekawej historii postaci na początku rozgrywki, ale już w czasie jej trwania sam widzę mnóstwo wątków, które są częścią mojej postaci, ale nie są opisane w jej historii.

Avatar
niemamnietu
Radiotelegrafista pisze:
Tutaj muszę się przyznać, że z długością karty, a szczególnie historii postaci mam często problemy. Posiadam kilka perełek, gdzie historia jest dosyć długo,jednak zdarzają się one rzadko. Często nie umiem wymyślić historii, a na pewno ciekawej historii postaci na początku rozgrywki, ale już w czasie jej trwania sam widzę mnóstwo wątków, które są częścią mojej postaci, ale nie są opisane w jej historii.


Ja mam podobnie. O ile umiem wymyślić "kreatywne" historie to nie chcę mi się z nimi rozpisywać.

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
Ja nie tyle, że nie chcę, co po prostu poznaję moją postać wraz z tym jak jej rozgrywka się toczy. Przecież jedna z moich ulubionych postaci, a właściwie to chyba ulubiona, nie miała dosłownie ani litery opisanego życiorysu na początku (a nawet została zaakceptowana w fazie "WiP"), a teraz znam dokładnie jej życie i mógłbym o tym napisać wypracowanie.

Avatar
niemamnietu
Radiotelegrafista pisze:
Ja nie tyle, że nie chcę, co po prostu poznaję moją postać wraz z tym jak jej rozgrywka się toczy. Przecież jedna z moich ulubionych postaci, a właściwie to chyba ulubiona, nie miała dosłownie ani litery opisanego życiorysu na początku (a nawet została zaakceptowana w fazie "WiP"), a teraz znam dokładnie jej życie i mógłbym o tym napisać wypracowanie.


Jakby nie patrzeć to właśnie w grze dzieją się najważniejsze rzeczy.

Avatar StinkyWhiskey
Historia twojej postaci jest równie ważna, to ona kreuje jak zachowa się twoja postać, oraz możliwie to jak będzie wyglądała jego przyszłość. Możesz naprawdę dobrze poprawić swoją postać dając niedokończony wątek w historii, który wraz z GMem dokończysz podczas rozgrywki

Avatar
niemamnietu
StinkyWhiskey pisze:
Historia twojej postaci jest równie ważna, to ona kreuje jak zachowa się twoja postać, oraz możliwie to jak będzie wyglądała jego przyszłość. Możesz naprawdę dobrze poprawić swoją postać dając niedokończony wątek w historii, który wraz z GMem dokończysz podczas rozgrywki



Ile ludzi, tyle opinii.

Avatar maxmaxi123
Radiotelegrafista pisze:
Ja nie tyle, że nie chcę, co po prostu poznaję moją postać wraz z tym jak jej rozgrywka się toczy.

Ja mam podobnie z wadami i zaletami jednej postaci. Pograłem trochę i stwierdzam, że lepiej by do niej pasowały inne wady/zalety niż te, jakie jej dałem... :/

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
StinkyWhiskey pisze:
Historia twojej postaci jest równie ważna, to ona kreuje jak zachowa się twoja postać, oraz możliwie to jak będzie wyglądała jego przyszłość.


A jeżeli w karcie nie ma zakładki "Historia"?

Zdjęcie użytkownika Radiotelegrafista w temacie Postacie

Avatar
niemamnietu
Radiotelegrafista pisze:
A jeżeli w karcie nie ma zakładki "Historia"?

Zdjęcie użytkownika niemamnietu w temacie Postacie


W sumie to chętnie bym wykorzystał taki błąd.

Avatar StinkyWhiskey
To wtedy kreujesz podczas z głowy podczas rozgrywki

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
No i właśnie to jest problem! Kiedy wymagana jest historia postaci, najczęściej zrobię tylko jej bardzo toporny szkielet, po czym w czasie gry będę nakładał na niego organy. Jednak sam fakt, że ów szkielet jest zazwyczaj bardzo krótki i nieszczegółowy, bardzo mnie razi.

Avatar StinkyWhiskey
Nie skupiaj się więc na rzeczach ważnych, a ciekawych. Rozwiń jakoś historię, dodaj trochę życia w twoją postać. Nie musisz pisać tylko o rzeczach ważnych w życiu postaci, jeśli tak "sztucznie" rozciągniesz historię to szkielet zyska skórę. Organy dodasz podczas rozgrywki i będzie dobrze

Avatar Creepy_Family
Creepy_Family pisze:
Imię: Olav
Nazwisko: Mezzanotte
Pseudonim/Przezwisko: W więzieniu przezywali go Smyczkiem, głównie ze względu na jego zainteresowania i umiejętności. Szczerze powiedziawszy, nikt teraz tego przezwiska na nim nie używa, więc bardziej można uznać, że takowego nie posiada.
Wiek: 34 lata.
Orientacja: Jest biseksualny, ale trafniej można określić go aseksualistą.
Narodowość: Czystej krwi Amerykanin.
Charakter: Olav jest dosyć pokraczną osobą. Na wierzchu jest skryty i z goła nieśmiały. Nie znosi opowiadać o sobie, o swojej przeszłości, o planach na przyszłość. Żyje tu i teraz, zamknięty w teraźniejszości, jednakże gdy w drogę wchodzi muzyka, bądź rozwiązywanie jakichś problemów, potrafi się otworzyć i porozmawiać jak normalny, ucywilizowany człowiek. Boi się okazywać swoje uczucia, bowiem raz zostały już źle odebrane. Z łatwością potrafi postawić się na cudzym miejscu, przez co można powiedzieć, że po części jest człowiekiem wrażliwym na cudzą krzywdę, aczkolwiek na tyle doświadczonym w życiu, by jednak nie pomagać, gdy nie ma sposobności.
Ulubiona baśń: No cóż, jako iż wychowywał się na bajkach i książkach, nie ma jednej ulubionej baśni. Jego najbardziej faworyzowanymi są: "Wilk i Jagnię", "Jak Lew szedł na wojnę", "Mysia narada", "Osioł, któremu zdawało się, że jest mądry", "Bazylia o twarzy anioła", "Kniaź Iwan" oraz "Płacząca królewna". (głównie ta ostatnia baśń :))
Zainteresowania: Po przezwisku można od razu stwierdzić, że jest on zafascynowany w muzyce. Kocha słuchać muzyki, głównej klasycznej. Uwielbia książki, fotografię i psychologię, a oprócz tego jego zapomnianą pasją jest kolekcjonowanie lalek i drogich, wytrawnych win.
Obrzydzenia: Nie znosi mocnych alkoholów, zbyt mocnej kawy i źle zrobionych rzeczy. Po części jest perfekcjonistą, więc rzeczy zrobione "na odczep się", często rażą go w oczy. Po za tym nienawidzi jedzenia w więzieniu, niewygodnych łóżek, broni, krwi i co najważniejsze tabletek.
Zdolności: No cóż, jako iż to osoba całkiem zacnie oczytana, jest dosyć bogaty w słownictwie. Potrafi się wybronić, mimo iż często z tego rezygnuje, nie widząc powodu, by rozpoczynać kłótnię. Podkreślić trzeba, że zna podstawy posługiwania się bronią (chociaż w afekcie sam pewnie by się postrzelił), głównie (czyt. wyłącznie) scyzorykiem i jakimś pistolecikiem. W dalszej kolejności trzeba napomnieć o jego talencie do muzyki. Mimo iż był zmuszany do nauki na instrumentach, obrał akurat muzyczną karierę. Tak więc, potrafi grać na skrzypcach i wiolonczeli (stąd przezwisko, logiczne), na gitarze, pianinie i saksofonie (ale i tak preferuje najbardziej wiolonczelę i skrzypce). Całkiem ładnie wychodzą mu zdjęcia, jest nieźle wysportowany i sprawny. Na pewno pływanie i wspinaczka nie będą dla niego wyzwaniem.
Słabości: Łatwo go do czegoś zniechęcić(głównie jeżeli nie widzi nigdzie sensu), niekiedy aż nazbyt przyjmuje słowa innych. Często pakuje się w kłopoty. Ma uczulenie na pyłki, jest bardzo chorowity. Czasami miewa złe samopoczucie, które z czasem zmienia się w stany lękowe, niekiedy słyszy głosy, których nikt inny nie słyszy. Wiąże się to z samotnością w więzieniu. Oprócz tego ma dziwny nawyk do kaleczenie się w dłonie. Oczywiście nie robi tego świadomie. Po prostu potrafi się na wszystkim skaleczyć, dlatego też ma na dłoniach mnóstwo plasterków. Po za tym wszystkim, ciężko przychodzi mu zapoznanie się z ludźmi. Jest nieśmiałym, małomównym, aspołecznym pesymistą z dosyć pokracznymi poglądami co do życia.
Wizerunek: Zdjęcie użytkownika Creepy_Family w temacie Postacie
Ubiór: Pyku-myku (tam od razu torba jest, jak coś)
Ekwipunek: Torba u góry a w niej:
♬ Telefon komórkowy, z połową baterii
♫ Jakiś stary portfel z pieniędzmi
♩ Pudełeczko plasterków (przezorny zawsze ubezpieczony)
♪ MP3 wraz ze słuchawkami
♬ Długopis
♫ Paczka miętowych gum
Powód trafienia do baśniowego świata: Olav jak gdyby nigdy nic wracał z imprezy(wyszedł najwcześniej), na którą został zabrany siłą. W nieco złym humorze, naburmuszony nie podziwiał ładnego dnia, słoneczka, ludzi wesołych z pogody, która w końcu była ładna. Po prostu szedł patrząc na wszystko spode łba. Nie umknęło to oczywiście pewnym osobom, których zadaniem było pilnowanie Olava. Myśleli, że znowu coś zrobił, więc szli za nim. Słońce przypiekało, ale mężczyzna uparcie brnął przed siebie, do lasu, co tajemniczym osobnikom wydawało się jeszcze bardziej podejrzane. Gdy Olav zorientował się, że ktoś go śledzi, zaczął uciekać. Tak właśnie zaczęła się pogoń. Jako iż Smyczek lepiej znał te tereny, szybko zniknął. Ukrył się w niewielkiej chatce, w której niegdyś się bawił. Zmęczony bieganiną, usiadł na starym, spróchniałym krześle, nie bacząc na stan siedziska. Oczywiście stołek zawalił się pod jego ciężarem a on sam zarył głową o stolik obok, po czym stracił przytomność.
Historia: Olav urodził się w średniozamożnej rodzinie. Od dziecka szmuglowany do nauki. Nie dość, że nauczyciel dawał mu w kość, to rodzice zmuszali go do gry na instrumentach. Mimo to, miał całkiem udane dzieciństwo. Żył na przyjemnym osiedlu, gdzie zaskarbił sobie serca starszych osób swoją pomocą. Z wiekiem oczywiście zaczęło się to zmieniać. Zmieniali się również sąsiedzi i tym oto sposobem w wieku 12 lat, Olav stał się urwisem, jednym z chłopców z gangu, których celem było uprzykrzanie życia sąsiadom. Nie trwało to jednak długo, chłopak postanowił zabrać się za naukę. Był jednym z najlepszych uczniów a dzięki swoim znajomym dostał się do najsłynniejszej szkoły muzycznej w Ameryce. Gdy miał 20 lat, był już wszędzie znany. Miał cudowne plany na życie. Chciał zostać kompozytorem, chciał występować na scenie. Ogólnie chciał porządnie zarobić na życie, odwdzięczyć się rodzicom, założyć rodzinę, kupić stadko piesków i umrzeć wraz z ukochaną osobą ze starości, obserwując wnuki grające na instrumentach.
Jednakże pewien wieczór całkowicie zepsuł mu jego życie. Przyjechał do rodziców na tydzień a jako iż jego przyjaciółka potrzebowała pomocy, pojechał do niej pewnego dnia. Gdy wrócił, przed domem mężczyzny i jego rodziców stała policja. Połowa budynku zawalona, czarna, po pożarze. Tłum gapiów, śledczy... Od razu go zatrzymali. Nie do końca wiedział o co chodzi, ale dał się zaprowadzić na przesłuchanie. Obarczono go winą morderstwa rodziców... Wraz ze swoją prawniczką starał się wybronić.
Jego wersja była wyraźna. Wyjechał od przyjaciółki o dziewiątej. Po drodze złapał gumę, zatrzymał się na stacji, jacyś mężczyźni pomogli mu z kołem i wrócił do domu przez szosę, na skróty. Jednakże jego przyjaciółka zeznała, że nie wyjechał o dziewiątej a o siódmej... Wszystko zaczęło się komplikować. Trafił do więzienia. Spędził tam pięć lat, czekając na swoją egzekucję. Każdy kolejny dzień był identyczny. Ćwiczenia, lampienie się się w ścianę. Tak było do czasu gdy prawniczka przywiozła mu skrzypce. Doszło wtedy granie. Doskonalenie się. Dopiero po tych pięciu żmudnych latach coś się ruszyło. Miał on bowiem zostać zabity. Wyrok miał się spełnić. Gdy szedł już na salę z elektrycznym krzesłem, przez korytarz zwany "Ostatnią Milą", ktoś ich zatrzymał. Oczywiście domyślić się można, wysoki mężczyzna w czarnym garniturze. Zabrał go do jakiejś sali, gdzie siedziała już jego prawniczka i dwóch innych typów w garniakach. Wyjaśnili mu, że ktoś przyznał się do morderstwa jego rodziców. Skąd mieli pewność, że tamta osoba była mordercą? Ano podała ona taką informację, o której mógł wiedzieć tylko morderca. Tydzień załatwiania papierów i Olivier wydostał się na wolność z małym odszkodowaniem. Wrócił do swojego rodzinnego miasta, jednakże widząc, że dom w ogóle nie nadaje się do użytku, znalazł inne mieszkanie, przy okazji wznawiając stare przyjaźnie. Nie wszyscy chcieli się zadawać "z mordercą" (policja nie jest jeszcze pewna czy aby na pewno Olav w stu procentach jest czysty, stąd ochrona), ale znalazł kilku wiernych kompanów, którzy przygarnęli go pod dach.
Kilka słów od siebie: Uhh, dawno nie robiłam karty postci

stara postać

Avatar pan_hejter
Well jedna moja KP to mini opowiadanie.

Ale z takich idei które miałem i bardzo mi się podobały i nigdy ich nie użyłem:

Kiedyś miałem pomysł na maga/człowieka z supermocą. Który jest mizantropem i ogólnie nienawidzi ludzi. A jego główne umiejętności to healowanie i wzmacnianie innych. Więc musi żyć w sprzecznośći ze swoimi poglądami by coś osiągnąć.

Jest jeszcze postać którą próbowałem stworzyć 3 razy na pbfach o super ludziach, które zaraz zdychały (of course to pbfy angela). Której umiejętności skupiały się głównie na fizycznych i chemicznych reakcjach. Takich jak rozpad atomów na energię, edytowanie zawartości powietrza czy przyśpieszanie reakcji, jak na przykład rdzewienie.

Avatar Okita_Souji
Przeglądając ten stary temat zauważyłam dyskusję na temat historii postaci
Osobiście uważam że krótka historia jest lepsza niż długa, w szczególności jeśli postać jest młoda
Historia nie powinna zawierać detalów i najlepsza jest krótka, zwięzła i zawierająca kluczowe informacje
Jeśli mają się pojawić postacie z historii które jednak nie znalazły się w niej ze względu na parę różnych powodów, najlepiej jest zrobić osobną rubrykę na ważne postacie z życia twojej postaci, co pojawia się w paru papierowych rpgach w które grałam

Avatar Rafael_Rexwent
Okita_Souji pisze:

Historia nie powinna zawierać detalów i najlepsza jest krótka, zwięzła i zawierająca kluczowe informacje.

Wskaż mi argument czemu historia nie powinna zawierać detali?
Nie przeczę, że krótka historia (o ile zawiera kluczowe informacje) jest zła. Ale przeczę, iż długa historia jest nie na miejscu.
Krótka jest oszczędna, prosta i daje niezły fundament do rozliczenia rozgrywki. Długa zaś otwiera ogromne pole fabularne i klimatyczne. Pozwala zżyć się z postacią podczas procesu jej kreacji.
Ale. No właśnie. Jest jedno "ale". Otóż długa historia to nie to samo co po prostu tłuczenie tekstu i lania wody by objętość zapierała dech w piersiach.

Avatar Okita_Souji
To, czym zżywasz się z postacią, jest jej charakter, jeśli masz dobry charakter - można wrzucić postać do jakiejkolwiek historii, settingu. Będzie ona wciąż tak fajna jak inna. Mało osób obchodzi i zapewne mało postaci się dowie że chodziłeś do LO nr 2 w Radomiu

Avatar
niemamnietu
Powiem tyle: historia to dla mnie przede wszystkim coś co pomaga MG zacząć jakkolwiek grę, więc nie powinna się ograniczać się do zwykłego: no, urodził się i teraz se żyje.

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
Okita_Souji pisze:
To, czym zżywasz się z postacią, jest jej charakter, jeśli masz dobry charakter - można wrzucić postać do jakiejkolwiek historii, settingu. Będzie ona wciąż tak fajna jak inna. Mało osób obchodzi i zapewne mało postaci się dowie że chodziłeś do LO nr 2 w Radomiu


Muszę się z Tobą niezgodzić. O wiele przyjemniej gra mi się postaciami z szczegółową, rozwiniętą historią.

Avatar Rafael_Rexwent
Charakter/osobowość kształtuje głównie środowisko w jakim się przebywa. Dlatego to właśnie w dużej mierze od historii zależy indywidualna osobowość postaci. Mało postaci dowie się o chodzeniu do liceum ale już fakt, że byłem w nim prześladowany (*) znacząco wpłynie na całokształt postaci włącznie z jej charakterem.

*To tylko fikcyjny przykład. W rzeczywistości nie mam nic wspólnego z Radomiem.

Avatar maxmaxi123
Okita_Souji pisze:
To, czym zżywasz się z postacią, jest jej charakter, jeśli masz dobry charakter - można wrzucić postać do jakiejkolwiek historii, settingu. Będzie ona wciąż tak fajna jak inna. Mało osób obchodzi i zapewne mało postaci się dowie że chodziłeś do LO nr 2 w Radomiu

Nie zawsze. Mam postać, która ma krótką historię, ale przez środowisko i to, że właśnie tak ją uogólniłem, miło mi się nią pisze. W dodatku w charakterze dałem "W grze". Dla mnie w postaci wiele zależy od cech. Czy to w historii, charakterze, ekwipunku...gdziekolwiek. No bo w jakimś pbfie ciekawiej może się grać postacią, która pochodzi z mroźnej północy(z czego historia może być i krótka, ale pochodzenie ukształtuje postać), w innym psychopatą, gdzie indziej cieśla będzie ciekawy... zależy od wielu rzeczy, czy się zżyjemy z postacią i to, czy charakter będzie dobry czy nie.
No i co znaczy dobry charakter? Rozbudowany? Ale po co? Czasami granie zwykłym zabijaką może sprawić frajdę.

Avatar Okita_Souji
Tak jak powiedział niemamnietu, historia jest czymś dla MG, by mu pomóc. Jakieś detale są potrzebne, ale duża, szczegółowa, jest niepotrzebna w ogóle. Mogę przytoczyć swoją, krótką historię do jednej z postaci jakie miałam, jest ona konkretna i wiadomo od czego zacząć.
Oczywiście, w sumie to też zależy od rodzaju gry w jaką grasz

Avatar
niemamnietu
A ja najbardziej zżywam się z postacią w samej grze. Po prostu, kiedy widzę, że coś tam jej się udało, coś tam zrobiła to mnie cieszy, bo to jednak moja zasługa wtedy jest.

Avatar Okita_Souji
Racja, po co komu "Zniszczyłem Lorda demonów" w historii, już pomijając absurd tego, skoro samemu można to zrobić już w grze. Twoja własna wyobraź nie zastąpi tego co można zrobić z innymi ludźmi

Avatar maxmaxi123
Okita_Souji pisze:
Racja, po co komu "Zniszczyłem Lorda demonów" w historii

Oj znam kogoś, komu to jest potrzebne...

Avatar Okita_Souji
Hello, Edgyboy McEdge

Avatar JurekBzdurek
A ja go popieram. Przynajmniej w swoich pbfach. Nie chodzi może o to, że historia musi być krótka, ale moim zdaniem powinna być adekwatna do postaci. W sensie jak chcesz zrobić panią arcymag, ważną postać światowej polityki i nauki, to historia powinna być długa i opisywać konkretne perypetie, ale nie każdy chłopak zapisujący się na strażnika miejskiego musiał mieć w przeszłości wielkie przygody, wyciąganie tego ponad kilka zdań złożonych wydaje mi się sztuczne

Avatar Okita_Souji
Tutaj mogłabym poruszyć temat Potężnych postaci. Będąc osobą grającą w rpgi mam jedną myśli:
Na co mojej postaci poziomu pierwszego poziomu bycie arcymagiem ósmego kręgu piekła czy coś innego? Dopiero co zaczynasz, czyż nie? Chociaż w takich storytellingowych grach jak tu nie widzę aż takiego problemu

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
A tu się zgodzę, również nie przepadam za potężnymi postaciami, które pierdnięciem kładą legiony.

Avatar pan_hejter
Radiotelegrafista pisze:
A tu się zgodzę, również nie przepadam za potężnymi postaciami, które pierdnięciem kładą legiony.


+1

Avatar
niemamnietu
Okita_Souji pisze:
Racja, po co komu "Zniszczyłem Lorda demonów" w historii


Jednej mojej postaci by się to przydało...

Avatar Burger2004_09
Radiotelegrafista pisze:
A tu się zgodzę, również nie przepadam za potężnymi postaciami, które pierdnięciem kładą legiony.

Jak ja widzę coś takiego, to najchętniej skierowałbym to pierdnięcie na postać-autora, by sam się zniszczył. Proste, skuteczne i może przy okazji dla niektórych śmieszne. Nacisk na niektórych .

Avatar maxmaxi123
JurekBzdurek pisze:
A ja go popieram. Przynajmniej w swoich pbfach.

Zauważ jednak, że nie każda jego postać jest potężna ze stanowiska, albo zbalansowana...

Avatar
niemamnietu
Burger2004_09 pisze:
Jak ja widzę coś takiego, to najchętniej skierowałbym to pierdnięcie na postać-autora, by sam się zniszczył. Proste, skuteczne i może przy okazji dla niektórych śmieszne. Nacisk na niektórych .


Taka kara za stworzenie OP/troll postaci jest najlepsza. Ewentualnie latająca krowa.

Avatar JurekBzdurek
maxmaxi123 pisze:
Zauważ jednak, że nie każda jego postać jest potężna ze stanowiska, albo zbalansowana...

To podejście też mnie irytuje
W sensie
Balans
Co znaczy balans? Życie nie jest zbalansowane. Świat nie jest zbalansowany. Po co tak bardzo na siłę staramy się zachować jakiś balans? Jeśli historia jest logiczna to nie ma postaci op, są tylko mniej lub bardziej kochane przez mistrza gry.
To tak, jakbyś próbował dostosować w walce rycerza do chłopa. To jest wtedy zwyczjanie głupawe i sztuczne.
Rozumiem dbanie o balans w grach komputerowych, gdzie świat i wydarzenia są zależne od algorytmu. Ale gdy losem świata i postaci rządzi człowiek? To absurd.

Avatar
niemamnietu
Ja staram się zachować balans, ale taki bardziej w wadach i zaletach. O ile akurat nie robię chodzącej wady, to wtedy zalet prawię nie ma.

Avatar maxmaxi123
Mi chodzi tylko o postacie, a nie o świat, strony konfliktu, wrogów i inne tego typu rzeczy. No bo zobacz, czy jesteś dobry w wielu dziedzinach naraz? Doskonały? Czy potrafisz się szybko uczyć bardzo dobrze nowych umiejętności? Czy można nauczyć się posługiwać dobrze paroma rodzajami broni, mając z 40 czy 30 lat? Czy można przy tym znać biegle parę języków? No niby się da, ale zazwyczaj jest to piekielnie trudne i trzeba mieć warunki. Jego postacie tego nie miały, one zawsze takie były ot tak.
I balans postaci jest ważny, bo właśnie niewielu potrafi robić wiele rzeczy naraz, no i każdy z nas ma poważniejsze wady, niż lekkie utykanie, trochę słaby wzrok czy wpadanie w złość przy jakimś kolorze. To ma pokazać, że postać jest no... ludzka, że można w nią uwierzyć, a nie jakoś sztucznie idealna...

Avatar JurekBzdurek
Co nie oznacza, że trzeba ją osłabiać. Jak chcesz porównać 300 lat nauki szermierki u elfa do człowieka, który w dobrych warunkach dożyje 80 lat? Jeżeli postać jest dobeze napisana, a historia jest logiczna, to nie widzę, jak może być op

Avatar Radiotelegrafista
Właściciel
JurekBzdurek pisze:
Jeżeli postać jest dobeze napisana, a historia jest logiczna, to nie widzę, jak może być op


No i właśnie według mnie, jeżeli tych dwóch czynników zabraknie, potężna postać jest OP.

Avatar maxmaxi123
Z tym porównaniem to w zasadzie prawda... co do bycia OP, albo w jakimś stopniu przegięcia w balansie, to jedyne takie postacie jakie znam, proszą o pomstę do nieba...

Avatar JurekBzdurek
Bo inny problem jest taki, że zazwyczaj osoby, które zabierają się za tworzenie takich postaci po prostu nie potrafią zrobić zwykłej osoby, niebędącej Mary Sue. Ale zdążyło mi się prowadzić sesję, w której postać gracza była właściwie wszechmocnym bogiem z depresją i jest to jedna z najlepszych gier jakie pamiętam, po prostu grać trzeba umieć

Avatar maxmaxi123
Hm... a zrób gdzieś taką dobrą, aby dać innym przykład. W takim Elarid może? :V

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku