Gdyby Bóg stanął przed tobą

Avatar Anielka999
Ech... Zgadzam się częściowo. Owszem, najważniejsza jest prawda.
ALE
W przypadku wiary szansa, że za życia poznasz prawdę jest zerowa. Jedynym sposobem na poznanie prawdy (tak, żeby mieć 100% pewności, a nie przesłanki) jest umrzeć.
Więc sorry, ale będę wybierać to, co mi najbardziej pasuje, bo to nie jest ani bardziej, ani mniej prawdopodobne od którejkolwiek innej wersji.
Chcę, żeby w pudełku była czerwona piłeczka. Będę zakładać, że ona tam jest, dopóki nie poznam prawdy.
Gdybym posłuchała was, to tak, jakbym jakbym chciała zostać astronautą, ale ktoś powiedział mi, że astronauci to kłamstwo, więc zostałabym fryzjerką.

Avatar darcus
Tylko że tutaj nikt nie odrzuca istnienia Boga. My nie twierdzimy, że wasze pudełko jest puste. Po prostu zamiast spekulować, czy piłeczka w środku jest czerwona, czy zielona - otwieramy pudełko.
Anielka999 - zredagowano pisze:
Gdybym posłuchała was, to tak, jakbym jakbym chciała zostać jednorożcem, ale ktoś powiedział mi, że jednorożce to kłamstwo, więc zostałabym fryzjerką.

Avatar Kabaczek15
Jak otwierasz pudełko? Z ciekawości chcę wiedzieć jaki jest sposób na "idealne poznanie świata i prawdy"

Avatar darcus
We've already been there. Metodologia naukowa.

Avatar Anielka999
Konkretnie. Jak otworzyłeś pudełko? Kiedy otworzyłeś pudełko, skoro jakiś miesiąc czy dwa temu, gdy mówiłam, że nie wolno okazywać pewności w sprawie wiary, bo tej pewności nie mamy, odpowiadałeś ,,No pewnie, a znasz kogoś, kto ma?"

Avatar darcus
Bo widzisz, Bóg to nie pudełko. ani piłeczka w nim. Bóg to gromada NGC-2177.

Avatar Kabaczek15
Co ma gromada do pojęcia Boga?

Avatar darcus
Pomyśl tylko. Jakakolwiek by ta gromada nie była, cokolwiek by się tam nie działo, w twoim życiu to nic nie zmieni.

Avatar Anielka999
Istnienie Boga zmienia w naszym życiu bardzo dużo, bo chociażby dodaje życie wieczne.
I pytam jeszcze raz, kiedy zyskałeś tę pewność, co takiego się wydarzyło? Też chętnie pozbędę się niepewności, a Ty przecież całkiem niedawno ją miałeś. No to konkrety proszę. Kiedy i jak?

Avatar darcus
Życie wieczne to jest nie to życie, kotku. Inne życie.

Avatar Anielka999
Podaj konkretny sposób w jaki poznałeś jedyną prawdę, nad którą miliardy ludzi zastanawiały się od pokoleń. Jak i kiedy. Konkretnie. Rozwiej moją niepewność, czekam.

Avatar Kabaczek15
Czy możemy odpowiadać po kolei i w ogóle odpowiadać na pytania

Avatar Anielka999
Ja nie znam prawdy, darcus. Wszystkie możliwości są dla mnie tak samo prawdopodobne. To Ty ciągle nazywasz chrześcijaństwo kłamstwem. To Ty powiedziałeś, że otworzyliście pudełko. Dlatego czekam, aż zmienisz sens mojego życia tym niepodważalnym dowodem. No dalej, powiedz. Chyba jakiś masz, skoro otworzyłeś pudełko i wiesz, że czerwona piłeczka to kłamstwo.

Avatar darcus
Anielka999 pisze:
Wszystkie możliwości są dla mnie tak samo prawdopodobne.
No wcale tak nie jest, bo wciąż wierzysz xDDD

Avatar Anielka999
Ponieważ wszystkie są tak samo prawdopodobne, również brak Boga, wybieram tę, która mi odpowiada. A co, nie powinnam? No tak, przecież otworzyłeś pudełko i znasz prawdę. To jak to zrobiłeś? Powiedz, bardzo ładnie proszę. Czemu nie chcesz mi powiedzieć, jak poznaje się prawdę?

Avatar Richyard
Jeżeli wierzysz, to znaczy, że przyjmujesz coś za prawdę. Co sprawia, że wyznajesz katolicyzm a nie islam?

Avatar Anielka999
Wybrałam to, co mi bardziej odpowiadało. Wiara to nie jest dokładnie uznawanie czegoś za prawdę, bo jeśli wierzysz, to czały czas masz tę świadomość, że nie musisz mieć racji. Podobne, ale to nie to samo.

Avatar darcus
Już ci mówię, dziewczę drogie - krok pierwszy...
...przestań przyjmować za prawdę to, co ci odpowiada i zamiast tego nie wybieraj żadnej opcji - przyjmij do świadomości, że to kwestia szczerości, nie żaden wybór, rzeczywistość nie dba o to która opcja tobie bardziej odpowiada i jak nie wiesz, to jedyne co powinnaś przyjąć, to to że nie wiesz i do tego się przyznać.

Avatar Anielka999
Mogę żyć jak osoba wyznająca którąś z religii albo jak osoba nie wyznająca żadnej. Które to niewybieranie żadnej opcji?
I w jaki sposób niesprawdzanie żadnej możliwości ma mnie przybliżyć do prawdy, mistrzu?

Avatar Jastrzab03
"Wybierasz tego Boga, którego chcesz"
Wybacz Anielko
XDDDDDDDDDDD
Tak to nie działa XD
Nie ma tak że
"Wybież co chcesz, i to doprowadzi cię do raju"
Po prostu nie.

Avatar darcus
Oj, dziewczę, dziewczę. Sprawdzać możliwości - tak, ale na zasadzie hipotezy, a nie "wierzę bo tak mi się podoba". Sprawdziłaś jakąkolwiek inną religię? Ano właśnie. Wychowali cię w tej, to w to wierzysz, bo wyjście z religii byłoby wyjściem poza strefę komfortu, której się tak kurczowo trzymasz. Jak ten koleś, co się przywiązał do kija wbitego w ziemię i krzyczał, że nigdzie nie pójdzie.

Avatar Anielka999
Jastrzab03 pisze:
"Wybierasz tego Boga, którego chcesz"
Wybacz Anielko
XDDDDDDDDDDD
Tak to nie działa XD
Nie ma tak że
"Wybież co chcesz, i to doprowadzi cię do raju"
Po prostu nie.

Oczywiście, że to tak nie działa. Jedna droga prowadzi do wprost Raju, niejedna daje szansę na zbawienie (przy założeniu, że Raj w ogóle istnieje), ale nie wiesz która jest która. Wybierasz tę, która wydaje Ci się najlepsza.
darcus pisze:
Oj, dziewczę, dziewczę. Sprawdzać możliwości - tak, ale na zasadzie hipotezy, a nie "wierzę bo tak mi się podoba". Sprawdziłaś jakąkolwiek inną religię? Ano właśnie. Wychowali cię w tej, to w to wierzysz, bo wyjście z religii byłoby wyjściem poza strefę komfortu, której się tak kurczowo trzymasz. Jak ten koleś, co się przywiązał do kija wbitego w ziemię i krzyczał, że nigdzie nie pójdzie.

A Ty, ile religii sprawdziłeś, zanim zyskałeś pewność, że żaden Bóg nie istnieje? I nadal nie rozumiem, jak odrzucając wszystkie możliwości (Czyli na co mam przejść? Agnostyzm? To też wpłynie na mój sposób życia, nie jest takie znowu superneutralne.) mam odnaleźć prawdę. Już nie mówiąc o tym, że nie powiedziałeś, jak Ty to zrobiłeś. Dwa miesiące temu (czy ile to tam było) też byłeś niewierzący, a jakoś mówiłeś, że nie masz pewności. Co się takiego stało, że zyskałeś pewność? Jak i kiedy otworzyłeś skrzynkę? Ty, konkretnie Ty, jak to zrobiłeś?

Avatar darcus
Cały. Pierniczony. Czas. Ci. Mówię. Że. Tak. Nie. Jest.
Nie próbuję cię przekonać, że Bóg nie istnieje, bo nie mam żadnej takiej pewności. Próbuję cię kurczę pieczone przekonać, że "wybieranie sobie rzeczywistości" to nie jest dobry sposób na życie - nawet jeśli ci się wydaje, że to daje ci szczęście.

Avatar Richyard
Anielka, przeczytałaś mój post i obejrzałaś film?

Argumentum ad ignorantiam (łac. „argument odwołujący się do niewiedzy”) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant uznaje za dowód prawdziwości swojej tezy fakt, że jego oponent nie potrafi uzasadnić tezy przeciwnej.

Przykłady
To oczywiste, że Bóg istnieje – czy jesteś w stanie udowodnić jego nieistnienie?
To oczywiste, że Bóg nie istnieje – czy jesteś w stanie udowodnić jego istnienie?


Avatar darcus
Przestań, przecież dla niej to nie jest oczywiste, ona MOŻE, no MOOOOOOŻE się mylić. Ale przecież i tak się modli i chodzi do kościoła, jakby to było prawdą objawioną, bo przecież WIERZY.

Anielka, zrozum. Co z tego, że ty powiesz, że "może się mylisz", skoro w praktyce zakładasz sobie klapki na oczy przez obranie tego konkretnego punktu widzenia?

Avatar Anielka999
Ależ Rychyard, ja nie mówię, że Bóg jest, bo darcus nie może udowodnić, że nie istnieje, tylko, że darcus nie może mieć pewności, bo nie ma skąd tej pewności wziąć.
darcus pisze:
Nie próbuję cię przekonać, że Bóg nie istnieje, bo nie mam żadnej takiej pewności.

darcus pisze:
Po prostu zamiast spekulować, czy piłeczka w środku jest czerwona, czy zielona - otwieramy pudełko.

A to ciekawe... To w końcu otworzyłeś pudełko, czy nie wiesz co w nim jest? Otworzyłeś je z zamkniętymi oczami?


darcus pisze:
Przestań, przecież dla niej to nie jest oczywiste, ona MOŻE, no MOOOOOOŻE się mylić. Ale przecież i tak się modli i chodzi do kościoła, jakby to było prawdą objawioną, bo przecież WIERZY.

Anielka, zrozum. Co z tego, że ty powiesz, że "może się mylisz", skoro w praktyce zakładasz sobie klapki na oczy przez obranie tego konkretnego punktu widzenia?

Skoro Ty możesz odrzucać istnienie Boga i żyć tak, jakby go nie było, to ja mogę wierzyć w Boga i żyć tak jakby był. Prawdopodobieństwo, że ja mam racje jest identyczne do prawdobodobieństwa, że Ty masz rację, a przy istniejącej ilości religii szansa, że którekolwiek z nas ma rację jest bardzo malutka.

Avatar darcus
"Otwieramy" nie znaczy "otworzyliśmy".

I nie, nie żyję tak, jakby Boga nie było. Żyję tak, jakbym nie wiedział, czy jest czy nie ma i jakie to ma znaczenie. I prawdę mówiąc, skoro mam się nigdy nie dowiedzieć, to wcale mnie to nie obchodzi. Mogę wybrać by być uczciwym i mieć nadzieję, że mój stwórca też taki jest. Nic więcej.

Cały czas mylisz mój pogląd z silnym ateizmem. Nie podoba mi się to. To tak jakbym ja usilnie nazywał ciebie buddystką.

Więc nie. Nie możesz mówić o prawdopodobieństwie tego, czy ja mam rację, bo ja nie wysuwam żadnego stanowiska w tej sprawie.

Zrozum, ja nie próbuję cię przekonać do odrzucenia Boga, niewiary w niego, czy jakiegokolwiek innego stanowiska na ten temat. Ja ci usiłuję pokazać, że NIE MA SENSU przyjmować stanowiska, skoro i tak prawdopodobieństwo tego, że ma się rację jest bliskie zeru. A nawet gdyby było większe, to co z tego, kiedy my po prostu nie wiemy jak jest?

Avatar Anielka999
darcus pisze:
"Otwieramy" nie znaczy "otworzyliśmy".

Trochę Ci zajęło wymyślenie tego. Na czym więc polega otwieranie pudełka? Znaczy co, umieracie? Chyba nie to miałeś na myśli. W jaki sposób otwierasz pudełko i czemu to trwa tak długo, że nadal go nie otworzyłeś?
darcus pisze:
Zrozum, ja nie próbuję cię przekonać do odrzucenia Boga, niewiary w niego, czy jakiegokolwiek innego stanowiska na ten temat. Ja ci usiłuję pokazać, że NIE MA SENSU przyjmować stanowiska, skoro i tak prawdopodobieństwo tego, że ma się rację jest bliskie zeru. A nawet gdyby było większe, to co z tego, kiedy my po prostu nie wiemy jak jest?

Wiem, że szanse mam minimalne, ale jednak mogę mieć rację. Wtedy mój styl życia tutaj stanie się bardzo opłacalny. A nawet jeśli nie, to wiara w Boga wystarczająco dużo daje mi teraz. No i jest jeszcze taki problem, że ,,nie przyjmowanie stanowiska" zakłada odrzucenie Boga. No nie da się wierzyć w Boga i nie wierzyć jednocześnie.

Avatar darcus
Ależ my cały czas uchylamy pudełka i zaglądamy do środka. Myślisz, że dlaczego udało nam się do tego stopnia ujarzmić rzeczywistość? Dlaczego korzystasz teraz z komputera zamiast mieszać kijem w błocie?

Mylisz niewiarę z brakiem wiary. Ty w ogóle umiesz rozróżnić te dwie rzeczy?

Avatar Anielka999
Komputer nie ma nic wspólnego z Bogiem. No i co, zerknąłeś do pudełka z zamkniętymi oczami czy złym oświetleniu?
Wyjaśnij mi na jakiej zasadzie osoba, która nie wierzy nie jest niewierząca.

Avatar darcus
Osoba, która nie wierzy, nie odrzuca Boga. Po prostu nie wierzy. Nie wiem jak ci to wyjaśnić. To tak jakby ktoś ci pokazywał na chmurkę i mówił "patrz, jest w kształcie królika", a ty byś odpowiedziała "nie widzę". Nie zaprzeczasz, że ona tam jest - ani nie mówisz, że nie jest. Ty jej po prostu nie widzisz.

"Nie wierzę, że Bóg istnieje" to totalnie co innego, niż "wierzę, że Bóg nie istnieje".

Avatar Anielka999
Anielka999 pisze:
No i co, zerknąłeś do pudełka z zamkniętymi oczami czy złym oświetleniu?

Mam nadzieję, że nie będziesz próbował mi wmówić, że przeoczyłeś. Jak wy zerkacie do tego pudełka, że nie wiecie co w nim jest? Jak w ogóle można zerknąć do pudełka, jeśli jedynym sposobem, na poznaniego jego wnętrza jest śmierć?

Nadal osoba, która nie wierzy, jest niewierząca, tylko inaczej od innej grupy niewierzących. W sumie do osoby bez wiary bardziej pasuje określenie ,,niewierzący" niż do kogoś, kto wierzy, że Boga nie ma.

Avatar darcus
To już kwestia nomenklatury.
darcus pisze:
Ależ my cały czas uchylamy pudełka i zaglądamy do środka.
Mam nadzieję, że nie będziesz próbowała mi wmówić, że przeoczyłaś.

Avatar Anielka999
No toteż pytam, jak wy zaglądacie do tego pudełka, że wciąż nie wiecie co w nim jest?

Avatar darcus
Pudełko to nie taka prosta sprawa, jak ci się wydaje. Zaglądamy po trochu. Kiedyś ludzie wierzyli w Zeusa. Dziś wiemy, że to pierdoły. Potem ludzie wierzyli, że Bóg jest w niebie - tym dosłownym. Dziś wiemy, że to pierdoły. Teraz ludzie wierzą w Boga poza czasem i przestrzenią. To też kiedyś sprawdzimy. Dowiadujemy się coraz więcej, rozumiemy coraz więcej, sięgamy coraz dalej. To pudełko to tylko metafora - rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana, niż zerknięcie do środka.

Avatar Anielka999
Ja w sumie nigdy nie rozumiałam dlaczego ludzie przestali nagle wierzyć w mitologię i jak w ogóle do tego doszło, przecież wystarczyło odrobinkę zmienić część teorii. Jeśli wiemy jak działają pioruny, to nadal możemy twierdzić, że to działanie wymyślił Zeus, bo w sumie czemu nie. Wcześniej ,,Zeus robi pioruny" a potem ,,Zeus powoduje, że w ten i ten sposób powstają pioruny".
Ale to są moje osobiste przemyślenia i nie bardzo mają związek z tematem.
Okey, dobra, jakośtam obalono część wierzeń, ale czy to znaczy, że obalicie wszystkie? No nie. Rozumiem, że gdybym wierzyła w coś, czego nieistnienie można udowodnić, mówionoby mi, że to kłamstwo. Chrześcijaństwa jak na razie nikt nie obalił ponad wszelką wątpliwość, więc będę sobie je wyznawać, bo tak mi się fajniej żyje.

Avatar darcus
No i właśnie w tym leży twój problem. Wiesz, że w mitologię nie przestano wcale wierzyć? Przyszedł sobie taki pan który nazywał się Zoroaster, który stwierdził, że Bóg jest tylko jeden. Mitologia sobie ewoluowała, a dzisiaj istnieje w różnych wersjach. Jedna z nich nazywa się chrześcijaństwo.

Avatar Anielka999
Miałam kolegę, który ponoć wierzył w mitologię, ale w sumie nie wiem, czy mnie nie trollował.
Po co zastanawiamy się nad źródłem wierzeń? Czy nie lepiej byłoby zastanowić się, nad ich wartościami? Czy płynie z nich dobro czy zło dla wyznawców? Czy mają wpływ negatywny wpływ na niewierzących w dane coś? Czy jeśli z czegoś płyną same korzyści, to naprawdę warto się zastanawiać, czy to mitologia ewoluowała, czy Bóg się komuś pokazał?

Avatar darcus
Trafny wniosek. Znasz cokolwiek z czego płyną same korzyści?

Avatar Anielka999
Myślę, że znaleźlibyśmy niejedną religię, która daje ludziom szczęście, jednocześnie zakładając zakaz krzywdzenia innych. Oczywiście mówię tu o zasadach, których nie wszyscy wyznawcy przestrzegają, ale to nie wina religii, a tych wyznawców. Np. chrześcijaństwo, skoro jesteśmy w grupie o katolicyzmie.

Avatar darcus
Jeśli ideologia jest w teorii dobra, a może nie tylko istnieć obok zła, ale też być pretekstem do jego popełniania, to coś z nią nie tak. Patrz faszyzm, komunizm, patriotyzm, narodowy socjalizm.

Avatar Jastrzab03
“patriotyzm“
=/= nacjonalizm

Avatar darcus
Noo. Tylko że to nic nie zmienia w mojej wypowiedzi.

Avatar Kabaczek15
To nadal nie jest wina religii (chrześcijaństwa) tylko złej interpretacji człowieka, który np. nie patrzył na prawdziwy sens, który jest napisany wprost jak byk. Poza tym komunizm stosował ateizację społeczeństwa.

Avatar darcus
No stosował. A Hitler mówił, że Jezus zainspirował go do holokaustu. Ateizm nie jest ideologią, tylko pojęciem znacznie szerszym.
No dobra, to nie wina chrześcijaństwa. Spójrzmy na to zatem z tej strony - istnieją ideologie, których nie da się zinterpretować tak, żeby użyć ich do czynienia zła. Choćby altruizm. To oznacza, że chrześcijaństwo jest wadliwe.

Avatar RudyRydz
Bezinteresownie pomogę biednemu typowi i go zabiję, zakończę jego mękę na tym łez padole.

Każdą ideę możesz wykorzystać jako uzasadnienie swoich czynów, nie zmienia to faktu, że idea sama w sobie może twe zachowanie potępiać.

Avatar darcus
Zgadzam się ^^

Avatar Anielka999
Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale czy chrześcijanin nie powinien być altruistą? Wydaje mi się, że chrześcijaństwo zakłada altruizm.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Baturaj
Właściciel: Baturaj
Grupa posiada 10130 postów, 174 tematów i 165 członków

Opcje grupy Prawdziwi ka...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Prawdziwi katolicy