Takie prędzej znajdziesz w szafie, tutaj masz co najwyżej podkoszulek, skarpety, krawat i koszulę.

Oh...faktycznie.
Wyjął te ciuchy z szafki i położył je na łóżku, a następnie podszedł do szafy, wziął takie elementy ubioru do pracy jak garnitur, spodnie garniturowe itp., wszystko położył na łóżku, zamknął szafę i wziął się dosyć prędko za przebieranie się.

Nie zajęło ci to za dużo czasu, ledwie parę minut, a nadal masz sporo czasu przed rozpoczęciem pracy.

Będąc już przebrany, wyszedł z sypialni i skierował się do kuchni.

Tam zastałeś żonę przygotowującą śniadanie, jajecznica z kiełbaskami oraz tosty. Do tego napój do wyboru, mleko czy też sok pomarańczowy.
-Widzę już wstałeś, Majlo dobrze się spisał.- powiedziała żartobliwie w twoją stronę.

-Ta. Zapasowy budzik, można by powiedzieć. -odparł, biorąc szklankę soku pomarańczowego i zasiadając przy stole na krzešle.

Psy rzecz jasna zaraz usiadły koło ciebie i patrzyły się jak jesz ty i twoja żona.
-Dobrze, że nie trzeba ich karmić, ale raczej nie zaszkodzi to w żaden sposób.- powiedziała twoja żona podając jednemu z nich kiełbaskę, którą ten zaraz ze smakiem zjadł.

-Z tego co wiem to te skurczysyny potrafią trawić jedzenie...chyba mają w tych "żołądkach" jakieś od tego kwasy by to kompletnie zeżreć, czy coś. -rzekł po połknięciu kawałka kiełbaski z jajkiem i tostem.

-Ciekawe czy też dają im jakieś kubki smakowe, by rzeczywiście to jedzenie im smakowało.- powiedziała patrząc na jednego z psów.

-Ta...ciekawe.

-Jeżeli będziesz miał chwilę w pracy to zawsze będziesz mógł to sprawdzić, tak?

-Ta, jak najbardziej. Zalety wysokiego stanowiska...

-Niedługo to i pewnie menadżerem zostaniesz, a może i samym zastępcą szefa, kto wie.

-Właśnie. Czas pokaże.

Ta chwila mogła trwać w nieskończoność, ale zaraz po posiłku wypadało już ruszyć do pracy.

Owszem, racja.
Po zjedzeniu śniadania podziękował żonie, a następnie wstał, odłożył naczynia do zlewu i udał się do wyjścia, a po wyjściu skierował się do auta.

Po drodze przywitał się z tobą jeszcze starszy pan Vince, miły staruszek. Auto było bez zmian, a ty mogłeś w końcu pojechać na kolejny dzień pracy.

Wsiadł do auta, odpalił je i pojechał do pracy.

//W trakcie pracy nic ciekawego nie będzie, może od razu przyśpieszymy to do powrotu?

//Owszem.

//Wybornie//
Po kolejnym normalnym dniu w pracy pozostało ci wsiąść do samochodu i pojechać do domu. Po wykonaniu tej czynności i zaparkowaniu auta w podziemnym parkingu starczyło tylko użyć windy, zaczekać i ruszyć do swojego domu. Gdy już otworzyłeś drzwi zastałeś jedynie ciszę, żadnego szczekania czy też czegoś co mówiłaby twoja żona. Może wyszła z nimi na jakiś rekreacyjny spacer?

Może...?
-Jillie, wróciłem! -rzekł, po czym wszedł, zamknął za sobą drzwi i udał się do salonu. Może tam jest?