To_masz___Problem pisze:jest.
Zawsze jest jakaś szansa że atomy akurat tak sie za sobą zderzyły że powstał czajniczek
Tak samo, jak zawsze jest szansa, że świat znika tam, gdzie nie patrzę
To_masz___Problem pisze:jest.
Zawsze jest jakaś szansa że atomy akurat tak sie za sobą zderzyły że powstał czajniczek
To_masz___Problem pisze:
Jasne, to wiadomo. Ale obie teorie mają choćby minimalną szansę bycia prawdziwymi
Wormy pisze:o.O
Szansa jest dość wysoka, a wynosi dokładnie 1/ilość możliwych rzeczywistości. Czyli jest tak samo prawdopodobna jak "rzeczywistość" bo nie możesz udowodnić ani tego ani tego.
Wormy pisze:Czyli zakładając, że istnieje jedna możliwa rzeczywistość
Szansa jest dość wysoka, a wynosi dokładnie 1/ilość możliwych rzeczywistości. Czyli jest tak samo prawdopodobna jak "rzeczywistość" bo nie możesz udowodnić ani tego ani tego.
Wormy pisze:Ależ skąd. To co podałeś to wzór na wyciąganie kulek z worka przy wiedzy, że jest jedna kulka.
To jak wyciąganie kulek z worka w ciemno - szansa na wyciągnięcie jednej, z góry określonej, wynosi 1/ilość kulek.
Wormy pisze:Myślę, że kryterium spójności z dotychczasowym doświadczeniem jest całkiem dobrym kryterium. Na pewno jest praktyczne.
Jeśli założymy że rzeczywistość sama w sobie dąży do udowodnienia siebie (nawet kłamstwem(chociaż to nie byłoby kłamstwo)) to nie możemy ufać tym dowodom. Skoro nie ma dowodów "za" ani "przeciw" to dlaczego mielibyśmy myśleć o jednej bardziej prawdopodobne od drugiej.
CzarnyGoniec pisze:
Ależ skąd. To co podałeś to wzór na wyciąganie kulek z worka przy wiedzy, że jest jedna kulka.
Jeśli nie wiemy, czy ta jedna kulka tam w ogóle jest to szansa jest mniejsza. Wynosi: (szansa na 1 kulkę)/ilość kulek
CzarnyGoniec pisze:
Myślę, że kryterium spójności z dotychczasowym doświadczeniem jest całkiem dobrym kryterium. Na pewno jest praktyczne.
Kryterium mocy predykcyjnej naszego sądu też wziąłbym pod uwagę. I jeszcze kryterium wyjaśniania rzeczywistości.
Znikanie świata gdy zamykamy oczy nie spełnia żadnego z tych trzech.
Wormy pisze:A gdyby były tam różne kulki, ale nie ta z góry określona? Możemy losować w nieskończoność i wyciągać inne kulki, ale nigdy nie wyciągniemy TEJ kulki.
Wyszedłem z założenia że jedna kulka to pewnik, a inne podkulki toczą się w ramach kulki nadrzędnej. Bo jesli nie istnieje żadna to nie zaprzecza to istnieniu tej rozmowy, jako nie umiejscowionej nigdzie?
I nagle wszystko znika.
Wormy pisze:z całą pewnością. Jest to pewien problem w moim rozumowaniu, ale godzę się na niego.
Prawda podzbioru nie jest prawdą zbioru.
EwangelikReformowany pisze:chcesz przez to powiedzieć, że nie można powiedzieć "X nie istnieje"?
Tomek ma rację. Nieistnienie nie jest możliwe, to wynika z samej semantyki i języka.
Maikielo pisze:
Kłótnie religijne na jeja są bez sensu, bo i tak nikt nie ma racji i głosi wyssane z palca teorie, każdy wie, ze Bóg jest i bezie i tyle w temacie
Maikielo pisze:Skąd wie?
Kłótnie religijne na jeja są bez sensu, bo i tak nikt nie ma racji i głosi wyssane z palca teorie, każdy wie, ze Bóg jest i będzie i tyle w temacie
CzarnyGoniec pisze:
Skąd wie?
Maikielo pisze:a skąd pewność, że Pismo Święte jest rzetelnym źródłem informacji o Bogu? Jest wiele ksiąg o różnych bogach i księgi o tym, że żadnych bogów nie ma.
Z jedynego rzetelnego źródła wiedzy o Bogu - Pisma Świętego
Richyard pisze:Napisałem "radykalnie różne", a miałem na myśli - radykalnie różne od moich. Oto przykład:
Skąd wniosek, że ja = radykalne poglądy?
Richyard pisze:
ER, walić system. Nie zamierzam być jego częścią, więc tym bardziej głosować i przestrzegać prawa. Mogę mordować ludzi za pieniądze, jeżeli będę miał taką sposobność.
Richyard pisze:
Tu nie ma nic do wierzenia. Wiedza =/= wiara
Kobza pisze:Bynajmniej. Współcześnie intelektualiści zbyt często popadają w postmodernistyczne "nie ma jednej prawdy, są tylko opinie", z czym zupełnie się nie zgadzam.
Intelektualiści są, jak mam rozumieć nadludźmi i poglądy, które w ich mniemaniu są głupie są tak na prawdę głupie?
Kobza pisze:Zakładam, że osoba inteligentna jednak w lepszym stopniu jest w stanie zbliżyć się do prawdy, niż nieinteligentna.
I osoby inteligentne i niewierzące mają monopol na prawdę?
Kobza pisze:Ale na całe szczęście (a taką przynajmniej mam nadzieję) nie jest to problem ani mój, ani Twój.
To jest generalnie ten problem, który mam zarówno z wierzącymi bezkrytycznie, jak i antyteistami. Nie dopuszczają do siebie wiadomości, że mogą się mylić, a tych drugich uznają za ludzi bez moralności/umysłu/czegokolwiek ważnego.
Kobza pisze:To prawda.
Dla Ciebie objawienie jest bezsensowne. Może słusznie, a może nie. Ale zapewne pomyślisz o osobie, która uzna pewne rzeczy które Ty wyznajesz za niedorzeczne, jak o idiocie. I takie uznawanie bezkrytycznie własnych poglądów oraz uznawanie drugich za złych jest moim zdaniem bardzo niszczącym czynnikiem.
Mijak pisze:Obawiam się jednak, że w tej anegdocie nie chodziło o wspomnienia tej osoby (o to, że te wspomnienia istnieją), a bardziej o to, że w rzeczywistości niebędącej jedynie wspomnieniem zaistniało takie zjawisko. Co jest wysoce nieprawdopodobne.
Chcę przez to powiedzieć, że wcale nie trzeba być aż tak skrajnym idiotą, żeby wziąć tę anegdotę na poważnie.
To_masz___Problem pisze:Trochę się rozjuszyłem. Tylko nie mów mojej mamie, bo będzie jej smutno.
Łoooo, goniec, co za zmiana o 90°