Od mema do poważnego pomysłu, czyli filozofowanie w internetach.
Zakazywanie czegoś, co nikogo bezpośrednio nie krzywdzi, to ograniczanie ludzkiej wolności w sposób niewybaczalny dla liberałów takich jak ja.
Z drugiej strony, pozostawianie bez kary czegoś, co zdaniem większości społeczeństwa jest niedopuszczalne, może prowadzić do samosądów.
A ochrona ze strony państwa dla takich osób przed tymi samorządami jest kosztowna i odciąga funkcjonariuszy opłacanych z pieniędzy podatników od spraw bardziej dla tych podatników istotnych.
Dlatego proponuję kompromis - zamiast całkowicie zakazywać takich rzeczy, jak kazirodztwo lub dobrowolne oddanie swojego ciała na pastwę kanibala lub nekrofilia, ale i zamiast zezwalać na nie bez żadnych regulacji, obłożyć je podatkiem WAT.
Im większe zdziwienie i niesmak coś budzi, tym większe WAT.