Marequel pisze:
To jak te historie się zmieniały z czasem idealnie odpowiada temu jak zmieniają się historie przekazywane ustnie, szczególnie jeśli mają one odpowiadać przepowiedni.
Marequel pisze:
nawet katolickie źródła potwierdzają że to jest opowieść a nie relacja z prawdziwej rozmowy
Marequel pisze:
są one wzięte z pism
Marequel pisze:
To jak te historie się zmieniały z czasem idealnie odpowiada temu jak zmieniają się historie przekazywane ustnie
Mk 14:1-2 pisze:
1 Za dwa dni była Pascha i Święto Przaśników. Arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak by Jezusa podstępnie ująć i zabić. 2 Lecz mówili: «Tylko nie w czasie święta, by nie było wzburzenia między ludem».
Marequel pisze:
To jest powód dla którego wiara w zmartwychwstanie była karana, bo wiara w to wymagała odrzucenia innych bogów.
Marequel pisze:
1. Nawet katolickie źródła potwierdzają że to jest opowieść
2. To jak te historie się zmieniały z czasem idealnie odpowiada temu jak zmieniają się historie przekazywane ustnie
Marequel pisze:
Poza tym cały czas argumentujesz za ukrzyżowaniem mimo że w tej dyskusji ani ja ani ty temu nie przeczymy
Ga 1:19 pisze:
Spośród zaś innych, którzy należą do grona Apostołów, widziałem jedynie Jakuba, brata Pańskiego.
Dz 18:2 pisze:
Znalazł tam pewnego Żyda, imieniem Akwila, rodem z Pontu, który z żoną Pryscyllą przybył niedawno z Italii, ponieważ Klaudiusz wysiedlił z Rzymu wszystkich Żydów. Przyszedł do nich,
Marequel pisze:
Bo cały czas próbujesz udowodnić że ten człowiek istniał i umarł na krzyżu, oraz że ludzie zmienili zdanie odnośnie jego, więc pytam w jaki sposób ciąg logiczny jednoznacznie prowadzi do tego że zmartwychwstał?
themoonwilds pisze:
Najlepszym wyjaśnieniem ze wszystkich jest to, że Jezus zmartwychwstał.
Marequel pisze:
[Ewangelie] były pisane przez wierzących i dla wierzących i w dodatku nie są do końca spójne nawet same ze sobą
Marequel pisze:
to jakość tekstu jako źródła historycznego jest niska
themoonwilds pisze:
Tylko dlatego, że zostały napisane przez wierzących, nie unieważnia to ich ważności. Odrzucenie ich na tym froncie to błąd logiczny dotyczący odwołania się do uprzedzeń.
Marequel pisze:
A co do oskarżenia o petitio princi. To tak, wykazanie że to byłoby bezdyskusyjnie i absolutnie nie możliwe, jest niewykonalne, ale wykazanie że sznase są praktycznie zerowe jest już łatwe. Powiedz mi, o ilu ludziach wiesz że zmartwychwstali sami z siebie. Nie licząc sytuacji kiedy zatrzymuje sie serce ale interwencja medyczna je odpala spowrotem. Ile osób ożywa po definitywnej śmierci? Z tego co mi wiadomo rocznie to jest jakieś 0 osób. 0 odnotowanych przypadków w ostatnim stuleciu, więc statystycznie jest na to 0% szans na to że losowo wybrana osoba zmartwychwstanie. Nie ma też powodu żeby twierdzić że reguły rzeczywistości się zmieniły przez ostatnie 2000 lat wiec można raczej założyć że ta liczba jest raczej stała. I nie nie można sie powoływać na to że to jest prawda bo teologia bo to jest argument kołowy. Jeśli zastanawiasz się czy X jest prawdą biorąc pod uwagę pogląd polegający na tym że zakłada sie że X jest prawdą, to w rezultacie X będzie prawdą. To nie jest argument, logika tak nie działa
themoonwilds pisze:
Za teizmem: Modalny Argument Kontyngencji
1. Wszechświat może mieć wyjaśnienie (zasada możliwego wyjaśnienia).
2. Wszechświata nie można wyjaśnić wyłącznie w kategoriach niemaksymalnie wielkich rzeczy.
3. Dlatego wszechświat można wyjaśnić w kategoriach Boga.
4. Dlatego Bóg może istnieć.
5. Bóg nie może istnieć, jeśli Bóg nie istnieje we wszystkich możliwych światach.
6. Dlatego Bóg istnieje we wszystkich możliwych światach, także w naszym.
Za zmartwychwstaniem: (właściwie to używam znacznie bardziej dogłębnego argumentu, ale tutaj masz mniejszy) Minimalne fakty, które nawet ATEISTYCZNI i SKEPTYCZNI uczeni uznają za historyczne i przytaczają ewangelie jako swoje źródła.
1) że Jezus umarł przez ukrzyżowanie;
2) że wkrótce potem jego wyznawcy mieli prawdziwe doświadczenia, które uważali za rzeczywiste pojawienie się zmartwychwstałego Jezusa;
3) że w rezultacie ich życie uległo przemianie, nawet do tego stopnia, że byli gotowi umrzeć specjalnie za wiarę w orędzie zmartwychwstania;
4) że tych rzeczy nauczano bardzo wcześnie, zaraz po ukrzyżowaniu;
5) Jakub, niewierzący brat Jezusa, został chrześcijaninem z powodu własnego doświadczenia, które uważał za zmartwychwstałego Chrystusa; i
6) że chrześcijański prześladowca Paweł (dawniej Szaweł z Tarsu) również stał się wierzący po podobnym doświadczeniu.
Teraz nawet powierzchowne spojrzenie na to, co napisałam, pokazuje o wiele bardziej dogłębną i bogatą argumentację niż to, co przedstawiłeś
Marequel pisze:
moim celem w tamtych wiadomościach było wskazanie na to że ewangelia w kontekście źródła wiedzy historycznej nie może być uznawane za wiarygodne źródła wiedzy historycznej, a nie wykazanie że wszystkie informacje zawarte w Ewangelii są fałszywe.
Marequel pisze:
Nie zaprzeczasz więc uznaje że się zgadzasz z tym że prawdopodobieństwo że zeznanie o tym że dowolnie wybrana osoba zmartwychwstała ma niemal zerową szansę bycia prawdziwą
Marequel pisze:
2) że wkrótce potem jego wyznawcy mieli prawdziwe doświadczenia, które uważali za rzeczywiste pojawienie się zmartwychwstałego Jezusa;
Wizje religijne są dosyć powszechną reakcją na traumatyczne wydarzenia i to niezależnie od wiary którą utrzymuje wyznawca który doznał takiej wizji. Nie ważne czy mowa o obiawieniach zmarłego Chrystusa, bogów hinduskich czy islamskich dżinów, to jest zjawisko powszechne i jeśli coś ma być dowodem czegoś, to raczej zmartwychwstanie powinno być dowodem na to że ta sytuacja różni sie czymkolwiek od dziesiątek jeśli nie setek identycznych sytuacji opisywanych każdego roku, a nie sama obecność takiej sytuacji jest dowodem tego że zmartwychwstanie miało miejsce
Marequel pisze:
Moim zdaniem żaden z faktów minimalnych nie sprawia że prawdopodobieństwo zmienia się w znaczący sposób
themoonwild pisze:
I NADAL nie podałeś powodu, dla którego ewangelie nie są dobrym źródłem historycznym.
themoonwild pisze:
To jest bezcelowe. Nie mam ochoty angażować się w ściany tekstów z tobą, wszystko, co piszesz, jest po prostu błędne i puste IMO.
themoonwilds pisze:
Już ci mówiłam, że twoje rozumowanie jest błędne, ponieważ odwołuje się tylko do uprzedzeń.
themoonwild pisze:
Wystarczy się nad tym zastanowić, taka historia o Jerzym Waszyngtonie, w którą wierzą Amerykanie, dotyczy tylko Ameryki.
Marequel pisze:
możesz podać jakieś źródła mówiące na ten temat bo jeśli faktycznie znaleziono grób jednoznacznie wskazujący na to że osoba w nim pochowana została wcześniej ukrzyżowania a następnie pochowana niedługo potem to chętnie zmienię zdanie
Marequel pisze:
proponuję czytać ze zrozumieniem bo dosyć wyraźnie wspomniałem o opisach ukrzyżowania a nie o jakichkolwiek informacjach dotyczących ukrzyżowania
themoonwilds pisze:
Tak więc, abyś mógł to obalić, potrzebowałbyś przytłaczającej ilości dowodów na to, że uczniowie i ich przywódca byli upośledzeni umysłowo, podatni na histerię wraz z innymi wierzącymi, którzy zostali ścięci, ugotowani we wrzącym oleju, zjedzeni przez lwy i przebici włóczniami tylko dla wymyślonej historii o zmartwychwstaniu.
themoonwilds pisze:
Zastanawiam się jednak, czy rzeczywiście jesteś gotów uwierzyć, jeśli miałbyś pewną ilość dowodów, ponieważ jeśli chodzi o klarowność, nie jest jasne, dlaczego się kłócisz.
Marequel pisze:
Jezusa nie było już na tym świecie co najmniej dwa lata, oraz że ukazał się dla ponad pół tysiąca osób.
Marequel pisze:
jeśli jedna osoba w silnie religijnej grupie ma halucynacje religijną to jest spora szansa że inni też to podłapią
Dz 1:3 pisze:
Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym.
Łk 24:36-43 pisze:
A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich.
Łk 24:42-43 pisze:
Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich.
J 21:9-12 pisze:
A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?» bo wiedzieli, że to jest Pan.
Mt 16:4 pisze:
Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Z tym ich zostawił i odszedł.
Hbr 11:6 pisze:
Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają.
Baturaj pisze:
Widać, że chciałabyś zachęcić Marequela do uwierzenia i podać dobre powody do wiary, ale z drugiej strony próbujesz to zrobić podając "dowody" na zmartwychwstanie Chrustusa
J. Warner Wallace pisze:
The question is not whether or not we have ideas, opinions, or preexisting points of view; the question is whether or not we will allow these perspectives to prevent us from examining the evidence objectively.
J. Warner Wallace pisze:
When we smuggle our conclusions into our investigation by beginning with them as an initial premise, we are likely to beg the question and end up with conclusions that match our presuppositions rather than reflect the truth of the matter.
Merriam-Webster pisze:
Definition of skepticism
1: an attitude of doubt or a disposition to incredulity either in general or toward a particular object
2a: the doctrine that true knowledge or knowledge in a particular area is uncertain
b: the method of suspended judgment, systematic doubt, or criticism characteristic of skeptics
Baturaj pisze:
Twierdzenie, że są dowody na zmartwychwstanie jest nieuczciwością, nieważne, czy mówi to katolik, czy ateista. Jeśli twierdzisz, że są dowody na zmartwychwstanie, to się mylisz. Są przesłanki (o których niestabilnej naturze mówiłem wyżej). Dowodów bezpośrednich nie ma. A tylko takie są potrzebne, żeby coś udowodnić.
Marequel pisze:
Szczerze to punkt podany dla jaj jest najbliżej prawdziwego argumentu który wnosi cokolwiek
Bejz_ pisze:
Nie wierzę.
1. Nie mam powodu aby wierzyć. Nic nie wskazuje na istnienie boga, świat da się wytłumaczyć bez niego, gdyby świat rzeczywiście był stworzony przez boga, to myślę, że byłyby w nim jakieś ślady tego. I bóg nigdy mi się nie ukazał, nigdy się do mnie nie odezwał, nigdy mi nie pomógł.
Bejz_ pisze:
2. Istnienie boga jest nielogiczne (a przynajmniej katolickiego i innych mu podobnych). Niby jest wszechwiedzący, ale często się zachowuje jakby nie był. Niby jest niezmienny, ale czasami mu się zmienia.
Ponadto podobno jest też dobry, nieskończenie miłosierny, czy coś. Gdyby taki był, to dlaczego miałby tworzyć świat, w którym cierpienie jest na porządku dziennym, w którym istnieją psychopaci torturujący ludzi, wojny, głód, szatan itp itd, mieć gdzieś ich cierpienie, a na dodatek jeszcze samemu celowo zsyłać to cierpienie na ludzi (jak ktoś czytał biblię to wie o czym mówię).
Dlaczego miałby w ogóle tworzyć niedoskonały świat gdzie ludzie są grzeszni, a potem ich za to karać?
Bejz_ pisze:
3. Istnieje wiele religii rozsianych po całym świecie. Gdyby rzeczywiście istniał jeden prawdziwy bóg, to dlaczego pozwolił ludziom sobie tak po prostu pozmieniać religię aż powstało wiele religii niepodobnych kompletnie do "pierwotnej, prawdziwej religii". Dlaczego sami ludzie by się tak od tej prawdy oddalili, jeśli ich przodkowie naprawdę mieli kontakt z bogiem i ich potomkowie o tym wiedzieli.
Sądząc po tym, to najbardziej prawdopodobne się wydaje, że ludzie po prostu mają pewną potrzebę religijności i dlatego trochę tych religii popowstawało, a potem one ewoluowały i się ze sobą mieszały.
3.1. Dlaczego bóg pozwolił również na to, żeby ludzie wierzyli niby w niego, ale tak naprawdę zbytnio nie przejmowali się tą wiarą, wierzyli tylko dlatego, że rodzice im tak powiedzieli, tylko wtedy kiedy to dla nich wygodne, itp.
Bejz_ pisze:
4. Katolicy coś mówią o wolnej woli i w ogóle, jako jednym z podstawowych elementów ich wiary, a biblia sama przedstawia przypadki, w których bóg ludzi wolnej woli pozbawia. Pomijając nawet te historyjki, to wolna wola po prostu istnieć nie może, co znaczy że ta wiara nie jest prawdziwa.
A dlaczego nie może?
To co zrobisz zależy tylko i wyłącznie od tego jaki jesteś (no iii od czynników losowych może też trch). A jaki jesteś zależy od Twoich genów, wpływu środowiska, oraz czynników losowych i to tyle. Nie ma tu żadnego innego czynnika, więc nie ma też miejsca na wolną wolę. Naprawdę nie podejmujesz decyzji sam, jesteś niewolnikiem swojego umysłu.
Jakby ktoś miał problemy ze zrozumieniem tego - od Twoich genów wiele zależy, również charakter. Z nim się rodzisz i widać, że geny mają na niego spory wpływ. Ale czynniki losowe mogą Cię trochę zmieniać. Oprócz tego wychowanie przez rodziców i wpływ środowiska ma spore znaczenie (wpływ środowiska - czyli koledzy, nauczyciele, autorytety, kultura, oprócz tego też konsekwencje Twoich akcji). Te wszystkie czynniki mają znaczenie, ale gdyby dwie identyczne genetycznie osoby miały takie same czynniki losowe i wychowały się w dokładnie takim samym, co do mikrometra środowisku, spotykałyby ich dokładnie te same sytuacje, to różnic by nie było między nimi.
Bejz_ pisze:
5. (To trochę nowy punkt o tym, że choroby są w stanie na nas wpływać, a trochę kontynuuję poprzedni - kolejny argument na brak wolnej woli.)
Dlaczego choroby umysłowe mogą na nas wpływać? Zmieniać nasze wspomnienia, charakter itp? Podobnie może działać uszkodzenie/usunięcie części mózgu. Ale przecież podobno jesteśmy swoją duszą, a nie mózgiem? I mamy wolną wolę.
No właśnie, chyba jednak nie.
Nawet po przeszczepach serca zdarza się, że osobie przyjmującej przeszczep zmienia się charakter, zgodnie z charakterem dawcy serca.
No to jak to w końcu jest, jesteśmy tak naprawdę zupełnie inni niż w tym świecie i nasz umysł nas po prostu bardzo ogranicza, czy to co się dzieje z naszym ciałem może zmieniać naszą duszę?
Bejz_ pisze:
6. Wyewoluowaliśmy z małp, a małpy z jakiegoś gówna jednokomórkowego i teoretycznie możemy ewoluować dalej. No nwm mi to tak trochę średnio pasuje do uniwersum w którym istnieje bóg stwórca.
Bejz_ pisze:
7. Czemu bóg miałby tworzyć świat, w którym można robić jakieś rzeczy, a potem tych rzeczy zakazywać, nawet jeśli nikomu nie szkodzą i jedyne co przynoszą to przyjemność (np zakaz walenia konia).
chupacabra001 pisze:
Mnie z ateizmu wyciągnęła nauka. Konkretnie matematyka (z naciskiem na logike i statystyke) oraz podstawy biologii molekularnej. I tu właśnie znalazłem ślady/poszlaki.
Że nigdy sie nie ukazał/odezwał/pomógł to troche słaba metoda. To że czegoś nie odkryliśmy, nie doświadczyliśmy to nie znaczy że tego nie ma. Wiele przed nami.
chupacabra001 pisze:
Na to.co mówisz akurat nie ma dowodów za bardzo, jest to tylko gdybanie. Zresztą nie widzę przeszkód by to był właśnie sposób na stworzenie życia przez kogoś łebskiego. Uwierz mi, to "jednokomórkowe gówno" jest tworem tak piekielnie skomplikowanym że osobiście widzę na nim podpis autora. To jest jak całe miasto. Chędożona metropolia, Tokio to przy tym dziura zabita dechami. I mówie tu rzecz jasna o biologii na poziomie molekularnym, a nie obrazków z gimbazy gdzie z 9 elementów pokazali i fajrant.
chupacabra001 pisze:
Oko się nie składa z 5 elementów. Jest ich więcej i zauważ że wszystko jest na swoim miejscu. Nie ma rzeczy zbędnych. Jak to jest, że coś powstało poprzez losowe mutacje i nie ma zbędnych elementów? Żadnego crapa? Nieudanego losowania?
chupacabra001 pisze:
Marequel, rozumiem o co Ci chodzi, jednak moje porównanie tyczyło się jedynie stopnia złożoności. To w jaki sposób buduje się działające mechanizmy bym prędzej porównał do np pisania złożonych programów. Bo jak z miasta wywalisz całą dzielnicę to reszta miasta działa jako tako. Ale w kodzie źródłowym usuniesz jeden element i się to rozsypie, po prostu przestanie działać.
Ten paradoks, jest wprost dowodem na to że wszechmoc absolutna jest wewnętrznie sprzeczna, i nie ma znaczenia ile człowiek z tego rozumie, tak samo jak człowiek może spędzić dokładnie 0 sekund na myśleniu na tym jak kwadratowe koło miałoby wyglądać jeśli zamiast tego spędzi 5 sekund na przypomnienie sobie definicji koła, kwadratu i znalezienia że koła i bycia kwadratowym są całkowicie sprzeczne.
Albo inaczej, to jest branie losowej rzeczy jako pewnik a jeśli dowody temu przeczą to tym gorzej dla dowodów
chupacabra001 pisze:
W naukach empirycznych (czyli miedzy innymi przyrodniczych) teorią naukową nazywamy zbiór zdań tłumaczące dane zjawisko. Nie musi być ona udowodniona. I tym się różni od hipotezy że zawsze trzyma się kupy i nie jest jedynie efektem gdybania, ale gdybyśmy mieli niezbity dowód to byśmy ją nazwali prawem. Nawet jeśli przyjąć tę teorię za prawdziwą to zdobycie takich dowodów (nie poszlak!) jest chyba niemożliwe. Tak obstawiam ze względu na to jak proces jest rozciągnięty w czasie.
Wiem że często się słyszy że teoria = dowiedziony fakt. Też tak myślałem, ale potem miałem na studiach magisterskich metodologię badań naukowych i do mnie dotarło że to nie takie proste.
Oko to fajny przykład. Powiedz mi proszę, w jaki sposób powstała rodopsyna. Jest spory przeskok między światłoczułą plamką z nerwem która przetwarza 1 bit informacji a okiem które jest kompletnie bezużyteczne jeśli zabraknie mu choćby jednego elementu. Nie masz jodopsyny? Jesteś ślepy. Nie masz gruczołów łzowych? W sumie też, bo Ci się zaraz to oko rozdupcy. Ja wiem że ten obrazek jaki zamieściłeś brzmi spójnie, ładnie i logicznie, ale to nie jest wcale takie proste jak się wydaje. Oko się nie składa z 5 elementów. Jest ich więcej i zauważ że wszystko jest na swoim miejscu. Nie ma rzeczy zbędnych. Jak to jest, że coś powstało poprzez losowe mutacje i nie ma zbędnych elementów? Żadnego crapa? Nieudanego losowania?
a coś się zmieniło w temacie? Dalej narządy szczątkowe są uznawane za dowód
Kiedyś uczono w szkołach że istnienie takich narządów (tak zwanych szczątkowych) to niezbity dowód na poparcie owej teorii, jednak potem się okazało że takowe nie istnieją. Pamiętam jak masowo ludziom wycinano migdałki bo twierdzono że są bezużyteczne. Podobnie było z wyrostkiem robaczkowym. Kości ogonowej na szczęście nikt nikomu nie wycinał, bo też i nigdy nie było powodu.
Kto wie co się dowiemy później? Pozostaje czekać, może się dowiemy. Żeby też była jasność - to nie jest tak że się zabetonowałem po jednej stronie barykady i twierdzę że na 100% doszło do kreacjonizmu, bo na 100% to Kopernik nie żyje. Ja sobie jedynie liczę rachunek prawdopodobieństwa po wcześniejszym przekonaniu się na własnej rzyci że świat duchowy istnieje i ma się dobrze. Miałbym obstawiać pieniądze to obstawiałbym tak a nie inaczej, jednak kto wie - może kiedyś uda się znaleźć silniejsze poszlaki tłumaczące szczegóły takich procesów. Nie gdybanie.
a co mamy k...a obserwować jak nie efekty xd. Jeśli weźmiemy proces na przykład napinania mięśnia, to efektem jest to że się skraca, pogrubia i wydziela sie ciepło. Jeśli żadne z tych nie zaszło to proces też nie zaszedł. Proces to nic innego jak opis kroków i ich efektów. I proces ewolucji można obserwować jak najbardziej. Wystarczy zmniejszyć skalę. Jeśli weźmiesz bakterię, wytniesz kawałek kolonii z agarem, i wsadzisz ten kawałek do agaru z antybiotykiem który zabije wszystkie bakterie które nie mają jakiegoś białka, to ten antybiotyk będzie te bakterie zabijać aż te bakterie tego białka nie wyewoluują. To jest najbardziej oczywisty przykład losowania aż się uda, czytaj ewolucji jaki możesz nawet przeprowadzić u siebie w domu jak się uprzesz, bo po prostu adaptacją genów które już są się tego wyjaśnić, a zaobserwować to bardzo łatwo.
"Uważa się, że..." - unikałbym tego sformułowania, bo uważać to sobie można wszystko. Nauki empiryczne to dowody. A jak już wspomniałem - nijak nie idzie ich przedstawić bo byśmy musieli ten proces obserwować. Proces, nie jego skutki. Ja wiem że organizmy się zmieniają, dostosowują do panujących warunków, et cetera. Nie neguję tego, zresztą na to mamy bardzo solidne poszlaki, dla mnie wystarczające. Choćby takie, jak murzyni znoszą wysokie temperatury, a jak Eskimosi niskie. Tylko że to inny kaliber niż np pojawienie się dymorfizmu płciowego. Nie wiem, może jestem debilem, ale mi się to w pale nie mieści.
Marequel, rozumiem o co Ci chodzi, jednak moje porównanie tyczyło się jedynie stopnia złożoności. To w jaki sposób buduje się działające mechanizmy bym prędzej porównał do np pisania złożonych programów. Bo jak z miasta wywalisz całą dzielnicę to reszta miasta działa jako tako. Ale w kodzie źródłowym usuniesz jeden element i się to rozsypie, po prostu przestanie działać.
Marequel pisze:
Konsekwencje tego są takie, że albo akceptuje się "wszechmoc absolutna" jako stwierdzenie sprzeczne, albo "czy kaczka się" jako cechę Boga
chupacabra001 pisze:
Na studiach inżynierskich jest (a przynajmniej był) cały rozdział o tym dzieleniu przez 0...
Najprościej to wygląda tak - jeśli:
3 / 0 = x
To:
x * 0 = 3
No i to jest jakaś głupota. ALE.
Jeśli mamy rozszerzone liczby rzeczywiste (i na nich pracujemy to wtedy można.
x / 0 = ∞
Gdzie x to w sumie cokolwiek. Tylko tu jest ten problem że nieskończoność to cecha, nie liczba.
Marequel pisze:
To czy coś jest pojmowalne czy nie nie ma znaczenia. Jeśli jakieś stwierdzenie ma jakiekolwiek znaczenie to znaczy że jest to możliwe żeby przypisać do niego jakieś definicje. A skoro można dać do niego jakąś definicję to można też na tej definicji dokonać analizy konsekwencji. Więc albo stwierdzenie ma sens i można szukać w nim sprzeczności, albo jest to zbitek losowych słów i nie ma więc znaczenia czy ono tam jest czy nie
Konsekwencje tego są takie, że albo akceptuje się "wszechmoc absolutna" jako stwierdzenie sprzeczne, albo "czy kaczka się" jako cechę Boga
Baturaj pisze:
Tyle że my akceptujemy to, że po ludzku wszechmoc absolutna jest sprzeczna. Ale my wierzymy, że Bóg wymyka się ludzkiemu pojmowaniu.
Piszę to ostatni raz.
I ostatni raz odsyłam do ponownego przeczytania tematu o 3(4) dogmatach. No i naszej dyskusji w temacie o neopoganiźmie, gdzie Ci pokazałem, że katolicyzm nie działa tak, jak sądziłeś, że działa.