Śródlądowe morze w północnej części Starego Kontynentu powstałe ok. 12 tysięcy lat temu. Mało słone i zimne. Jest bardzo płytkie. Jedynym połączeniem z innym morzem są Cieśniny Duńskie na zachodzie

Arkadiusz spogląda przy dziobie na morze. Ah, morze. Tajemnicze tereny, skrywające niejeden sekret czy skarby...doprawdy piękne.

Bałtyk był spokojny, jak to miał w zwyczaju. Niewielki wiaterek poruszał żagle okrętu i marszczył powierzchnie wody. Piękny zachód Słońca dawał romantyczną aurę nad całą Europą. Niewiele rzeczy działo się na tym Bałtyku. W oddali zobaczyłeś tylko niemiecki okręt handlowy

Lunetą ocenił czy jest on mocno uzbrojony czy tylko minimalnie.

//wtedy to chyba były lunety a nie lornetki, ale dobra

Kilka działek. Nic więcej

Aż się prosi o abordaż. Podszedł prędkim krokiem do sternika i dał mu rozkaz skierowania przy owym niemieckim okręcie handlowym tak, by go można było spokojnie ostrzelić z armat a następnie udał się na pokład, by poinformować swoją załogę by się przygotowała do abordażu. Cel: Niemiecki okręt handlowy.

Twoja załoga rozpoczęła przygotowania do abordażu. Fregata zaczęła zbliżać się do niemieckiego okrętu. Jego załoga was zauważyła i szykowała się do obrony

Rozkazał wycelować armaty w działa wroga i kiedy byli na dostatecznej odległości to ostrzelić je, by je unieszkodliwić ale NIE zatopić okrętu.

Pierwsza salwa została oddana i unieszkodliwiła 3 działa

Rozkazał sternikowi, by podpłynął do statku na tyle blisko by można było dokonać abordażu i kiedy byli wystarczająco prosto to...
-TERAZ PANOWIE, BRAĆ ICH! -ogłosił abordaż.

I tak kilka desek przeleciało nad taflą wody i wylądowało na pokładzie niemieckiej handlówki. Wiele Twoich ludzi parło na statek "wroga"

Patrzył się na to z bezpiecznej odległości. Oberwać nie chciał.

Doszło do krótkiej bitewki na pokładzie, którą rzecz jasna wygrali Twoi podwładni

Wszedł na pokład Niemieckiej fregaty.
-Zaje*ać wszystkich żołnierzy i mniej znaczących męskich cywili, trupy ograbić i wrzucić do wody. Ważniejsze osoby i panienki na pokład fregaty, ograbić okręt z całego towaru, uzbrojenia i amunicji oraz bogactw. Migiem!

Po kilku chwilach część morza pomiędzy okrętami przybrała krwistą barwę. Na Twój okręt były przerzucane skrzynie z jedzeniem, złotem i innymi bogatymi rzeczami. Dwie dziewice pojawiły się na fregacie

-Weźcie jeszcze amunicję do wszelakich broni czy armat i broń oraz ocalałe działa. Kiedy się uwiniecie to spalcie tą łajbę. -powiedział i wrócił do fregaty. Udał się przyjrzeć owym dziewicom.

Nie były one najładniejsze. Widać, że Niemki

Tymczasem na fregatę przenoszono ocalałe działa, muszkiety oraz coraz więcej kosztowności

-No no no...jeszcze w życiu nie widziałem Niemki na pokładzie. Trzeba przyznać, urodą nie grzeszycie. Powiedzcie, dokąd wasz handlowy statek zmierzał, hm?

Ta brzydsza powiedziała
- My nie wiemy, my tylko zadowalałyśmy marynarzy - w tym samym czasie na fregatę "dostarczono" kolejne trzy dziewczyny

//to niezłe dziewice

-Czyli dz*wki? No, to całkiem dobrze się składa, heheh. Mam nadzieję że nie macie żadnego syfa. -rzekł, po czym przyjrzał się "nowej dostawie" kobiet.

//o to chodziło

I ta była cholernie brzydka

-Ku*wa, panowie, mam dylemat. Zaje*ać je czy zostawić? -spytał się załogi.

//torba na morde i jazda

- Zje**ć! - zażartował ktoś

-Pytam się na poważnie. -powiedział chłodnym tonem.

- Zostawić - zawołali. Może i brzydkie, ale na co komu piękne lice, jak baba ma wielkie cyce?

-Jak chcecie. Ja zaklepuję najpiękniejszą. -zażartował.
-A tak z innej beczki, jak idzie ładunek? I co nam się trafiło?

//Napoleon

- Liczne kosztowności, ale za szybko by to liczyć, bo wciąż dają na pokład nowe skrzynie - powiedział jakiś zgred

-Chyba obrabowaliśmy jakiegoś szlachcica-szwaba. -zażartował.

//a tu taki ch*j i król Prus przewoził swój dobytek do Królewca

- Możliwe

-No, czekaj ku*wa. Od ilu dni my tu pływamy? -spróbował sobie przypomnieć.

- Już kilka miesięcy na morzu jesteśmy

-No ta. -rzekł. Patrzył się na przewożony ładunek.

Coraz więcej złota, żywności i dział było na fregacie. Z jednej skrzyni wystawał nawet błyszczący naszyjnik z diamentem

-Nie zdziwię się jak dołączymy do elit najbogatszych Piratów. Z naszych funduszy + ten towar to chyba moglibyśmy utworzyć nawet małe państwo.

//dawaj na Gotlandię

- Kto to wie, może jakieś afrykańskie dzikusy sprzedają nam swój kraj za to co zrabowaliśmy

-A następnie zniewolimy dzikusy i zwróci nam się majątek + tania siła robocza. Ta, to jest ku*wa pomysł.

- That's the point No geniusz z pana, panie kapitanie

-Jeśli to nie był sarkazm to dziękuję. Poinformujcie mnie kiedy skończycie. -rzekł i poszukał za swoją zaufaną prawą ręką Ksawerym.

Ten siedział pod pokładem i próbował się dobierać do którejś z tych Niemek

-No, armando się pali do Niemek? -zażartował.

Odrzucił ją
- N... Nie, wcale nie

-Nie no, spokojnie, nie oceniam cię. Po jakimś czasie nawet gówno smakuje jak ambrozja.

- Po okresie wstrzemięźliwości, nawet najgrubszy pasztet to ciacho - zaśmiał się

-Racja. Ku*wa, ale zaj*bisty towar się nam trafił do obrabowania...chyba Bóg nam sprzyja. Nie zdziwię się jak tam będzie od ch*ja diamentów czy nawet jakaś korona wysadzana klejnotami.

- Korona to może za dużo powiedziane, ale jakiś diadem może już się tam kryć