//Dwie kobiety lekkich obyczajów były również jeśli nie pamiętasz

-Może coś ochraniają... - powiedział Oliwer i polizał kulkę - Chryste, to w ogóle nie smakuje jak stal! - zwymiotował

//koks z Kolumbii

//Nadal opcja z kobietami istnieje

Cofnął się, by nie wdepnąć w jego wymiociny.
-Na ch*j ty liżesz coś, czego nie znasz? -powiedział zażenowany.
-Oliwier, posprzątaj po sobie ten syf. To skarbiec, a nie miejsce gdzie się puszcza pawie. Ksawery, weź kilka osób z pokładu i rozkaż im przeczesać tą skrzynię. Możecie to wysypać, tylko uważajcie na ewentualną zawartość. Jak coś znajdziecie to poinformujcie mnie, a gdy się z tym uwiniecie posprzątajcie to. -rzekł, po czym uważając by nie wdepnąć na wymiociny wziął z skrzyni z bogactwami tiarę, schował ją za plecami, zamknął skrzynię, a następnie ominął wymiociny raz jeszcze, wyszedł z skarbca i poszukał za swoją kochanką. Piękne lica, szczupła sylwetka, brunetka lat 26 z hakiem - gdzieś tu powinna być.

//Czekaj już wiem co to jest. To są odchody wieloryba są drogie

//a to się nazywa spermacyt?

//robimy tak: te kulki to napromieniowany ołów z dodatkiem innych rzeczy, bo chowali tam uran. Nie chcę dłużej słyszeć o niechrześcijańskich rzeczach, jakie tymi kulkami mogły sobie robić prostytuty

Ona patroszyła ryby na pokładzie

//Neh. Daj, że to kulki z ambry.//
Podszedł do niej.
-Hej, kochanie. Co porabiasz?

//co do kirwy robił uran na pokładnie niemieckiego statku handlowego na początku XIXw.?

//No kupy się nie klei

//ćśśśśśś, nie wiedzą, że to uran

- A, patroszę ryby na obiad. Wykorzystałam to, że teraz stoimy, więc złowiłam kilka

//Ambra i ch*j//
-Szczerze? Też złowiłem pewną rzecz dla ciebie. Chcesz to zobaczyć?

- Co to takiego?

-Zamknij oczy i wystaw dłonie. To niespodzianka.

//*magia właściciela by nie zepsuć chwili on*

Zrobiła to co kazałeś

Położył diadem na jej dłonie.
-A teraz otwórz oczy.

Otworzyła. Wydała z siebie okrzyk radości. Przytuliła Cię

Odwzajemnił jej uścisk.
-I co, podoba ci się podarunek? W końcu księżniczki zasługują na diadem.

- Jest wspaniały. Znalazłeś go na tym okręcie? - wskazała niemiecki okręt handlowy

-Owszem. W skrzyni z innymi, fajnymi fantami.

Założyła go na głowę
- Wielkie dzięki

-Nie ma za co. -odparł. Ah, wizja posiadania własnego kraju i dominacji połowy półkuli...

//Polecam założyć państwo w Afryce i stać się El Presidente jakiejś tam afrykańskiej republiki bananowej. Na dodatek, pierwszej na całym świecie (przynajmniej tu). //

//Może założy pierwsze państwo z ustrojem pornokracji

//Pornokracja ? Tfu, nie chcemy drugiego wczesnego papiestwa//

//najlepszy system

Półkula odpada... Przynajmniej dopóki Wielka Brytania rządzi morzami. Twoja ukochana tymczasen wróciła do patroszenia ryb. A Oliwer i Ksawery w końcu sprzątneli rzygi

Chociaż zdominuje pokaźną część Afryki. Wrócił do skarbca.
-I jak? Wiecie co to?

- Dalej nie. A ja już nie chcę tego lizać lub dotykać - rzekł Oliwer

-Chociaż się czegoś nauczyłeś. -zaśmiał się i uprzątnął kulki, po czym schował je do skrzyni i zamknął skrzynię. Chwycił się za kolejną skrzynię z nudów.

W tej było tylko trochę złota

Sprawdził kolejną.
-Tu chyba nasze szczęście się kończy...-pomyślał.

Tam już tylko silnie posolone mięso, prawdopodobnie wieprzowe

Won

Zamknął.
-No, tu już chyba nas opuściło szczęście. Ale zawsze to coś niż nic.

- Zawsze będziemy mieć większe zapasy dzięki tej skrzyni

-Racja, heh. Ty, właśnie. Co powiecie na uczczenie udanego abordażu dziś wieczorem?

- Tak! - zakrzyknęli

-I zaje*iście. Czekaj, co to za pora dnia...?

- Koło 20 godziny. Słońce zaraz pójdzie spać

-Niech kucharze przygotowują ucztę. Załoga ma poszukać za alkoholem na pokładzie, trzeba to oblać.

Oliwer pobiegł do kucharza, a Ksawery na pokład, by zawołać innych do szukania alkoholu. Ty zaś zostałeś sam

On się udał na górę i sprawdził, czy ta obrobiona łajba jest dalej obrabiana czy już się fajczy.

Nie było jej już na powierzchni. Zatopili ją

Yay.
Teraz patrzeć jak reszta się uwija z zadaniami.

*few moments later*
Wszystko było już gotowe

Kiedy ta gromada się zebrała, on zajął swe miejsce, wygłosił jakieś przemówienie i wzniósł toast.

I oni wznieśli

Zabrał się za danie.

A reszta załogi również zaczęła czyścić talerze popijając to wódką

Ciekawe jak będzie u nich z kacem. On wolał dzisiaj wyjątkowo zachować trzeźwość.