Melina Doktora

Avatar Abomination
Właścicielka
Stary, podniszczony dom jednorodzinny w Slumsach. Mieszka tu człowiek o pseudonimie ''Doktor''. Łata wszelkich kryminalistów. Każdego, bez wyjątku jeśli tylko dobrze mu zapłaci. Czasem też leczy biedniejszych ludzi, niewinnych za małą opłatą, tańszą niż w oficjalnych przychodniach i szpitalach.

Avatar Abomination
Właścicielka
Killer:
Obudziłeś się w niewygodnym łóżku, ciężko ruszało ci się nogą, gdy to robiłeś, czułeś duży ból. Zauważyłeś obok wysokiego, chudego człowieka w fartuchu lekarskim. Byłeś w jakimś starym domu, konkretniej w pokoju gościnnym...? Widziałeś szafkę, biurko...

Avatar ThePolishKillerPL
"Gdzie ja do ku*wy jestem?"

Avatar Abomination
Właścicielka
Doktor spojrzał na Ciebie, przy okazji, miałeś już zdjętą maskę.
- Uratowałem Ci życie. Przywiózł Cię tutaj twój przyjaciel, Klaun, czy jakoś tak. Zostawił Ci też trochę pieniędzy, powiedział że zrozumiesz. Dostałeś w lewą rękę, ale już się ją zająłem. Gorzej z nogą. Przyda ci się jakaś laska, ale to na później. Na razie będziesz chodził na jednej kuli.

Avatar ThePolishKillerPL
"Czyli czekaj, będę kaleką do końca mojego je*anego żywota?"

Avatar Abomination
Właścicielka
- Nie, raczej nie. Przez jakiś czas będziesz chodził na jednej kuli, potem jak nie będziesz czuł bólu, możesz podpierać się laską. Gdy już przestaniesz kuśtykać, oznacza to, że wszystko jest już w porządku.

Avatar ThePolishKillerPL
"Miejmy nadzieję. Jak można wiedzieć, to ile będę musiał tu siedzieć czy coś w ten deseń?"

Avatar Abomination
Właścicielka
- Możesz iść nawet teraz, ruch Ci się przyda. - Wskazał na kulę. - Spróbuj pochodzić z tym pochodzić.

Avatar ThePolishKillerPL
Zmienił pozycję z leżącej na siedzącą, po czym wziął kulę i spróbował z jej pomocą pochodzić. Kiedy już ogarnął co i jak to wziął wszystko co należne do niego (maska, portfel itd.), podziękował doktorowi i skierował się do wyjścia.

Avatar Abomination
Właścicielka
// Zacznę w slumsach.//

Avatar Abomination
Właścicielka
Niffin:
Stałeś z Grubym Mikiem obok drzwi do meliny.
- Wchodzimy?

Avatar
Konto usunięte
- Ta. Subtelnie? - Przyglądał się zrujnowanym drzwiom nie mniej zrujnowanego domu, w którym ponoć rezydował Doktor. - Wiesz, zawsze możemy wyje**ć drzwi. Albo coś.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Lepiej zrobić to z spokojem, kto wie, może kiedyś Ciebie będzie zszywać. - O dziwo drzwi były otwarte, z łatwością dostaliście się do środka. Ujrzeliście mały salon połączony z kuchnią, widzieliście też po prawej stronie coś w stylu gabinetu lekarskiego połączonego w salę operacyjną. Po chwili z innego pokoju, toalety, wyszedł Doktor, chudy, łysy, wysoki człowiek noszący okulary.
- Błagam, tylko nie mówcie, że to jakieś przeziębienie.

Avatar
Konto usunięte
- Grypa żołądkowa - złapał się za brzuch. - Szukamy doktora.

Avatar Abomination
Właścicielka
- To ja. Jakie objawy? - Spytał, wyraźnie nie rozpoznając kłamstwa/żartu.

Avatar
Konto usunięte
- Robię się cały biały na twarzy, moje włosy robią się zielone, i muszę ubierać się na fioletowo. Paskudna choroba. A mój kolega pracuje w cyrku. Nosi maskę kurczaka. Co o nas wiesz?! - Zapytał, podnosząc głos, zbliżywszy się do doktora o kilka kroków.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Sto dolarów i wiem o was wszystko. - Uśmiechnął się złośliwie. Nosił fartuch lekarski, a przez niego było widać, że w kieszeni ma jakiś pistolet.

Avatar
Konto usunięte
- Za które będziesz mógł się pozszywać. - Złapał doktora za fartuch, przypierając go do pobliskiego stołu operacyjnego, przygniatając kolanem kieszeń, z której wystawała broń.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Ależ groźnie! Po co ci informacje o moich klientach, hm?

Avatar
Konto usunięte
- Powiedzmy, że narobili sporo bałaganu. Który odbije się również na tobie. Twoimi klientami również byli Przodkowie, nie mylę się? Wystarczy ci wiedzieć, iż ci "klienci" trochę przeorali nasze szeregi. Dogadamy się? - Spuścił trochę siły z trzymających doktora rąk, kolano jednak wciąż konsekwentnie blokowało broń.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Czemu nie. Choć niewiele wiem. Był tu ten Klaun, taki ma pseudonim... Przyniósł nieprzytomnego człowieka w masce kurczaka, zapłacił... Aha i zostawił mu jakąś kasę z napadu... Z którego pewnie wyszli tak ranni. Ten w masce miał rozwaloną nogę i ranną rękę. Nogę ma teraz w gipsie i chodzi o kuli. Dzień później poszedł w swoją stronę. Tak samo Klaun wcześniej. Nie wiem gdzie on jest, kiedyś go już łatałem, prawdziwy psychopata. Ponoć już kiedyś też sobie dobierał towarzyszy, ale kończyli marnie i on zgarniał całą pulę.

Avatar
Konto usunięte
Puścił. - Na pewno to wszystko? Nie masz żadnych pomysłów gdzie może się teraz znajdować? - Rzucił okiem na Mike'a, rozkładając ręce.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Wybacz, nie zostawił mi adresu. - Parsknął.

Avatar
Konto usunięte
- Ha. - Podirytowany parsknięciem, podszedł do Mike'a. - No i nie dowiedzieliśmy się niczego. Poza tym, że Klaun często zmienia przydupasów. Mimo iż to całkiem sensowna informacja, wiele nam nie daje. Co dalej?

Avatar Abomination
Właścicielka
- Nie wiem. Gdzie może się kryć psychol z makijażem... Ale... Myślę, że kurczak może nas doprowadzić do Klauna. Łatwiej będzie go znaleźć. W końcu jest w gipsie i chodzi o kuli. Masz jakiś pomysł?

Avatar
Konto usunięte
- Wiemy jak wygląda, to jakiś początek. Pewnie nie chodzi w masce cały czas, ale znam jego ubiór i posturę. Może popytamy jeszcze więcej meneli i sklepikarzy?

Avatar Abomination
Właścicielka
- Można, ale skąd mamy pewność, że mieszka w slumsach?

Avatar
Konto usunięte
- Nie mamy żadnej pewności do niczego. Jedynie może ktoś go widział. - Powiedział, lekko zrezygnowany.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Nie mamy wyjścia. Chodźmy. Do zobaczenia, Doktorze. - Wyszliście z meliny.
// zaczne.//

Avatar Abomination
Właścicielka
Skwarek:
Po kilkunastu minutach zjawiłeś się w starym, podniszczonym domu. Znalazłeś się w salonie, po prawej widziałeś salę operacyjną połączoną z gabinetem lekarskim. Właśnie z sali wyszedł łysy, chudy, wysoki człowiek noszący okulary w fartuchu lekarskim.
- O co chodzi?

Avatar Skwarek218
Moderator
-Dostałem w rękę, nożem. Słyszałem, że możesz mi pomóc.
Odpowiedział.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Owszem, mogę. Chodź. - Zaprowadził Cię do sali operacyjnej, konkretniej polecił Ci usiąść na łóżku. Obejrzał twoją ranę.
- 50 dolarów i biorę się do roboty.

Avatar Skwarek218
Moderator
Usiadł zatem na łóżku, wyciągnął portfel i podał mu 50 dolarów, a następnie schował portfel.

Avatar Abomination
Właścicielka
Schował zapłatę do kieszeni. Zdezynfekował twoją ranę, zszył ją i zabandażował. Potrwało to kilkanaście minut.
- Gotowe.

Avatar Skwarek218
Moderator
-Dzięki, doktorku.
Odpowiedział.
-To ja już będę spadał, do zobaczenia.
Powiedział i wyszedł, poszedł do baru.

Avatar Abomination
Właścicielka
// Zacznę.//

Avatar Abomination
Właścicielka
Radio:
Po piętnastu minutach trafiłaś pod melinę.

Avatar Radiotelegrafista
Otwarła vana i wzięła brata na dłonie. Butem zapukała do drzwi doktora. Była spanikowana, ale starała się tego nie okazywać.

//Co zabrała trupom?//

Avatar Abomination
Właścicielka
// Zabiłeś dwóch, więc powiedzmy że 100$ plus nóż motylkowy.//
Po chwili drzwi otworzył Ci łysy, wysoki, chudy mężczyzna z okularami ubrany w fartuch lekarski.
- No, no. Dziś duży ruch. - Szybko zauważył mocno rannego brata. - Pomóż mi zabrać go na stół. - Wzięliście Eduardo na stół operacyjny. Odsłonił ranę. Z rany ciekło dużo krwi, a twój brat zemdlał. - Przygotuj stówę. - Rzekł spokojnie po czym zabrał się do pracy. Zdezynfekował ranę, zszył ją i zabandażował. Potrwało to chwilę. - Taa... Od jakiego czasu ma tę ranę?

Avatar Radiotelegrafista
Wyciągnęła z kieszeni 100$, nerwowo ściskała je w dłoni:
- Dwadzieścia minut? Pół godziny? Nie wiem...jakoś tak...Ale wyjdzie z tego? -

Avatar Abomination
Właścicielka
- Będzie żył. Jeszcze trochę i by się wykrwawił. Teraz trzeba poczekać aż się obudzi.

Avatar Radiotelegrafista
- Dziękuję. Za jaki czas się obudzi? Tak mniej więcej? -

Avatar Abomination
Właścicielka
- Za kilkanaście minut, góra trzydzieści.

Avatar Radiotelegrafista
- Dziękuję. Poczekam przy nim. - Usiadła koło nieprzytomego brata.

Avatar Abomination
Właścicielka
Po jakimś czasie Eduardo się obudził i zaczął się rozglądać. Spojrzał na Ciebie.
- Cholera... Gdzie jesteśmy? Co się stało?

Avatar Radiotelegrafista
- No...Powiedzmy, że twoje podejrzenia co do tych gości były właściwe. Od razu jak podeszłeś do nich, dostałeś nożem w brzuch. -

Avatar Abomination
Właścicielka
- Świetnie, nawet nie zdążyłem wyjąć klamki. Co z towarem i z tymi gościami?

Avatar Radiotelegrafista
- Towar udało mi się uratować, jest w vanie. A tamci goście... Dwóch zabiłam. Reszta uciekła. -

Avatar Abomination
Właścicielka
- Dziękuje... Chociaż tyle. Towar sprzedam kiedy indziej i komuś innemu. - Spróbował wstać ale nie udało mu się to przez ból dochodzący z rany. - Ku*wa... Mocno mnie poharatał.

Avatar Radiotelegrafista
- Miałeś pi******* bagnet w brzuchu, czego się spodziewasz? - Zapytała ironicznie: - Doktorze, ile zajmie, zanim rana się zagoi? -

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku