Właścicielka
Jeśli zepsuje Ci się samochód, możesz tu zawsze przyjechać. Skromny budynek na obrzeżach Downtown, właściciel wiążę koniec z końcem.
Moderator
Tony właśnie kończył pracować nad czerwonym Cadillac'iem Eldorado.
Właścicielka
Było południe, skończyłeś naprawiać Cadillaca. Teraz możesz poczekać na klienta aż odbierze samochód. Twój szef, przypakowany, łysy mężczyzna właśnie naprawiał silnik w Chevrolecie Corvette C4, sportowe auto.
Moderator
-Pomóc, szefie?
Spokojnie się spytał i podszedł.
-Muszę przyznać, że to całkiem ładny wózek.
Przyjrzał się dokładniej.
Właścicielka
- Nie trzeba. - Odpowiedział na pytanie. - Ano, ładny. Jakiś bogacz.
Moderator
-W sumie to nie zdziwiłbym się gdyby był to jakiś gangster, który zarabia pieniądze na sprzedawaniu koki..
Odpowiedział.
-A nawet jeśli to jednak ma gust, skubany.
Właścicielka
- Cóż... Nie wnikam, nie potrzebuję kłopotów. A, możesz pomóc. Pójdź do mojego biura, znajdź niebieską teczkę i przynieś mi ją. Powinna leżeć gdzieś na biurku. - Tymczasem szef majsterkował przy silniku.
Moderator
-W porządku.
Poszedł do biura swojego szefa i rozejrzał się za niebieską teczką.
Właścicielka
Znalazłeś takową na biurku.
Moderator
Zabrał ją i poszedł do szefa.
-O tą chodziło?
Spytał się.
Właścicielka
- Tak, dzięki. - Skończył na chwilę pracować nad silnikiem, wziął teczkę, wyjął kartkę i coś tam czytał. - Mhm... Klient będzie za dwie godziny. Twój za około godzinę. - Schował kartkę do teczki i podał Ci ją. - Możesz ją odnieść.
Moderator
-Okej.
Wziął teczkę i odniósł ją znowu na biurko.
-Więc mogę teraz odpocząć, ta?
Właścicielka
- Owszem. - Odpowiedział krótko i pracował dalej.
Moderator
-Mhm..
Poszedł poszukać automatu z piciem.
Właścicielka
Nie mieliście takiego w warsztacie.
Moderator
A gdzieś na dworze? W okolicy?
Właścicielka
Był taki po drugiej stronie ulicy, na stacji benzynowej.
Moderator
Poszedł zatem do tego automatu.
Właścicielka
Szybko do niego dotarłeś, wystarczyło wybrać co chcesz z różnych napojów.
Właścicielka
Zapłaciłeś niewielką cenę i dostałeś puszkę Coca-Coli.
Moderator
//To ja uznam, że 1$
Otworzył puszkę i zaczął z niej pić.
Właścicielka
// pisz odrobinę więcej co robisz. //
Napiłeś się dobrego napoju i pragnienie zniknęło.
Moderator
Cóż, skoro miał nadal wolne to poszukaj budki telefonicznej, aby zadzwonić do brata czy wszystko w porządku. Wcześniej jednak dokończył puszkę coli i wyrzucił ją do okolicznego śmietnika.
Właścicielka
Znalazłeś budkę po chwili poszukiwań. Brat odebrał.
- Halo?
Moderator
-Cześć Frank, to ja, Tony. Wszystko w porządku?
Spytał się ot tak, nudziło mu się, więc chciał z kimś pogadać a nie chciał siedzieć i czekać na klienta.
-Dzwonię, bo czekam na klienta a nudzi mi się.
Właścicielka
- Ta, wszystko gra. Właśnie mam trochę przerwy.
Moderator
-Nie uwierzysz właśnie jaki mamy wóz w warsztacie. Podpowiem Ci, że to jeden z twoich ulubionych, Frank.
Rozmawiał dalej z bratem.
Właścicielka
Zamyślił się na chwilę.
- Hm... Chevrolet? Corvette... C3? Nie, może C4?
Moderator
-Ta, Corvette C4. Obstawiam, że jakiegoś gangstera z South Beach, ale co z tego? Póki płaci to mogę mu nawet wyczyścić bagażnik.
Odpowiedział.
Właścicielka
- Tsa... Tylko nie wpakuj się w jakieś tarapaty.
Moderator
-Postaram się, Frank.
Zaśmiał się.
-Wydaje mi się, że od pewnego czasu wychodzi mi to coraz lepiej.
Właścicielka
- Mam nadzieję. Słuchaj, muszę kończyć. Mam klientów. Do zobaczenia! - Rozłączył się.
Moderator
Odłożył słuchawkę i poszedł do warsztatu.
Właścicielka
Twój szef nadal pracował nad samochodem, wygląda na to że niedługo skończy. Tobie natomiast zostało około trzydziestu minut na odbiór klienta.
Moderator
Rozejrzał się za jakąś gazetą, aby poczytać.
Właścicielka
Znalazłeś gazetę na biurku szefa. Najwięcej pisało o porwaniach w okolicach slumsów.
Moderator
Wziął ją i zaczął czytać.
-Porwania w slumsach? Po co? Dla okupu? Przecież tam są sami biedni ludzie..
Powiedział pod nosem.
Właścicielka
Podejrzewa się Kartel kolumbijski ale nic im nie udowodniono. Przeczytałeś też coś o morderstwie w jednym z sklepów spożywczych w Downtown. Ofiara miała całkowicie roztrzaskaną głowę...
Moderator
-Cholera... Ciężka sprawa. Co nie zmienia faktu, że takie rzeczy na Kubie to była normalka.
Znowu powiedział sobie pod nosem, zaczął przeglądać inne strony.
Właścicielka
Reszta to były jakieś nieciekawe rzeczy, polityka, przeceny w sklepach i inne takie. Niedługo mają być wybory na burmistrza.
Moderator
-Szefie, wie pan już na kogo pan głosuje? Chodzi mi o te wybory na burmistrza.
Właścicielka
- No cóż... Jest syn Dona Salvatore, Mario. I jakiś Harvey Baker. Polityk, siedzi w radzie miasta od dawna. Jest też Paul McCready, też jakis z rady miasta ale moim zdaniem za porywczy. Szczerze? Głosowałbym na Bakera.
Moderator
-Brzmi sensownie, ale boje się, że Mario Taroni wygra dzięki... Lekko innym sposobom. Ale równie dobrze mogę się mylić. Wie pan.. Kiedyś przeczytałem, że jedyna stała rzecz w życiu to zmiana. To była prawdopodobnie racja.
Odpowiedział.
-Chyba też będę głosować na Bakera.
Właścicielka
// Taroni to nazwisko, Salvatore to imię.//
- Dobry wybór.
Do warsztatu przybył twój klient, właściciel Cadillaca.
- Dzień dobry, przyszedłem po odbiór mojego auta. Ile płacę?
Moderator
-Dzień dobry, płaci pan 550 dolarów.
Odpowiedział.
Właścicielka
- Jasne... - Wycedził przez zęby. Podał ci gotówkę, wsiadł do samochodu i odjechał.
Moderator
-Chyba nie był zadowolony z ceny... Ale co mogę poradzić, że świadczymy tak dobre usługi?
Właścicielka
- Ta... Nie ma nic bardziej denerwującego od klienta, który jeszcze będzie się kłócił o cenę po naszej robocie. No, na razie masz przerwę, nikt nie przyjeżdża. Ale za tego Corvette dostaniemy około tysiąca, był mocno obity. Weź kasę z Cadillaca do mojego biura. Pod koniec dnia się rozliczymy.
Moderator
-Dobrze, szefie.
Zaniósł pieniądze do biura, czy miał jeszcze jakiś klientów?