Leśna chatka Zurina Arctusa

Temat edytowany przez Andrzej_Duda - 23 czerwca 2018, 18:37

Avatar Andrzej_Duda
To dobrze, że ją ma. Durniem nie jest, żeby ją czytać, kiedy może być szpiegowany. Po prostu chciał się upewnić, że nie zgubił swojego najcenniejszego przedmiotu. Kontynuuje siedzenie na trawie i nic nie robienie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ani to ciekawe, ani pożyteczne, ale wychodzi Ci doskonale.

Avatar Andrzej_Duda
Byłby kontynuował tą fascynującą czynność, ale zdecydował się najpierw wejść do środka domu, następnie usiąść w kącie gdzie nie da się go zobaczyć przez okno, a następnie spróbował za pomocą magii cienia uczynić się niewidzialnym. Następnie zaczął czytać swoją księgę, w nadziei, że nauczy się czegoś nowego.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Lewitująca księga mogłaby być czymś dziwnym, ale szczęśliwie raczej jej tu nie widać. Niemniej, czytałeś, jedynie utrwalającą znaną Ci wiedzę, nowe arkana sztuk tajemnych zaczynały się dopiero za kilka stron, lecz nim do nich doszedłeś, wróciła zjawa Maga.
- Zdaje się, że Twoi długousi przyjaciele mają kłopoty. - wyjaśnił krótko niematerialny upiór i ponownie zniknął, najpewniej czekając na Ciebie na zewnątrz. Ciekawe o co tym razem może chodzić?

Avatar Andrzej_Duda
No szkoda bardzo, że tak go nagle interesują Elfy, a nie Zurin! Ech... Przynajmniej jeśli uda im się pomóc, to plus będzie taki, że raczej nie będą szpiegowału sojusznika. Z resztą, kto je tam wie? W każdym razie, Arctus schował książkę do ubrania, tam gdzie była ostatnio, a następnie wyruszył natychmiast na zewnątrz, aby dowiedzieć się czegoś więcej o tych problemach długouchych.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zjawa tylko na to czekała i gdy wyszedłeś, Mag niezwłocznie poprowadził Cię leśnymi ścieżkami w okolice ostatniego spotkania z Elfami, nad rzeką, gdzie kilku długouchych jeszcze stawiało opór, strzelając z łuków lub wymachując parą mieczy, sztyletów bądź pojedynczą włócznią, przeciwko bandzie Gnolli, która liczyła przynajmniej trzydzieści osobników, a przynajmniej docelowo - minimum tuzin padł trupem od elfickich strzał, acz ci nie mieli na sobie nawet żadnej porządnej zbroi. Jedynie ci, którzy wciąż trzymali się przy życiu, z gambesonami, kolczugami, hełmami, elementami pancerza płytowego i tym podobnymi, uzbrojeni w tarcze i rozmaitą broń białą, od włóczni, przez miecze, na maczugach, korbaczach (gnollskie korbacze to całkiem fajne artefakty na początek gry) i toporach. Przewodził im prawdziwy potwór, Gnoll przerastający niejednego Wilkołaka, odziany podobnie jak ich towarzysze, uzbrojony w topór o pojedynczym ostrzu i okrągła tarczę nabijaną kolcami. Wokół niego piętrzyły się zwłoki przynajmniej kilku Elfów, a za nim Gnolle uzbrojone w kusze dobijały ostatnich długouchych.

Avatar Andrzej_Duda
Pierwsza myśl jaka przewinęła się przez głowę Zurina kiedy zobaczył sytuację, była dość do niej adekwatna.
"KU*WA MAĆ, JA PIE**OLE"
Zacząć należy od zastanowienia się nad tym, czy opłaca się stawać w obronie długouchych, skoro nie tylko przegrywają, ale są też gorzej uzbrojeni od Gnolli, które przeżyły, a do tego mają tego wielkiego sku*wola na karku. Z drugiej strony, czy mogłyby zgodzić się na zawarcie sojuszu z Arctusem zamiast od razu chcieć go zabić? Cholera jasna, tak dużo decyzji o możliwości a tak mało czasu na reakcję! Czemu te Elfy nie użyją tej magii natury?! Czy coś! Chwilą. Zurinowi pomyliły się Skaveni z Gnollami... A Arcymag nie byłby zadowolony z tego, że Zurin ma sojusz z tymi zwierzętami
...
Pie**olić to wszystko.
Za pomocą magii cienia uczynił się niewidzialnym, a następnie boczną trasą zaczął się skradać na tyły oddziałów wroga. Przy tym wyjął miecz z pochwy i mając nadzieję, że jego pełna niewidzialność wypali, kontynuuje zakradanie się.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Skaveni mu się nie mogli pomylić, bo rasy z powierzchni nie wiedzą o tych podziemnych i vice versa. Może poza niewielkimi wyjątkami po obu stronach.//
Nikt Cię nie zauważył, a nawet jeśli, to w bitewnym zgiełku raczej ciężko byłoby zauważyć samotny, lewitujący miecz... Tak czy siak, znalazłeś się na tyłach Gnolli, choć rychło w czas: Ostatnie trzy Elfy zabite. Skończyły im się strzały, więc dobyły mieczy jednoręcznych, szabel i długich sztyletów. Przedtem celnie posłanymi strzałami zabiły przynajmniej dwa razy tyle Gnolli. Kusznicy wykorzystali bezkarność i postanowili odwdzięczyć im się za to, a dwa bełty przebiły pierś jednego z długouchych. Przywódca bandy warknął na kuszników, obnażając kły i sam ruszył rozprawić się z ostatnimi wojownikami. Szybko, lekko i zwinnie, współpracując ze sobą, obaj długousi stawiali opór dość długo, ale żaden cios nie mógł przebić pancerza czy tarczy. W końcu i Gnoll zadał cios, który trafił w cel, a jednemu z Elfów miecz wypadł z ręki, zaraz po nim na ziemię upadła cała ręka, odcięta na wysokości ramienia jednym ciosem topora. Elf wypuścił z dłoni drugi miecz i chwycił się za krwawiący kikut, jęcząc żałośnie z bólu. Drugi wojownik krzyknął coś w swej mowie i rzucił się do ataku, ale Gnoll uderzył go nabijaną kolcami tarczą, raniąc i oszałamiając. Po chwili toporem pozbawił go głowy, a później odwrócił się do poprzedniego oponenta, który klęczał na ziemi. Wzniósł pokryty juchą topór i zaledwie jednym ciosem rozpłatał czaszkę Elfa na pół. Ocenił pobojowisko, rozglądając się wokół, a później odszedł, opuszczając swych podwładnych, zaś ci ruszyli dalej.
Niewidzialność zadziałała w pełni, ponieważ pokryte krwią Elfów monstrum przeszło obok Ciebie, nie zwracając żadnej uwagi. Gnoll przystanął tylko na chwilę, pociągając nerwowo nosem. Najwidoczniej wyczuł Cię, ale odór śmierci unoszący się z pola bitwy zamaskował Twój zapach, więc ruszył dalej. Przez tych kilka chwil, gdy bałeś się o swoje życie, a serce waliło Ci niczym młot, mogłeś mu się przyjrzeć dokładniej. Na jego pancerzu i hełmie dostrzegłeś dziwny znak, którego nie widziałeś wcześniej: Czarną Rękę...

Avatar Andrzej_Duda
// Dziękuję za doinformowanie.//
I ponownie, kilka słów wystarczy do opisania tego jak Zurin się czuł po zobaczeniu tej rzeźni... I nie są to słowa, których użyłaby osoba dobrze wychowana. Chyba, że w myślach.
"JA PIE**OLE, CO DO CH*JA".
Cud, że Arctus uszedł z tego syfu w jednym kawałku. Całe szczęście, że zdecydował się nie mieszać - z pewnością skończyłby tak samo, jeśli nie gorzej od tych Elfów. Tamten mroczny mag, który zabił mu ojca to była pierdoła w porównaniu z tą bandą dzikusów... Chociaż... Czy na pewno są to dzikusy? Ta cała "Czarna Ręka" wskazywała by na przynależenie do organizacji bardziej złożonej aniżeli klan lub jakaś wioska. Z resztą, Gnolle raczej by użyły koloru dostępnego łatwiej niż czarny. Naprawdę interesująca sprawa, trzeba to przyznać. Ale lepiej będzie mimo wszystko przemyśleć to w domu, gdzie nie będzie zagrożenia zostania zabitym za pomocą bełta z kuszy w serce.. Cierpliwie czeka, aż oponenci odejdą, aby sam mógł odejść z chociaż zmniejszoną szansą na zostanie zarżniętym.... No cóż, wciąż utrzymuje niewidzialność i nie rusza się tak bardzo jak tylko jest w stanie to zrobić, czekając aż Gnolle sobie pójdą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ruszyły, być może wracając tam, skąd przyszły, a może kierują się do wioski Elfek, które spotkałeś wcześniej, które uprowadzą w sobie tylko znanym kierunku i celu, gdy wymordowały tylu ich potencjalnych obrońców... Niemniej, teraz możesz w spokoju stąd odejść, co jest nawet zalecane, bo Twoja niewidzialność rozpłynęła się, na co wpływ miał głównie stres i strach w tak dużych dawkach.

Avatar Andrzej_Duda
Dobra, nie ma co... Czas stąd prosto mówiąc spi***alać. Zurin włożył miecz do pochwy i wkładając w to całego siebie, zaczął biec w kierunku swojej chaty, aby się schronić przed potencjalnym zagrożeniem oraz porozmawiać względnie spokojnie ze swoim nieumarłym towarzyszem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nikt Cię nie ścigał, więc trafiłeś tam bez jakichkolwiek trudności. Zjawa już na Ciebie czekała, najwidoczniej głęboko zdziwiona tym, że jeszcze żyjesz.
- Albo jesteś większym Magiem i wojownikiem, niż myślałem, albo większym tchórzem.

Avatar Andrzej_Duda
-Powiedzmy sobie szczerze... Byłem zmuszony uciec się do zastosowania niewidzialności aż się uspokoi. Te elfy zostały po prostu... Wyrżnięte. Nie został ani jeden przy życiu, a ja nie miałem szans z tymi dwunoźnymi zwierzętami... Ale jednak mam ważniejsze pytanie niż to w jaki sposób przeżyłem tą masakrę. Czy spotkałeś się kiedyś z symbolem czarnej dłoni, mistrzu? - odpowiedział Zurin tak spokojnie jak umiał, na końcu pytając się zaciekawiony.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Choć Mag był zjawą, to potrafił okazywać emocje. Teraz na jego widmowym obliczu zauważyłeś coś, czego nie dostrzegłeś tam nigdy wcześniej i o co nigdy byś go nie posądzał: Strach. Autentyczne przerażenie, przez które duch wydawał się jeszcze bledszy niż zwykle.
- Dawno. - wykrztusił w końcu z trudem. - Dawno temu. I najlepiej dla nas wszystkich by było, gdyby ten znak nigdy i nigdzie się już nie pojawił. Nie bez powodu wymazano go z kronik, woluminów, obrazów i wszystkiego innego.

Avatar Andrzej_Duda
Ciekawe... Czego ktoś taki jak Arcymag może się bać do tego stopnia? Naprawdę ciekawe.
-A więc... Mógłbyś mi coś o tej organizacji, czy cokolwiek to innego to jest, powiedzieć, mistrzu?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie. - odparł z urazą, że drążysz temat, którego on nie miał zamiaru nawet przywoływać z pamięci i z gniewem w oczach zniknął.

Avatar Andrzej_Duda
To... Tak. To było szybsze niż Zurin się spodziewał że będzie w najkrótszym scenariuszu rozmowy. A tyle się po prostu z tego dowiedział, że łohoho... Ech. Po prostu wrócił do tego co robił przed tym całym zamieszaniem - studiowanie swojej księgi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zastał Cię ranek, gdy skończyłeś, dowiadując się kilku nowych rzeczy czy poznając informacje na temat niektórych zaklęć, znanych bądź nie, a zjawy jak nie było, tak dalej nie ma.

Avatar Andrzej_Duda
No... Pan Arcymag chyba strzelił focha. Żeby tylko się zagapił, bo się okaże że jak mu przejdzie, to z Zurina będzie martwy trup zmarły śmiercią naturalną... Ewentualnie próbuje się zebrać w sobie do powiedzenia czegokolwiek o tej bliżej nieokreślonej organizacji, której symbolem jest Czarna Dłoń. Trudno powiedzieć, czytanie w myślach, tym bardziej czytanie w myślach duchów, to nie jego bajka.
Schował swoją księgę do swojego płaszcza, a następnie wyjrzał za okno, a następnie wyjrzał za drzwi i rozejrzał się dookoła, czy nie widać niczego co mogłoby być groźne lub też chociażby interesujące. Zastanawia się przy tym, jak skończył oddział tamtych barbarzyńców. Zakładając, że na tamtym polu bitwy zginęła tylko część wojowników, to obrona powinna obejść się bez większych problemów. Natomiast jeśli zginęli tam wszyscy lub większość, to... Ojć. Aż mu się trochę szkoda zrobiło tych elfów. Głównie kobiet.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Mogłeś próbować wtedy coś zrobić, choćby jakoś je ostrzec lub wyprowadzić z wioski, niekoniecznie walczyć, ale niestety, nie masz już wpływu na to, co było, możesz jedynie myśleć o przyszłości. I, na przykład, spróbować dowiedzieć się czegokolwiek na temat losu Elfów.

Avatar Andrzej_Duda
To już raczej... Lepiej chwilę odczekać. Lepiej nie ryzykować kolejnego bliskiego spotkania z tym dzikim kurestwem. Lepiej, a nawet trzeba, zaczekać jeszcze chwilę. Tak dla pewności.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Minuty zmieniały się w kwadranse, te w godziny i powoli traciłeś rachubę jak długo siedzisz tu bezczynnie, chociaż mógłbyś już wyruszyć.

Avatar Andrzej_Duda
Hm. Chyba tyle czekania wystarczy. Jeśli ten ku*wy tak szybko się rozprawiły z Elfami, to jeśli miały się zająć wioską, to już to zrobiły. Tak więc, postanowił nie tracić dłużej czasu. Najpierw jednak przydałoby się coś zjeść. Postanowił skorzystać ze swoich zapasów w chacie i zjeść tyle chleba oraz wypić tyle wody, żeby być tak akurat nasyconym.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pierwszorzędny posiłek to to nie był, ale przynajmniej nasycił Twój głód, zwłaszcza, że lata pustelniczego żywota nauczyły Cię, że nie należy być wybrednym, jeśli nie chce się umrzeć z głodu. Cóż, wszystko gotowe, czy masz dalej zamiar odsuwać w czasie to, co w gruncie rzeczy nieuniknione?

Avatar Andrzej_Duda
W tym przypadku nie ma zbyt dużo sensu w ciągłym czekaniu. Co się odwlecze to się nie uciecze. W tym przypadku albo wpie**ol przyjdzie do Zurina albo wpie**ol od Zurina do wpie**olu albo Zurin do wpie**olu... Nie ważne. W każdym razie, nie marnując już więcej czasu na bezsensowne przemyślenia, wziął ze sobą trochę wody w bukłaku i wyruszył w kierunku wioski Elfów... Lub tego co z niej zostało.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Elfy czuły się tu najwidoczniej bardzo pewnie, co zapewne ich zgubiło, ponieważ wokół wioski nie zauważyłeś żadnych fortyfikacji, choćby tak prostych jak palisada, wieże obserwacyjne, wilcze doły czy inne pułapki. Jednakże, co ciekawe, dostrzegłeś, że zabudowa pozostała w niemalże nietkniętym stanie, gdzieniegdzie dostrzegłeś tylko wbite w ściany bełty z kusz Gnolli. Mimo to, te budynki nie są wioską. Czynią ją żyjący w niej mieszkańcy, a tych brakowało. Nie zauważyłeś żadnych elfickich trupów, a wątpliwe, żeby bandyci zabierali je ze sobą, więc najwidoczniej wszyscy zostali pochwyceni, co było dość nietypowe, ponieważ łowcy niewolników zwykle zabijali najstarszych, najmłodszych, schorowanych, kalekich i tym podobnych, których pewnie nawet pośród Elfów nie brakowało. Za to zwłok atakujących było sporo, tylko kilka Gnolli zginęło od strzał, większość została zmiażdżona pociskami Magii Ziemi lub pochwycona przez ożywione Magią Natury korzenie czy gałęzie drzew, które następnie rozerwały ich na strzępy, skręciły karki, połamały kończyny i czaszki czy też pozbawiły życia w inny sposób.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku