Właściciel
Niedostępne pasmo górskie na północy kolonii, gdzie mieści się Wichrowy Czub, najwyższy punkt w kolonii mierzący trzy tysiące sześćset osiemdziesiąt dwa metry nad poziomem morza.
Jak wskazuje nazwa, góry zbudowane są przede wszystkim z granitu, a więc zarówno niezależni górnicy i ich grupy, jak i Bractwo Kilofa, aktywnie działają na stoku gór lub ich niskich partiach, gdzie to tworzą nowe, być może przejściowe, osady górnicze, kopalnie i tym podobne.
Z racji swej niedostępności, około pół roku temu to tu znajdowała się główna kryjówka grupy rebeliantów walczących przeciw tyranii Thomasa Magrudera, Hoodoo Browna i im podobnych, acz to też tu zostali rozbici przez Konstabli z Imperium, najemników Magrudera i wynajętych przez niego Egzekutorów w wielkiej bitwie, która zakończyła ich próbę sprzeciwu, zaś ci, którzy przeżyli masakrę, podobno wciąż kryją się gdzieś w jaskiniach i na stokach tych gór, czekając na kogoś, kto poprowadzi ich do kolejnej walki.
Z racji swej niedostępności, ostatnio Górami Granitowymi zainteresowała się też Krwawa Dłoń, gdzie podobno ustanowiła swą główną bazę, dobrze wyposażoną i ufortyfikowaną, skąd napadają na cele położone wszędzie indziej, a także regularnie gnębią górników, którzy najpewniej wyniosą się stąd prędzej lub później, jeśli ktoś nie ukróci tego procederu.
Właściciel
Vader:
Po jakimś czasie, opuszczając Dodge i jadąc prosto jak w mordę strzelił, bez jakichkolwiek przygód po drodze, trafiłeś na podnóże Gór Granitowych, czyli do Twojego celu.
Teraz najciekawsza część roboty, czyli szukanie śmiertelnego celu.
Właściciel
Tutaj dosłownie robi się pod górkę, bo jeśli współpracuje z Krwawą Dłonią, to na pewno tamci otoczyli go już protektoratem, zwłaszcza że dostarcza im coś tak wartościowego, jak konie, bez których ciężko byłoby im wykonywać swój zbójecki fach.
Chyba, że zaproponuje się coś znacznie lepszego.
Właściciel
Wtedy to za Twoją głowę będą wisiały ogłoszenia.
Upadli wyglądają podobnie.
Właściciel
Miałeś już dziś więcej niż jedną okazję, aby się o tym przekonać.
I dlatego to dobry środek.
Właściciel
Taaa... Nawet nie zauważyłeś, kiedy podczas swoich rozmyślań dojechałeś do podnóża góry, gdzie to natrafiłeś na pierwszą osadę w tym miejscu, a ściślej mówiąc małe miasteczko górnicze, gdzie dostrzegłeś kuźnię, bar, sporo domów i chat, nieco namiotów oraz dwa szyby kopalniane.
Teraz pytanie, czy to dobre miejsce na rozpoczęcie poszukiwań.
Właściciel
Równie dobre jak każde inne, a tak przynajmniej zaoszczędzisz sobie nieco czasu.
Czyli tak. Wjechał do miasta.
Właściciel
Zastałeś tam głównie psy, koty, starców, kobiety i dzieci, mężczyzn było niewielu, pewnie większość pracowała teraz na swojej zmianie w jednej z pobliskich kopalni lub kamieniołomów.
Czyli zostanie tutaj do późniejszych godzin.
Właściciel
- Nie chcemy tu takich. - usłyszałeś po kilku minutach zza swoich pleców. Gdy się odwróciłeś, zauważyłeś, że stoi tam pięciu górników, gołowąsów, choć prowadzący ich mężczyzna i autor wypowiedzi miał już siwe włosy. Każdy z nich dzierżył oręż typowy dla górników, czyli kilofy, mieli też noże za paskami, a trzech z nich, na czele z siwym, dysponowało również rewolwerami Smithson 1590, które były wycelowane w Twoją stronę.
-Zastrzelisz weterana Armii Oczyszczenia?
Właściciel
- Taki z Ciebie weteran jak ze mnie gubernator. - odparł i splunął na bok. - Myślisz, że jak jestem stary, to nie poznam Twojej upadłej mordy?
-Wyjątkowo młody, skoro nie wiesz, co magia może zrobić z człowiekiem.Jak bardzo może go skrzywdzić.
Właściciel
- Zanim rozewrzesz tą nadgniłą mordę, to będziesz martwy: Podziurawiony albo z czachą rozwaloną kilofem.
-Jeżeli chcesz mojej śmierci, to czemu nie wyzwiesz mnie na pojedynek? W końcu, trupie mordy nie mają dosyć naboi, żeby ćwiczyć.
Właściciel
- Żebyś mnie Magią potraktował? We łbie namieszał? Ja to już znam sztuczki takich jak Ty.
-Nie znam żadnej pieprzonej magii. Jedyne jej ślady użycia to te, które mam na twarzy. I przestrzegam zasady pojedynku.
Właściciel
- A po kiego tu zajechałeś? Żeby się pojedynkować?
-Szukam jednego człowieka.
Właściciel
Tym razem stary górnik milczał, podobnie jak reszta, choć teraz pewnie wszystkim przeszedł po plecach dreszcz. Mimo to, najpewniej chcieli wiedzieć, kim owy człowiek jest...
Właściciel
Wszyscy zebrani odetchnęli z ulgą, najwidoczniej nikt z nich się tak nie nazywał.
- Nie znam. - powiedział po chwili starzec. - Czego od niego chcesz?
-Ja? Niczego. To nie mnie okradł.
Właściciel
- Od kiedy Upadli są łowcami głów? - zagadnął, pojmując wreszcie, o co Ci chodzi i czemu zawitałeś do tej małej mieściny.
-Skąd mam wiedzieć? Jak już mówiłem, rany mojej głowy są związane z tym, że podczas służby oberwałem czarną magią. To, co cię powinno interesować, to to, że jest to oficjalne i w pełni legalne polowanie na złodzieja.
Właściciel
- Zlecenie wziąłeś ze sobą?
- Papierek od Szeryfa albo Konstabla masz? - dodał drugi, górnik, znacznie młodszy, ale najpewniej z gatunku tych typowych zawadiaków, którzy najpierw pociągają za spust, później mówią, zaś na sam koniec myślą.
-Po co mam zrywać ogłoszenia z tablicy? Znacznie ciekawiej jest, jak kilka osób zacznie polowanie na jednego zwierza.
Właściciel
- No to może szukasz teraz wiatru w polu jak ten debil, bo ktoś pomyślał podobnie i zgarnął nagrodę już dawno?
-W takim razie mam chwilę na pojedynkowanie się z osobami, które jawnie groziły weteranowi Armii Oczyszczenia? A może pozostaniemy przy opcji, że jeszcze pan Lock żyje i warto go szukać?
Właściciel
//Mascoawei...//
- A ktoś Ci przeszkadza? Stanęliśmy za nim murem? Kazaliśmy Ci się wynosić? Nie? No to czego jeszcze chcesz?
-Groziłeś mi śmiercią, oraz bluźniłeś, że znam się na magii.
Właściciel
Młodziak splunął w Twoim kierunku, demonstracyjnie kręcąc młynka rewolwerem. Pozostali odsunęli się na bezpieczną odległość, doskonale wiedząc, czym to się zaraz skończy...
-Wybierasz pojedynek bronią palną, szanuję.
Sam się ustawił naprzeciwko młodziaka i przygotował się do wyciągnięcia broni.
Właściciel
Nie był do końca zachwycony tym, że jednak przyjąłeś wyzwanie, ale mimo to obawa przed utratą prestiżu na oczach całej społeczności miasteczka, która wyległa, jak zawsze, aby obserwować pojedynek oraz butna wiara we własne umiejętności przeważyły, więc schował broń do kabury i również zajął pozycję.
Stary górnik, z którym wcześniej dyskutowałeś, podjął się roli sekundanta.
- Gotowi? - zapytał, a zanim ktokolwiek odpowiedział, machnął ręką i odsunął się, jednocześnie krzycząc: - Pal!
Postarał się o to, by jak najszybciej wyszarpnąć broń z kabury i wystrzelił w udo swojego przeciwnika. Koniec końców, nie chciał go zabijać.
Właściciel
Nie zabiłeś go, tak jak chciałeś, ale na pewno trwale uszkodziłeś, kula strzaskała kość ramienia i najpewniej została w ciele. Mimo tego postrzału, zdołał nacisnąć wcześniej spust, ale pocisk przeleciał obok Ciebie bez żadnej szkody.
Skierował lufę rewolweru na jego głowę.
-Zamierzasz oddać drugi strzał?
Właściciel
Tym razem duma ustąpiła, a on tylko jęknął z bólu i pokręcił gwałtownie głową, oddając Ci zwycięstwo w tym pojedynku.
Poszukał w kieszeni pieniędzy.
//Ile by kosztowała pomoc medyczna?
///Dobra, miałem 500 złota w KP i nic nie wydawałem. Więc pytanie, ile kosztowałaby pomoc medyczna?
Właściciel
//Ups, mój błąd, nie zauważyłem.
Nie wiem jakim cudem masz wpisane do Karty złoto, skoro wykłócaliśmy się tam namiętnie o tutejszą walutę, Vader.//
///Też nie wiem. To ile mogę mieć, Kuba?