///Przejrzałem strony i w edytowanym (zaakceptowanym) cytacie jest 20 srebrników i kartka z napisem. Ile za lekarza, Kuba?;-;
Właściciel
Powiedzmy, że wystarczy jeden srebrnik, jeśli na nie umrzeć albo dwa lub trzy, jeśli ma być całkiem sprawny, jak przed wypadkiem.//
//Spoko//
Rzucił mu dwa srebrniki.
-Masz, musisz w końcu czymś zarabiać na chleb. Tylko obiecaj mi, że zapłacisz nimi lekarzowi, który cię poskłada.
Właściciel
Pokiwał drętwo głową i na chwiejnych nogach odszedł, wchodząc do jakiegoś budynku, zapewne siedziby miejscowego konowała.
-Jak rozumiem ta sytuacja nikomu niczego nie przypomniała na temat osoby, której szukam?
Właściciel
- Był tu taki jeden... Podejrzany typek, ale dużo tu takich. - przełamał się wreszcie starzec. - Wypił kilka głębszych w naszej gospodzie i pojechał w górę. Od tej pory nikt go tu nie widział.
Kiwnął głową.
-To wystarczy.
Ruszył do swojego konia, wsiadł na niego, a następnie odjechał w tym samym kierunku, w którym ten "podejrzany".
Właściciel
Do zmroku zdołałeś wspiąć się na średnie partie pasma górskiego. Dalej będzie już ciężej, nie tylko dlatego, że jest ciemno i poruszanie się w tych warunkach po zdradliwych Górach Granitowych to słaby pomysł, ale też dlatego, że musisz zostawić tu swojego konia, bo jeśli pojedziesz na nim dalej, to najpewniej spadniesz w kilkusetmetrową przepaść wraz z nim, jeśli niepewnie stanie na skalnej półce.
Zatrzymał się więc, by rozbić obóz. Zajął się też swoim wierzchowcem.
Właściciel
Wszystko gotowe, aby spędzić tu noc, odpocząć i rankiem ruszyć dalej. O ile wcześniej nie zabije Cię lawina, jakiś drapieżnik albo rojący się tu bandyci.
Takie warunki podróżowania samemu.
Właściciel
Gdyby nie to, że wyglądasz jak Upadły, to może mógłbyś to zmienić, ale przydarzyło Cię to, co się przydarzyło i nie masz na to zbytniego wpływu.
Życie, życie jest dramatem, którego ciągle masz dosyć.
Właściciel
I tym pozytywnym akcentem kończymy spokój na nocnej warcie, ponieważ usłyszałeś kilka toczących się z góry kamieni, ale Twoja ręka automatycznie podążyła w kierunku broni u pasa, w końcu to nie musiało być kilka kamyczków, ale preludium do lawiny bądź jakiś drapieżnik czy też inni bandyci.
W odpowiedzi przygotował się do możliwego odwrotu, żeby nie zginąć jak ostatni nieudacznik.
Właściciel
Na zboczu mignęła Ci jakaś sylwetka, acz na tym skończyły się Twoje nocne przygody i spokojnie wytrwałeś do ranka.
Dlatego też przygotował się do dalszej podróży.
-Może to mój cel konia mi ukradł...
Właściciel
Nie, dalej był na swoim miejscu, również gotów do drogi. Ty zaś, w oddali, zauważyłeś kilku piechurów idących w Twoją stronę, choć nie jest to pewne, zwłaszcza że są tak daleko, że nawet nie możesz ustalić, jak są wyposażeni, ani żadnych innych, bardziej szczegółowych, informacji.
Na wszelki wypadek sprawdził swój karabin.
Właściciel
Wszystko gotowe do walki, ale chyba do tej nie dojdzie, bo po zauważeniu Cię i krótkiej wymianie zdań wszystkie postaci zawróciły tą samą drogą, którą tu przyszły.
Przynajmniej zrozumiały, gdzie ich miejsce.
Właściciel
I umożliwiły Ci kontynuowanie swojej wędrówki po koniokrada.
Otóż to, przez co ruszył dalej.
Właściciel
Wreszcie zauważyłeś ślady, choć nie masz pewności czy jego. Ale fakt faktem, że to końskie kopyta, których odciski w piachu zaprowadziły Cię na niewielki... cmentarz. Tak, nie spodziewałbyś się zastać budowli tego typu w Górach Granitowych, ale proszę, jednak. Doliczyłeś się trzydziestu ośmiu granitowych nagrobków, na których wyryto imiona i nazwiska osób, które tam spoczywają, oraz lata ich życia. Co ciekawe, wszyscy zmarli tego samego dnia i tego samego roku, ewentualnie dobę lub dwie później...
Właściciel
Dwanaście... Czy to nie wtedy właśnie w tych górach miała miejsce jakaś większa bitwa?
Możliwe, jego życie jednak skupiało się na strzelaniu, nie na studiowaniu historii. Chociaż powinien kojarzyć, chociażby z opowieści innych. Spróbował sobie to przypomnieć.
Właściciel
Wszystko wskazywało na to, że jest to cmentarzyk zgrai buntowników, którzy podobno wiedzieli o jakichś ciemnych sprawkach Magrudera i jego kompanów, więc postanowili im się przeciwstawić. Osobista milicja Człowieka Kolei i najemnicy zrobili z nimi porządek, oficjalnie podając do wiadomości, że byli to zwykli bandyci, którzy wyruszali z Gór Granitowych, aby napadać na dyliżanse, podróżnych, pociągi i tak dalej. Oczywiście, jak Oskad długie i szerokie, nie brakowało ludzi wierzących tak w jedną, jak i w drugą wersję tej historii.
Całe szczęście to zaliczało się dla niego do polityki, a z polityką nie miał nic wspólnego. Jakieś świeże ślady na cmentarzu?
Właściciel
Nie licząc Twoich? Owszem, prowadzące na północ, gdzie dostrzegłeś niewielką strużkę dymu, nie tak daleko, jakby mogło Ci się początkowo wydawać.
Ruszył tam więc, sprawdzając broń i amunicję.
Właściciel
Wszystko gotowe do ewentualnego starcia. Przyglądając się z góry, zauważyłeś niewielkie obozowisko rozbite naprzeciwko jaskini, na które składało się ognisko otoczone kamieniami, śpiwór nieopodal, w którym ktoś chyba spał, oraz niewielki kamień, do którego uwiązano karego konia.
A więc i tam ruszył. W razie czego, zabije konika.
Właściciel
O ile Ciebie ktoś nie zabije najpierw, bo zbliżając się do obozowiska usłyszałeś dźwięk odbezpieczanych rewolwerów. Tak, przynajmniej dwóch, więc w najgorszym przypadku masz do czynienia z dwójką oponentów lub jednym, który ma dwie spluwy. W obu wypadkach raczej kiepsko.
Westchnął ze zmęczeniem w głosie.
-Jeżeli coś chcesz powiedzieć, to mów to teraz.
Właściciel
- Tylko to, żebyś wynosił się stąd, póki mam dobry humor.
-Każdego zamierzasz tak przegonić?
Właściciel
- Nie, innych zabijam jak tylko wejdą w zasięg mojego karabinu, ale tyczy się to głównie bandytów. Wszystkich nie zabiję, ale próbować zawsze warto?
-Zależy. John Lock, jak mniemam?
-To kto niby celuje mi w plecy, jak nie osoba, na którą poluję?
Właściciel
- Inny najemnik, który też tu poluje?
-Już wspomniałeś, że nie znasz Locka. Więc to nie na niego polujesz.
Właściciel
- Szlag... Dobra, tę rundę wygrałeś. Jaką mam gwarancję, że nie zastrzelisz mnie, gdy odsunę lufę rewolweru od Twojej głowy?
-Głównie fakt, że ciebie nie znam, a możesz być kimś wystarczająco ważnym, że po twojej śmierci będą mnie ścigać?
Właściciel
- Kilku takich na pewno się znajdzie, co będą chcieli mnie pomścić, ale taki Magruder czy Brown z Imperium obsypaliby Cię złotem, majątkami i tytułami, gdybyś mnie sprzątnął.
Właściciel
- Bo nie wyglądasz na takiego, który by skorzystał, czaszko.
-Skoro na takiego nie wyglądam, to nie opłaca mi się cię zabijać, bo nie skorzystam na tym.