Góry Granitowe

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Właśnie to miałem na myśli. Jak na Upadłego, nie jesteś jednak dość bystry, wiesz?

Avatar Vader0PL
-Spójrz mi na ręce. Ile Upadłych zachowało takie ciało, jak ludzie? O twarzy nie mówię, bo to zupełnie inna historia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie wiem jak Ty, ale ja mam sporo wolnego czasu.

Avatar Vader0PL
-Służyłeś w wojsku? Jeżeli nie, to wiedz, że czasami możesz natknąć się na wrogiego maga.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie służyłem w wojsku ani nie natknąłem się na żadnego Maga, ale słyszałem sporo opowieści o tych dzikusach, którzy mają te swoje ciemne sztuczki.

Avatar Vader0PL
-Są nadzwyczajnie wkurzający, kiedy zaatakują ci twarz.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- No i teraz wszystko jasne, ale i tak z taką gębą to tylko do telegrafu.

Avatar Vader0PL
-Nie jestem już żołnierzem. Obecnie to co robię, to chwytam się różnych zajęć, by nie zgnić w jednym miejscu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Na przykład szukasz jakichś frajerów po tych górach?

Avatar Vader0PL
-Tylko jednego, którego już wymieniłem z imienia i nazwiska.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- I utrzymujesz, że to nie po mnie Cię tu przywiało, więc mogę zabrać spluwy, tak?

Avatar Vader0PL
-Owszem, masz rację.

Avatar Kuba1001
Właściciel
O dziwo, gość był słownym rewolwerowcem, i zabrał swoją broń, więc nic Ci już nie zagraża. Chyba że to posiadacz najszybszej ręki w całym Oskad, który zastrzeliłby Cię, nim Ty pomyślałbyś o kropnięciu jego.

Avatar Vader0PL
Nie zamierzał tego sprawdzać, więc powoli się odwrócił.
-Skoro kwestię bezpieczeństwa mamy za sobą, to czy mógłbym się spytać, któż to celował mi w plecy?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Colton White. - odparł rewolwerowiec, uśmiechając się szeroko, choć wątpliwe, żeby był to uśmiech do końca szczery. Dalsze wyjaśnienia były zbędne, nawet Ty słyszałeś o tym łowcy nagród i jego bogatym życiorysie.

Avatar Vader0PL
Uniósł na chwilę kapelusz do góry.
-Uszanowanko, panie White. Na mnie z kolei wołają Horse Jack.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Miło spotkać kolegę po fachu, który nie poluje na mnie, a na jakiegoś koniokrada. - odparł tamten, odwzajemniając gest. Zamaszystym ruchem dłoni wskazał Ci ścieżkę, którą mógłbyś dostać się do jego obozowiska. - Zapraszam, Jack.

Avatar Vader0PL
-Miło, jednak chyba nie zostanę na dłużej. - Mimo to skorzystał z zaproszenia. Potrzebował informacji. - Widziałeś kogoś w tej okolicy?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tylko kogoś, czy tego koniokrada, o którym wspomniałeś?

Avatar Vader0PL
-Mówiłeś, że nigdy o nim nie słyszałeś, więc ktokolwiek, kto mógłby być tak żałosnym, żeby skupiać swoje życie na kradzieży tych zwierząt.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Widziałem jednego gościa, który szedł w kierunku obozowiska bandziorów, a to, że prowadził ze sobą pięć koni i sam jechał na szóstym uznałem za warte zapamiętania. To było dwa dni temu i nie widziałem, żeby do tej pory stamtąd wyjechał, a przynajmniej nie tą samą drogą, więc raczej możesz założyć, że wciąż da się go dopaść.

Avatar Vader0PL
-O, to się przyda. Dzięki. - Z uznaniem pokiwał głową. - Mógłbyś wskazać kierunek?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Musisz wrócić na poprzednią trasę, a potem kierować się w gorę i na wschód. Prędzej czy później znajdziesz zadbaną ścieżkę, wtedy się nie zgubisz, ale musisz wiedzieć, że to właśnie tam zaczyna się terytorium bandziorów, więc mogą Cię zauważyć albo od razu kropnąć.

Avatar Vader0PL
-Jest jakaś inna droga, czy wiesz tylko o tej?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Gdyby była inna, to bym Ci o niej powiedział.

Avatar Vader0PL
Pokiwał głową, po czym wyciągnął do niego rękę.
-Dzięki, ta informacja mi się przyda.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Do usług. - odparł Colton, wyciągając do Ciebie swoją prawicę. - Powodzenia, Czaszko.

Avatar Vader0PL
Uścisnął mu dłoń.
-Tobie życzę tego samego. Nadmiar też się przydaje.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Uchylił Ci kapelusza i wrócił do obozowiska, gdzie zaczął siodłać konia. Najwidoczniej i on nie zabawi tu za długo.

Avatar Vader0PL
No cóż, z kolei "Czaszka" ruszyła zgodnie ze wskazówkami.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Colton nie kłamał, więc po jakimś czasie rzeczywiście odnalazłeś ścieżkę prowadzącą w górę, choć ostrzegał Cię, że idąc tędy, będziesz narażony na ataki bandytów, którzy będą mogli Cię wypatrzyć z daleka, przez co stracisz element zaskoczenia.

Avatar Vader0PL
Liczyło się więc tylko jego szczęście i to, czy może przekonać bandytów do swojej racji. Ah, zachciało się być żołnierzem-najemnikiem-dyplomatą...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Mimo to dotarłeś dość daleko, aż usłyszałeś pierwsze rozmowy. Dość głośne, więc słyszałeś niektóre słowa, po których, oraz ogólnym tonie wypowiedzi, zyskałeś pewność, że bandyci nie mogą spodziewać się ataku, skoro toczą tak spokojne i luźne pogawędki.

Avatar Vader0PL
Pora więc na próbę skradania się dalej.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Konno czy z buta?//

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jeśli wiedzieli o Twojej obecności, to nie dawali tego po sobie poznać. Ty zaś spokojnie skryłeś się za jedną z większych skał i mogłeś dostrzec nieco niżej obozowisko składające się z ogniska, paleniska i kilku namiotów, a pośród nich pięciu mężczyzn, z czego jeden mógł być poszukiwanym przez Ciebie koniokradem.

Avatar Vader0PL
O ile w ogóle on tutaj był. W okolicy były ślady kopyt?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku