Wielkie Równiny

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie każdy plan jest idealny, ale szczęśliwie zauważyliście niewielkie wzgórza jakieś sto metrów stąd. Lepsza taka kryjówka niż żadna.

Avatar Radiotelegrafista
Prawda. Jannet udała się tam wraz z swoim zwierzęciem. Obawiała się tylko, że plan zawiedzie w jednym punkcie: Zachęcone do ataku na grupkę ludzi Ubairgi mogą posłać za nimi jedynie kilku, a reszta, jeżeli tylko usłyszy strzały, weźmie ludzi za zakładników bądź zacznie uciekać z nimi. Niemniej, lepszej taktyki na tą sytuację sama nie potrafiła obmyślić. Gdy była już na pozycji, wzięła w dłonie obydwa Webleye. Tubylcy zauważą zasadzkę, gdy trafią na szczyt wzniesienia, a to zbyt daleko na strzał z obrzynów. Tutaj przysłużą się potężne kule rewolwerów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pozostali również wydobyli z kabur swoje sześciostrzałowce, niektórzy mieli też niezawodne karabiny Harlk. Tak czy siak, po kilkunastu minutach Twoje obawy okazały się raczej płonne, bo sądząc po strzelaninie oraz dzikich wrzaskach tak ludzi, jak i dzikusów, przynęta spełniła swoja rolę i pognała za nią większość Ubairgów.

Avatar Radiotelegrafista
Czas na nieco strzelania, prawda? Naciągnęła kurki rewolwerów, bacznie obserwując szczyt wzgórza. Nie miała zamiaru oddawać strzału dopóki nie będzie miał czystego, pewnego strzału na Ubairgów. Choć cholera wie, jeżeli pozostali zaczną strzelać, to i ona może nieco śmielej strzelać. Wyczekiwała pojawienia się tubylców.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Trójka puszczonych przodem zwiadowców objechała wzgórze z lewej, to stamtąd też nadciągnęła piątka Ubairgów, dzikusów, którzy nie potrzebowali własnych wierzchowców, aby doganiać jeźdźców, którym najwidoczniej skończyła się amunicja. Tamci, którzy ich gonili, mieli głównie broń białą, taką jak włócznie i miecze, ale trzech innych, którzy wdrapywali się właśnie na wzgórze, dzierżyli wielkie łuki, na które napięli już po jednej lub nawet dwie strzały.

Avatar Radiotelegrafista
Jannet od początku skupiała się na wzgórzu i tam też wycelowała lufy dwóch Webley'ów, oddając po jednym strzale z każdego rewolwera do pierwszego i drugiego Ubairga dzierżącego łuk. Po tym szybko napięła kurki i strzeliła w trzeciego tubylca.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jeden strzał na takie wielkie bydlę to stanowczo za mało, gdybyś była teraz sama, to najpewniej już zostałabyś przeszyta strzałami lub pozbawiona ważniejszej kończyny, ale na szczęście miałaś swoich tymczasowych kompanów, którzy zasypali wszystkich tubylców gradem kul z rewolwerów, nielicznych karabinów i strzelb, szybko dziurawiąc ich jak sita. Po chwili od tej masakry, bo ciężko nazwać to walką, Clark dał znak wszystkim, aby ruszyli do obozu, zapewne obawiając się, że jeśli ktoś przeżył, to może uciec lub zacząć mordować jeńców, co było wśród nich powszechną praktyką.

Avatar Radiotelegrafista
// Lubisz krem?//

Tego też obawiała się Jannet. Nie chowając broni, dosiadła Bimba i popędziła go w stronę obozu, choć dobrze wiedziała, że zostanie w tyle za ludźmi Clarka. Tak czy inaczej, chciała być tam tak szybko, jak to możliwe.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Dumny Ty jesteś z siebie?//
Tak szybko, jak to możliwe, okazało się za późno. Gdy dojechałaś do obozu, składającego się z kilku przenośnych skórzanych namiotów i ogniska otoczonego kamieniami, dostrzegłaś kolejne zwłoki Ubairgów, podziurawione kulami jak pozostałe, co oznaczało, że nikt nie uciekł. Niestety, ze wszystkich jeńców, których było pięcioro, przeżył jedynie jakiś mężczyzna w stroju typowym dla rolnika i Patricia, Twoja zguba, która siedziała na skraju obozu, dziwnie milcząca, obejmując rękoma kolana podwinięte pod brodę.

Avatar Radiotelegrafista
Trudno byłoby opisać, jak bardzo Jannet ucieszyła się na widok tego, że jedna z najbliższych jej osób, jeżeli nie najbliższa, żyje. Z drugiej strony, zmartwił ją jej stan. Milcząca Patricia to nie jest dobry znak, absolutnie nie.
Podeszła i uklękła przed nią, próbując spojrzeć w oczy białowłosej: -- ...Patricia? -- Zapytała, martwiąc się.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Spojrzała na Ciebie, ale dopiero po kilku minutach, a w jej oczach nie dostrzegłaś tego lekkiego szaleństwa, tej radości, nic z dawnej Patricii, przed jej porwaniem. Właściwie, nie dostrzegłaś tam żadnych emocji, jej oczy były kompletnie puste.

Avatar Radiotelegrafista
//ZbyszkoZnajdujeDanuśke.jpg//

Widząc to, jakaś wielka słabość i smutek narodziły się wewnątrz Jannet i napełniły ją. Nie mogła jej stracić, nie mogła. Patricia uzupełniała ją, a ona Patricię. Było tak odkąd się znały. Łzy napłynęły jej do oka: — Co...Co oni Ci zrobili? — Zapytała, bliska płaczu, poniekąd wymawiając głośno swoje myśli, ale mając też nadzieję, że Patricia jej odpowie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Niestety, nie odpowiedziała, a tymczasem wokół Was zaczęli gromadzić się wszyscy najemnicy, którzy jakimś cudem nie ponieśli żadnych start.
- Wykonaliśmy naszą część umowy. - mruknął Clark. - Teraz Twoja kolej.

Avatar Radiotelegrafista
Westchnęła, przecierając oko. Odwróciła głowę do Clarka:
— Kwadrans i możemy ruszać. Pasuje? — Zapytała stanowczym tonem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie, masz pięć minut. Mieliśmy pomóc uwolnić Twoją przyjaciółeczkę i to zrobiliśmy, nie pisaliśmy się na żadne pielęgnowanie ofiar dzikusów, więc się tam sprężaj, bo za same dobre uczynki nie zarobimy na chleb.

Avatar Radiotelegrafista
— Pięć minut. Dobra. — Odparła, po czym na powrót zwróciła twarz w stronę Patrici. Położyła swoją dłoń na jej ramieniu i smutnym, wręcz błagalnym tonem powiedziała: — Chodź, Pati. Musimy iść. —

//Co byś za mało odpisów nie miał. //

Avatar Kuba1001
Właściciel
Chwilę zajęło, nim dotarło do niej, co do niej mówisz, ale wstała i posłusznie udała się z Tobą, z takim samym wyrazem otępienia na twarzy.
- A jej co się stało? - zagadnął Cię jeden z najemników, młody mężczyzna, dość przyjaznym i współczującym głosem, jakby rzeczywiście przejmował się losem Twojej przyjaciółki.

Avatar Radiotelegrafista
Spojrzała na niego, po czym znów spojrzała na Patricę i westchnęła.
— Chciałabym to wiedzieć, wiesz? — Odpowiedziała smutno. Patricię posadziła na swoim dziku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
I tak ruszyliście dalej, jadąc nieprzerwanie przez kilka godzin. Ten sam młodzieniec, którego zainteresował los Patricii, próbował pocieszyć lub chociaż czymś zająć, podobnie jak Ciebie, opowiadając Wam różne historie przez ten czas. Niezbyt pomogło, ale dobrze, że chociaż on się starał, pozostali najemnicy mieli gdzieś los jej i Twój, ich obchodziła tylko umowa.
- Cieszę się, że Ci pomogliśmy. - powiedział młody rewolwerowiec, Jimmy Star, jak siebie nazywał, chociaż nie widziałaś, czy to jego prawdziwe personalia. - I cieszę się też, że możesz nam pomóc. Na tym zadaniu się obłowimy, bo za dostarczenie tego przestępcy żywcem Szeryf Hodoo Brown, burmistrz Imperium, wyznaczył dwadzieścia sztuk złota, a dwójka Konstabli z okolicy dołożyła po tyle samo od łebka, co daje prawie sześćdziesiąt złotników. Nie pamiętam, czy na wszystkich pozostałych zleceniach zarobiliśmy tyle, co na tym jednym.

Avatar Radiotelegrafista
Co by nie mówić, nawet polubiła rewolwerowca. Swoją gadatliwością przypominał jej teraz tą od Patrici, którą tak bardzo chciałaby usłyszeć. Miły gość.
Swoją drogą, w tym wszystkim śmieszyło ją nieco, że pomagał mu i jego kolegom, którzy zajmowali się dosłowną przeciwnością tego, z czego wcześniej "utrzymywała się" Jannet. Ona łamała prawo, a oni takich doprowadzali przed jego oblicze.
— To rzeczywiście sporo...— Powiedziała, kiedy usłyszała sumę. Chociaż, na tyle chłopa to już o wiele mniej. Tylko jak się tym dzielą? Kontynuowała myśl: — Jak już dostaniecie pieniądze to podzielicie się nimi po równo czy jak? —

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Szef zawsze bierze więcej, ma do tego prawa, reszta dzieli się po równo tym, co dostaje, ale nikt nie narzeka... Ogółem to z tym bandziorem jest bardzo ciekawa historia. Podobno wychowywał się w rodzinie Konstabli, a potem uciekł i zaczął bruździć na Wielkich Równinach i okolicy razem ze swoją bandą rzezimieszków... Kojarzysz teraz, gdzie możemy go znaleźć i kim w ogóle jest?

Avatar Radiotelegrafista
//
Jimmy: Ogółem to z tym bandziorem jest bardzo ciekawa historia. Podobno wychowywał się w rodzinie Konstabli, a potem uciekł i zaczął bruździć na Wielkich Równinach i okolicy razem ze swoją bandą rzezimieszków... Kojarzysz teraz, gdzie możemy go znaleźć i kim w ogóle jest?
Jannet:
Zdjęcie użytkownika Radiotelegrafista w temacie Wielkie Równiny
//

Jannet momentalnie pobladła i błyskawicznie odpowiedziała, nie będąc w stanie zachować do końca spokojnej barwy głosu: — Nie. — Po tym odwróciła głowę od Jimmy'ego. Cholera, cholera, cholera ku*wa jasna! Ten opis w pełni zgadzał się z nią, tylko płeć nie była taka. Teraz musiała jeszcze wymyślić jak odłączyć się od nich tak, by Ci za nią nie podążyli. Świetnie, pięknie, zajebiście jak wypisz wymaluj! Ale chyba tamci wciąż nie ogarniali, że to o nią może chodzić. Musiała to wykorzystać.
— Ale słyszałam o nim. — Dopowiedziała chwilę później.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Opowiedziałem Wam tyle historii, pora chyba na rewanż. - powiedział rewolwerowiec z szerokim uśmiechem, zachęcając Cię do opowiedzenia swojej historii.

Avatar Radiotelegrafista
— To, że słyszałam o nim, nie znaczy, że słyszałam o nim wiele. — Powiedziała, starając się ogarnąć w głowie całą tą sytuację. Po krótkiej chwili namysłu kontynuowała już bardziej uspokojonym tonem: — Kojarzysz tą ruinę, co stoi na skraju Równin, nie? —

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinął głową, choć nie byłaś pewna, czy rzeczywiście wiedział, o jakim miejscu mówisz, czy też chciał po prostu, żebyś kontynuowała historię.

Avatar Radiotelegrafista
— To z tego co słyszałam, to czasem ta banda siedzi tam, szczególnie kiedy wiedzą, że ktoś depcze im po piętach. Miałoby to w sumie sens, mało kto będzie szukał w takim miejscu, a jeszcze niektórzy w ogóle się do niego nie zbliżają, bo uważają, że coś nieczystego tam siedzi. — Zmyślała dalej, mając nadzieję, że wymyślona przez nią historyjka jest wiarygodna.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pokiwał głową i chyba rzeczywiście to kupił. Mimo to wciąż jechaliście tą samą trasą, co wcześniej. Po kilkunastu minutach na horyzoncie pojawiła się panorama nie tak odległego miasta.
- Imperium. - wyjaśnił Star, wskazując na widnokrąg. - Dzięki Tobie staniemy się tam bogatymi ludźmi.

Avatar Radiotelegrafista
Jannet zdecydowanie nie podobał się fakt, że zbliżają się do cywilizacji. Nie kojarzyła z nią miłych wspomnień i nie miała zamiaru przebywać w żadnym z miast dłużej, niż sama uważała to za konieczne. Tym bardziej słowa "Dzięki Tobie staniemy się tam bogatymi ludźmi." sprawiły, że dreszcze niepokoju przeszedł jej po plecach. Podjechała nieco bliżej Star'a i zapytała półgłosem: — Ale po cholerę jedziemy w stronę tego miasta? —

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Żeby odebrać nagrodę. - odparł z prostotą i wyciągnął z jednej z sakw wiszących u siodła list gończy, który Ci wręczył. Według niego, osobę widoczną na zdjęciu należało odstawić do biura Szeryfa żywą i możliwie nieuszkodzoną. Zlecenie opiewało początkowo na dwadzieścia złotników, ale szybko znalazły się tam dwa dopiski od pary Konstabli, którzy oferowali łącznie kolejne czterdzieści sztuk złota za dostarczenie bandyty do Imperium. Poza tym większość listu gończego zajmowało zdjęcie. Choć zostało zrobione kilka lat temu, to wciąż każdy mniej wprawny obserwator był w stanie rozpoznać w nim, po chwili porównywania, osobę ze zdjęcia, którą byłaś Ty...
- A teraz skończmy tę gierkę. - powiedział Star, widząc, że skończyłaś przyglądać się listowi, i wycelował w Ciebie swój rewolwer. Sądząc po szczęku odbezpieczanej wokół broni, pozostali najemnicy zrobili lub mają zamiar zrobić to samo.

Avatar Radiotelegrafista
// Jak już żeś wprowadził pozytywną postać, to wiedziałem, że coś tu śmierdzi. //

Nie miała najmniejszych szans na skuteczne wybronienie się, ale w tej sytuacji nawet śmierć byłaby lepszym rozwiązaniem niż dalsze pójście z rewolwerowcami. Zbyt dobrze wiedziała, jacy konstable byli autorami dopisków.
Nie zważając na swoje położenie, zdecydowała się wyszarpnąć z kabury oba rewolwery. Jeden wycelowała w Stara, drugi w najlepiej dla niej położonego faceta.

// Pora umierać? //

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Zabijanie postaci jest nieekonomiczne, a ja jestem ciekaw, jak poprowadzisz motyw zemsty i ewentualnej ucieczki.//
Jimmy był na pewno zdziwiony takim obrotem spraw, nie spodziewał się chyba, że postanowisz walczyć wobec takiej przewagi liczebnej łowców głów.
- Ale wiesz, że jak kropniesz nas, to reszta podziurawi i Ciebie, i Twoją przyjaciółeczkę, co nie? - zapytał Star, mówiąc go głosem dość opanowanym, jak na osobę w jego sytuacji.

Avatar Radiotelegrafista
// Wiesz jak bardzo uwielbiam to twoje powiedzonko o zabijaniu postaci? A co przyszłości Jannet to myślę, że zaspokoję twoją ciekawość w nadmiarze. Chowając rewolwerowego asa (co prawda nie w rękawie, ale w innym miejscu) wiedziałem, że kiedyś mi się on przyda. //

Spojrzała za siebie. Rzeczywiście, szybko kalkulując swoje zamiary nie wzięła pod uwagę tego, że jest wraz z nią z Patricia, a nie miała jej zamiaru narażać, szczególnie po tym co białowłosa przeżyła. Co jednak mogła zrobić? Tylko ludzie z miasta mogą jakoś pomóc jej przyjaciółce. Sama zginie na Równinach w tym stanie.
— No dobra. — Odpowiedziała po chwili, pasując, ale nie spuszczając rewolwerowców z muszki: — Strzelać nie będę, ale macie mi obiecać, że po przyjeździe do miasta oddacie Patricie w dobre ręce. — Tutaj spojrzała na Jimmiego: — I mówiąc dobre, mam na myśli najlepsze, jakie ku*wa możecie jej zapewnić. —

Avatar Kuba1001
Właściciel
Uśmiechnął się szeroko, błyskając przy tym niezwykle białymi i równymi, jak na pospolitego rewolwerowca i najemnika z niższych warstw społecznych, pospolitą spluwę do wynajęcia, zębami.
- Zadbam o to osobiście, obiecuję. A teraz odłóż te gnaty zanim ktoś zrobi tu komuś krzywdę.

Avatar Radiotelegrafista
Nie ufała mu, za cholerę nie ufała mu, ale raczej nie miała innego wyjścia. Jej by nie postrzelili, ale za żywą Patricię nie przewidywano nagrody. Ona nie stanowiła dla nich wartości.
Nie spuszczając z Jimmi'ego podejrzliwego spojrzenia, opuściła i schowała rewolwery do kabur.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Widząc, do czego byłaś zdolna, gdy tylko schowałaś broń, kilku rewolwerowców rzuciło się na Ciebie, zrzucając z dzika. Ten próbował zareagować, ale został postrzelony z rewolweru jednego z mężczyzn i z żałosnym kwileniem uciekł stąd, choć mogłaś być pewna, że pozostanie w pobliżu, o ile rana nie okaże się ciężka lub nawet śmiertelna. W tym czasie, gdy knur uciekał, rewolwerowcy wykręcili Ci ręce, które skrępowali ciasno za plecami, wiążąc supły na ramionach, przedramionach i nadgarstkach. Po chwili wahania zdecydowali się również Cię zakneblować, wciskając Ci do ust szmatę zwiniętą w kulkę, a później obwiązali je kolejną. Gdy mieli już całkowitą pewność, że im nie uciekniesz, postanowili najwidoczniej zrobić krótki postój, bowiem puścili konie na popas, a sami zajęli się odpoczynkiem, jedzeniem piciem i rozważaniem, czy udać się do Imperium całą grupą wraz z Tobą, czy posłać jednego z jeźdźców jako posła do Szeryfa.

Avatar Radiotelegrafista
//Nie zabrali jej broni z kabur? Nie związali jej nóg?//

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Wszystko w swoim czasie, ale na chwilę obecną odpowiedź na oba pytania brzmi: Nie.//

Avatar Radiotelegrafista
Powiedzieć, że Jannet była zła czy wściekła było by niedopowiedzeniem. Ona była siarczyście wku*wiona, ale tylko i wyłącznie na samą siebie. Najpierw, że zostawiła Patricię samą z tamtą tubylczą niedorajdą, a później, że dała się zwabić w pułapkę niemalże jak dziecko idące za słodyczami wprost do nory porywacza. Właśnie, Patricia - Co z nią się stało w trakcie szarpaniny? Gdzie była teraz?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Dostrzegłaś ją pośród rewolwerowców, jednakże wciąż nie reagowała, więc ci postanowili zostawić ją w spokoju, na jej, swoje i Twoje szczęście. Tymczasem kilku z najemników zaczęło pozbawiać Cię całego pokaźnego oręża, jaki nosiłaś przy sobie, a przynajmniej tej jego części, która była na widoku.

Avatar Radiotelegrafista
Mogą ją związać i zakneblować, ale niech trzymają łapska z dala od jej broni. W szczególności do obrzynów była silnie przywiązana i jeżeli już komuś miała je oddać, to najwyżej konstablowi, który zdeponuje je w więziennym schowku, gdzie nikt nie będzie ich macał. Kopnęła pierwszego, który miał zamiar tylko dotknąć jej kabur dała znać wzrokiem, że nie pozwoli sobie, by okradać ją z uzbrojenia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Będąc związaną i zakneblowaną rzeczywiście nie mogłaś zrobić wiele więcej, niż kopać napastników lub warczeć do nich przez knebel, ale i tak nie dało to wiele na dłuższą metę. To zdrowi i silni mężczyźni, których jest zwyczajnie więcej, nie zajęło im dużo czasu obezwładnienie Cię tak, aby dwaj kolejni mogli już bez większych trudności pozbawić Cię kolejnych rewolwerów i obrzynów, a później każdego przydatnego czy cennego elementu ekwipunku, w końcu za kratami nic Ci się z tego nie przyda, a oni woleli zostawić to sobie niż oddać Szeryfowi czy Konstablom. Stąd pozbawiono Cię dosłownie wszystkiego, nie licząc oczywiście ubrań, nawet talii kart czy piersiówki whiskey.
W tym czasie najemnicy przywiązali konie do popasu i rozpalili ognisko, być może postanowią zawitać do Imperium dopiero jutro, kto wie? Większość zajęta była dzieleniem łupów zdobytych na Tobie, inni wybierali spośród siebie gońca, który ma udać się na rozmowy z przedstawicielem władz, a niektórzy zwyczajnie pili, jedli i odpoczywali. Tylko jeden strażnik pilnował Patricii, choć było to chyba zbędne, biorąc pod uwagę jej stan, a obok Ciebie usiadł Jimmy Star, ten jeden rewolwerowiec, któremu mogłabyś niedawno zaufać, przezornie trzymając się poza zasięgiem Twoich nóg, których wciąż Ci nie związano. Czyżby liczyli, że do Imperium pójdziesz na pieszo?
- Popatrz na to z innej strony. - zaczął i przerwał, biorąc jedną ręką łyk trunku z Twojej piersiówki, a drugą klepiąc Cię po pośladkach. - Dzięki Tobie staniemy się bogatymi ludźmi. A przynajmniej ja.
Co ciekawe, mówiąc to ostatnie zdanie uśmiechnął się do Ciebie szeroko i puścił oko.

Avatar Radiotelegrafista
// Czy W&L Pocket Needle'a schowanego między...ekhem, kobiecymi atutami, też zabrali?//

Warknęła na niego przez knebel i odsunęła się od niego. Denerwowało ją te jego żartobliwe podejście. I tak nie mogła zrobić nic przeciwko niemu, więc mógł ją przynajmiej zostawić w spokoju. Najbardziej jednak wpieniał ją fakt, że polubiła go, gdy pocieszał ją i Patricię i wciąż nie potrafiła go znienawidzić, nawet teraz.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Tego akurat nie.//
- Coś słabo Cię słychać. odparł, ale nie speszył się, tak jak pewnie na to liczyłaś, a jedynie roześmiał i dalej pił. Przez blisko dwa kwadranse nic się nie działo. Dopiero wtedy jeden z najemników dosiadł konia i ruszył ku Imperium, aby powiadomić Szeryfa o zdobyczy bandy rewolwerowców. Nie odjechał nawet dwudziestu metrów, gdy skąd padł nagle strzał, a on spadł bez życia z siodła. Pozostali najemnicy zerwali się ze swoich miejsc i oderwali od wykonywanych do tej pory czynności, sięgając po rewolwery, karabiny czy strzelby, wykrzykując polecenia czy wypatrując zagrożenia. Jimmy również sięgnął po broń, dwa bliźniacze rewolwery Smithson 1590, a potem ukrył się za Tobą, dość dobrze wykorzystując Twoje gabaryty do ochrony przed ogniem snajpera. Jeden z rewolwerów wbił Ci w plecy, a z drugim wychylił się i obserwował swoich kompanów.
- Współpracuj, a przeżyję Ty, ja i Twoja przyjaciółeczka. - szepnął Ci do ucha, gdy rozległ się kolejny strzał z karabinu snajperskiego, kładąc trupem następnego mężczyznę. Wtedy Star odbezpieczył oba rewolwery i zaczął pruć z jednego z nich do swoich niedawnych towarzyszy broni, bez większych trudów pakując pięć kulek w plecy, dopiero za szóstym razem chybił, gdy celował do szefa bandy.

Avatar Radiotelegrafista
Oparła się tak, by ułatwić Jimmy'emu oddawanie strzałów i krycie się za nią.
Nie oponowała przed tą dziwną współpracą (choć nie do końca pasowała jej rola żywej zasłony), bo wiedziała, że jeżeli on sam wybije większość swoich kompanów, to ona sama stanie się dla niego o wiele większym problemem. Zrozumiała też słowa rewolwerowca o bogactwie - nie miał zamiaru dzielić się zyskami. Jednak wciąż zaskoczyła ją ta nagła zdrada i też zastanawiała ją jeszcze jedna rzecz - kim był snajper?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie miałaś zbytnio przed kim go osłaniać, został tylko Clark, herszt szajki rewolwerowców. Swoją rolę spełniałaś bardzo skutecznie, bo choć chciał zabić Stara, to wciąż liczył, że zrobi to bez pozbawiania życia Ciebie, co byłoby mu na rękę, też nie musiałby wtedy dzielić się złotem z resztą. Obaj wymienili ze sobą kilka strzałów, ale to snajper, który rozpoczął strzelaninę, również ją skończył, gdy niemalże rozsadził pojedynczym strzałem głowę Clarka na kawałki. Cała batalia trwała może mniej niż minutę, a skończyła się śmiercią siedmiu ludzi, wszystkich najemników z wyjątkiem Jimmy'ego Stara.
- No i taka współpraca mi się podoba. - powiedział, chowając broń do kabur, choć nie wiedziałaś, czy miał na myśli strzelca wyborowego, Ciebie czy Was oboje. Ponownie Cię klepnął i ruszył na pobojowisko, przeszukać zwłoki i upewnić się, czy aby wszyscy są na pewno martwi, nie każdy skończył w tak widowiskowy sposób co Clark. Tymczasem Ty zauważyłaś na horyzoncie sylwetkę jeźdźca, która szybko się zbliżała, być może to był ten snajper, który towarzyszył Starowi i wsparł go w boju.

Avatar Radiotelegrafista
Choć nie wiedziała do kogo konkretnie były skierowane słowa o współpracy, to mimowolnie spodobały jej się. Pomimo tego, że wciąż była związana i zakneblowana i wciąż nie mogła zrobić w tej sprawie zbyt wiele, to wstała i przyjrzała się nadjeżdżającemu, tajemniczemu snajperowi. Później będzie musiała podejść do Star'a, miała nadzieję na przekonanie go do choćby ściągnięcia knebla z jej twarzy, bo też po co był on jej? Przecież to nie tak, że zacznie wołać o pomoc. Nie było to w jej stylu, a poza tym i tak nikt by się nie pojawił.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wątpliwe, żeby Ci zaufał w tej kwestii, a nawet jeśli, to co wtedy? Choćbyś nie wiadomo co mu proponowała i obiecywała, to nie zrezygnuje z nagrody, która wynosiła aż sześćdziesiąt sztuk złota, i którą nie musi się dzielić, chyba że z tym snajperem.
Jak się okazało, był to stary już mężczyzna, choć wciąż sprawiał wrażenie siły wieku. Co ciekawe, miał chyba przy sobie więcej cygar i zapałek niż broni, bo zauważyłaś ledwie jeden rewolwer Vulcanic 10 w kaburze u pasa i karabin Sokół przewieszony przez ramię. Czyli to on musiał być tym strzelcem wyborowym. Zasiadł z konia i rozejrzał się po polu bitwy, a potem ruszył w kierunku rewolwerowca.
- Jimmy Star!- krzyknął, niemalże sięgając po broń. - Przysięgam Ci na wszystko, co w moim życiu święte, na każde cygaro, jakie wypaliłem czy wypalę, nim zdechnę, Ty cholerny psi synu, że jeśli jeszcze raz wyciągniesz mnie z domu tylko po to, żeby cały dzień i całą noc leżał bez ruchu na równinie i wypatrywał jakichś fagasów do ustrzelenia, to skończysz jak ten tu! - powiedział, swój wywód kończąc poprzez kopnięcie zwłok Clarka.
- Hugh, mój stary druhu, w ogóle się nie zmieniłeś. - odparł Star równie spokojnie jak wtedy, gdy celowałaś do niego z obrzyna, a potem obaj wybuchnęli śmiechem i rzucili się sobie w ramiona.
- To ona? - zapytał starszy mężczyzna, wskazując na Ciebie ruchem głowy.
- Tak. To nasze sześćdziesiąt złotników, przyjacielu. Zaczniemy nowe życie i jeszcze sporo nam zostanie. Zawsze o tym marzyliśmy. A ją dostałem w komplecie. - odparł, pod koniec wypowiedzi wskazując palcem na Patricię, wciąż cichą i jakby nieobecną, nawet mimo tego, co przed chwilą się wokół niej działo.

Avatar Radiotelegrafista
Geje? To była pierwsza myśl, jaka zaświtała Jannet w głowie po usłyszeniu tej rozmowy. Ta dwójka wydała jej się zdecydowanie zbyt bliska jak na przyjaciół. No i jeszcze to "Zawsze o tym marzyliśmy" zdawało jej się znacznie przemawiać za tą tezą. Pomijając kwestię relacji tej dwójki, zaniepokoiły ją słowo o dostaniu Patrici w komplecie. Korzystając z tego, że nogi miała wolne, podeszła do przyjaciółki i usiadła koło niej, obrzucając dwójkę strzelców wrogim spojrzeniem, jasno mówiącym, by nawet nie ważyli się podnosić ręki na białowłosą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Nie obrażaj mnie, to że jestem postępowy w wielu kwestiach, nie oznacza, że nagle moje PBF'y staną się ostoją dla postaci LGBT. Nie zrobiłbym czegoś takiego NPC, których zdążyłem już polubić.//
Twoje spojrzenie nie zrobiło na nich większego wrażenia, wiedzieli, że mają przewagę i nie obawiali się jej wykorzystać. High, jak nazwał go Jimmy, zaczął szperać po pobojowisku, ładując do pojemnych sakw przy siodle broń, amunicję i inne przydatne lub na swój sposób cenne przedmioty, należące tak do Ciebie, jak i najemników. W tym czasie Jimmy Star ominął Cię i podniósł Patricię, którą później zaprowadził do swojego konia. Chyba rzeczywiście miał zamiar zabrać ją ze sobą jako coś w rodzaju premii do zlecenia za Twoją głowę, ponieważ związał jej ręce za plecami, w nadgarstkach, i nogi w kostkach, a później przerzucił przez koński grzbiet i zmusił do tego, aby zagryzła pasek tkaniny, który potem zasupłał jej z tyłu głowy, kneblując jej usta.
- Zabierz ją, fanty i konie do naszej kryjówki, tam się spotkamy, gdy odbiorę nagrodę. - polecił Star swojemu starszemu drugowi, gdy obaj palili cygara, których Hugh miał pełno, a jednym z nich poczęstował młodego rewolwerowca. - Sześćdziesiąt złotników, wyobrażasz sobie? Można za to kupić ziemię, nająć ludzi i zbudować własne rancho albo inną plantację... To byłoby coś.

Avatar Radiotelegrafista
Cholernik! Pi*******, psia mać cholernik i sku*wysyn! Zaklnęła w głowie, widząc, jak pęta Patricę. I co on miał w zamiarze później jej zrobić? Wykorzystać? Nie, na to Jannet nie mogła pozwolić. Siedząc i obserwując tą całą sytuację z narastającą złością, spróbowała wydostać dłonie z więzów. Rozerwanie ich było raczej niemożliwe, ale... czy w opustoszałym obozie było coś, co mogło przeciąć sznur? Choćby jakiś ostry pałąk, czy ostrogi! Czy któryś z martwych rewolwerowców miał ostrogi na butach?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku