Ruszył jeszcze do zbrojowni, aby sprawdzić, czy znajdzie jakiś miecz, który zrekompensuje mu stratę tego podczas walki z Arabami.
Właściciel
Były zdobyczne bułaty, parę zapasowych długich i jeden jednoręczny
Wziął jeden długi (bo półtoraręczny to nieprawidłowe określenie), a następnie machnął nim kilka razy przecinając powietrze, aby w końcu schować go do skórzanej pochwy i wyjść na zewnątrz. Wtedy też dopilnował prac nad jeńcami i łupami, a na sam koniec poszedł szukać tego górnika, w końcu nie ma co marnować okazji na kopalnię złota, prawda?
Właściciel
Wszystko poszło sprawnie. Oprócz górnika. Przysiągł że nic nie powie o kopalni. Kat podał ci propozycję torturowania go
Nie tyle co się zgodził, ale pochwalił ją, polecając dwójce żołnierzy odprowadzić nieszczęśnika do sali tortur w lochach.
Właściciel
Górnik zrozumiał swój błąd
-NIE! NIE! GDZIE MNIE ZABIERACIE?!
Zignorował go, niech trochę pocierpi, należy mu się za swą butę.
Właściciel
Usłyszałeś kata
-Od czego zaczynamy? Rozciąganie, przypalanie, podtapianie, odcinanie... Masz dużo do wyboru.
-Nie! Nie! Wszystko powiem! Wszystkooo!
-Widzisz, tortury są na tyle straszne, że pod samą groźbą osoby śpiewają. Tortura to przyjemny sposób upewnienia się że nie kłamiesz. Przyjemny dla mnie, nie ciebie.
Zaciągnął go do koryta i zaczął podtapiać
Obserwował to kilka sekund i po tym czasie polecił katowi, aby przestał.
- Więc? - zagadnął ponownie górnika.
Właściciel
-Ja... Nie pamętam...
-Odświeżyć Ci pamięć?
Warknął kat i zaciągnął go do pochodni, czekał na twoje przyzwolenie do przyłożenia jej do pleców
Skinął mu głową, ciekaw ile jeszcze wytrzyma ten prosty Arab.
Właściciel
Przypalił zaledwie łopatkę gdy ten wrzasnął:
-W ZAPADNI POD KOWALEM!
Dał mu znak, aby przestał.
- Jak rozumiem wiesz, że jeśli kłamiesz, to spotka Cię coś o wiele gorszego, prawda? - zapytał muzułmanina. - Ale jeśli nie kłamiesz, to przeżyjesz. Co prawda będziesz pracować w kopalni, ale przeżyjesz.
Właściciel
Arabusek, cały drgając pokiwał głową
- Trzymajcie go w lochu, dopóki nie upewnimy się, że mówi prawdę. - polecił katowi, a później to samo przekazał kilku żołnierzom, aby tam zaprowadzili schwytanych przez najemników Arabów. Było coś jeszcze do zrobienia?
Właściciel
Upewnić się że Zamek działa. (Tzn. Czy nie jest zniszczony)
Wątpliwe, bo Araby nie miały żadnego ciężkiego sprzętu, a był w świetnym stanie, nim nastąpił ich atak. Ale owszem, ruszył na obchód, uprzednio zabierając ze sobą kufel pełen piwa, wprost z beczki z jego piwniczki.
Właściciel
Wszystko, jak się zresztą spodziewałeś, działało perfecynie
W takim razie kazał wystawić wzmocnione warty i ruszył na spoczynek, oczywiście po wypiciu piwa.
Właściciel
A więc warty zostały wystawione, piwo wypite, a spoczynek niczym nie przerwany
Spał więc, jeśli Bóg da, to i do rana.
Właściciel
Bóg dał, więc spałeś do rana.
Obudził się, a po porannej toalecie i ubraniu się ruszył na śniadanie oraz zwyczajowy obchód zamku z kuflem piwa w dłoni.
Właściciel
Z zamkiem wszystko w porządku
Zaczął od posłania dziesięciu konnych na zwiad do wiosek zaatakowanych przez najemników, chciał wiedzieć, w jakim są stanie oraz czy słowa górnika były prawdziwe.
//Ja tylko przypomnę, że mieli ich nie niszczyć, bo chcę wsadzić na ich miejsce swoich osadników.//
Właściciel
//Jedną mieli//
Konni ruszyli z kopyta, dotarcie tam, sprawdzenie i powrót trochę zajmie
//Tej nie liczę, nie wysyłałbym ich do pustej wiochy.//
W takim razie ruszył do komnaty rycerza-zakonnika, a nuż wczorajsze wydarzenia wpłynęły jakoś na jego decyzję?
Właściciel
Rycerz był, i się nie modlił
-Czego szukasz?
- Mam nadzieję, że widziałeś dobrze, co tu się wczoraj wydarzyło, prawda?
Właściciel
-Tak, i jestem pod wrażeniem.
- Potęga niemieckiego rycerstwa... Co nie zmienia faktu, że powinieneś tym bardziej poprzeć mój wniosek, te dzikusy stają się coraz bardziej śmiałe, kto wie, co spróbują zrobić później?
Właściciel
-Jak już wspomniałem, to Wielki Mistrz zadecyduje. Posłaniec jest już w drodze.
Właściciel
-Wczoraj po naszej rozmowie
- Obawiam się, że mógł nie wiedzieć, co tu zaszło. Albo, że tamci Arabowie mogli go napaść... Cóż, kiedy masz zamiar ruszać w dalszą drogę?
Właściciel
-Pewnie jeszcze ze dwa zachody słońca zostanę.
Skinął głową, pożegnał się i odszedł, nie mając nic więcej do dodania. Zabijał jakoś czas, czekając na powrót konnego patrolu.
Właściciel
Patrol powrócił
-Górnik mówił prawdę. A jeśli chcemy to wioski możemy zasiedlić od razu
- Chcemy, ale nie możemy, brak nam osadników, tych trzeba dopiero sprowadzić. - powiedział i zastanowił się, skąd mógłby takowych wykombinować, najlepiej swoich rodaków.
Właściciel
Najlepiej posłać kogoś do Niemiec, albo pojechać osobiście i ogłosić poszukiwanie osadników
Straci przynajmniej kilka lat, potrzebował kogoś na teraz-zaraz-natychmiast.
Właściciel
W takim razie jechać do najbliższego miasta
Właściciel
Askalonu. Trzy dni drogi, i ryzyko napadnięcia przez bandytów
Raczej niewielu będzie na tyle głupich lub silnych, aby spróbować. Skrzyknął pięć wozów wraz z obsługą oraz połowę swoich zbrojnych, którym obwieścił, gdzie i po co ruszają.
Właściciel
Wszyscy ruszyli się przezbroić, bo o ile tu ciężki pancerz popłacał, to na pustyni, i w gorącym Askalonie będzie kupą gorącego żelaztwa
Co nie oznacza, że całkiem pozbawiają się ochrony, tak?
Właściciel
Nie, zmieniają ciężki pancerz płytowy na samą kolczugę i, wzorem Arabów, lekki napierśnik.
Doskonale. Czekał, aż skończą, w tym czasie sam się przygotował, i ruszył na czele tej skromnej grupki do Askalonu.
Właściciel
Wszyscy zwarci i gotowi. Ruszamy na pustynię, a po niej do Askalonu!