Nader nieprzyjemne miejsce, bo jak okiem sięgnąć różnorakie pustynie, najczęściej piaszczyste, ale nie tylko, a także jałowe pustkowia. Mimo to, mają wielu mieszkańców, a nie tylko przedstawicieli lokalnej fauny i floty, ale też ludzi, głównie rodzimych handlarzy i pasterzy, acz ostatnio zagnieździło się tu wielu chrześcijan, gdyż każdy, który chce poruszać się do i z Ziemi Świętej oraz pomiędzy jej większymi miastami musi przejść przez to miejsce, w większym lub mniejszym stopniu. Sprawia to, że roi się tu od kupców, handlarzy, podróżnych i pielgrzymów, a wokół nielicznych oaz powstało wiele wsi i karawanserajów. Równie często ściągają tu rycerze, żołnierze i najemnicy, ponieważ to wręcz raj dla różnorakich grup bandytów, niezależnie od tego, czy lokalnych, czy europejskich, którzy napadają na każdego, kto im się nawinie.
Faalih ułożył się wygodniej za jedną z wydm i cicho westchnął, ściągając łuk z pleców, a później jedną ze strzał, którą wbił grotem w piasek. Jeszcze tylko kilka minut, a on i jego ludzie będą mogli dobrać się do bogactw przewożonych przez tę kupiecką karawanę, która właśnie się do nich zbliża, niczego nieświadoma... Tak, to kwestia kilku minut, może nawet mniej.
Właściciel
Karawana została przez was zauważona, siepacze i łucznicy czekali na twój znak.
W dodatku, karawana ustawiła się do was niebronioną stroną, poza jednym strażnikiem.
Czekał, aż znajdą się w zasięgu, wtedy też powstał, naciągnął strzałę na cięciwę, wycelował i strzelił w strażnika, polecając reszcie zająć się pozostałymi, tudzież od razu atakować karawanę, jeśli nie było żadnych innych ludzi mogących ją bronić.
Właściciel
Handlarzy było paru, więc i łup będzie większy niż spodziewany. Jednak dzielni strażnicy zaczęli biec w waszą stronę w liczbie dziesięciu
Samobójcy, a nie dzielni strażnicy: Kazał przerwać ostrzał, wsiąść na wielbłądy i okrążyć ich, a dopiero wtedy wystrzelać. Stara, dobra, sprawdzona taktyka na chrześcijańskie ścierwo. Oni nigdy się nie nauczą.
Właściciel
Nie licząc jednego wielbłąda z piką w sercu, wybiliście strażników bez strat
W takim razie pora zaatakować kupców i pozostałych członków karawany.
Właściciel
Poddali się natychmiast. Było z nimi parę dziewcząt, w tym piękna Arabka w klatce. Oczywiście łupy były bogate, mógłbyś sobie odpuścić dzień lub dwa grabienia.
Tak też zrobi, najpewniej kierując się do Damaszku... Tak czy inaczej, kazał posortować łupy i jeńców, chodziło głównie o to, aby podzielić ich na tych, których warto zatrzymać dla okupu i tych, którzy zostaną sprzedani na lokalnym targu niewolników, tudzież zabici. No i ewentualnie chłopaki mogli wziąć sobie te dziewki, rzecz jasna nie licząc Arabki, do której podszedł i spróbował otworzyć klatkę, w której była zamknięta.
Właściciel
Klatka wytrzymała próby cywilizowane, natomiast pod bułatem ustąpiła
Ale przecież to bułat był tą cywilizowaną opcją... Czy nie? Cóż, tak czy inaczej, po rozprawieniu się z klatką, pomógł kobiecie z niej wyjść.
- Faalih el-Nazir. - przedstawił się i ucałował jej dłoń. - A kim Ty jesteś?
Właściciel
Fallih:
Dziewczyna zasmucona powiedziała:
-Nie mam imienia. Urodzono mnie w niewoli, moja mama umarła zanim nadała mi imię.
Maximilian:
Karawana wkroczyła na tereny łupieżców. Handlarze mówią aby pójść dłuższą, ale bezpieczniejszą drogą.
Zmarszczył brwi i zastanowił się chwilę.
- Nazwę Cię Aljamal. - powiedział, a później uściślił: - To oznacza "piękno."
Poza tym ocenił ile ona w ogóle ma lat (nie żeby mu to przeszkadzało, jest w końcu Arabem, co nie?).
Nie miał żadnych przeciwwskazań, więc zezwolił im na wybranie dłuższej drogi.
Właściciel
Fallih:
Wyglądała na ok. 20 lat. Zarumieniona zachichotała.
-Dziękuję za danie mi wolności
Max:
Po dłuższej chwili wyjechałeś ze strefy zagrożenia
//W Askalonie postój, czy od razu Jeruzalem?
//Postój będzie w drodze powrotnej, jeśli w Askalonie będą jacyś najemnicy, a w Jerozolimie ich nie będzie. I nie, nie mówię tu o mojej postaci.//
Kontynuował patatajanie do celu.
Machnął ręką.
- Nic takiego, ale niewiele więcej jestem Ci w stanie zaoferować, może poza dołączeniem do mojej grupy bandytów, bo sam nie mam wiele, a skoro jesteś urodzoną w niewoli to również możesz nie mieć gdzie się podziać.
Właściciel
Przyjmuję, ale...Na Allacha, wcale nie potrafię walczyć!
//A Niemieszek?//
- To nieistotne, znajdziemy Ci jakieś inne zajęcie. - odparł i zerknął na jeńców oraz łupy, pozostali powinni się nimi już zająć.
Właściciel
I zajęli się. Wprawdzie tylko zajęli miejsca, bo łup trzeba było wziąć na wozach
No wiadomo... Co im się dokładnie trafiło? I jak z tymi jeńcami? Ilu, jacy i tak dalej.
Właściciel
Trafiły wam się dwie karawany, myślące że razem = bezpieczniej
Trafiliście mnóstwo przypraw, cukru, roślin z odległych krajów, oraz wszelkiej maści biżuterię. Razem dwa wozy. Z jeńców macie dwóch japońców, chińca, włocha, francuza i anglika, a także dwóch polskich handlarzy.
W takim razie zawołał Izabelę, aby ta zaczęła wypytywać jeńców, w celu ustalenia czy za któregokolwiek można liczyć na wysoki okup. Poza tym kazał wszystkim obrać kurs na najbliższe miasto, w którym mogliby upłynnić łupy. Rzecz jasna mowa tu o mieście, które nie jest opanowane przez chrześcijan.
Właściciel
Izabela miała trudności jedynie z chińcem i japońcami, jednak poza francuzem na okup liczyć nie można było. A i francuz powiedział że tylko niewielki.
Co do miasta, mogłeś wspomóc slums w Tyrze (przyspieszy rozpad na przestrzeni czasu) lub jechać do Damaszku (neutralne)
//oczywiście wiedza gracza=/= wiedza postaci
A co z resztą? Włochem, Anglikiem, Polakami?
//Jak coś to jedziem do Damaszku, więc daj tam post od razu jak wszystko sobie tu wyjaśnię, okej?//
Właściciel
Oni też nie wyglądali na wartych żądania okupu.
//Ok
//Nie było pytania, dawaj ten Damaszek.//
Właściciel
//Chwila, muszę ogarnąć sprawy z wczoraj
Właściciel
Faalih
Po długiej drodze dotarłeś do "domu"
Coś ciekawego na horyzoncie?
Właściciel
Na razie nic. Jednak w piasku widać było jakieś błyski
W takim razie kobiety zostawił w obozie, tak jak połowę nowych bandytów i połowę starych wiarusów, aby rozłożyli namioty, wystawili wartę i tak dalej. Z resztą, a więc drugą połową weteranów i nowicjuszy ruszył w kierunku owych błysków.
Właściciel
Okazało się to konkurencją używającą szkła do zwabiania karawan. Nie zauważyli was, ale wy zauważyliście spory łup w klejnotach
Ilu ich i jak są wyposażeni?
Właściciel
Jest ich 25, uzbrojeni od lekkiego pancerza, przez pełną kolczugę, po dwóch z pełną zbroją płytową
Właściciel
Od bułatów i sierpów wojennych, po korbacze
Żadnych łuków ani nic w ten deseń?
Właściciel
Nie, zresztą nawet gdyby były, to pewnie złupione i nieużywane. Zauważyłeś dwójkę rzucającą się kamieniami. Tak rzucali że potłukli szybę w skradzionym wozie stojącym parę metrów za tym co zbił
Kazał swoim ludziom rozlokować się cicho i dyskretnie wokół obozu wroga i dobyć łuków. Później, gdy byli gotowi, sam to zrobił, nałożył strzałę na cięciwę i wypuścił ją w kierunku jednego z oponentów. Później zrobił identycznie, strzelając do kolejnego.
Właściciel
Trafiłeś jednego ciężkozbrojnego i jednego od kamieni. Twoi ludzie kładli do wiecznego snu więcej, ale po pierwszej salwie zostało jeszcze 15, w tym drugi ciężkozbrojny szarżujący na Ciebie
Nałożył strzałę na cięciwę, wycelował w okolice szyi, gdzie jego zbroja musi byś słabsza siłą rzeczy i wystrzelił. Jeśli tym go nie zabił, odskoczył na bok, odłożył łuk i dobył dwóch bułatów, gotów na konfrontację.
Właściciel
Krew poleciała, ale wszystko wskazywało na draśnięcie. Za to krok rycerza stawał się słabszy i dochodziło do niego to, że zakładanie pełnej zbroi w taki upał to zły pomysł
Skończył jego męki precyzyjnymi cięciami i pchnięciami w gardło.
Właściciel
Po chwili leżał. Pieczyste z człowieka. W tym czasie twoi kompanie wyeliminowali resztę wrogów. Jeden z waszych dostał, dla niego za późno. Precyzyjne pchnięcie w serce.
Kogo jak kogo, ale jego kazał pochować, resztę zostawił na pastwę padlinożerców. Pozostałym kazał zedrzeć z pokonanych ekwipunek i obrabować obóz.
Właściciel
Złapaliście niezłe co nieco. Za wozem było dużo spętanych białych kobiet, niezwykle urodziwych. Takie tanio nie pójdą
Świetnie. Kazał zabrać wszystko i wszystkich i wziąć to do obozu. Zabrał też szkło, w sumie ciekawił go patent takiego wabienia karawan. Jak to działało?