Dootsal

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ether:
//Chujcu, a myślisz, że po co wysłałem Twoją mordę z wojska do tego karawanseraju? Właśnie po to, żeby Cię z niego wyciągnąć...//
- Nie sądzę, abym czuł potrzebę opowiedzenia Ci o tym, a przynajmniej na razie. Jednakże nie masz się czego lękać, nie param się czymś tak obrzydliwym, jak Nekromancja czy Mutagenizm.
Kazute:
Orczyca nie była zbyt zadowolona, najwidoczniej wolała zostać, ale rozkaz to rozkaz, więc poszła wraz z o wiele bardziej ochoczym Orkiem.
Wrócili po około godzinie, gdy obóz był już gotowy. Sharn minęła Cię i nie odezwała się ani słowem, więc to Bargund zaczął referować:
- Wiedzielim zamczysko, takie przeku*wiste, którego za ch*ja nie zdobędziem. Do tego trzy wiochy: Jedna w lesie, druga nad rzeką i trzecia niedaleko zamku, kamienna taka. Poza tym w lesie spotkalim orkowych chopaków od Orgunda Trzy Piąchy i Wargla Wiele Strzał, też na zwiadach byli.
Kojarzyłeś obu, nie miałeś z nimi ani pozytywnych, ani negatywnych relacji. Pierwszy był Orkiem, jednym z najlepszym wojowników Księstwa, wielu obstawiało go jako zwycięskiego pretendenta na książęcy tron, ale on nigdy się do tego nie palił. Swój przydomek zawdzięczał hełmowi, jaki nosił przez większość łupieżczej kariery, nawet gdy wykrzywił go krasnoludzki młot. Jednakże dzięki temu zyskał on sobie swój charakterystyczny kształt, który sprawiał, że cios głową był równie druzgocący, jak pięścią, jeśli nie bardziej. Wargl Wiele Strzał był dla wielu Zielonoskórych bohaterem, powstały nawet dwie pieśni na jego temat. Nie tylko postawny, ale też nadspodziewanie inteligentny Ogr miał za sobą swoich ziomków oraz Orkologi, ale żadnych Orków. Sławę i pseudonim zyskał podczas szturmu na umocnioną żołnierzami wioskę ludzi, którą zdobyto dzięki jego brawurowej szarży, kiedy to zniszczył mur oraz osłonił idących za nim kompanów, biorąc na siebie ostrzał łuczników wroga.

Avatar Kazute
- Może jak połączym siły z nimi, to zdobędziem zamek. Powiedzieli, ile mają swoich?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie powiedzieli, ale oni nie chcą tu iść, bo im się nie opłaca. Orgund idzie dalej, w głąb Cesarstwa, a Wargl chce zdobyć fort ze swoją bandą i stamtąd wypuszczać się na inne wiochy, a przy okazji móc się przed Cesarzykami wybronić, w razie jakby podleźli.

Avatar Kazute
- Wiecie gdzie Wargl ma obóz?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Gdzieś na zachód stąd chyba, bo tam szli jego zwiadowcy, ale nie jestem pewny.

Avatar Ether
//Chujcu, jestem pacyfistą, pie**olę armię.
A Ty idziesz równo bo ty ich się boisz,
Nie bój się trepów tych głupi gnoi,
A Ty idziesz równo bo ty ich się boisz,
Nie bój się trepów tych głupi gnoi,

Więc Pie**ol Armię, Pie**ol Armię, Pie**ol Armię
Oi! Oi! Oi!

- Dziękuję Ci, Furrabie, chociaż obawiam się, że godzina, w której potrzebować będę Twej pomocy jest bliska. - Wstałem, skinąłem głową i wyszedłem spokojnym krokiem do wyjścia, wzrokiem poszukując Vierny.

Avatar Kazute
- Dobra robota, odpocznij, ja zara wyślem kogo by odszukał ich - poklepał Bargunda po ramieniu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ether:
Pozwolił Ci odejść, a Ty dostrzegłeś Drowkę tuż przed opuszczeniem wieży, gdy schodziła na dół.
Kazute:
Pociągnął łyk gorzałki z podręcznej manierki i odszedł, aby wypełnić rozkaz.

Avatar Kazute
Zawołał tak, by wszyscy członkowie jego bandy go usłyszeli.
- Kto chce iść na rozmowy do Wargla Wiele Strzał?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bargund zgłosił się od razu, o dziwo, Sharn również, poza tym trafiło się aż ośmiu innych Orków, większość z nich chciała naprawdę poznać Ogra i usłyszeć jego opowieści, inni albo już je słyszeli, albo wiedzieli, że niezbyt przepada on za słabymi Orkami, których podobno czasem zdarza mu się pożerać...

Avatar Ether
//Kubuś, nie za często odpisujesz...?//

Przywitałem się z nią.

Avatar Kazute
Szczerze, to sam by polazł do Wargla, ale szefo musi zostać w obozie. Mało tego, gdyby był dzień, to by kazał swoim zwijać manatki i by wszyscy poleźli... Wybrał pośród chętnych jedyną babę w ekipie, ale najpierw zapytał.
- Sharn nie jest zmęczona, skoro chce iść?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ether:
//Jak nie pasuje, to mogę odpisywać tak jak kiedyś albo wcale.//
Odpowiedziała tym samym.
- Cieszę się na naszą współpracę, Benagarze. - powiedziała z uśmiechem tak olśniewających, że niemalże kolana się pod Tobą ugięły.
Kazute:
//Ale możesz iść, wystarczy zostawić tylko kogoś kompetentnego, kto utrzyma wszystkich twardo za mordy, żeby nie rozleźli się po okolicy albo coś... No i jest dzień.//

Avatar Kazute
//Skoro tak, to idę, może będzie coś ciekawego. //
- Sharn idzie z Torgiem. Bargund tu rządzi pod nieobecność Kamiennego Topora. A, i nie uchlać się do nieprzytomności, jak za ostatnim razem!

Avatar Kuba1001
Właściciel
Większość Orków zaśmiała się, acz mimo iż zabawa była wtedy przednia, to jednak cała wyprawa okazała się niewypałem, więc najpewniej teraz już się zastosują. Tak czy inaczej, możesz ruszać.

Avatar Kazute
Ruszył w drogę, zapewne razem z Orczycą. Ostatni dzień, by wygrać zakład.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//No nie wiem, ale załóżmy, że rzeczywiście zapi**dzielaliście tutaj z Ghadugh.//
Owszem, z Orczycą. Niestety, maszerowała obok Ciebie, a nie przed Tobą. Po kilku godzinach marszu w kierunku, jaki podał Ci Bargund, trafiłeś na obóz, a przynajmniej w teorii, Orkologom i Ogrom niewiele było potrzeba do szczęścia, więc nie uświadczyłeś tu namiotów, co najwyżej worki z prowiantem, beczki pełne piwa i innych trunków oraz prowizoryczna barykada z głazów przy wejściu do małej jaskini. Obecnie w obozie i wokół niego krzątało się kilkunastu zielonoskórych obu ras.

Avatar Kazute
Podszedł do najbliższego Zielonego.
- Jam jest Torg Kamienny Topór. Torg chce pogadać z Waszym szefo.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Przypominam tylko, że poza Wami nie ma tu Orków, tylko Orkologi i Ogry.//
- O czym? - zapytał zagadnięty Orkolog, zdejmując z barku nabijaną metalowymi kolcami maczugę. Po chwili zainteresowała się Wami większość tych, którzy byli w zewnętrznym obozowisku.

Avatar Kazute
- O tym, by wspólnie napier*olić ludzikom w okolicy. Widać, żeście prawdziwi wojacy, a chłopy Torga gorsze nie są. Sharn też - gestem wskazał na swoją towarzyszkę.

//Czyli mam przeje**ne, jeśli coś źle powiem? //

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Poniekąd tak, to rasy jeszcze głupsze od Orków.//
- Tu przecie nic nie ma! Jakieś tam tylko wiochy, wieża i zamczysko. Po kiego, skoro można iść dalej i tam dopaść coś łatwiejszego?

Avatar Kazute
- Można ku*wa zdobyć zameczek! Wtedy będziem tam się rządzić jak księciunie i zgarniać coraz więcej złotka, broni, żarcia i darmowych dz*wek!

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Widziałem ku*wa ten zameczek... Za duży jak na nas, nie mamy katapult ani taranów.... Pie**olę, ale idź gadaj z szefo. - powiedział, wskazując Ci końcem maczugi, którą dzierżył w jednej z dłoni, jaskinię.

Avatar Ether
Kuba1001 pisze:

//Jak nie pasuje, to mogę odpisywać tak jak kiedyś albo wcale //

//TWOJA NIROBECNOSC TO MOJA SPRAWKA!//

- Ja także mam nadzieję być z niej zadowolony.

Avatar Kazute
- Idę. Ale nie zapie*doli mnie któryś po drodze?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ether:
Skinęła głową, wskazując drzwi, dając Ci do myślenia, że powinieneś wyjść, jeśli nie masz jej już nic do powiedzenia.
Kazute:
- Jak nam powodu nie dasz, to nie. - odrzekł, wzruszając wielkimi barami. - Nie ma po kiego się napi**dalać między sobą, jak ludzi i ich skarbów od cholery.

Avatar Ether
Wyszedłem, wracając do swoich.

Avatar Kazute
Orczy szefuńcio poszedł do ogrowego szefuńcia. Oczywiście w towarzystwie kobiety.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ether:
Czekający przed wieżą strażnicy przyjęli Twój powrót z widoczną ulgą, nawet konie zdawały się uspokajać, przeczuwając rychły powrót do zamku. Najwidoczniej nikomu nie udzielała się tajemnicza aura tego miejsca, jeśli nie liczyć jej mieszkańców lub stałych gości, do których masz chyba szanse się zaliczyć.
Kazute:
Zastałeś go w jaskini, gdzie przy sporym ognisku ostrzył właśnie podręczny nóż o ząbkowanym ostrzu, wciąż brudnym od zakrzepłej krwi, który Ty spokojnie wziąłbyś za miecz długi, jeśli nie lepiej. Tuż obok spoczywała też jego tarcza, drewniana, obita metalem i zaopatrzona w dwa wielkie kły jakiegoś zwierza, także zakończone metalowym obiciem, dzięki czemu można ją było wykorzystać też w ataku, a nie tylko obronie, oraz kilka oszczepów do rzucenia, które równie dobrze można byłoby załadować do balisty. W zasięgu zielonej dłoni miał też wielką maczugę, którą podobno potrafił wyważać bramy przy odpowiednim zamachu. Nie nosił pancerza, więc doskonale widziałeś wciąż niezabliźnione rany po strzałach, od których zyskał sobie niegdyś swój przydomek.
- Kto? - zapytał na Wasz widok, odkładając nóż, wstając i sięgając po obuch. - Po co?

Avatar Kazute
- Torg Kamienny Topór i Sharn - przedstawił siebie i Orczycę, gestem wskazując, kto jest kim. - Przyszli po to, by złożyć propozycję wspólnej akcji obicia ludzikom mord i zdobycia zameczku.

Avatar Ether
Bez słowa wskoczyłem na konia i gestem nakazałem powrót do zamku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kazute:
- Wargl nie chcieć nad zameczek, tylko nad mniejszy zameczek. - wyjaśnił, wskazując na wschód. - Tam być mały zameczek, forcisko takie, które można by zdobyć, a stamtąd łupić i napi**dalać te śmieszne ludziki. Łatwiej zdobyć niż zameczek.
Ether:
Po drodze słyszałeś wiele dziwnych dźwięków, ale to nic zwykłego w ciemnym i mrocznym lesie, zwłaszcza po uprzedniej wizycie w magicznej wieżycy... Tak czy inaczej, poza złymi przeczuciami nic Was nie dręczyło, więc spokojnie wróciliście do zamku, gdzie to już trwały prace nad jego umacnianiem. Na dziedzińcu zastałeś też kilku chłopów, z którymi rozmawiał niedawny namiestnik, najpewniej byli to sołtysi poszczególnych wiosek.

Avatar Ether
Benegar
Podjechałem do nich, i nie schodząc z konia, zacząłem przysłuchiwać się rozmowie.

//Muszę przyznać, że taki czas odpowiedzi mi odpowiada. c://

Avatar Kazute
- A czy po zdobyciu forciku Wargl zamierza iść na zameczek?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ether:
Niedoczekanie, bo widząc, że wjeżdżasz na dziedziniec, namiestnik tylko wskazał Cię palcem i odszedł, zaś chłopi ruszyli w Twoim kierunku, witając Cię i kłaniając się w pas, jak na sługi uniżone przystało. Poza tym Twoje przypuszczenia były słuszne, to rzeczywiście sołtysi poszczególnych wiosek.
Kazute:
Ogr zamyślił się, a jego zielone czoło zrosiły kropelki potu, jak to na krańcowy trudny wysiłek przystało.
- Nie wiedzieć. Może. Się zobaczy.

Avatar Ether
Benegar
- O co chodzi? Coś się stało? - zapytałem.

Avatar Kazute
- Gdyby Wargl wiedział na pewno, to Torg by dołączył do Wargla.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ether:
Jeden z sołtysów, potężnie zbudowany mężczyzna, który najpewniej nie unikał pracy fizycznej mimo swojej posady, wystąpił przed szereg.
- Ano, nic takiego, panie. My tu tylko po to, bo dowiedzieliśmy się, że pan wrócił na ojcowiznę, a naczelnik już tu nie będzie rządzić, no to chcieliśmy wiedzieć, czy się aby coś teraz nie odmieni u nas, za nowej władzy.
Kazute:
- Wargl Wiele Strzał nie potrzebować jakichś tam cherlawych Orków, jeden mój się równać dziesięciu Twoim.

Avatar Kazute
// Rozsądek podpowiada, by odpuścić, ale to w końcu to Ork... A niech to, niech się bije. Najwyżej zginie (i tak mi już się odechciewa nim grać). //

Poczuł się urażony. I to mocno. Nie pomagał fakt, że Sharn to usłyszała. Jego ramiona niebezpiecznie zadrgały, jakby miał zamiar chwycić za swój topór. W porę jednak się opamiętał.
- Torg proponuje układ. Torg zawalczy z jednym z ogrów Wargla. Jeśli Kamienny Topór wygra, Wiele Strzał dołączy do niego. Jeśli zaś wygra Wargl, Torg da mu spokój i pójdzie tam skąd przyszedł.

Avatar Ether
Benegar
- Macie rację, pan wrócił. I wszystko się zmieni. Lecz na lepsze. Musimy tylko przetrzymać tę chwilową niedogodność.

Przeniosłem wzrok na dziedziniec. Zaszkliły mi się oczy gdy w jednej chwili przez umysł przebiegły mi wszystkie obrazy, których ślad się odbje się na nas wszystkich, cała krew, która wsiąknie w ten dziedziniec. Wyobraziłem sobie ślady magii, której znak odbije się na tych murach. Po tym, z minimalnym opóźnieniem w mojej głowie odbiły się odgłosy bitwy, klang mieczy, krzyk rannych, ryk bestii i te mlaskające odgłosy kroków, gdy brodzi się we krwii, której ziemia już nie przyjmuje[jesteś jak wódz, z twarzą martą, rozbitą na wietrze...].
Tak nagle, jak wizja się zaczęła - tak szybko się zakończyła. Spojrzałem jeszcze na ludzi na dziedzińcu, myśląc ilu z nich będzie musiało zginąć.

Poczułem znużenie. Nie patrząc na sołtysa odjechałem koniem do stajni.

//To chociaż zgiń podczas szturmu...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kazute:
- Zgoda. - powiedział Ogr po bardzo krótkiej chwili namysłu i machnął ręką w kierunku wyjścia z jaskini. - Idź, zara poślę do Ciebie swojego wojaka... Reszta ustawi Wam arenę. - dodał, a Ty raczej nie masz co liczyć na nic poza kręgiem z kamieni, ale to i tak wystarczy, prawda?
Ether:
//Powiedzmy, że się nie przyczepię do tej wizji.//
Wszystko zależy od wielu czynników, ale na pewno wielu, biorąc pod uwagę orcze sąsiedztwo. Sołtys nie miał zamiaru Cię gonić, podobnie jak nikt inny, więc spokojnie wkroczyłeś do stajni, gdzie stajenni zajęli się wierzchowcem i pomogli Ci zejść na twardy grunt.

Avatar Kazute
// Ja się zastanawiam, czy w ogóle do tego szturmu dojdzie. //

Wystarczy w zupełności. A skoro będzie się mierzył z jednym z wojaków żywej legendy wśród Orków, Goblinów, Orkologów, Hobgoblinów, Centaurów etc. to... będzie walka o honor. A o honor Torg dbał równie mocno co swój topór oraz flaszkę. Wyszedł z jaskini i czekał.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Biorąc pod uwagę ostatni post w Wieściach ze Świata? Jeszcze jak!//
Miałeś to szczęście, że sam Wargl Wiele Strzał nie postanowił z Tobą walczyć, wtedy raczej owa walka o honor byłaby dość krótka i jednostronna. Szczęśliwie Twoim oponentem był zwykły Orkolog, mimo to postawny, którego klatkę piersiową, ramiona i nogi chronił gruby pancerz, a w dłoni dzierżył ciężką buławę, którą wywijał nad głową z nieukrywaną przyjemnością, najpewniej wyobrażając sobie, jak rozgniata nią Ciebie na krwawą miazgę.

Avatar Ether
Po zejściu na twardy grunt ruszyłem ocenić postępy prac. W końcu minął cały jeden dzień. (loool, wyjechałem z zamku 27 czerwca. Minęło pięć cholernych miesięcy, a ja w tym czasie wyjechałem z zamku, wizytowałem maga i wróciłem. Szybciej doczekam się bachorów niż tego wymarzonego miasta. xD)

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Taka sytuacja.//
Owszem, a Krasnolud, jak na przedstawiciela swojej rasy przystało, darł mordę jak opętany na swoich robotników, którzy zajmowali się kopaniem suchej fosy oraz wzmacnianiem murów czy wież.
- Za ch*ja się nie wyrobimy, jeśli nie dostanę więcej rąk do roboty. - powiedział od razu, gdy Cię zobaczył.

Avatar Ether
- Ilu potrzebujesz? Musimy mieć także gotowe siły do obrony.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Najlepiej to z czterdziestu chłopa, ale wystarczy od bidy tak z dwudziestu nawet, jak będzie trzeba. - odparł po krótkich kalkulacjach Krasnolud, niezbyt zadowolony z tego, co powiedział. Najwidoczniej był typowym przedstawicielem swojej rasy: Upartym i nieznoszącym sprzeciwu.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku