-Jeszcze zostaniesz okradziony!
Właściciel
Podał ci sakwę i torbę
- To popilnuj, a ja się schlam
Właściciel
Dotarłeś znów z łatwością, również drzwi po użyciu klucza ustąpiły a twoim oczom ukazał się widok identyczny co poprzednio
Właściciel
Usnąłeś znów, sny były miłe w przeciwieństwie do notki od tawerniarza wzywającej do zapłaty za zniszczenia
(Gdzie moja gąska? - pomyślałem - Wielu idzie już spać a ja nadal nie mam gąski. No trudno, pójdę rozprostować kości)
Wstaje rozprostować kości
Budzi się
-Czas iść zapłacić
Idzie to tawerniarza
Właściciel
Burger:
//załamanie czasoprzestrzeni, u ciebie jest wieczór,a u oceana ranek
Niepotrzebnie, bo gąska i wino już przyszły, oczywiście dzięki niosącej je barmance.
Ocean:
//odpis pojawi się jak czasoprzestrzeń wróci do normy
-Wspaniała gąska i wino. Słońce już wstaje. Zróbmy mały odpoczynek i ruszajmy dalej
Właściciel
Burger:
Marek przytaknął, koń też pewnie jest wdzięczny, ale nie ma jak tego sprawdzić
Ocean:
Twój przyjaciel zrobił jak chciał i leżał na ławie zlany w trupa. Natomiast człowiek z którym wczoraj "rozmawiał" siedział przed pustą butlą wina i kośćmi od gęsi czy innej kury, wraz z jakimś jego towarzyszem.
Idzie na chiwilę się przespać
Właściciel
Niestety, nic nie ma za darmo, chyba że się schlasz i zaśniesz alkoholowym snem. Jest wolne tylko dormitorium, 10 złota za łóżko.
Właściciel
Wszedłeś do dormitorium, uwaliłeś na pierwsze lepsze łóżko i zasnąłeś. Po przebudzeniu był już wczesny wieczór, tak więc trzeba było ruszać szybko, a przy odrobinie szczęścia, mrok dopadnie was dopiero w Akkce
-No to ruszamy!
Wsiada na Władysława
Szuka kogoś z kim może pogadać
Właściciel
Burger:
Twój kompan siadł za tobą, no to komu w drogę, temu czas!
//Odpis startowy w Akkce
Ocean:
Był jeden z wczorajszych zabijaków, czterech mięśniaków bijących jakiegoś araba, twój nieprzytomny kompan i jeden mnich jedzący rybę.
Właściciel
Z ustami pełnymi rybą spojrzał się na ciebie pytająco
Właściciel
-Non intelligitis, fecit disertas.
//Wtedy łacina była popularna, twoja postać raczej ją zna, po prostu napisz: (Po łacińsku)
//no tak głupi ja
(Po łacińsku):
-Witaj, co tutaj robisz?
Właściciel
-Co ty wcześniej pieprzyłeś? A co do twojego pytania: Jem po godzinach, za moje niewielkie oszczędności.
(Po łacińsku):
Mówiłem po polsku, a dobre to chociaż to jedzenie jest?
Właściciel
-Polska? Ten kraj co się ochrzcił żeby wpie**olu od Czech i Niemiec nie dostać? *chichot* A jedzenie najlepsze w mieście.
-Ha! Niemców to byśmy jednym palcem pokonali!
Właściciel
-Wątpiłbym. Nawet mała ilość rycerzy Zakonu Krzyżackiego by ich rozniosła!
//elo Grunwald
-Yhm, dobra lepiej się nie kłóćmy idę kupić piwo też chcesz?
Właściciel
Barman napełnił dwa kufle złocistej cieczy
-20 złota
Właściciel
Barman wysunął piwo dalej, gotowe do zabrania
Bierze i idzie do mnicha
-Proszę to twoje!
Właściciel
-Danke
Po chwili stos kufli u mnicha był duży, u ciebie wciąż stał tylko jeden.
Właściciel
Chyba umarł, sądząc po ilości trunku, i tym że nie odpowiadal
Szturcha go
-Nic ci nie jest?
Właściciel
Chyba raczej wszystko, sądząc po tym że jego pierś przed chwilą przestała się poruszać. Nie znasz się, ale to chyba dobrze nie znaczy
Idzie do barmana
-Jest tu jakiś doktor?
Właściciel
-On był jedynym w okolicy
Wskazał na mnicha.
-Musimy znaleźć nowego
William właśnie wysiadał ze statku, wraz ze swymi ludźmi.
Właściciel
Przywitał cię odór ryb i, o dziwo, brak odoru zgniłych rzezimieszków
Rozejrzał się więc za jakąś karczmą, tawerną, bądź innym tego typu miejscem wypoczynkowym.
Właściciel
Wszystko tradycyjnie. Była tawerna "Pod mieczem", Tawerna "Pod tłustym świniokiem" i Karczma "U Leadolna". Choć w "Pod tłustym świniokiem" jest niezłe zamieszanie...
Powiedział więc do giermka.:
- Powiedz, jak wyładują Figara. Ja w tym czasie będę tam.
Wskazał karczmę "U Leandola", po czym ruszył we wskazanym kierunku. Poszedłby pod świnioka, ale woli nie interweniować w jakieś spory bądź zamieszania. Nie chce mieć kolejnych wrogów.
Właściciel
W karczmie przywitał cię gruby karczmarz, paru stałych klientów i baryłka z piwem. Darmowym piwem...